Chrześcijańskie Artykuły. Droga do pełni szczęścia.
Welcome to the world of language jobs!
 
Portal for Language Professionals and their Clients.  39,000+ Freelance Translators.  7,000+ Translation Agencies.
Artykuły Chrześcijańskie - Droga do pełni szczęścia
Home Database of Translation Agencies Database of Translators Become a Member! Submit Your Article Hire Translators!

Menu

  Upload Your Resume
  Add Your Translation Agency
  Become a Member
  Edit Your Profile
  Find Translation Jobs
  Find Rare Translation Jobs
  Find Very Rare Language Jobs
  Find Jobs in Rarest Pairs
  Receive All Jobs by RSS
  Work for Translation Agencies
  Post Your Translation Job
  Hire Translators-Members
  Hire All Translators
  Easily Contact Translators
  Hire Translation Agencies Members
  Contact All Translation Agencies
  Obtain Blacklisted Employers
  Apply to Collection Agencies
  Read Articles (By Category)
  Read Articles (By Index)
  Read Sense-of-Life Articles
  Read Work-at-Home Articles
  Use Free Dictionaries
  Use Free Glossaries
  Use Free Translators
  Use Free Software
  Vote in Polls for Translators
  Subscribe to Free Newsletter
  Advertise Here
  Buy Database of Translators
  Buy Translation Agencies List
  Buy Membership
  Watch Out for Scam E-mails
  Read Testimonials
  Read More Testimonials
  Read Even More Testimonials
  Read Yet More Testimonials
  Read Still More Testimonials
  Become our Customer
  Use Resources for Translators
  Use Online Directory
  Read our FAQ
  Ask Questions in Forum
  Use Sitemap
  Admire God's Creations

Droga do pełni szczęścia




Każdemu czÅ‚owiekowi do peÅ‚ni szczęścia potrzebna jest tylko ta jedyna MiÅ‚ość, której na imiÄ™ jest Jezus Chrystus. PeÅ‚niÄ™ szczęścia osiÄ…gajÄ… tylko ci, którzy dążą do Å›wiÄ™toÅ›ci, uczÄ…c siÄ™ kochać od Jezusa. Matka Teresa czÄ™sto powtarzaÅ‚a: „Musicie być Å›wiÄ™ci tam, gdzie jesteÅ›cie, a ja muszÄ™ być Å›wiÄ™tÄ… tam, gdzie posÅ‚aÅ‚ mnie Bóg. WiÄ™c nie ma nic nadzwyczajnego w byciu Å›wiÄ™tym. ÅšwiÄ™tość nie jest luksusem dla kilku wybranych. To zwykÅ‚y obowiÄ…zek – twój i mój. Po to zostaliÅ›my stworzeni”. Niech przykÅ‚ad i historia jej życia zmobilizujÄ… nas do nieustannego ożywiania w sobie pragnienia bycia Å›wiÄ™tymi, do codziennego trudu kroczenia w ciemnoÅ›ciach wiary do peÅ‚ni szczęścia w niebie.

Dzieciństwo Matki Teresy

Matka Teresa urodziÅ‚a siÄ™ 27 sierpnia 1910 roku w Skopje, w JugosÅ‚awii, w zamożnej rodzinie albaÅ„skich katolików. Rodzice na chrzcie nadali jej imiÄ™ Ganxhe – Agnieszka. (Prawdziwe nazwisko Matki Teresy to Ganxhe Bojaxhiu). Jej ojciec, Nicola Bojaxhiu, byÅ‚ majÄ™tnym kupcem i wÅ‚aÅ›cicielem przedsiÄ™biorstwa budowlanego. PosiadaÅ‚ wiele domów i willi, wybudowaÅ‚ pierwszy teatr w Skopje. Matka, Drane, wywodziÅ‚a siÄ™ także z zamożnej albaÅ„skiej rodziny. Gdy miaÅ‚a siedemnaÅ›cie lat, wyszÅ‚a za mąż za 35-letniego NicolÄ™. UrodziÅ‚a syna Lazara oraz dwie córki: Ganxhe (AgnieszkÄ™, przyszÅ‚Ä… MatkÄ™ TeresÄ™) i AgatÄ™. Każde dziecko byÅ‚o przyjmowane z wielkÄ… miÅ‚oÅ›ciÄ…, jako najcenniejszy dar Boga.

Rodzice Ganxhe przeżywali swojÄ… wiarÄ™ w sposób bardzo konkretny. PamiÄ™tali o sÅ‚owach Jezusa: „Wszystko, co uczyniliÅ›cie jednemu z tych braci moich najmniejszych, MnieÅ›cie uczynili” (Mt 25, 40). Rodzinny dom Matki Teresy otwarty byÅ‚ dla wszystkich, a zwÅ‚aszcza dla biednych. Modlitwa byÅ‚a jednÄ… z najważniejszych części ich rodzinnego życia. Codziennie wieczorem zbierali siÄ™ na wspólnÄ… modlitwÄ™, także regularnie uczestniczyli we Mszy Å›w. Ojciec byÅ‚ czÅ‚owiekiem radosnym, lecz wymagajÄ…cym, dużo czasu poÅ›wiÄ™caÅ‚ na wychowanie swoich dzieci, czÄ™sto im powtarzaÅ‚: „Musicie być hojni dla wszystkich, ponieważ Bóg jest hojny dla nas. DaÅ‚ nam wszystko, dlatego wyÅ›wiadczajcie dobro wszystkim. Nie bierzcie do ust nawet kÄ™sa, jeÅ›li wczeÅ›niej nie podzielicie siÄ™ z innymi. Egoizm jest chorobÄ… ducha, która czyni czÅ‚owieka niewolnikiem i nie pozwala mu godnie żyć i sÅ‚użyć innym!”. Raz w tygodniu mama razem z dziećmi odwiedzaÅ‚a chorych w mieÅ›cie oraz zanosiÅ‚a ubogim jedzenie i ubrania. ChciaÅ‚a, aby jej dzieci byÅ‚y wrażliwe na ludzkÄ… biedÄ™ i uczyÅ‚y siÄ™ miÅ‚oÅ›ci bliźniego. CzÄ™sto przypominaÅ‚a im: „JesteÅ›cie szczęśliwe, ponieważ mieszkacie w Å‚adnym domu, macie co jeść, w co siÄ™ ubrać i niczego wam nie brakuje. Nie możecie jednak zapominać, że wielu ludzi cierpi gÅ‚ód, że sÄ… dzieci, które nie majÄ… co jeść ani w co siÄ™ ubrać, a kiedy zachorujÄ…, nie majÄ… pieniÄ™dzy na leczenie”. Ganxhe byÅ‚a najlepszÄ… uczennicÄ… w klasie, zawsze radosna, towarzyska, gotowa pomagać innym. AngażowaÅ‚a siÄ™ w życie parafii, Å›piewaÅ‚a w chórze, graÅ‚a na gitarze, pisaÅ‚a wiersze, wspólnota parafialna byÅ‚a dla niej drugÄ… rodzinÄ…. MyÅ›laÅ‚a o karierze muzycznej lub literackiej, miaÅ‚a talent do pisania, jej teksty ukazywaÅ‚y siÄ™ w miejscowej gazecie.

