Przez caÅ‚e życie byÅ‚em niewierzÄ…cy, najeżdżaÅ‚em na księży. WierzyÅ‚em tylko w jakÄ…Å› siÅ‚Ä™, która kieruje Å›wiatem, ale w takiego Boga, w jakiego wierzÄ™ teraz, nie wierzyÅ‚em.
Mój ojciec zostawiÅ‚ mnie, kiedy miaÅ‚em 7 lat. ZostawiÅ‚ miÄ™dzy innymi z tego powodu, że nadużywaÅ‚ alkoholu. Nie miaÅ‚em wiÄ™c wzoru ojca, na którym przyszÅ‚y mężczyzna buduje relacje i opiera swÄ… mÄ™skość. CzuÅ‚em siÄ™ niekochany i miaÅ‚em poczucie winy. SzukaÅ‚em siebie i potwierdzania swej mÄ™skoÅ›ci w upijaniu siÄ™, w ćpaniu i pornografii...
Moja mama przez wiele lat byÅ‚a poza KoÅ›cioÅ‚em… Zaczęło siÄ™ niewinnie – od jogi oraz technik medytacyjnych i relaksacyjnych przynoszÄ…cych „pokój”. Potem byÅ‚o reiki. Mama zaczęła organizować takie zajÄ™cia i mocno siÄ™ w nie zaangażowaÅ‚a, a że one odbywaÅ‚y siÄ™ u nas w domu, to i ja w nich uczestniczyÅ‚em. Wyjazdy do Indii, do mistrzów, jakieÅ› energie, tÅ‚umy ludzi, którzy przewijali siÄ™ przez nasz dom i wychodzili z niego jak nawaleni i naćpani... Przez to wszystko straciÅ‚em kontakt z mamÄ…: byÅ‚a zamkniÄ™ta w tym swoim Å›wiecie.
Karolina – moja żona – byÅ‚a pierwszÄ… osobÄ…, z którÄ… zaczÄ…Å‚em rozmawiać o Bogu. Przez niÄ… Pan Bóg przyprowadziÅ‚ mnie do KoÅ›cioÅ‚a. W pierwszym roku naszego narzeczeÅ„stwa wiele siÄ™ pozmieniaÅ‚o. UsÅ‚yszaÅ‚em o katechezach Odnowy w Duchu ÅšwiÄ™tym, postanowiÅ‚em, że na nie pójdÄ™ - i tak siÄ™ zaczęło... Po pierwszej katechezie poszedÅ‚em do ksiÄ™garni i kupiÅ‚em dwie książki: modlitewnik oraz Nowy Testament, który przeczytaÅ‚em od deski do deski praktycznie w dwa dni. Gdy go czytaÅ‚em, coÅ› we mnie tajaÅ‚o... „Bo góry mogÄ… ustÄ…pić i pagórki siÄ™ zachwiać, ale miÅ‚ość moja nie odstÄ…pi od ciebie” – to sÅ‚owa, które powiedziaÅ‚ mi Pan, sÅ‚owa, których nie zapomnÄ™ do koÅ„ca życia...
Alkoholu nadużywaÅ‚em już w podstawówce – zdarzaÅ‚y mi siÄ™ wtedy pojedyncze stany upojenia. Nie dla smaku, ale żeby coÅ› poczuć. Gdy opowiadam o historii swojej choroby, to widzÄ™, że to ewoluowaÅ‚o, nie zatrzymywaÅ‚o siÄ™ w jednym miejscu – to byÅ‚a równia pochyÅ‚a... W dodatku wpadÅ‚em także w inne naÅ‚ogi. W studium pierwszy raz zetknÄ…Å‚em siÄ™ z marihuanÄ…. Strasznie mi siÄ™ spodobaÅ‚a. Szybko siÄ™ wciÄ…gnÄ…Å‚em. Dużo paliÅ‚em, bardzo dużo... Jak nie miaÅ‚em sam dla siebie jednego grama, to byÅ‚o cienko. WiÄ™kszość pieniÄ™dzy szÅ‚a na piwo i marihuanÄ™. Sam siÄ™ upijaÅ‚em i upalaÅ‚em. Alkohol i narkotyki uÅ‚atwiÅ‚y mi wpadniÄ™cie w trzeci naÅ‚óg: uzależnienie od pornografii i masturbacji.
