Autor: Grzegorz Kucharczyk,
MiÅ‚ujcie siÄ™! 1/2013 → Karty historii KoÅ›cioÅ‚a
Antykatolicka propaganda epoki oÅ›wiecenia budowaÅ‚a swój przekaz na dziedzictwie czasów reformacji. Również na oÅ›wieceniowych salonach rozczytywano siÄ™ w „rewelacjach” dotyczÄ…cych „milionów ofiar” koÅ›cielnej inkwizycji czy też informowano siÄ™ o „zbrodniach” popeÅ‚nianych za murami klasztorów.
Katolicyzm – bieda i ciemnota
OÅ›wiecenie dodaÅ‚o jednak nowy wÄ…tek w tej propagandzie antykatolicyzmu, a mianowicie przekonanie, że katolicyzm jest dowodem cywilizacyjnego zapóźnienia, przejawem „zabobonu” i „ciemnoty”. Katolicyzm w tym Å›wietle to już nie tylko religia ludzi okrutnych, żądnych wÅ‚adzy, manipulatorów dziaÅ‚ajÄ…cych za kulisami, buntowników – krótko mówiÄ…c – religia, której należy siÄ™ bać i którÄ… dlatego trzeba odrzucić. OÅ›wieceniowy przekaz propagandowy zaczÄ…Å‚ zmieniać w tym wzglÄ™dzie akcenty i przekonywaÅ‚, że katolicyzm jest religiÄ… nie tyle groźnÄ…, ile nie nadajÄ…cÄ… siÄ™ dla tzw. cywilizowanego czÅ‚owieka, a bycie katolikiem nie jest dowodem tylko na Å›lepe przywiÄ…zanie do „rzymskiego antychrysta”, ale raczej dowodem zacofania, nienadążania za postÄ™pem, wiÄ™cej – celowym zamykaniem siÄ™ na jego dobroczynne dziaÅ‚anie.
Ten propagowany przez oświeceniowe elity antykatolicki przekaz propagandowy można obserwować zwłaszcza w sytuacji, gdy społeczność katolicka była obiektem polityki jawnej dyskryminacji i wykluczania, realizowanej przez władze państwowe. Dobrze to ilustruje przykład Wysp Brytyjskich (Brytanii oraz Irlandii) w XVIII w., gdzie katolicy od ponad dwustu lat byli na mocy tzw. praw karnych (penal laws) zepchnięci do statusu obywateli drugiej kategorii.
W brytyjskiej (protestanckiej) prasie w XVIII w. paÅ„stwa katolickie byÅ‚y zazwyczaj przedstawiane jako kraje zacofane, gdzie ludność żyje w biedzie materialnej i nÄ™dzy umysÅ‚owej. W ten sposób przedstawiano na przykÅ‚ad FrancjÄ™, z którÄ… Wielka Brytania akurat w tym stuleciu toczyÅ‚a rozliczne wojny zarówno w Europie, jak i w Nowym Åšwiecie. Mamy tutaj do czynienia z analogicznÄ… sytuacjÄ… do epoki reformacji, kiedy to z powodu politycznej rywalizacji z monarchiami katolickimi (HiszpaniÄ… i PortugaliÄ…) Londyn (wspierany w tym przez Niderlandy) toczyÅ‚ wojnÄ™ nie tylko za pomocÄ… flot statków wojennych, ale również rozwijajÄ…c „czarnÄ… propagandÄ™” wymierzonÄ… w swoich politycznych (i wyznaniowych) przeciwników.
W XVIII w. brytyjskie czasopisma, almanachy i kalendarze (przypominajÄ…ce wówczas raczej książki) przekonywaÅ‚y swoich czytelników, że francuscy chÅ‚opi żyjÄ… w skrajnym ubóstwie. Zwyczajowo obrazowano te „odkrycia” ilustracjami przedstawiajÄ…cymi francuskiego wieÅ›niaka w drewnianych sabotach, w poszarpanej odzieży, zgiÄ™tego wpóÅ‚. Taki stan rzeczy (nie majÄ…cy jednak pokrycia w rzeczywistoÅ›ci spoÅ‚ecznej Francji) autorzy propagandy wyjaÅ›niali, wskazujÄ…c nie tylko winÄ™ królewskiego absolutyzmu panujÄ…cego we Francji, ale również przypominajÄ…c „zgubny” wpÅ‚yw katolicyzmu, który w przeciwieÅ„stwie do protestantyzmu promuje lenistwo, rozrzutność – generalnie niegospodarność.