Dramatycznym przeżyciem dla całej rodziny była nagła śmierć ojca w 1919 r.; najprawdopodobniej został otruty w Belgradzie przez tajną policję za to, że popierał walkę o wyzwolenie spod panowania tureckiego.

Pierwsze lata po Å›mierci ojca byÅ‚y dla rodziny bardzo ciężkie, ale matka, kobieta o silnej wierze, potrafiÅ‚a uporać siÄ™ z trudnoÅ›ciami. ZaÅ‚ożyÅ‚a wÅ‚asny zakÅ‚ad, w którym sprzedawaÅ‚a wyroby hafciarskie i odzież.

„Matka uczyÅ‚a nas siÄ™ modlić i pomagać ludziom, którym jest trudno, również po Å›mierci taty byliÅ›my szczęśliwÄ… rodzinÄ…. UczyliÅ›my siÄ™ znaczenia modlitwy i pracy” – wspominaÅ‚a Matka Teresa. „Wielu biedaków ze Skopje i okolic znaÅ‚o nasz dom. Nikt nigdy nie wychodziÅ‚ z niego z pustymi rÄ™kami. Każdego dnia ktoÅ› jadaÅ‚ z nami obiad, (...) byli to biedacy, ludzie nie posiadajÄ…cy niczego”.

Jak odczytała swoje powołanie

Matka Teresa ze wzruszeniem wspominaÅ‚a chwile, kiedy po raz pierwszy usÅ‚yszaÅ‚a gÅ‚os powoÅ‚ania do życia zakonnego: „MiaÅ‚am 12 lat, gdy po raz pierwszy zapragnęłam caÅ‚kowicie należeć do Boga. OdczuÅ‚am wyraźne wezwanie Pana, aby poÅ›wiÄ™cić Mu caÅ‚e swoje życie jako siostra zakonna. Moja matka byÅ‚a kobietÄ… gÅ‚Ä™boko wierzÄ…cÄ… i to jej przykÅ‚ad, jej miÅ‚ość do ubogich wywarÅ‚y na mnie decydujÄ…cy wpÅ‚yw. Wtedy jednak odsuwaÅ‚am od siebie te myÅ›li i nie chciaÅ‚am zostać zakonnicÄ…. Dopiero dużo później, kiedy miaÅ‚am 18 lat, posÅ‚uchaÅ‚am woÅ‚ania Pana”.

Pan Bóg pragnie każdego czÅ‚owieka doprowadzić do peÅ‚ni szczęścia, do nieba. Ziemskie życie jest bolesnÄ… drogÄ… dojrzewania do Å›wiÄ™toÅ›ci, wyzwalania z niewoli grzechu i egoizmu, dorastania do bezinteresownej miÅ‚oÅ›ci. Pan Bóg dla każdego czÅ‚owieka przygotowaÅ‚, zaplanowaÅ‚ najlepszÄ… dla niego drogÄ™ życia. SprawÄ… najwyższej wagi jest, aby na modlitwie odczytać Boże plany, zaakceptować je i odważnie pójść za gÅ‚osem powoÅ‚ania. Agnieszka (Matka Teresa) poczÄ…tkowo pragnęła uwolnić siÄ™ od myÅ›li, że powinna zostać siostrÄ… zakonnÄ…. Dużo jednak siÄ™ modliÅ‚a i poÅ›ciÅ‚a, by móc poznać wolÄ™ Bożą. Kiedy zapytaÅ‚a swego spowiednika, w jaki sposób może rozeznać, gdzie Bóg jÄ… powoÅ‚uje, usÅ‚yszaÅ‚a odpowiedź: „Najlepszym sprawdzianem jest gÅ‚Ä™boka radość na myÅ›l o drodze życia, na którÄ… powoÅ‚uje ciÄ™ Bóg”.

W sierpniu 1928 r. Ganxhe wyjechaÅ‚a na rekolekcje do sanktuarium Matki Bożej w Letnicy i wÅ‚aÅ›nie tam, po kilku dniach modlitwy, podjęła ostatecznÄ… decyzjÄ™ wyjazdu na misje i oddania siÄ™ caÅ‚kowicie Bogu poprzez życie w zakonie. Nie byÅ‚a to dla niej Å‚atwa decyzja. Podjęła jÄ… po dÅ‚ugiej wewnÄ™trznej walce; przywiÄ…zana do swojej rodziny, marzyÅ‚a o wÅ‚asnych dzieciach i domu. Kiedy powiedziaÅ‚a Chrystusowi „tak”, jej serce napeÅ‚niÅ‚o siÄ™ nieopisanÄ… radoÅ›ciÄ…. Gdy podzieliÅ‚a siÄ™ nowinÄ… z mamÄ…, ta udzieliÅ‚a jej kilku rad: „Musisz należeć tylko do Jezusa... Musisz być Å›wiÄ™tÄ… siostrÄ…... WÅ‚óż swojÄ… rÄ™kÄ™ w dÅ‚oÅ„ Jezusa i idź pewnie do przodu... Dobrze, córko moja, idź do zakonu, aby zostać misjonarkÄ…, ale musisz caÅ‚kowicie poÅ›wiÄ™cić siÄ™ Bogu i modlitwie...”. Ganxhe napisaÅ‚a proÅ›bÄ™ o przyjÄ™cie do Zgromadzenia Sióstr Loretanek w Irlandii, które zajmowaÅ‚y siÄ™ ksztaÅ‚ceniem nauczycielek do szkóÅ‚ elementarnych w Indiach. Odpowiedź byÅ‚a pozytywna. 26 wrzeÅ›nia 1928 r. Agnieszka wyjechaÅ‚a do Dublina, gdzie 12 października 1928 r. rozpoczęła postulat. OtrzymaÅ‚a habit zakonny i imiÄ™: Maria Teresa od DzieciÄ…tka Jezus. Wzorem Å›wiÄ™toÅ›ci staÅ‚a siÄ™ dla niej kanonizowana w 1925 r. Å›wiÄ™ta Teresa z Lisieux. 6 stycznia 1929 r. siostra Maria Teresa udaÅ‚a siÄ™ w dalekÄ… drogÄ™ statkiem do Kalkuty. W Dardżylingu, u podnóża Himalajów, rozpoczęła nowicjat i po dwóch latach, 24 maja 1931 r., zÅ‚ożyÅ‚a pierwsze Å›luby zakonne. „ByÅ‚y to najpiÄ™kniejsze dni w moim życiu” – wspominaÅ‚a po latach Matka Teresa.