Gdy siÄ™ ożeniÅ‚em (a zwiÄ…zek małżeÅ„ski zawieraÅ‚em jako osoba, która dopiero co uwierzyÅ‚a), pracowaÅ‚em na dwa etaty – zasuwaÅ‚em nieźle. Mimo to codziennie byÅ‚o piwo – po prostu musiaÅ‚em je wypić. BunkrowaÅ‚em je po piwnicach. Najpierw jedno, potem drugie, trzecie, a potem już jakaÅ› ćwiarteczka, bo tolerancja na alkohol wzrastaÅ‚a. SzedÅ‚em spać ubzdryngolony i rano praca. I tak w koÅ‚o Macieju...
Pewnego dnia dostaÅ‚em telefon, że moja mama źle siÄ™ czuje. Przez dwa tygodnie byÅ‚a w szpitalu. DoszÅ‚o do sepsy, do zapalenia mięśnia sercowego; stan byÅ‚ ciężki, życie zagrożone. Wtedy byliÅ›my już z KarolinÄ… we wspólnocie neokatechumenalnej. Nie wiedziaÅ‚em, co robić...
ZapytaÅ‚em znajomego ksiÄ™dza Stefana. W pewnym momencie powiedziaÅ‚em mamie: „Jest bardzo źle, możesz umrzeć. Tu, na ziemi, możesz zrobić jeszcze bardzo dużo, po Å›mierci już nic nie bÄ™dziesz mogÅ‚a zrobić. ZachÄ™cam ciÄ™ do tego, abyÅ› przyjęła kapÅ‚ana”. Serce waliÅ‚o mi jak oszalaÅ‚e, kiedy to mówiÅ‚em. Mama siÄ™ zgodziÅ‚a, ksiÄ…dz Stefan przyjechaÅ‚. WyspowiadaÅ‚a siÄ™, dostaÅ‚a rozgrzeszenie, sakrament namaszczenia chorych i po tygodniu umarÅ‚a pojednana z Panem. Tuż przed jej Å›mierciÄ…, po tym dniu, w którym mama siÄ™ pojednaÅ‚a z Panem Bogiem, spÄ™dziliÅ›my razem parÄ™ kolejnych wieczorów – piÄ™knych wieczorów; na powrót miaÅ‚em tÄ™ mamÄ™ - swojÄ… prawdziwÄ… mamÄ™…
NiedÅ‚ugo po jej Å›mierci zaczÄ…Å‚em dalej pić. PrzyszÅ‚y wakacje, byÅ‚ pierwszy dzieÅ„ mojego urlopu – daÅ‚em w palnik... Już rano obudziÅ‚em siÄ™ wstawiony, bo to byÅ‚ czas, kiedy co wieczór wypijaÅ‚em po trzy piwa i ćwiartkÄ™ wódki. Potem zrobiliÅ›my grilla. Karolina byÅ‚a w ogródku, a ja poszedÅ‚em do piwnicy w poszukiwaniu alkoholu. Gdy wieczorem wróciliÅ›my do domu, Karolina zaczęła kÄ…pać naszÄ… córeczkÄ™, MadziÄ™. UsiadÅ‚em na fotelu i dopadÅ‚o mnie straszne uczucie totalnej beznadziejnoÅ›ci i bezsilnoÅ›ci. To wszystko nagle do mnie dotarÅ‚o i zaczÄ…Å‚em pÅ‚akać. I wtedy z gÅ‚Ä™bi, naprawdÄ™ z gÅ‚Ä™bi zawoÅ‚aÅ‚em: „Jezu, ratuj!”.
No i siÄ™ zaczęło... ZaczÄ…Å‚em siÄ™ miotać, wrzeszczeć, krzyczeć... Karolina wyleciaÅ‚a z Å‚azienki, ja zaczÄ…Å‚em bić rÄ™kami po Å‚óżku, meblach... StraciÅ‚em kontrolÄ™ nad zachowaniem... Karolina wystraszyÅ‚a siÄ™, zadzwoniÅ‚a po rodziców, oni zadzwonili po pogotowie.
Nie chciaÅ‚em robić nikomu krzywdy, ale coÅ› we mnie pÄ™kÅ‚o. Jak sobie to teraz analizujÄ™, to widzÄ™, że Chrystus po moich sÅ‚owach mnie wysÅ‚uchaÅ‚, a demon siÄ™ wÅ›ciekaÅ‚, bo baÅ‚ siÄ™, że wyrwÄ™ siÄ™ ze zniewolenia, w którym mnie trzymaÅ‚ tak dÅ‚ugi czas.
