Autor: Świadectwo,
MiÅ‚ujcie siÄ™! 4/2009 → Rodzina
OdkÄ…d siÄ™ga moja pamięć, zawsze chciaÅ‚am być żonÄ… i matkÄ…. Kiedy byÅ‚o mi dane zostać żonÄ…, stwierdziliÅ›my z mężem, że nie bÄ™dziemy siÄ™ spieszyć z potomstwem, ponieważ jesteÅ›my bardzo mÅ‚odzi (mieliÅ›my po 23 lata), a także dlatego, że chcieliÅ›my mieć uregulowanÄ… sytuacjÄ™ ekonomicznÄ…, która wydawaÅ‚a siÄ™ nam wówczas ważna, żeby w peÅ‚ni cieszyć siÄ™ maleÅ„stwem. Jednak Pan Bóg miaÅ‚ wobec nas inne plany… Nagle wypeÅ‚niÅ‚a nas tak wielka miÅ‚ość i pragnienie przyjÄ™cia dziecka, że nie zastanawialiÅ›my siÄ™ już nad tym, co bÄ™dzie, lecz zaufaliÅ›my Bogu i w modlitwie prosiliÅ›my Go o ten wielki dar, byÅ›my mogli zostać rodzicami.
Jaka wielka radość nas ogarnęła, kiedy siÄ™ dowiedzieliÅ›my, że bÄ™dziemy mieli dzidziusia! W stanie bÅ‚ogosÅ‚awionym czuÅ‚am siÄ™ niesamowicie. WyobrażaÅ‚am sobie, jak rozwija siÄ™ nasze maleÅ„stwo. Każde USG byÅ‚o dla nas wielkim przeżyciem. WidzieliÅ›my, jak naszemu dziecku bije serduszko, jak „fika” nóżkami i rÄ…czkami i roÅ›nie jak na drożdżach.
W koÅ„cu po dziewiÄ™ciu miesiÄ…cach, 14 października, przyszedÅ‚ na Å›wiat nasz synek Marcel, zdrowy, różowiutki bobas, bez którego już nie wyobrażaliÅ›my sobie życia.
Jednak nasza radość zostaÅ‚a poddana próbie – już na patronażowej wizycie pediatra powiedziaÅ‚a, że nasz synek może mieć bezdech. Jako mÅ‚odzi rodzice, bardzo siÄ™ tym przestraszyliÅ›my. Od razu pojechaliÅ›my z 10-dniowym noworodkiem do szpitala. Na szczęście okazaÅ‚o siÄ™, że wszystko jest w porzÄ…dku, i uÅ›miech znowu zagoÅ›ciÅ‚ na naszych twarzach. Jednak wkrótce wyszÅ‚o na jaw, że Marcel ma krwiaka poporodowego nad lewym okiem, którego trzeba kontrolować, i podejrzenie „objawu zachodzÄ…cego sÅ‚oÅ„ca”, spotykanego u dzieci z wodogÅ‚owiem. ByliÅ›my przerażeni. ZastanawialiÅ›my siÄ™, dlaczego to nas spotkaÅ‚o. Jak wszyscy rodzice chcieliÅ›my, by nasze dziecko dobrze siÄ™ rozwijaÅ‚o i przybieraÅ‚o na wadze. Zaczęły siÄ™ wÄ™drówki po lekarzach i modlitwa z proÅ›bÄ… o zdrowie dla naszego synka. Na szczęście znowu skoÅ„czyÅ‚o siÄ™ na strachu: po szczegóÅ‚owych badaniach lekarze uspokoili nas, że wszystko jest w porzÄ…dku.
NastÄ™pne póÅ‚ roku byÅ‚o dla nas wspaniaÅ‚e, chociaż Marcel byÅ‚ niejadkiem z dużą niedowagÄ…. W zeszycie notowaliÅ›my każdy mililitr, który wypiÅ‚. CieszyliÅ›my siÄ™ sobÄ…, poznajÄ…c siebie nawzajem. Pierwszy uÅ›miech, pierwsze chwycenie grzechotki i pierwszy zÄ…bek – byÅ‚y dla nas wielkim szczęściem i Å›wiÄ™tem skrzÄ™tnie zanotowanym i sfotografowanym na pamiÄ…tkÄ™. CieszyliÅ›my siÄ™ każdÄ… chwilÄ… spÄ™dzonÄ… razem – na zabawie czy spacerze – tak rodzinnie.
Roczek minÄ…Å‚ bardzo szybko i przyniósÅ‚ kolejne wyzwania. OkazaÅ‚o siÄ™, że Marcelek, majÄ…c rok, jeszcze nie siada (wiÄ™kszość dzieci w tym wieku zaczyna chodzić). PoszliÅ›my do neurologa, gdzie siÄ™ dowiedzieliÅ›my, że nasz synek rzeczywiÅ›cie rozwija siÄ™ wolniej, jak na swój wiek.
Zaczęła siÄ™ ciężka praca. Regularne wizyty u neurologa, psychologa i logopedy oraz rehabilitacja. Wszystko po to, żeby poprawić psychomotorykÄ™ naszego dziecka. Znowu zaÅ›witaÅ‚o w nas to nieszczÄ™sne pytanie: „Dlaczego spotkaÅ‚o to naszÄ… rodzinÄ™?”. OlÅ›nienie przyszÅ‚o, kiedy poszliÅ›my na rehabilitacjÄ™. OkazaÅ‚o siÄ™, że do oÅ›rodka przychodzi mnóstwo dzieci, które potrzebujÄ… fachowej opieki medycznej. Dzieci bardzo opóźnione psychomotorycznie, wiÄ™kszość z nich caÅ‚kowicie zależna od rodziców. ZwróciÅ‚am siÄ™ wtedy bezpoÅ›rednio do Boga, dziÄ™kujÄ…c Mu za Marcela; zdaÅ‚am sobie sprawÄ™ z tego, jak bardzo go kocham takiego, jakim jest – cudem podarowanym od Boga. Nieważne już byÅ‚o, czy Marcel bÄ™dzie rozwijaÅ‚ siÄ™ tak jak inne dzieci. Ważne, że jest naszym ukochanym synem, którego zawsze bÄ™dziemy kochać bez wzglÄ™du na okolicznoÅ›ci i trudy codziennego życia.
NiedÅ‚ugo Marcel skoÅ„czy dwa lata. Jest zdrowym, szczęśliwym i piÄ™knym dzieckiem. Pomimo wielu trudnoÅ›ci nie zniechÄ™ciliÅ›my siÄ™, lecz wprost przeciwnie – nasza miÅ‚ość wciąż wzrasta i budzi w nas pragnienie przyjÄ™cia kolejnych dzieci.
DziÅ›, kiedy piszÄ™ to Å›wiadectwo, jestem w stanie bÅ‚ogosÅ‚awionym. Z wielkÄ… radoÅ›ciÄ… czekamy na narodziny naszego drugiego dziecka. Wiemy, że w naszym życiu może być różnie – życie pisze swój scenariusz – ale pragniemy z pokorÄ… i miÅ‚oÅ›ciÄ… przyjąć każde poczÄ™te dziecko, którym nas Bóg obdarzy, dziÄ™kujÄ…c Mu za Jego hojność i miÅ‚ość, którÄ… nas otacza. ChwaÅ‚a Panu!