Åšluby wieczyste zÅ‚ożyÅ‚a 24 maja 1937 r. CaÅ‚kowicie oddaÅ‚a siÄ™ do dyspozycji swojego jedynego OblubieÅ„ca Jezusa Chrystusa, aby mocÄ… Jego miÅ‚oÅ›ci zmieniać Å›wiat, pokonujÄ…c wszelkie zÅ‚o. Po Å›lubach wieczystych matka przeÅ‚ożona oznajmiÅ‚a s. Teresie, że ma wrócić do Kalkuty, by pracować w St. Mary-High School jako nauczycielka geografii i historii. W 1944 r. s. Teresie powierzono obowiÄ…zki dyrektorki szkoÅ‚y. ByÅ‚a uwielbiana przez uczennice za to, że traktowaÅ‚a je jak swoje ukochane dzieci i – równoczeÅ›nie z miÅ‚oÅ›ciÄ… matki – stawiaÅ‚a im wysokie wymagania.

Powołanie do misji specjalnej

27 sierpnia 1946 r. siostra Teresa koÅ„czyÅ‚a 36 lat. ByÅ‚ to bardzo trudny czas dla narodu hinduskiego. Ponad czterysta milionów ubogich mieszkaÅ„ców Indii miaÅ‚o już dosyć kolonialnej dominacji Anglii, trwajÄ…cej od ponad trzech stuleci. Hindusi pragnÄ™li wolnoÅ›ci i usiÅ‚owali zdobyć jÄ… nawet za cenÄ™ walki zbrojnej. Obok wielkiego ruchu „nieużywania przemocy”, któremu przewodziÅ‚ Mahatma Gandhi, liczne grupy muzuÅ‚maÅ„skich fanatyków wywoÅ‚ywaÅ‚y rozruchy, które koÅ„czyÅ‚y siÄ™ mordowaniem bezbronnych ludzi, pożarami i przerażajÄ…cÄ… ruinÄ…. Widok ludzkiej nÄ™dzy moralnej i materialnej sprawiaÅ‚, że s. Teresa zaczęła stawiać sobie pytanie: „A jeżeli Pan oczekuje ode mnie czegoÅ› innego, wiÄ™kszego zaangażowania wzglÄ™dem tych ludzi, którzy cierpiÄ…?”. W jej sercu rozpoczęło siÄ™ dramatyczne zmaganie. Po latach tak wspominaÅ‚a ten okres: „Nigdy nie miaÅ‚am wÄ…tpliwoÅ›ci co do swojego powoÅ‚ania zakonnego. W gÅ‚Ä™bi serca czuÅ‚am jednak, że Bóg wzywaÅ‚ mnie do jeszcze jednego powoÅ‚ania, do innej pracy, ale nie wiedziaÅ‚am, do jakiej, i nie rozumiaÅ‚am, dlaczego”.

Siostra Teresa miaÅ‚a rozpocząć swoje coroczne rekolekcje zakonne 12 wrzeÅ›nia 1946 r., w domu nowicjackim w DarMariajeeling, poÅ‚ożonym w przepiÄ™knej okolicy, na zboczach Himalajów. JechaÅ‚a tam w przepeÅ‚nionym pociÄ…gu, który przemieszczaÅ‚ siÄ™ powoli, zatrzymujÄ…c siÄ™ na każdej stacji. Siostra Teresa mogÅ‚a oglÄ…dać tÅ‚umy ludzi w skrajnej nÄ™dzy, bliskich Å›mierci gÅ‚odowej. Intuicja wiary, pÅ‚ynÄ…ca z miÅ‚oÅ›ci do Jezusa, mówiÅ‚a jej, że ci najbiedniejsi z biednych byli ukochanymi dziećmi Boga w takim samym stopniu, jak jej uczennice pochodzÄ…ce z zamożnych rodzin. PrzyglÄ…daÅ‚a siÄ™ mÅ‚odym matkom, które tuliÅ‚y do siebie swoje dzieci z wielkÄ… czuÅ‚oÅ›ciÄ…. WidziaÅ‚a, jak bardzo cierpiÄ… na widok wÅ‚asnych dzieci umierajÄ…cych z gÅ‚odu. Na widok tych wstrzÄ…sajÄ…cych obrazów ludzkiego cierpienia s. TeresÄ™ ogarnęły wielkie emocje. Ponownie dotarÅ‚y do niej sÅ‚owa Chrystusa: „ZaprawdÄ™, powiadam wam: Wszystko, co uczyniliÅ›cie jednemu z tych braci moich najmniejszych, MnieÅ›cie uczynili” (Mt 25, 40). StaÅ‚o siÄ™ dla niej oczywiste, że skÅ‚adajÄ…c Å›luby zakonne, poÅ›lubiÅ‚a samego Jezusa, który cierpi w tych ludziach. PoczuÅ‚a siÄ™ wiÄ™c zobowiÄ…zana zatroszczyć siÄ™ o swojego OblubieÅ„ca żyjÄ…cego w ludziach cierpiÄ…cych i biednych. Po kilkunastu latach pracy misyjnej w Kalkucie wezwanie Chrystusa do rozpoczÄ™cia nowej misji stawaÅ‚o siÄ™ coraz bardziej jasne, s. Teresa nie miaÅ‚a już wÄ…tpliwoÅ›ci, że to sam Chrystus jÄ… przynagla: „Musisz wyjść, aby sÅ‚użyć biednym!”. PoczÄ…tkowo broniÅ‚a siÄ™ przed tym, proszÄ…c Jezusa, aby znalazÅ‚ sobie osobÄ™ bardziej od niej szlachetnÄ… i godnÄ…. W swoim sercu sÅ‚yszaÅ‚a naglÄ…ce wezwanie Chrystusa do rozpoczÄ™cia nowej misji wÅ›ród najbiedniejszych. SÅ‚yszaÅ‚a gÅ‚os Jezusa, który podczas agonii na krzyżu mówiÅ‚: „PragnÄ™!”. ZrozumiaÅ‚a, że Pan Jezus jest spragniony naszej ludzkiej miÅ‚oÅ›ci. Czeka na nas i daje szansÄ™ kochania Go i pocieszania w najbiedniejszych z biednych.