W tym kontekÅ›cie czÄ™sto pojawiaÅ‚ siÄ™ motyw katolickich Å›wiÄ…t koÅ›cielnych. Ich duża – zbyt duża, zdaniem propagandystów – liczba byÅ‚a koronnym dowodem na to, że po katolikach nie można spodziewać siÄ™ pracowitoÅ›ci i kreatywnoÅ›ci. TÄ™ katolickÄ… „przypadÅ‚ość” piÄ™tnowano nie tylko we Francji czy Hiszpanii, ale także w leżącej nieopodal Irlandii. Jeden z protestanckich pastorów w opublikowanym przez siebie w 1764 r. opisie podróży po Irlandii zżymaÅ‚ siÄ™ na „zalew” katolickich Å›wiÄ…t przestrzeganych przez Irlandczyków, przyzwyczajanych w ten sposób do lenistwa, i jednoczeÅ›nie podnosiÅ‚ zasÅ‚ugi reformacji, „która przywróciÅ‚a pracy tak wiele dni zagubionych dla niej pod nazwÄ… dni Å›wiÄ…tecznych”.
Nowa, nieznana planeta
Należy zwrócić uwagÄ™ na to, że w oÅ›wieceniowej propagandzie wymierzonej w katolicyzm osobnym i nowym podgatunkiem byÅ‚y pozostawione przez przedstawicieli elit oÅ›wieceniowych (czÄ™sto protestanckiego wyznania) opisy podróży do krajów katolickich. PeÅ‚niÅ‚y one funkcjÄ™ wÅ‚aÅ›nie propagandowÄ…, a nie opisowÄ…. SÅ‚użyÅ‚y udowodnieniu z góry przyjÄ™tej tezy o cywilizacyjnym upoÅ›ledzeniu katolickich spoÅ‚ecznoÅ›ci.
Weźmy przykÅ‚ad z brytyjskiej prasy z pierwszej poÅ‚owy XVIII w., w której pojawiÅ‚ siÄ™ opis podróży pewnego Anglika do WÅ‚och. CzymÅ› szokujÄ…cym okazaÅ‚ siÄ™ dla angielskiego przybysza pobyt w Loreto. Jego uwagi nie przykuÅ‚o bynajmniej znajdujÄ…ce siÄ™ tam sanktuarium Domku ÅšwiÄ™tej Rodziny. ChodziÅ‚o o coÅ› innego: „jest czymÅ› zawstydzajÄ…cym, że tak wielkie skarby klejnotów oraz innych bogactw sÄ… tutaj zagrzebane w koÅ›cioÅ‚ach, podczas gdy wszyscy mieszkaÅ„cy tego miasta umierajÄ… z gÅ‚odu”. Przekaz propagandowy ukryty w tym zdaniu przekonuje nie tylko o biedzie katolickiej spoÅ‚ecznoÅ›ci, ale również wskazuje winowajcÄ™ – wota dziÄ™kczynne zawieszane na oÅ‚tarzach przez ludzi dziÄ™kujÄ…cych za otrzymane Å‚aski.
Podobne wÄ…tki odnajdziemy w opisach podróży niemieckich oÅ›wieceniowców do katolickich części Niemiec, przede wszystkim do Bawarii. Kraj ten „pozwoliÅ‚ przez wieki rosnąć swoim katolickim przesÄ…dom jak chwastowi”. Cytowane sÅ‚owa pochodzÄ… od Friedricha Nicolaia, jednego z czoÅ‚owych przedstawicieli niemieckiego oÅ›wiecenia, wydawcy wielotomowej „Deutsche Bibliothek”. Pod koniec XVIII w. odwiedziÅ‚ on BawariÄ™, w tym najwiÄ™ksze maryjne sanktuarium tego kraju w Altötting, gdzie – jak informowaÅ‚ swoich czytelników – „corocznie pielgrzymuje wiele tysiÄ™cy gÅ‚upich bigotów”. Kolumna postawiona w Monachium ku czci NajÅ›wiÄ™tszej Maryi Panny (jako wotum wdziÄ™cznoÅ›ci za ocalenie miasta od najazdu szwedzkiego podczas wojny trzydziestoletniej) byÅ‚a zaÅ› oceniona przez niego jako „pomnik gÅ‚upiej bigoterii i w najwyższym stopniu bÅ‚Ä™dnej polityki”. Podobne odczucia miaÅ‚ inny oÅ›wieceniowy pisarz, Carl J. Geiger, który odwiedzajÄ…c bawarskie Eichstatt, „odniósÅ‚ wrażenie”, że miasto to (jeden z najznakomitszych przykÅ‚adów barokowej architektury w Niemczech) „zostaÅ‚o zbudowane na siedzibÄ™ ponurego barbarzyÅ„stwa i gÅ‚upoty, a ciężkie, niezdrowe powietrze oznajmia, że wieje tu duch ortodoksji i fanatyzmu”.