Rodzina nie chciaÅ‚a obciachu przed ludźmi. Teść poprosiÅ‚, żeby mnie nie ubierali w biaÅ‚y kaftan. Jeszcze w karetce czuÅ‚em takÄ… siÅ‚Ä™, że gdybym chciaÅ‚, to caÅ‚y ten samochód rozniósÅ‚bym na kawaÅ‚ki – razem z ludźmi. W koÅ„cu wsadzili mnie w kaftan, przywiÄ…zali do Å‚óżka i zawieźli na oddziaÅ‚ psychiatryczny. Tam spÄ™dziÅ‚em tydzieÅ„. I bardzo mocno doÅ›wiadczyÅ‚em Pana Boga.
To byÅ‚o pierwsze bardzo bolesne zdarcie maski: mnie alkoholika. Wszystko siÄ™ wydaÅ‚o... Rodzice siÄ™ dowiedzieli... ZobaczyÅ‚em siebie na skrajnym dnie... PierwszÄ… noc spÄ™dziÅ‚em przywiÄ…zany do Å‚óżka, zaÅ‚ożyli mi pampersa. Nie bardzo mogÅ‚em spać, bo byÅ‚em przywiÄ…zany, a ja nie lubiÄ™ spać na plecach. Obok byli inni ludzie: narkomani, chorzy psychicznie i inni alkoholicy, niektórzy w stadium delirium tremens [majaczenie drżenne - przyp. red.]. To byÅ‚a ciężka noc, straszliwa... DotknÄ…Å‚em dna...
Rano przyszÅ‚a rodzina. ZaczÄ…Å‚em pÅ‚akać. Strasznie siÄ™ baÅ‚em, że żona ode mnie odejdzie, że rodzice siÄ™ odwrócÄ…. A oni przyszli i okazali mi swojÄ… miÅ‚ość. To byÅ‚o niesamowite. „PodoÅ‚amy, zaczniemy leczenie” – mówili.
Po tym wydarzeniu nie piÅ‚em, ale caÅ‚y czas trwaÅ‚em w uzależnieniu od pornografii, masturbacji, gier komputerowych, dopalaczy i narkotyków. To moje uzależnienie przyczyniÅ‚o siÄ™ do dÅ‚ugów, które do dziÅ› spÅ‚acamy...
ByÅ‚em mistrzem w manipulacji. Tylko czekaÅ‚em na okazjÄ™. Gdy Karolina wyjeżdżaÅ‚a z dzieckiem, instalowaÅ‚em sobie gry, Å›ciÄ…gaÅ‚em filmy pornograficzne, żeby mieć wybór, kupowaÅ‚em narkotyki, które patrzÄ…c od strony czysto fizycznej, bardzo zwiÄ™kszaÅ‚y doznania, siadaÅ‚em i…
Najbardziej szukaÅ‚em potwierdzenia siebie i swojej mÄ™skoÅ›ci w pornografii i masturbacji. Dlaczego? Bo pornografia i masturbacja dajÄ… iluzjÄ™ posiadania kobiety – że „ja jÄ… mam”. Mnóstwo kobiet w ten sposób miaÅ‚em, zdradzajÄ…c oczywiÅ›cie swojÄ… żonÄ™, bo przecież jest to zdrada. I ciÄ…gle byÅ‚o mi maÅ‚o. CzÅ‚owiek czymÅ› takim nie może siÄ™ nasycić. ByÅ‚y takie momenty, że nie mogÅ‚em iść po ulicy i patrzeć normalnie na kobiety. MyÅ›laÅ‚em tylko o jednym… KażdÄ… kobietÄ™ sprowadzaÅ‚em do poziomu szmaty, którÄ… można wykorzystać. Trwanie w pornografii mnie znieksztaÅ‚ciÅ‚o. KtoÅ› może mówić, że pornografia jest super - ja też tak myÅ›laÅ‚em...
Niestety, prÄ™dzej czy później przychodzi moment, kiedy za te wrażenia trzeba spÅ‚acić dÅ‚ug, gdy nie ma już szans uciec z tej równi pochyÅ‚ej... Moje doÅ›wiadczenie pokazuje, że pornografia rozkrÄ™ca emocjonalnie; Å›rubka po Å›rubce rozkrÄ™ciÅ‚a moje życie uczuciowe, co miaÅ‚o wpÅ‚yw na moje decyzje i postawy.