„CzuÅ‚am – pisaÅ‚a po latach Matka Teresa – że Pan oczekuje ode mnie, bym zrezygnowaÅ‚a ze spokojnego życia w Å‚onie swojego zgromadzenia zakonnego i wyszÅ‚a na ulice sÅ‚użyć ubogim. ByÅ‚o to przesÅ‚anie jasne i wyraźne: miaÅ‚am opuÅ›cić mury klasztoru i żyć poÅ›ród ubogich. Ale nie jakichkolwiek ubogich. On wzywaÅ‚ mnie, abym sÅ‚użyÅ‚a zrozpaczonym, najuboższym z ubogich w Kalkucie – tym, którzy nie majÄ… nic i nikogo; tym, do których nikt nie chce siÄ™ zbliżyć, ponieważ sÄ… źródÅ‚em zarazy, brudni, peÅ‚ni mikrobów i robactwa; tym, którzy nie mogÄ… nawet pójść żebrać o jaÅ‚mużnÄ™, ponieważ sÄ… nadzy, nie majÄ… nawet Å‚achmana, aby go na siebie wÅ‚ożyć; tym, którzy już nie jedzÄ…, gdyż z wycieÅ„czenia nie majÄ… siÅ‚y, by cokolwiek jeść; tym, którzy wykoÅ„czeni padajÄ… na ulicach, wyniszczeni, Å›wiadomi swojej Å›mierci; tym, którzy już nie pÅ‚aczÄ…, ponieważ zabrakÅ‚o im Å‚ez. Takich wÅ‚aÅ›nie ludzi ukazaÅ‚ mi Jezus podczas owej podróży, abym ich pokochaÅ‚a. OdbyÅ‚am w Dardżylingu ćwiczenia duchowne, rozmyÅ›lajÄ…c nad przesÅ‚aniem, jakie otrzymaÅ‚am, a kiedy wróciÅ‚am do Kalkuty, byÅ‚am zdecydowana odejść ze Zgromadzenia Sióstr Loretanek, aby móc w sposób wolny, caÅ‚ym swoim życiem sÅ‚użyć najbiedniejszym. WiedziaÅ‚am, że Bóg pragnie posÅ‚użyć siÄ™ mojÄ… biedÄ…, mojÄ… sÅ‚aboÅ›ciÄ…, moim życiem po to, by okazać najbiedniejszym z biednych swojÄ… miÅ‚ość”...

Przez dwa lata arcybiskup Kalkuty nie wyrażaÅ‚ zgody na opuszczenie klasztoru przez s. TeresÄ™. Dopiero w styczniu 1948 r. daÅ‚ pozwolenie na wysÅ‚anie proÅ›by do Rzymu. Pozytywna odpowiedź z Watykanu przyszÅ‚a sześć miesiÄ™cy później. Siostra Teresa zmieniÅ‚a swój dotychczasowy habit na biaÅ‚e sari, najbardziej rozpowszechniony strój wÅ›ród najbiedniejszych Hindusów. Kiedy rankiem 16 sierpnia 1948 r. opuÅ›ciÅ‚a klasztor Loretanek, ogarnęła jÄ… panika. ByÅ‚a zupeÅ‚nie sama, bez dachu nad gÅ‚owÄ…, bez pieniÄ™dzy, bez pracy, nie wiedzÄ…c, dokÄ…d pójść, by coÅ› zjeść i znaleźć schronienie na noc. ZnalazÅ‚a siÄ™ w sytuacji osób, które nie majÄ… nic w swoim życiu. Nadal byÅ‚a zakonnicÄ… zwiÄ…zanÄ… z Bogiem Å›lubami ubóstwa, czystoÅ›ci i posÅ‚uszeÅ„stwa. UzyskaÅ‚a jedynie pozwolenie od papieża, aby czasowo żyć poza klasztorem w celu zaÅ‚ożenia nowego zgromadzenia zakonnego.

Prawdziwa miłość musi boleć

Matka Teresa czÄ™sto mówiÅ‚a, że prawdziwa miÅ‚ość musi boleć, a „biedy nie stworzyÅ‚ Bóg, stworzyliÅ›my jÄ… ty i ja, bo siÄ™ nie dzielimy”. Ubodzy, którym pragnęła sÅ‚użyć, byli to najczęściej chorzy, pokryci ranami, trÄ™dowaci. Potrzebowali opieki medycznej. Matka Teresa pragnęła wiÄ™c nauczyć siÄ™ nieść im pierwszÄ… pomoc, robić zastrzyki, opatrywać rany. W tym celu pojechaÅ‚a do Patny w Å›rodkowym Gangesie, aby odbyć kurs pielÄ™gniarski organizowany przez siostry misjonarki Å›w. Agaty. Po jego zakoÅ„czeniu wróciÅ‚a do Kalkuty i rozpoczęła swojÄ… posÅ‚ugÄ™ najuboższym w dzieÅ„ Bożego Narodzenia. To wÅ‚aÅ›nie wtedy Syn Boży, stajÄ…c siÄ™ prawdziwym czÅ‚owiekiem, zjednoczyÅ‚ siÄ™ z każdÄ… istotÄ… ludzkÄ… i nadaÅ‚ jej nieskoÅ„czonÄ… godność i wartość. Od tego wydarzenia o godnoÅ›ci czÅ‚owieka nie decyduje iloraz inteligencji, kolor skóry, pochodzenie, stan majÄ…tkowy, ale tylko samo czÅ‚owieczeÅ„stwo, które jest Å›wiÄ™te, bo zjednoczony jest z nim Jezus Chrystus. TakÄ… samÄ… godność i takie samo prawo do życia i wolnoÅ›ci sumienia ma czÅ‚owiek umysÅ‚owo upoÅ›ledzony, jak i laureat Nagrody Nobla, żebrak i milioner, dziecko poczÄ™te w Å‚onie matki i czÅ‚owiek dorosÅ‚y. Matka Teresa zwiÄ…zaÅ‚a wiÄ™c swojÄ… dziaÅ‚alność wÅ›ród najuboższych z tÄ… najbardziej radosnÄ…, ale dla wielu szokujÄ…cÄ… prawdÄ… objawionÄ… przez Chrystusa w tajemnicy Wcielenia, że w kruchoÅ›ci i nÄ™dzy swojego ciaÅ‚a każdy czÅ‚owiek jest wielki, ponieważ jest dzieckiem Bożym. A wiÄ™c ci nÄ™dzarze, którym Matka Teresa zamierzaÅ‚a poÅ›wiÄ™cić swoje życie, posiadali tÄ™ samÄ… królewskÄ… godność co każda inna istota ludzka, albowiem oni także, na równi z innymi, sÄ… dziećmi Boga!

