W grudniu 2010 roku Pan Bóg zadziaÅ‚aÅ‚ i zostaÅ‚em nawrócony. DziÄ™ki temu żyjÄ™ i mogÄ™ Å›wiadczyć o Jego zbawczej miÅ‚oÅ›ci.
WychowywaÅ‚em siÄ™ w rodzinie katolickiej. Moja historia odejÅ›cia od Boga zaczęła siÄ™, kiedy miaÅ‚em 15 lat i skoÅ„czyÅ‚em szkoÅ‚Ä™ podstawowÄ…. To byÅ‚y lata 90.; wtedy nie byÅ‚o gimnazjum, a podstawówka liczyÅ‚a osiem klas. ByÅ‚ to czas bardzo modnych filmów ukazujÄ…cych różne sztuki walki. Jako 15-latek od razu siÄ™ nimi zafascynowaÅ‚em. Bruce Lee i inni bohaterowie wypeÅ‚niali mojÄ… wyobraźniÄ™.
WÅ‚aÅ›ciwie moja historia zaczyna siÄ™ i koÅ„czy w nocy. Kiedy ukoÅ„czyÅ‚em ósmÄ… klasÄ™, mieliÅ›my bal, po którym z kolegami jeszcze dÅ‚ugo nie wracaliÅ›my do domu. Niedaleko naszego osiedla byÅ‚ lasek, wiÄ™c w nocy siedzieliÅ›my tam i rozmawialiÅ›my (rodzice wiedzieli, gdzie jesteÅ›my). Nagle z lasu wyszedÅ‚ czÅ‚owiek z różnymi dziwnymi przyrzÄ…dami, stosowanymi w sztukach walki do treningu. MiaÅ‚ na imiÄ™ Robert, nosiÅ‚ ksywkÄ™ Zielony i na naszym osiedlu byÅ‚ znany jako mistrz sztuk walki. ZaczÄ…Å‚ rozmawiać z nami jak z dorosÅ‚ymi, co nam bardzo imponowaÅ‚o. ZaproponowaÅ‚ nam, byÅ›my przyszli do niego na trening.
Kilku chÅ‚opaków zaczęło chodzić do niego na ćwiczenia. Treningi byÅ‚y dosyć ciężkie, wiÄ™c wielu kolegów po jakimÅ› czasie nie wytrzymywaÅ‚o i opuszczaÅ‚o naszÄ… grupÄ™. Nie pÅ‚aciliÅ›my za te treningi – teraz by to mnie zdziwiÅ‚o, bo normalnie wszyscy trenerzy żądajÄ… opÅ‚at za ćwiczenia. Po jakimÅ› czasie Robert zaproponowaÅ‚ nam, byÅ›my jeździli na treningi na wieÅ›, do gospodarstwa jego przyjaciela. MieliÅ›my trochÄ™ pomagać wÅ‚aÅ›cicielowi, a w zamian za to mogliÅ›my sobie stworzyć miejsce do ćwiczeÅ„. Za domem byÅ‚ duży sad i w nim stworzyliÅ›my sobie „klasztor szaolin” z przyrzÄ…dami do ćwiczeÅ„. PoczÄ…tkowo przyjeżdżaliÅ›my tam na weekendy, a potem na dÅ‚uższe obozy. Ponieważ wtedy mÅ‚odzież zazwyczaj spÄ™dzaÅ‚a czas na staniu przy klatkach schodowych, piÅ‚a alkohol lub chodziÅ‚a na podejrzane dyskoteki, na których dziaÅ‚y siÄ™ niebezpieczne rzeczy, moi rodzice byli bardzo zadowoleni, że ja, w przeciwieÅ„stwie do innych kolegów, ćwiczÄ™ charakter, sprawność fizycznÄ…, nie palÄ™ ani nie pijÄ™. Takie byÅ‚y u nas zasady i Robert bardzo pilnowaÅ‚, byÅ›my ich przestrzegali.