Karolina byÅ‚a moim najwiÄ™kszym wrogiem. MusiaÅ‚em wymyÅ›lać, chować różne rzeczy w piwnicy, oszukiwać jÄ…...Ale coraz mocniej zaczÄ…Å‚em sobie zdawać sprawÄ™ z tego, że tak siÄ™ nie da... PostanowiÅ‚em z tym skoÅ„czyć.
KiedyÅ› we wspólnocie przekazywaÅ‚em katechezÄ™ o naÅ‚ogach. Dlaczego Pan Bóg dopuszcza, by ludzie wpadali w naÅ‚ogi? Po to, żeby ich wyleczyć. Ponad dwa lata zajęło Panu Bogu pokazanie mi, że jestem czÅ‚owiekiem pysznym, bardzo pysznym, że to jest źródÅ‚em moich grzechów. Gdyby na poczÄ…tku pokazaÅ‚ mi wszystko na raz, to bym tego po prostu nie zniósÅ‚...
Pewnego dnia Karolina wróciÅ‚a z liturgii i powiedziaÅ‚a, że nie może siÄ™ na mnie opierać. No i mnie szlag trafiÅ‚! WkurzyÅ‚em siÄ™ straszliwie, tak mnie to zabolaÅ‚o. Moja wÅ‚asna żona mówi mi, że nie może siÄ™ na mnie oprzeć!... MiÅ‚y to ja nie byÅ‚em, piekliÅ‚em siÄ™, ale po jakiejÅ› chwili zobaczyÅ‚em, że to, co we mnie zaryczaÅ‚o, to wÅ‚aÅ›nie... moja pycha. ZobaczyÅ‚em, że to jest prawda – że Karolina naprawdÄ™ nie może siÄ™ na mnie oprzeć jako na czÅ‚owieku, że jedyne oparcie jest w Bogu.
Potem jÄ… przeprosiÅ‚em. ZrozumiaÅ‚em, że brak ojca w moim domu spowodowaÅ‚ to, że wiele rzeczy musiaÅ‚em robić sam. MiaÅ‚em takie myÅ›lenie: ja sam, ja sam, ja sam… WidzÄ™, że te naÅ‚ogi byÅ‚y po to, żebym mógÅ‚ stanąć przed Bogiem i powiedzieć: pomocy! W koÅ„cu podjÄ…Å‚em decyzjÄ™ o rozpoczÄ™ciu terapii.
Pewnego dnia dopadÅ‚ mnie w pracy przeraźliwy strach, przerażenie – nie potrafiÄ™ tego opisać – uczucie palenia w ciele, coÅ› potwornego! WyszedÅ‚em z pracy, przeżywajÄ…c upiorny lÄ™k. CoÅ› mnie osaczaÅ‚o i krzyczaÅ‚o we mnie, żebym siÄ™ zabiÅ‚: „Wejdź do apteki i po prostu nażryj siÄ™ leków!”... Ja nawet sÅ‚yszaÅ‚em ten dźwiÄ™k, jak siÄ™ wyciska tabletki... Niestety, wtedy nie byÅ‚em w stanie Å‚aski uÅ›wiÄ™cajÄ…cej, bo dwa dni wczeÅ›niej popeÅ‚niÅ‚em grzech samogwaÅ‚tu...
CaÅ‚y ten czas, kiedy ogarniaÅ‚y mnie te uczucia, wisiaÅ‚em z żonÄ… na telefonie. PojechaÅ‚em do katedry o godz. 16, czekaÅ‚em na spowiedź do godziny 18. Tej spowiedzi nie zapomnÄ™ do koÅ„ca życia. Po raz pierwszy wyspowiadaÅ‚em siÄ™ z grzechów, których nigdy wczeÅ›niej nie wypowiedziaÅ‚em. MiÄ™dzy innymi z Å›wiÄ™tokradztwa – demony o tym nie zapominajÄ…, upomnÄ… siÄ™ o takÄ… duszÄ™ prÄ™dzej czy później!
W liceum sÅ‚uchaÅ‚em dużo metalu; wiele z tych kapel to byli sataniÅ›ci; przeczytaÅ‚em też BibliÄ™ Szatana. Nigdy wczeÅ›niej siÄ™ z tego nie spowiadaÅ‚em. Teraz powiedziaÅ‚em wszystko. Tego, co mówiÅ‚ kapÅ‚an, nie za bardzo pamiÄ™tam, bo caÅ‚Ä… spowiedź wyÅ‚em jak bóbr, ale naprawdÄ™ doÅ›wiadczyÅ‚em, że tam nie siedzi kapÅ‚an, ale Chrystus, który mnie kocha. ZobaczyÅ‚em, że bardzo mocno traktowaÅ‚em Boga jak koleżkÄ™. Nagle zrozumiaÅ‚em, że Pan Bóg jest Bogiem wielkim. Jemu należy siÄ™ szacunek.