„OdejÅ›cie ze wspólnoty sióstr loretanek – wspominaÅ‚a Matka Teresa – byÅ‚o dla mnie bolesnym przeżyciem. W klasztorze żyÅ‚am, nie znajÄ…c trudnoÅ›ci. Nigdy niczego mi nie brakowaÅ‚o. Teraz wszystko byÅ‚o inaczej. SypiaÅ‚am, gdzie siÄ™ daÅ‚o, na podÅ‚odze, czÄ™sto w ruderach, gdzie grasowaÅ‚y myszy; jadÅ‚am to, co jedli moi podopieczni, i tylko wówczas, kiedy byÅ‚o coÅ› do jedzenia. Lecz wybraÅ‚am to życie, aby dosÅ‚ownie realizować EwangeliÄ™, zwÅ‚aszcza gdy mówi: »ByÅ‚em gÅ‚odny, a daliÅ›cie Mi jeść, byÅ‚em nagi, a odzialiÅ›cie Mnie, byÅ‚em wiÄ™ziony, a odwiedziliÅ›cie Mnie«. W najuboższych poÅ›ród ubogich Kalkuty kochaÅ‚am Jezusa; a kiedy siÄ™ kocha, nie odczuwa siÄ™ cierpieÅ„ ani trudów. ZresztÄ… od poczÄ…tku nie miaÅ‚am czasu, by siÄ™ tam nudzić. Liczba dzieci z piÄ™ciorga, które zgromadziÅ‚am pierwszego dnia mojej dziaÅ‚alnoÅ›ci w slumsie Motijhil, od razu wzrosÅ‚a. Trzy dni później byÅ‚o ich już 25, a przed koÅ„cem roku 41. Po wielu latach w tym miejscu powstaÅ‚a szkoÅ‚a liczÄ…ca 500 dzieci (...). Moim powoÅ‚aniem byÅ‚o sÅ‚użenie najuboższym poÅ›ród ubogich. Za poÅ›rednictwem dzieci zaczęłam penetrować najbardziej opuszczone zakamarki Kalkuty. W owym czasie w mieÅ›cie byÅ‚o okoÅ‚o miliona bezdomnych. ChodziÅ‚am od domu do domu, starajÄ…c siÄ™ być jakoÅ› przydatna. PomagaÅ‚am tym, którzy sypiali na poboczach ulic, którzy żywili siÄ™ odpadkami. SpotykaÅ‚am siÄ™ z najwiÄ™kszymi cierpieniami niewidomych, kalek, trÄ™dowatych, ludzi o znieksztaÅ‚conych twarzach i zdeformowanych ciaÅ‚ach, niezdolnych utrzymać siÄ™ na nogach, którzy chodzili za mnÄ… na czworakach, proszÄ…c o coÅ› do jedzenia. Pewnego dnia w stosie odpadów znalazÅ‚am prawie martwÄ… kobietÄ™. CiaÅ‚o jej byÅ‚o pokÄ…sane przez myszy i mrówki. ZaniosÅ‚am jÄ… do szpitala, lecz tam powiedziano, że jej nie przyjmÄ…, bo nie mogÄ… już nic dla niej zrobić. ZaprotestowaÅ‚am, mówiÄ…c, że nie odejdÄ™, dopóki siÄ™ niÄ… nie zajmÄ…. DÅ‚ugo konsultowali siÄ™ ze sobÄ…, aż wreszcie siÄ™ zgodzili. Ta kobieta uratowaÅ‚a siÄ™. Później, dziÄ™kujÄ…c mi za to, co dla niej zrobiÅ‚am, powiedziaÅ‚a: »I pomyÅ›leć, że to mój syn wyrzuciÅ‚ mnie na Å›mietnik«.

Pewnego dnia potrzebowaÅ‚am koniecznie znaleźć jakieÅ› schronienie dla kilku opuszczonych. W poszukiwaniu chodziÅ‚am przez caÅ‚e godziny w prażącym sÅ‚oÅ„cu. Wieczorem nie mogÅ‚am utrzymać siÄ™ na nogach, czuÅ‚am, że zemdlejÄ™ ze zmÄ™czenia. Dopiero wówczas zdaÅ‚am sobie sprawÄ™, do jakiego stopnia wyczerpania mogÄ… dojść biedacy w ciÄ…gÅ‚ym poszukiwaniu odrobiny pożywienia, lekarstw, dachu nad gÅ‚owÄ…. Å»yÅ‚am caÅ‚kowicie zdana na Boga i to On mnie prowadziÅ‚. CzuÅ‚am Jego obecność w każdej chwili i doÅ›wiadczaÅ‚am Jego bezpoÅ›redniej interwencji. Pewnego dnia, kiedy przemierzaÅ‚am ulice Kalkuty, podszedÅ‚ do mnie katolicki ksiÄ…dz, proszÄ…c o datek na prasÄ™ katolickÄ…. Tego ranka wyszÅ‚am z domu z caÅ‚ym majÄ…tkiem, jaki posiadaÅ‚am – 5 rupii (równowartość okoÅ‚o 5 zÅ‚). W ciÄ…gu dnia wydaÅ‚am z tego 4 na ubogich. PozostaÅ‚a mi jedna na przeżycie nastÄ™pnego dnia oraz kolejnych, dopóki nie nadejdzie jakaÅ› pomoc. UfajÄ…c Bogu, oddaÅ‚am ksiÄ™dzu ostatnie pieniÄ…dze. W myÅ›lach modliÅ‚am siÄ™ sÅ‚owami: »Panie, nie mam już nic, teraz Ty musisz zadbać o mnie«. Pod wieczór do mojej chatki przyszedÅ‚ nieznajomy. WrÄ™czyÅ‚ mi kopertÄ™, mówiÄ…c: »To na dziaÅ‚alność, jakÄ… siostra prowadzi«. ByÅ‚am zdumiona, ponieważ rozpoczęłam swojÄ… pracÄ™ apostolskÄ… zaledwie przed kilkoma dniami i nikt mnie jeszcze nie znaÅ‚. OtworzyÅ‚am kopertÄ™ i znalazÅ‚am w niej pięćdziesiÄ…t rupii. ByÅ‚ to dla mnie namacalny znak aprobaty Pana Jezusa dla tego wszystkiego, co robiÅ‚am”.

W Kalkucie najubożsi umierajÄ… na chodnikach ulic w caÅ‚kowitym opuszczeniu. Matka Teresa widziaÅ‚a w nich cierpiÄ…cego Jezusa, który oczekuje pomocy. Dla niej ci wszyscy ludzie odrzuceni przez spoÅ‚eczeÅ„stwo: starzy, trÄ™dowaci, zdeformowani przez chorobÄ™ byli dziećmi Bożymi, jej najdroższymi braćmi, dlatego pragnęła, aby odchodzili z tego Å›wiata z przekonaniem, że ktoÅ› ich kocha, aby mogli umierać w Å‚óżkach, majÄ…c przy sobie kogoÅ›, kto by siÄ™ nimi zajÄ…Å‚. MówiÅ‚a: „SÄ… dziećmi Boga, powinni umierać z uÅ›miechem na ustach”. To byÅ‚ gÅ‚ówny powód zaÅ‚ożenia przez niÄ… szpitala-lazaretu dla umierajÄ…cych.