WÅ‚aÅ›ciciel domu na wsi miaÅ‚ na imiÄ™ Andrzej. Jak siÄ™ później okazaÅ‚o, byÅ‚ mistrzem Roberta – zgodnie z zasadami tradycyjnych chiÅ„skich sztuk walki każdy musi mieć swojego mistrza. Aby zostać uczniem, trzeba byÅ‚o przejść ciężkÄ… próbÄ™ i wykazać siÄ™ posÅ‚uszeÅ„stwem. Nie robiliÅ›my nic zÅ‚ego: jeździliÅ›my tam, ćwiczyliÅ›my, zdrowo siÄ™ odżywialiÅ›my (na to kÅ‚adziono szczególny nacisk) i wszystko to bardzo mnie fascynowaÅ‚o. Mój mistrz, Robert, zajmowaÅ‚ siÄ™ m.in. „energiÄ…”. Oni z Andrzejem mieli dużą wiedzÄ™ na ten temat i pokazywali nam sztuczki, takie jak Å‚amanie kombinerek w rÄ™kach lub miażdżenie w palcach orzechów. WidziaÅ‚em to na wÅ‚asne oczy i byÅ‚em tym zafascynowany. PostanowiÅ‚em, że bÄ™dÄ™ dobrym czÅ‚owiekiem i zostanÄ™ wielkim mistrzem kung-fu. Intensywnie trenowaÅ‚em, wiÄ™c po jakimÅ› czasie zostaÅ‚em prawÄ… rÄ™kÄ… swojego nauczyciela.
Na poczÄ…tku, kiedy zaczynaÅ‚em trenować kung-fu, jeszcze chodziÅ‚em do koÅ›cioÅ‚a. ZdarzaÅ‚o siÄ™, że nasz mistrz, Robert, też chodziÅ‚ z nami na msze mÅ‚odzieżowe. Jednak z czasem moja wiara w Boga zanikaÅ‚a. Robert nigdy nie mówiÅ‚ o Bogu, raczej używaÅ‚ sÅ‚owa „system”. Ten „system” miaÅ‚ wspierać nas we wszystkich sprawach i napeÅ‚niać nas energiÄ… kosmicznÄ….
No i byÅ‚o super: ćwiczyÅ‚em sztuki walki, nie paliÅ‚em, nie piÅ‚em, rodzice byli zadowoleni. TrwaÅ‚o to jakieÅ› pięć lat. Pewnego razu jeden z moich przyjacióÅ‚, który też miaÅ‚ na imiÄ™ Tomek i uczyÅ‚ siÄ™ w technikum kolejowym, powiedziaÅ‚, że na lekcji religii ksiÄ…dz opowiadaÅ‚ im o sekcie i czytaÅ‚ Å›wiadectwo czÅ‚owieka, który uciekÅ‚ z sekty. Tomka zdziwiÅ‚o to Å›wiadectwo, ponieważ opisywaÅ‚o ono dużo podobnych sytuacji, które miaÅ‚y miejsce na naszych treningach. Po jakimÅ› czasie okazaÅ‚o siÄ™, że rzeczywiÅ›cie chodziÅ‚o o nas. CaÅ‚y Å›wiat mi siÄ™ zawaliÅ‚: miaÅ‚em zajÄ™cie, mistrza, cel w życiu i nagle okazaÅ‚o siÄ™, że jestem w sekcie... Nie mieÅ›ciÅ‚o mi siÄ™ to w gÅ‚owie.
ZnaleźliÅ›my tego chÅ‚opaka, który daÅ‚ to Å›wiadectwo i dowiedzieliÅ›my siÄ™, że nasza grupa rzeczywiÅ›cie należy do sekty. Andrzej, mistrz Roberta, również miaÅ‚ swojego mistrza – w Warszawie, który miaÅ‚ na imiÄ™ Roman i nosiÅ‚ drugie imiÄ™ Kundalini. CaÅ‚a sekta nosiÅ‚a nazwÄ™ Kundalini (od nazwy pewnej energii). MiaÅ‚a ona wÅ‚asne firmy, nawet próbowaÅ‚a zakÅ‚adać szkoÅ‚y publiczne i angażować siÄ™ w jakieÅ› dziaÅ‚ania polityczne. ByÅ‚o to dla mnie szokiem, ale wciąż nie widziaÅ‚em w tym nic zÅ‚ego. Ostatecznie Tomek odszedÅ‚, a ja zostaÅ‚em, ponieważ Robert przekonaÅ‚ mnie, że przecież nie robimy nic nagannego.