Katolicy byli wiÄ™c generalnie „inni”. Inaczej budowali miasta niż „normalni” ludzie, oddychali jakimÅ› innym powietrzem, a nawet ich spojrzenie byÅ‚o caÅ‚kiem inne. W drugiej poÅ‚owie XVIII w. karierÄ™ wÅ›ród oÅ›wieceniowych elit niemieckich zaczęło robić pojÄ™cie „religijnej fizjonomii”. WÅ›ród najważniejszych kwestii roztrzÄ…sanych przez tÄ™ nowÄ…, oÅ›wieceniowÄ… „naukÄ™” byÅ‚o zagadnienie „katolickiego spojrzenia”. Generalnie byÅ‚o to spojrzenie zÅ‚e, z wyjÄ…tkiem katoliczek. Spostrzegawczy F. Nicolai zauważyÅ‚ bowiem, że „jest w nim coÅ› miÄ™kkiego, wstydliwego, coÅ› upartego, coÅ› wewnÄ™trznego. StÄ…d też katolickie dziewczÄ™ta wyglÄ…dajÄ… ceteris paribus Å‚adniej niż inne”.
To, co „inne” – w znaczeniu gorsze, bo zacofane – zasÅ‚ugiwaÅ‚o również na wyÅ›mianie. WÅ‚aÅ›nie od epoki oÅ›wiecenia datuje siÄ™ dodanie do zestawu elementów antykatolickiej propagandy jeszcze jednej ingrediencji – pogardy dla wiary tzw. zwykÅ‚ych ludzi (katolików). Cytowany wczeÅ›niej F. Nicolai w opublikowanym w 1781 r. dziele O religii i zwyczajach religijnych w Wiedniu stwierdzaÅ‚ m.in.: „cudotwórstwo i panowanie klech, które nierozerwalnie zwiÄ…zane jest z katolickÄ… religiÄ…, od stuleci byÅ‚o rozwijane po to, aby stÅ‚umić siÅ‚y ludzkiego rozumu”. Przejawem tego katolickiego „zabobonu” byÅ‚o wedÅ‚ug tego autora to, że „codziennie w krajach katolickich mÄ…czne ciastko jest rzekomo przemieniane w Boga”. W ten sposób zostaÅ‚ opisany cud Przeistoczenia dokonujÄ…cy siÄ™ podczas każdej Mszy ÅšwiÄ™tej.
W ten sam sposób centralny dla wiary katolickiej dogmat byÅ‚ wyÅ›miewany w 1735 r. w opublikowanym w Anglii druku pod znamiennym tytuÅ‚em Transsubstancjacja w satyrze (Transubstantiation satirized). „Satyra” polegaÅ‚a m.in. na opublikowaniu ilustracji przedstawiajÄ…cej DzieciÄ…tko Jezus wrzucone pod koÅ‚o mÅ‚yÅ„skie, spod którego wyÅ‚ania siÄ™ hostia. Takich przykÅ‚adów „satyrycznego ujÄ™cia” wiary katolickiej w oÅ›wieceniowych publikacjach można przytaczać dziesiÄ…tki.
Polska katolicka – zacofana i okrutna
Jak już wspomniano, podróż do katolickiego kraju dla przedstawicieli oÅ›wieceniowych elit intelektualnych byÅ‚a porównywalna do przybycia na jakÄ…Å› obcÄ… planetÄ™, wzglÄ™dnie do odkrycia nowego, nieznanego lÄ…du. Nieprzypadkowo zresztÄ… w XVIII-wiecznej brytyjskiej prasie „gÅ‚ównego nurtu” co rusz pojawiaÅ‚y siÄ™ porównania katolickich Irlandczyków do „amerykaÅ„skich dzikusów”. Z kolei król Prus, Fryderyk II, z racji swojego ateizmu fetowany na oÅ›wieceniowych salonach jako „król-filozof” (oto kolejny dowód na propagandowÄ… manipulacjÄ™ jÄ™zykiem – zrównanie filozofii z ateizmem), porównywaÅ‚ po pierwszym rozbiorze Polaków do amerykaÅ„skich Irokezów.