„Dom dla umierajÄ…cych jest jednÄ… z inicjatyw, które najbardziej leżą mi na sercu” – mówiÅ‚a Matka Teresa. „StaÅ‚ siÄ™ miejscem Å›wiÄ™tym, bowiem w nim każdego dnia dochodzi do rzeczywistego kontaktu pomiÄ™dzy niebem a ziemiÄ…; wiele osób koÅ„czy tu swoje ziemskie życie, aby zÅ‚Ä…czyć siÄ™ z Bogiem Ojcem. TowarzyszÄ…c tym osobom, w bardzo konkretny sposób odczuwa siÄ™ obecność Boga. Pewnego dnia siostry zabraÅ‚y z ulicy mężczyznÄ™, który miaÅ‚ ciaÅ‚o pokryte ranami peÅ‚nymi robactwa. ByÅ‚ u schyÅ‚ku życia. Zaczęłam go myć i leczyć. Na póÅ‚ zgaszonymi oczyma Å›ledziÅ‚ każdy mój ruch. Powoli jego twarz coraz bardziej siÄ™ rozjaÅ›niaÅ‚a. »Cierpisz?« – zapytaÅ‚am. »Tak, bardzo« – odpowiedziaÅ‚ sÅ‚abiutkim gÅ‚osem. I dodaÅ‚: »Ale jestem szczęśliwy. Przez caÅ‚y czas żyÅ‚em bez domu, teraz, otoczony wielkÄ… troskÄ… i miÅ‚oÅ›ciÄ…, umrÄ™ niczym anioÅ‚«. Kiedy indziej przyniesiono tu kobietÄ™, która nawet nie dawaÅ‚a żadnego znaku życia. UmyÅ‚am jÄ…, otoczyÅ‚am opiekÄ…, przemawiajÄ…c do niej Å‚agodnie. Później ostrożnie uÅ‚ożyÅ‚am na Å‚óżku. Wtedy wzięła mnie za rÄ™kÄ™ i uÅ›miechnęła siÄ™. Nigdy na żadnej twarzy nie widziaÅ‚am równie piÄ™knego uÅ›miechu. Ledwie sÅ‚yszalnym gÅ‚osem wyszeptaÅ‚a: »dziÄ™kujÄ™« i zamknęła oczy na zawsze.

W czasie swojej podróży do Indii papież Jan PaweÅ‚ II również odwiedziÅ‚ dom dla umierajÄ…cych. ZatrzymaÅ‚ siÄ™ w nim dÅ‚ugo. PróbowaÅ‚ nakarmić kilku starców, towarzyszyÅ‚ przy Å›mierci trzech osób. Przez caÅ‚y czas swojego pobytu nie zdoÅ‚aÅ‚ wypowiedzieć ani jednego sÅ‚owa. ByÅ‚ gÅ‚Ä™boko wzruszony, a z jego oczu pÅ‚ynęły Å‚zy. Do tej pory w domu dla umierajÄ…cych przyjęłyÅ›my okoÅ‚o osiemdziesiÄ™ciu tysiÄ™cy osób, z których ponad poÅ‚owa umarÅ‚a. Nie da siÄ™ pozostawać obojÄ™tnym wobec Å›mierci, wiedzÄ…c, że jest ona najważniejszym momentem w życiu każdego czÅ‚owieka. Za każdym razem, kiedy ktoÅ› umiera na moich rÄ™kach, to tak, jakby umieraÅ‚ Jezus. TowarzyszÄ™ mu z miÅ‚oÅ›ciÄ…, którÄ… zanoszÄ™ do Boga. Dom dla umierajÄ…cych staÅ‚ siÄ™ miejscem Å›wiÄ™tym. Tu jest Bóg. UmierajÄ…cych przywożą ambulansami, wozami, wózkami ciÄ…gniÄ™tymi rÄ™cznie. Siostry myjÄ… ich, opatrujÄ…, opiekujÄ… siÄ™ nimi, modlÄ…c siÄ™ przy przechodzeniu do wiecznoÅ›ci. Pewien hinduski przywódca polityczny publicznie obiecaÅ‚, że nas przepÄ™dzi z domu dla umierajÄ…cych. PrzyszedÅ‚ zobaczyć, żeby zebrać przeciw nam argumenty. PrzeszedÅ‚ miÄ™dzy rzÄ™dami hospitalizowanych, przyglÄ…daÅ‚ siÄ™ pracujÄ…cym siostrom. Ich postawa wywarÅ‚a na nim silne wrażenie. ZobaczyÅ‚, jak poÅ›wiÄ™caÅ‚y siÄ™ z ogromnÄ… miÅ‚oÅ›ciÄ…, jak czyÅ›ciÅ‚y rany na tych wycieÅ„czonych ciaÅ‚ach, jak karmiÅ‚y tych, którzy nie byli w stanie jeść. Kiedy wyszedÅ‚, powiedziaÅ‚ do ludzi, którzy na niego czekali: »ObiecaÅ‚em wam, że przepÄ™dzÄ™ stÄ…d siostry, i uczyniÄ™ to, ale tylko pod warunkiem, że przyprowadzicie tu wasze matki, wasze żony i siostry, wasze córki, aby przejęły pracÄ™, którÄ… one wykonujÄ…. W Å›wiÄ…tyni macie boginiÄ™ z kamienia; tu natomiast macie żywe boginie«.

Misjonarki miłości

Na poczÄ…tku 1949 r. do Matki Teresy przyÅ‚Ä…czyÅ‚y siÄ™ pierwsze mÅ‚ode dziewczyny, które pragnęły poÅ›wiÄ™cić siÄ™ sÅ‚użbie najuboższym. Matka Teresa tak wspominaÅ‚a poczÄ…tki nowego zgromadzenia: „W 1949 roku zaczęły napÅ‚ywać pierwsze powoÅ‚ania. Pierwsze dziesięć dziewczÄ…t, które siÄ™ zgÅ‚osiÅ‚y, byÅ‚y to moje uczennice ze szkoÅ‚y, gdzie uczyÅ‚am. Jedna po drugiej poÅ›wiÄ™caÅ‚y siÄ™ Bogu, aby sÅ‚użyć najbiedniejszym z biednych. ChciaÅ‚y ofiarować siÄ™ caÅ‚kowicie Bogu”. Ojciec ÅšwiÄ™ty Pius XII zatwierdziÅ‚ Zgromadzenie Sióstr Misjonarek MiÅ‚oÅ›ci 7 października 1950 r., w dzieÅ„ Matki Bożej RóżaÅ„cowej. „Najważniejszym celem nowo powstaÅ‚ego zgromadzenia byÅ‚o zaspokajanie nieskoÅ„czonego pragnienia miÅ‚oÅ›ci dusz ludzkich, wyrażonego przez Chrystusa w czasie agonii na krzyżu, przez Å›lubowanie czystoÅ›ci, ubóstwa, posÅ‚uszeÅ„stwa, modlitwÄ™, ciężkÄ… pracÄ™, trud nad zbawieniem i uÅ›wiÄ™ceniem najbiedniejszych z biednych. Najważniejszym zadaniem sióstr jest modlić siÄ™, kochać, sÅ‚użyć; tylko tak możemy naszÄ… miÅ‚ość do Boga wprowadzić w życie i przeÅ‚ożyć na dziaÅ‚anie dla naszych bliźnich. Czynimy to, sÅ‚użąc Chrystusowi, którego odnajdujemy w każdym cierpiÄ…cym nÄ™dzarzu. JeÅ›li siÄ™ modlimy, to wierzymy. JeÅ›li wierzymy, to kochamy. JeÅ›li kochamy, to sÅ‚użymy” – pisaÅ‚a Matka Teresa. „Nasza szczególna misja polega na przyczynianiu siÄ™ do zbawienia i uÅ›wiÄ™cenia najuboższych poÅ›ród ubogich. Jezus posyÅ‚a nas, napeÅ‚nionych Jego Duchem MiÅ‚oÅ›ci, abyÅ›my gÅ‚osiÅ‚y EwangeliÄ™ miÅ‚oÅ›ci i wspóÅ‚czucia najuboższym poÅ›ród ubogich na caÅ‚ym Å›wiecie. Nazywamy siÄ™ misjonarkami miÅ‚oÅ›ci, bo »Bóg jest miÅ‚oÅ›ciÄ…«. Mamy okazywać ubogim i cierpiÄ…cym, miÅ‚ość, jakÄ… Bóg ich ukochaÅ‚. Rezultaty sÄ… zawsze wspaniaÅ‚e. Pewnego dnia w Indiach, gdy opatrywaÅ‚am kalekÄ™ dotkniÄ™tego gangrenÄ…, amerykaÅ„ski dziennikarz, który mi siÄ™ przyglÄ…daÅ‚, powiedziaÅ‚: »Nie robiÅ‚bym tego nawet za milion dolarów«. »Ja także nie robiÅ‚abym tego za takÄ… sumÄ™« – odpowiedziaÅ‚am mu. »RobiÄ™ to jednak ze wzglÄ™du na miÅ‚ość Bożą. DotykajÄ…c ciaÅ‚a tego cierpiÄ…cego czÅ‚owieka, dotykam ciaÅ‚a cierpiÄ…cego Chrystusa«. Dopiero wtedy dziennikarz zrozumiaÅ‚, jaka jest najważniejsza motywacja naszej posÅ‚ugi wÅ›ród najuboższych”.