Po jakimÅ› czasie poznaÅ‚em samego mistrza Kundaliniego. MiaÅ‚ okoÅ‚o 60 lat, byÅ‚ bardzo sprawny fizycznie i mówiono o nim, że ma „energiÄ™ kosmicznÄ…”, która pozwala uzdrawiać ludzi. Dla mnie to byÅ‚a abstrakcja. Jeden z kolegów osobiÅ›cie widziaÅ‚, jak Kundalini uleczyÅ‚ jakÄ…Å› kobietÄ™ z raka. Podobno w mÅ‚odoÅ›ci on sam miaÅ‚ jakÄ…Å› nieuleczalnÄ… chorobÄ™, ale zainteresowaÅ‚ siÄ™ jogÄ… i doszedÅ‚ do „oÅ›wiecenia”, dziÄ™ki któremu sam siebie uleczyÅ‚ siÅ‚Ä… woli.
Na swoje nieszczęście zatrudniłem się u nich w firmie. Często jeździłem ze swoim mistrzem na wyjazdy służbowe, pozostając pod jego wpływem 24 godziny na dobę. Stopniowo straciłem przekonanie co do słuszności tego, co robię, i chciałem stamtąd odejść, ale nie mogłem. Podjąłem decyzję o odejściu, ale oni długo walczyli o to, bym został.
Po latach przeczytaÅ‚em o tej sekcie dużo artykuÅ‚ów i dowiedziaÅ‚em siÄ™, jak byÅ‚a bardzo niebezpieczna. Podobno nawet chciaÅ‚a zniszczyć papieża. OdchodzÄ…c, nie wierzyÅ‚em do koÅ„ca, że byÅ‚em w sekcie. W każdym razie moja przygoda z tÄ… grupÄ… ludzi siÄ™ zakoÅ„czyÅ‚a.
Moje życie potoczyÅ‚o siÄ™ później w nieciekawym kierunku. ZaangażowaÅ‚em siÄ™ w zwiÄ…zek z kobietÄ…, która miaÅ‚a męża. Teraz wstyd mi o tym mówić, ale wtedy byÅ‚em mÅ‚odym chÅ‚opakiem i zakochaÅ‚em siÄ™ w kobiecie, w której nie powinienem siÄ™ zakochać. I jeÅ›li bÄ™dÄ…c w sekcie, wszedÅ‚em nieÅ›wiadomie w jakieÅ› zÅ‚o, to teraz, z caÅ‚ego serca pragnÄ…c być dobrym czÅ‚owiekiem, czyniÅ‚em rzeczy, o których wiedziaÅ‚em, że sÄ… zÅ‚e... TrwaÅ‚o to jakieÅ› cztery lata i doprowadziÅ‚o mnie do stanu bliskiego depresji – miaÅ‚em poczucie, że nic mi w życiu nie wychodzi: ani z karierÄ… w dziedzinie sztuk walki, ani w relacjach z dziewczynami. CzuÅ‚em siÄ™ bardzo nieszczęśliwy i pamiÄ™tam, że w tym okresie po raz pierwszy od wielu lat zaczÄ…Å‚em zwracać siÄ™ do Pana Boga z pytaniem, dlaczego jestem taki nieszczęśliwy. Co jest ze mnÄ… nie tak? MyÅ›lÄ™, że Bóg odpowiedziaÅ‚ na moje pytanie, ponieważ po jakimÅ› czasie zerwaÅ‚em z tÄ… kobietÄ… i spotkaÅ‚em GosiÄ™, mojÄ… obecnÄ… żonÄ™. Moje życie zaczęło siÄ™ trochÄ™ zmieniać.
