Autor: Świadectwo,
MiÅ‚ujcie siÄ™! 5/2005 → Rodzina
ChciaÅ‚abym podzielić siÄ™ mojÄ… radoÅ›ciÄ…, pÅ‚ynÄ…cÄ… z przeżywania małżeÅ„stwa i rodzicielstwa, a także zachÄ™cić tych, którzy jeszcze szukajÄ… swojej drugiej poÅ‚ówki, do powierzenia tej sprawy Panu Bogu.
Zanim poznaÅ‚am swojego męża, szukaÅ‚am swego miejsca w życiu. CzuÅ‚am, że chciaÅ‚abym być dobrÄ… żonÄ… i mamÄ… i stworzyć taki dom, jakiego mi brakowaÅ‚o – w mojej rodzinie nie byÅ‚o miÅ‚oÅ›ci, zrozumienia, zaufania, ciepÅ‚a, akceptacji; krótko mówiÄ…c: nie byÅ‚o w niej Boga.
Mimo że nie miaÅ‚am wzorca kochajÄ…cej siÄ™ rodziny, Pan daÅ‚ mi zrozumieć, jak to naprawdÄ™ powinno wyglÄ…dać. Bardzo chciaÅ‚am kochać i być kochana. Zaczęłam modlić siÄ™ o dobrego męża, a wiedziaÅ‚am, że takim może być tylko czÅ‚owiek, który gÅ‚Ä™boko przeżywa wiarÄ™; dla którego miÅ‚ość oznacza dawanie siebie drugiej osobie i który kochaÅ‚by Boga bardziej niż mnie.
Pan Bóg dÅ‚ugo nie odpowiadaÅ‚ na moje modlitwy. Zaczęłam wÄ…tpić w to, czy małżeÅ„stwo w ogóle jest mi pisane. Ale jeÅ›li to nie jest moja droga, to jakÄ… powinnam pójść? Zakon? Sama myÅ›l o tym wywoÅ‚ywaÅ‚a we mnie smutek, bo wewnÄ™trznie chciaÅ‚am przecież czegoÅ› innego. W koÅ„cu jednak powiedziaÅ‚am Bogu: „dobrze, niech bÄ™dzie tak, jak Ty zechcesz”.
Być może takiej postawy Pan oczekiwaÅ‚ ode mnie, bo niedÅ‚ugo potem postawiÅ‚ na mojej drodze mężczyznÄ™, za którego później wyszÅ‚am za mąż. Bóg odpowiedziaÅ‚ na moje pytanie: „jaka jest Twoja wola, Ojcze?”. Już po pierwszym spotkaniu i po rozmowie poczuÅ‚am, że to jest wÅ‚aÅ›nie ten, na którego tak dÅ‚ugo czekaÅ‚am. ZauważyliÅ›my, że mamy podobne charaktery i poglÄ…dy, zwÅ‚aszcza na sprawy fundamentalne: wyznawaliÅ›my tÄ™ samÄ… hierarchiÄ™ wartoÅ›ci, na której czele staÅ‚ Bóg. MieliÅ›my także podobne doÅ›wiadczenia wyniesione z domu rodzinnego i w zwiÄ…zku z tym silne pragnienie zbudowania normalnej, zdrowej rodziny.
Po oÅ›miu miesiÄ…cach znajomoÅ›ci, przy oÅ‚tarzu, w obecnoÅ›ci Boga, kapÅ‚ana i rodziny, wypowiedzieliÅ›my sÅ‚owa przysiÄ™gi małżeÅ„skiej. MieliÅ›my Å›wiadomość, że obecny jest przy nas nasz Ojciec, który zetknÄ…Å‚ nas ze sobÄ… i teraz cieszy siÄ™ razem z nami, i bÅ‚ogosÅ‚awi nam na naszÄ… wspólnÄ… drogÄ™. Ale jednoczeÅ›nie nie bujaliÅ›my w obÅ‚okach, myÅ›lÄ…c, że po Å›lubie zacznie siÄ™ idylla. MieliÅ›my Å›wiadomość dużej odpowiedzialnoÅ›ci i powagi podjÄ™tej decyzji, którÄ… uważamy za nieodwoÅ‚alnÄ…. WiedzieliÅ›my, że czekajÄ… nas trudnoÅ›ci, które trzeba bÄ™dzie pokonywać, ale już nie osobno, tylko razem. Razem z Bogiem! SÅ‚owa Ewangelii, które zostaÅ‚y do nas skierowane, przypomniaÅ‚y nam o budowaniu domu na skale, a nie na piasku.
DziÅ› jestem mamÄ… siedmiomiesiÄ™cznego Piotrusia. Finansowo i materialnie jest nam trudno – tylko mąż ma pracÄ™, nie posiadamy też wÅ‚asnego mieszkania (od Å›lubu żyjemy na walizkach – czyli wynajmujemy). Nasz malutki synek wÄ™druje po kolejnych mieszkaniach razem z nami. Jednak Pan Bóg pokazuje nam, że czuwa i troszczy siÄ™ o każdy nasz dzieÅ„. DziÄ™kujÄ™ Mu za męża, który jest czÅ‚owiekiem opiekuÅ„czym, dojrzaÅ‚ym, odpowiedzialnym – i jest cudownym tatÄ… dla Piotrusia.
Szczerze namawiam wszystkich, którzy pragnÄ… małżeÅ„stwa, do modlitwy o dobrego męża (dobrÄ… żonÄ™), bo mój wymodlony mąż jest dokÅ‚adnie taki, o jakiego prosiÅ‚am Pana Boga. Nie szukajcie usilnie na wÅ‚asnÄ… rÄ™kÄ™ i byle gdzie. Zdajcie siÄ™ na Boga, a On na pewno zaaranżuje spotkanie (my poznaliÅ›my siÄ™ dość niespodziewanie i w raczej dziwnych okolicznoÅ›ciach – Pan ma swoje sposoby).