Od tego stycznia, od tej spowiedzi, moje życie siÄ™ zmieniÅ‚o. ZmieniÅ‚a siÄ™ moja motywacja – nie chcÄ™ tracić Jego Å‚aski.
ZobaczyÅ‚em chÅ‚opca, który ma cechy, jakich w sobie nie znoszÄ™, nie akceptujÄ™. ZobaczyÅ‚em alkoholika, narkomana... ChÅ‚opca, którego zostawiÅ‚ ojciec, chÅ‚opca dwukrotnie wykorzystanego seksualnie przez dorosÅ‚ych mężczyzn. Odrzuconego w dzieciÅ„stwie, wyÅ›miewanego przez kolegów w podstawówce... ZobaczyÅ‚em to, że nie jestem supermężem – nie jestem taki, jakim chciaÅ‚em być w gÅ‚Ä™bi serca; zobaczyÅ‚em siebie...
I wÅ‚aÅ›nie wtedy przyjÄ…Å‚em tego Maćka – Pan Bóg daÅ‚ mi Å‚askÄ™ przyjÄ™cia siebie takiego, od jakiego caÅ‚e życie uciekaÅ‚em; zwróciÅ‚ mi mnie samego, przywróciÅ‚ mi poczucie wÅ‚asnej wartoÅ›ci, tożsamoÅ›ci... OdczuÅ‚em, że On mnie takiego kocha, że nie muszÄ™ uciekać, nie muszÄ™ być najlepszy, nie muszÄ™ siÄ™ spinać, żeby tylko nie stracić twarzy... To mi zdjęło tonÄ™ ciężaru z pleców, daÅ‚o uczucie lekkoÅ›ci w sercu; mogÅ‚em w koÅ„cu spojrzeć na siebie w lustrze i uÅ›miechnąć siÄ™ do siebie. Po raz pierwszy w życiu mogÅ‚em sobie wybaczyć.
CaÅ‚y czas mam pokusy, ale pierwszy raz od dawien dawna nie oglÄ…dam pornografii, nie masturbujÄ™ siÄ™, nie pijÄ™, nie biorÄ™ narkotyków. To nie jest moja zasÅ‚uga, ale to dziÄ™ki Jego Å‚asce. Bardzo pomogÅ‚a mi też terapia w poradni leczenia uzależnieÅ„, dużo siÄ™ tam nauczyÅ‚em.
Mam poczucie, że jestem szczęśliwy, to jest szczęście otrzymane od Chrystusa Zmartwychwstałego i nikt mi nie powie, że tak nie jest.
Pan Bóg uzdrawia teraz mojÄ… relacjÄ™ z ojcem. ChciaÅ‚bym, żeby mógÅ‚ nadejść taki dzieÅ„, żebym mógÅ‚ ojcu opowiedzieć swoje doÅ›wiadczenie Boga. Powiedzieć mu, że mu wybaczam. MyÅ›lÄ™, że przyjdzie taki moment… Kiedy w niedzielÄ™ jedziemy do niego, kiedy jest standardowy rosóÅ‚, Å‚awa, która jest za niska, telewizor, który jest wÅ‚Ä…czony, to jest trudno, naprawdÄ™ trudno... Ale myÅ›lÄ™, że nadejdzie taki moment.
MojÄ… siÅ‚Ä… jest Bóg, trwanie w KoÅ›ciele. Bez wspólnoty, bez liturgii sÅ‚owa, Eucharystii nie mam szans. Trwanie w stanie Å‚aski uÅ›wiÄ™cajÄ…cej jest fundamentem. Tylko wtedy Duch ÅšwiÄ™ty może dziaÅ‚ać. Bóg jest tym, który prawdziwie kocha. Pomimo różnych moich sÅ‚aboÅ›ci kocha mnie. Notorycznie Go zdradzaÅ‚em, a On mnie nigdy nie odrzuciÅ‚. Jego miÅ‚ość sprawiÅ‚a, że naprawdÄ™ uwierzyÅ‚em. Tam, gdzie spodziewaÅ‚em siÄ™ odrzucenia, dostaÅ‚em miÅ‚ość.