Ten oÅ›wieceniowy „król-filozof” byÅ‚ nie tylko inicjatorem wymierzonej w RzeczpospolitÄ… akcji rozbiorowej, ale także należaÅ‚ do awangardy autorów, którzy kreÅ›lili obraz Polski jako kraju zacofanego, na skraju nÄ™dzy, rzÄ…dzonego przez anarchicznÄ… szlachtÄ™ i ciemne, katolickie duchowieÅ„stwo. W ten sposób antypolonizm szedÅ‚ tutaj w parze z antykatolicyzmem. Takie poglÄ…dy król Prus upowszechniaÅ‚ w swojej obfitej korespondencji z czoÅ‚owymi przedstawicielami zachodnioeuropejskich elit oÅ›wieceniowych (z Wolterem na czele). Te ostatnie zaÅ› chÄ™tnie podchwytywaÅ‚y tÄ™ antypolskÄ…, a zarazem antykatolickÄ… propagandÄ™, widzÄ…c w niej uzasadnienie dla wczeÅ›niej przyjÄ™tej przez siebie „czarnej legendy” katolicyzmu jako religii ludzi zacofanych i okrutnych zarazem.
Systematycznie prowadzona propaganda potrafi caÅ‚kowicie zakÅ‚amać rzeczywistość. Szef aparatu propagandy III Rzeszy Joseph Goebbels mawiaÅ‚, że wystarczy odpowiednio czÄ™sto powtarzać kÅ‚amstwo, aby ludzie w nie uwierzyli. To abecadÅ‚o każdego propagandysty i manipulatora bynajmniej nie zostaÅ‚o wymyÅ›lone przez wspomnianego niemieckiego polityka. Precedensów byÅ‚o bardzo wiele. Warto w tym kontekÅ›cie przypomnieć uprawianÄ… w epoce oÅ›wiecenia propagandÄ™, wedle której Polska (kraj katolicki, a wiÄ™c zacofany) nie tylko jest cywilizacyjnym skansenem w Europie, ale jest prawdziwym „domem ucisku” dla zamieszkujÄ…cych ten katolicki kraj mniejszoÅ›ci wyznaniowych.
Pretekstem do tak skonstruowanego ataku propagandowego staÅ‚ siÄ™ tzw. tumult toruÅ„ski z 1724 r. W lipcu tego roku doszÅ‚o w Toruniu do zamieszek miÄ™dzy katolikami a protestantami, których kulminacjÄ… byÅ‚ napad tych ostatnich na miejscowe kolegium jezuickie, które zostaÅ‚o doszczÄ™tnie splÄ…drowane przez ewangelików (sprofanowana zostaÅ‚a również znajdujÄ…ca siÄ™ w obrÄ™bie kolegium katolicka kaplica). Reakcja wÅ‚adz paÅ„stwowych na to wydarzenie byÅ‚a ostra. ZwoÅ‚any przez króla Augusta II sÄ…d skazaÅ‚ kilku uczestników tumultu (protestantów), w tym dwóch burmistrzów Torunia, na karÄ™ Å›mierci.
We wszystkich krajach protestanckich w reakcji na te wydarzenia rozpoczÄ™to kampaniÄ™ oczerniania Polski – jako „kraju skrajnej nietolerancji wyznaniowej”. PowróciÅ‚ również motyw katolicyzmu jako religii „naturalnie skierowanej ku przemocy”. Na przykÅ‚ad w ukazujÄ…cej siÄ™ na Wyspach Brytyjskich prasie protestanckiej zaroiÅ‚o siÄ™ po 1724 r. od artykuÅ‚ów przypominajÄ…cych przy okazji „toruÅ„skiego tumultu” o tym, że „papizm zawsze byÅ‚ krwawÄ… religiÄ…, która naucza przeÅ›ladowania protestantów ogniem i mieczem, i z użyciem innych nieludzkich okrucieÅ„stw”.