W 1959 r. misjonarki miÅ‚oÅ›ci zajęły siÄ™ trÄ™dowatymi Kalkuty, których byÅ‚o okoÅ‚o 30 000. OtworzyÅ‚y przychodniÄ™ dla trÄ™dowatych i zaÅ‚ożyÅ‚y Miasto Pokoju – osadÄ™, w której trÄ™dowaci żyli razem ze swoimi rodzinami. TrÄ™dowaci byli dla Matki Teresy dziećmi Bożymi. Jezus umarÅ‚ na krzyżu również i za nich. Przez fakt, że zostali naznaczeni tak ciężkim cierpieniem i tak straszliwymi warunkami życia, w wiÄ™kszym stopniu niż inni ludzie uczestniczyli oni w tajemnicy odkupieÅ„czej mÄ™ki Jezusa. „Kiedy dotykam ciaÅ‚a trÄ™dowatego, które wydziela ze wszystkich części fetor, dotykam ciaÅ‚a Chrystusa, jak wówczas, gdy je przyjmujÄ™ w Eucharystii. TrÄ…d jest bez wÄ…tpienia okrutnÄ… chorobÄ…, trudnÄ… do zniesienia, lecz jest mniejszym nieszczęściem niż poczucie, że jest siÄ™ pozbawionym miÅ‚oÅ›ci, niechcianym, porzuconym. KraÅ„cowa samotność, z jakÄ… spotykaÅ‚am siÄ™ w przypadku niektórych osób w krajach bogatych, jest gorsza od trÄ…du” – mówiÅ‚a Matka Teresa.

W samych Indiach siostry Matki Teresy opiekujÄ… siÄ™ 150 tysiÄ…cami trÄ™dowatych, których trzeba nakarmić, ubrać oraz otoczyć opiekÄ… medycznÄ…. Chorzy wymagajÄ… kosztownych zabiegów chirurgicznych i lekarstw. Matka Teresa i jej siostry nie posiadajÄ… nic. Å»yjÄ… tak jak ich podopieczni, czyli najubożsi spoÅ›ród ubogich. ReguÅ‚a zakonna jest w tym wzglÄ™dzie niezwykle surowa. Zezwala zakonnicom na posiadanie tylko niezbÄ™dnego minimum: biaÅ‚e sari, proste sandaÅ‚y. Każda z sióstr, kiedy musi zmienić miejsce pobytu, jest gotowa do drogi w ciÄ…gu dziesiÄ™ciu minut, a caÅ‚y jej majÄ…tek mieÅ›ci siÄ™ w niewielkiej torbie. „ZasadniczÄ… przyczynÄ… tego ubóstwa – mówiÅ‚a Matka Teresa – jest miÅ‚ość. Ci, którym pomagamy, sÄ… ubodzy wbrew swej woli, natomiast nasze ubóstwo jest wynikiem dobrowolnego wyboru. Chcemy być ubogie na wzór Jezusa, który bÄ™dÄ…c bogatym, zdecydowaÅ‚ siÄ™ urodzić, żyć i pracować poÅ›ród ubogich. Siostry caÅ‚kowicie ufajÄ… Bożej OpatrznoÅ›ci”. (...)

„Każdego dnia Bóg dokonuje dla nas prawdziwych cudów” – wspominaÅ‚a Matka Teresa. „DoÅ›wiadczamy tego w konkretny sposób. Gdyby nie byÅ‚o tych »codziennych« cudów, nie mogÅ‚ybyÅ›my kontynuować naszej dziaÅ‚alnoÅ›ci, nie mogÅ‚ybyÅ›my nic zrobić. Opatrzność szczodrze troszczy siÄ™ każdego dnia o mnie, o moje siostry i naszych podopiecznych. Czyni to za poÅ›rednictwem biznesmenów, instytucji, przedsiÄ™biorstw, korporacji naftowych, rzÄ…dów. Lecz czyni to przede wszystkim poprzez drobne ofiary osób, które dysponujÄ… skromnymi Å›rodkami pod wzglÄ™dem ekonomicznym. Te wÅ‚aÅ›nie ofiary majÄ… najwiÄ™kszÄ… wartość, ponieważ aby je zÅ‚ożyć, ludzie muszÄ… czynić wyrzeczenia. DziÄ™ki temu ich gest jest autentycznym aktem miÅ‚oÅ›ci. Å»adna z sióstr odpowiedzialnych za funkcjonowanie domu nie mogÅ‚aby spać spokojnie, gdyby nie miaÅ‚a silnej wiary w Boga. Prawie nigdy nie dysponujemy Å›rodkami potrzebnymi na przeżycie jednego tygodnia, a czasami nie mamy nawet tego, co niezbÄ™dne, by przetrwać do wieczora. Lecz zawsze, choćby w ostatniej chwili, nadchodzi rozwiÄ…zanie. Pan podpowiada najróżniejszym osobom, aby niekiedy z bardzo różnych wzglÄ™dów niosÅ‚y nam pomoc, która jest dla nas sprawÄ… życia. Gdyby ta pomoc nie nadchodziÅ‚a, miaÅ‚ybyÅ›my kÅ‚opoty.