Gosia byÅ‚a bardzo sceptycznie nastawiona do moich zainteresowaÅ„ buddyzmem, „energiÄ…” i innymi tego typu rzeczami, które mnie fascynowaÅ‚y. MiaÅ‚em mnóstwo książek na ten temat, czÄ™sto drogich i sprowadzanych z zagranicy, z których nauczyÅ‚em siÄ™ m.in. wychodzić ze swojego ciaÅ‚a (udaÅ‚o mi siÄ™ to trzy razy). Gosia uważaÅ‚a, że to niebezpieczne, a ja w tym nic niebezpiecznego nie widziaÅ‚em. WydawaÅ‚o mi siÄ™, że gdy bÄ™dÄ™ gdzieÅ› sobie fruwaÅ‚ w zaÅ›wiatach, to w ten sposób mogÄ™ poznać inny Å›wiat i dowiedzieć siÄ™, co z nami bÄ™dzie po Å›mierci. W moim życiu tak naprawdÄ™ nie byÅ‚o miejsca dla Boga i przeżyÅ‚em prawdziwe spotkanie z Nim, pierwsze od ukoÅ„czenia podstawówki, dopiero w czasie Å›lubu z GosiÄ…. Wtedy siÄ™ wyspowiadaÅ‚em i byÅ‚em szczęśliwy.
ZewnÄ™trznie nam siÄ™ w życiu ukÅ‚adaÅ‚o: urodziÅ‚o siÄ™ nam dziecko, mieliÅ›my mieszkanie, samochód – wszystko, co można sobie wymarzyć. Jednak byliÅ›my daleko od Boga. Pewnego razu jeden z kolegów zaproponowaÅ‚ nam udziaÅ‚ w rekolekcjach. Å»ona siÄ™ zgodziÅ‚a, ale ja nie byÅ‚em przekonany, nie miaÅ‚em żadnej chÄ™ci tam jechać. Ostatecznie postanowiÅ‚em pojechać, by jej dotrzymać towarzystwa.
Przed samym wyjazdem bardzo dużo czytaÅ‚em o buddyzmie. PrzeczytaÅ‚em prawie wszystkie książki Dalajlamy i zaczęło mi siÄ™ wydawać, że coÅ› w tym musi być: ta reinkarnacja, droga buddyzmu itp. ByÅ‚em bardzo bliski tego, by w to wszystko uwierzyć. Kiedy wiÄ™c byliÅ›my na rekolekcjach w klasztorze, przyszÅ‚a noc. PoÅ‚ożyÅ‚em siÄ™ spać i poczuÅ‚em, jak mnÄ… coÅ› szarpie, jakby usiÅ‚ujÄ…c wyciÄ…gnąć mnie z mojego ciaÅ‚a. MuszÄ™ powiedzieć, że zawsze chciaÅ‚em być wojownikiem, byÅ‚em twardym i odważnym facetem, ale wtedy chyba pierwszy raz w życiu baÅ‚em siÄ™ jak maÅ‚e dziecko. Nie wiedziaÅ‚em, co to jest. ZaczÄ…Å‚em siÄ™ szarpać z tÄ… siÅ‚Ä…, aż w koÅ„cu udaÅ‚o mi siÄ™ wyrwać i usiadÅ‚em na Å‚óżku. Nagle uÅ›wiadomiÅ‚em sobie, że ja siedzÄ™, a moje ciaÅ‚o leży za mnÄ…. ByÅ‚em przerażony! CofnÄ…Å‚em siÄ™ do swojego ciaÅ‚a i realnie otworzyÅ‚em oczy. ByÅ‚o okoÅ‚o pierwszej w nocy.
Ile razy próbowaÅ‚em zamknąć oczy, zawsze coÅ› zaczynaÅ‚o mnÄ… szarpać, aż w koÅ„cu zobaczyÅ‚em wilka, który wyskoczyÅ‚ spod Å‚óżka, rzuciÅ‚ siÄ™ na mnie i wyżeraÅ‚ moje wnÄ™trznoÅ›ci! Ja, wojownik, strasznie siÄ™ baÅ‚em. W pewnym momencie wybudziÅ‚em siÄ™ i zaczÄ…Å‚em siÄ™ modlić do Jezusa Chrystusa modlitwÄ…, którÄ… zaproponowano nam na tych rekolekcjach: „Panie Jezu Chryste, zmiÅ‚uj siÄ™ nade mnÄ…, grzesznikiem”. DodaÅ‚em jeszcze od siebie: „I chroÅ„ mnie”. NaprawdÄ™ po raz pierwszy w życiu prosiÅ‚em Chrystusa, by mnie obroniÅ‚. Wszystko zniknęło, jakby niewidzialna siÅ‚a rzeczywiÅ›cie mnie obroniÅ‚a. Wiem na pewno, że wÅ‚aÅ›nie wtedy Pan Jezus uratowaÅ‚ mi życie.