Dla porzÄ…dku warto przypomnieć, że w tym samym czasie w Wielkiej Brytanii oraz w okupowanej przez niÄ… Irlandii obowiÄ…zywaÅ‚y wymierzone w katolików „prawa karne”, które nie tylko zakazywaÅ‚y sprawowania – nawet w domach prywatnych – katolickiego kultu (przede wszystkim Mszy ÅšwiÄ™tej), ale także pozbawiaÅ‚y katolików wiÄ™kszoÅ›ci praw publicznych (zakaz peÅ‚nienia urzÄ™dów paÅ„stwowych i samorzÄ…dowych, zakaz wykonywania zawodu nauczyciela, zakaz osiÄ…gania stopni akademickich), a nawet ograniczaÅ‚y im prawo do dziedziczenia majÄ…tków ziemskich (podobny zakaz dotyczyÅ‚ kupowania ziemi przez katolików). Dodajmy, że podobny system dyskryminacji katolików panowaÅ‚ również w zdominowanych przez protestantów krajach skandynawskich czy w Republice Niderlandów (gdzie katolicy mogli uczestniczyć w Mszach ÅšwiÄ™tych odprawianych w tzw. utajonych koÅ›cioÅ‚ach w domach prywatnych – schuilkirken). PoczÄ…tek prawnego równouprawnienia katolików na Wyspach nastÄ…piÅ‚ dopiero w latach 30. XIX w., a w paÅ„stwach skandynawskich dopiero w wieku XX. Dodajmy, że każdorazowe próby rewizji – a nie caÅ‚kowitego zniesienia – praw dyskryminujÄ…cych katolików podejmowane pod koniec XVIII w. przez rzÄ…d brytyjski spotykaÅ‚y siÄ™ z ostrÄ…, negatywnÄ… reakcjÄ… protestanckiej wiÄ™kszoÅ›ci.
Gdy w 1778 r. brytyjski parlament uchwaliÅ‚ częściowÄ… tolerancjÄ™ dla katolików (Catholic Relief Act, który nie nadawaÅ‚ jednak katolikom peÅ‚ni praw politycznych – np. prawa do gÅ‚osowania oraz swobody praktykowania swojej religii), w czerwcu 1780 r. przez Londyn przetoczyÅ‚y siÄ™ antykatolickie zamieszki (tzw. Gordon Riots). Atakowano nawet ambasady paÅ„stw katolickich, demolujÄ…c znajdujÄ…ce siÄ™ w ich obrÄ™bie kaplice. RzÄ…d zostaÅ‚ zmuszony do wysÅ‚ania wojska do tÅ‚umienia trwajÄ…cych tydzieÅ„ antykatolickich pogromów. W wyniku tych represji Å›mierć poniosÅ‚o ponad 280 protestanckich uczestników zamieszek. Porównajmy to z ofiarami tzw. toruÅ„skiego tumultu, który miaÅ‚ być koronnym dowodem na „krwiożerczość papizmu”.
Tymczasem Rzeczpospolita XVIII w. – kraj rzekomej nietolerancji i przeÅ›ladowaÅ„ religijnych – byÅ‚a paÅ„stwem, gdzie rzeczywiÅ›cie rzÄ…dzić mógÅ‚ (jako król) tylko katolik, a sejm byÅ‚ również zamkniÄ™ty dla innowierców. Ale niekatolicy mieli w Polsce tamtego czasu peÅ‚niÄ™ praw publicznych. Mogli peÅ‚nić urzÄ™dy samorzÄ…dowe (burmistrzowie), mogli bez przeszkód wyznawać swój kult i drukować wÅ‚asne książki. Na XVIII-wiecznych sejmach podejmowano nawet uchwaÅ‚y zezwalajÄ…ce zamieszkujÄ…cym PolskÄ™ muzuÅ‚manom (Tatarom litewskim) na renowacjÄ™ lub budowÄ™ nowych meczetów. W tym samym czasie nie odnotowywano w Polsce żadnych pogromów antyżydowskich. Ale propagandyÅ›ci wiedzieli już w XVIII w. swoje: Polska, jako kraj katolicki, jest krajem nietolerancji i ucisku wyznaniowego. By użyć tutaj sÅ‚ów Ewangelii – „i ta pogÅ‚oska trwa do dnia dzisiejszego”.