W Kalkucie dzieÅ„ w dzieÅ„ przygotowujemy posiÅ‚ki dla dziewiÄ™ciu tysiÄ™cy osób. KtóregoÅ› ranka jedna z zakonnic przyszÅ‚a poinformować mnie, że nie mamy już nic w spiżarni. ByÅ‚ to czwartek. ZapowiadaÅ‚ siÄ™ niewesoÅ‚y koniec tygodnia. Po raz pierwszy znalazÅ‚am siÄ™ nieoczekiwanie w takiej sytuacji. »PowinnyÅ›my powiedzieć o tym naszym podopiecznym« – powiedziaÅ‚a owa zakonnica. Na co odpowiedziaÅ‚am jej: »Zaczekajmy jeszcze, tymczasem idź do koÅ›cioÅ‚a i przedstaw Jezusowi naszÄ… potrzebÄ™«.

Ja również siÄ™ modliÅ‚am i oczekiwaÅ‚am dalszego rozwoju wypadków. W piÄ…tek, o dziewiÄ…tej rano, przyjechaÅ‚a ciężarówka peÅ‚na buÅ‚ek, dżemu, mleka. Jestem przekonana, że to Bóg zadziaÅ‚aÅ‚, aby nam pomóc”. Tego rodzaju cudów Bożej OpatrznoÅ›ci doÅ›wiadcza siÄ™ codziennie we wszystkich domach misjonarek miÅ‚oÅ›ci.

Od 1959 r., po 10 latach pracy w Kalkucie, misjonarki miÅ‚oÅ›ci zaczęły pracować w caÅ‚ych Indiach, a po nadaniu im praw papieskich w 1965 r. przez papieża PawÅ‚a VI – na wszystkich kontynentach. Dzisiaj pracuje w 600 placówkach misyjnych, w 127 krajach Å›wiata, przeszÅ‚o 4000 misjonarek miÅ‚oÅ›ci, z którymi wspóÅ‚pracuje okoÅ‚o 4 000 000 ludzi Å›wieckich na caÅ‚ym Å›wiecie. Siostry dokarmiajÄ… póÅ‚ miliona rodzin, uczÄ… 20 000 dzieci i opiekujÄ… siÄ™ 90 000 trÄ™dowatych.

Matka Teresa zmarÅ‚a 5 wrzeÅ›nia 1997 r. BezpoÅ›redniÄ… transmisjÄ™ z pogrzebu, 13 wrzeÅ›nia, nadawaÅ‚y wszystkie najwiÄ™ksze stacje telewizyjne Å›wiata. Jej ciaÅ‚o przewieziono ulicami Kalkuty na armatniej lawecie, którÄ… wieziono ciaÅ‚o Mahatmy Gandhiego. Ta drobna, pomarszczona siostrzyczka z Kalkuty przez swoje caÅ‚kowite oddanie Chrystusowi staÅ‚a siÄ™ skarbem dla Å›wiata, promieniujÄ…c miÅ‚oÅ›ciÄ…, która jest jedynÄ… nadziejÄ… dla Å›wiata.

Kilka lat przed Å›mierciÄ… jeden z dziennikarzy zadaÅ‚ jej pytanie: „Czy Matka boi siÄ™ Å›mierci?”. OdpowiedziaÅ‚a: „Nie, absolutnie nie. Umrzeć to znaczy wrócić do domu. Czy pan boi siÄ™ wracać do domu swoich bliskich? Ja z niecierpliwoÅ›ciÄ… oczekujÄ™ chwili Å›mierci. Wtedy spotkam Jezusa i wszystkich ludzi, których staraÅ‚am siÄ™ obdarzyć miÅ‚oÅ›ciÄ… w tym życiu. Spotkam wszystkie te dzieci, które staraÅ‚am siÄ™ ratować i które, umierajÄ…c na moich rÄ™kach, uważaÅ‚y mnie za swojÄ… mamÄ™. Spotkam wszystkich biedaków, którym pomagaÅ‚am, umierajÄ…cych, którzy wydali ostatnie tchnienie w domu w Kalkucie, zbudowanym dla nich przeze mnie. SÅ‚owem, spotkam wszystkie drogie mi osoby na tej ziemi. Tak wiÄ™c bÄ™dzie to wspaniaÅ‚e spotkanie, nie sÄ…dzi pan?”. Gdy to mówiÅ‚a, jej twarz promieniowaÅ‚a radoÅ›ciÄ… i pokojem.

ks. M. Piotrowski TChr

Zamów prenumeratę

Jeśli jesteś zainteresowany pobraniem całego Numeru w formacie PDF



Artykuł opublikowany na ChrzeÅ›cijaÅ„skim portale za zgodÄ… MiÅ‚ujcie siÄ™! w listopadzie 2010 r.




Czytaj inne artykuły Chrześcijańskie po Polsku




Artykuł został opublikowany zą zgoda Miłujcie się! w maju 2014 r.








Submit your article!

Read more articles - Free!

Need translation jobs? Click here!

Translation agencies are welcome to register here - Free!

Freelance translators are welcome to register here - Free!

Subscribe to TranslationDirectory.com newsletter - Free!

Take part in TranslationDirectory.com poll - your voice counts!










Free Newsletter

Subscribe to our free newsletter to receive updates from us:

 

New at the Forum

Read Articles

# 2488
Rosetta Stone and Translation Rates

# 2467
Translation - an Ageless Profession

# 2466
Have Language, Will Travel

# 2486
Почему так мало хороших переводов и хороших переводчиков?

# 2479
Average monthly wage in different European countries

# 2487
Two New Chinese Translations of Hamlet Introduced and Compared

# 2475
Linguistic history of the Indian subcontinent

# 2474
Languages with official status in India

# 2251
The Database: Your Most Valuable Asset!

More articles
More articles for translators

Vote in Polls

All Polls:
Polls on all topics

Christian Polls:
Polls on Christian topics

Financial Polls:
Polls on Financial topics

Polls for Freelancers:

Poll # 104
Have you obtained at least one new client through your facebook account?

Poll # 100
What is the worst time-waster?

Poll # 099
If you work at a laptop, do you usually use touchpad or mouse?

Poll # 094
If you run a translation agency, do you ever outsource / subcontract your projects to other translation agencies?

Poll # 090
What do you like the most about TranslationDirectory.com?

Poll # 088
Which translation portal emails you the largest number of job notifications?

Poll # 087
Which one of the following sites has the most appealing color scheme?

Poll # 085
Do you charge a fine (interest) fee for every day of payment delay?

Poll # 083
Do you have licensed SDL Trados software installed at your computer?

Poll # 079
Have you always dreamt to become a translator?

Poll # 078
Do you plan to be a freelance translator for the rest of your life?

Poll # 077
Is it necessary to learn translation theory in order to become a good translator?

Poll # 076
Will human translation be entirely replaced by machine translation in the future?

Poll # 074
Do you have savings?

Poll # 065
Do you know that the Bible is the most popular book in the world?

Poll # 063
What is the purpose of your life?

Poll # 059
How many hours per night do you sleep (in average)?

More polls
More polls for freelancers


translation jobs
christianity portal


 

 
Copyright © 2003-2024 by TranslationDirectory.com
Legal Disclaimer
Site Map