Tej nocy nastÄ…piÅ‚o moje nawrócenie. To nie byÅ‚o tylko przypomnienie sobie jakichÅ› prawd wiary, które poznaÅ‚em jeszcze jako dziecko. To byÅ‚o konkretne odczucie ocalenia: Pan Jezus mnie ocaliÅ‚, dotknÄ…Å‚ mnie i caÅ‚kowicie mnie uwolniÅ‚ od wszystkiego, co mnie mÄ™czyÅ‚o przez tyle lat, chociaż nie byÅ‚em tego do koÅ„ca Å›wiadomy. NastÄ™pnej nocy spaÅ‚em spokojnie. Te dwa dni w klasztorze caÅ‚kowicie mnie zmieniÅ‚y.
Pewnie gdybym dwa lata temu usÅ‚yszaÅ‚ to, o czym teraz Å›wiadczÄ™, nie uwierzyÅ‚bym, że to możliwe. Ale coÅ› takiego mnie dotknęło i jestem pewien, że Jezus uratowaÅ‚ moje życie. UwierzyÅ‚em w to, że Jezus jest naszym Bogiem i że 2000 lat temu On umarÅ‚ za nas na krzyżu. I to moje „szerokie myÅ›lenie”, otwartość na inne religie i „energiÄ™ kosmicznÄ…”, wychodzenie z ciaÅ‚a i inne rzeczy, które robiÅ‚em – to wszystko jest już przeszÅ‚oÅ›ciÄ…. Pan Bóg przemieniÅ‚ mnie caÅ‚kowicie. Chociaż nie staÅ‚em siÄ™ idealny i zdarzajÄ… mi siÄ™ upadki, to jednak żyjÄ™ zupeÅ‚nie innym życiem z Bogiem. CaÅ‚y czas podejmujÄ™ walkÄ™ ze swoimi sÅ‚aboÅ›ciami. ZdaÅ‚em sobie sprawÄ™ z tego, że wcale nie jestem taki silny, jak mi siÄ™ wydawaÅ‚o, i że bez Jezusa nie jestem w stanie nic zrobić.
WierzÄ™, że Bóg ze zÅ‚a potrafi wyprowadzić dobro, najwyższe zaÅ› dobro zostaÅ‚o nam objawione w Jezusie Chrystusie. ChcÄ™ zaÅ›wiadczyć, że Jezus Chrystus jest Synem Boga i umarÅ‚ na krzyżu za każdego z nas. Za to powinniÅ›my Mu być wdziÄ™czni. I wiem, że Pan Bóg mnie nigdy nie opuÅ›ci, jeÅ›li tylko nie odwrócÄ™ siÄ™ od Niego. To jest jedyny pewnik w moim życiu.
Przestrzegam was: nie eksperymentujcie z żadnymi „energiami”, wychodzeniem z ciaÅ‚a i podobnymi rzeczami. To jest bardzo niebezpieczne i prowadzi do zniewolenia demonicznego. Kiedy wyspowiadaÅ‚em siÄ™ z tego grzechu, tej samej nocy poczuÅ‚em, jak siÄ™ unoszÄ™, i usÅ‚yszaÅ‚em, jak ktoÅ› mówi do mnie: „Polataj sobie, zobacz, jakie to dobre”. Pokusa powrotu do tych praktyk jest bardzo silna, mimo że wiem, że oznaczaÅ‚oby to zdradÄ™ Jezusa. Jestem też przekonany, że wÅ‚aÅ›nie zainteresowanie wschodnimi sztukami walki zapoczÄ…tkowaÅ‚o we mnie otwartość na religie Orientu i fascynacjÄ™ tym wszystkim, co odciÄ…ga od Boga.
NaprawdÄ™ warto jest nawrócić siÄ™ do Pana Boga, bo tak naprawdÄ™ On jest najważniejszy w naszym życiu. Tutaj żyjemy tylko chwilÄ™, a z Panem Bogiem bÄ™dziemy wiecznie.