Autor: ks. Mieczysław Piotrowski TChr,
MiÅ‚ujcie siÄ™! 3/2009 → Temat numeru
4 sierpnia 1859 roku w wieku 63 lat umarÅ‚ Å›w. ks. Jan Maria Vianney. Przez przeszÅ‚o 40 lat ks. Vianney byÅ‚ proboszczem w maÅ‚ej wiosce Ars w diecezji Lyonu. Kiedy rozpoczynaÅ‚ tam swojÄ… kapÅ‚aÅ„skÄ… posÅ‚ugÄ™, Ars byÅ‚o nieznanÄ… mieÅ›cinÄ…. W ostatnich latach jego życia do Ars przyjeżdżaÅ‚y setki tysiÄ™cy ludzi z caÅ‚ej Francji i Europy, aby spowiadać siÄ™ u Å›wiÄ™tego proboszcza i uczestniczyć w odprawianych przez niego Mszach Å›w. DziÄ™ki jego wstawiennictwu u Boga dokonywaÅ‚y siÄ™ tam spektakularne nawrócenia i uzdrowienia.
Dzieciństwo
ÅšwiÄ™ty Proboszcz z Ars Jan Maria Vianney urodziÅ‚ siÄ™ 8 maja 1786 r. w wiosce Dardilly, poÅ‚ożonej w odlegÅ‚oÅ›ci 20 km od Lyonu, jako czwarte dziecko małżeÅ„stwa Mateusza i Marii Vianneyów. Pan Bóg szczególnie im pobÅ‚ogosÅ‚awiÅ‚, obdarzajÄ…c ich szeÅ›ciorgiem dzieci. Gdy Jan Maria miaÅ‚ pięć lat, rozpoczÄ…Å‚ siÄ™ okres krwawego przeÅ›ladowania KoÅ›cioÅ‚a katolickiego podczas rewolucji francuskiej. Rewolucyjny rzÄ…d pozamykaÅ‚ wszystkie koÅ›cioÅ‚y i szkoÅ‚y katolickie, a księża nie mogli wtedy sprawować swojej posÅ‚ugi pod groźbÄ… kary Å›mierci. KapÅ‚anów, którzy nie podporzÄ…dkowali siÄ™ zarzÄ…dzeniom wÅ‚adz, skazywano na Å›mierć. Tych, którzy zostali zÅ‚apani przez siÅ‚y rewolucyjne, zabijano lub internowano i wysyÅ‚ano do Gujany, gdzie umierali z wycieÅ„czenia. WÅ‚adze rewolucyjne wprowadziÅ‚y nowy kalendarz, w którym dopiero co dziesiÄ…ty dzieÅ„ byÅ‚ wolny od pracy. KapÅ‚ani ukrywali siÄ™ i z narażeniem życia odprawiali Msze Å›w. w domach prywatnych, w caÅ‚kowitej konspiracji.
W czasie tych przeÅ›ladowaÅ„ JaÅ› Vianney z kilkuletnim opóźnieniem, potajemnie przystÄ…piÅ‚ do pierwszej Komunii Å›w.; miaÅ‚ wtedy 13 lat. W okresie rzÄ…dów rewolucji w szkoÅ‚ach francuskich mogli uczyć tylko Å›wieccy nauczyciele, którzy zÅ‚ożyli przysiÄ™gÄ™ wiernoÅ›ci rzÄ…dzÄ…cym. Ponieważ brakowaÅ‚o takich nauczycieli, dlatego wiele szkóÅ‚ byÅ‚o zamkniÄ™tych. Janek mógÅ‚ rozpocząć naukÄ™ czytania i pisania dopiero wtedy, gdy miaÅ‚ siedemnaÅ›cie lat. Krwawe przeÅ›ladowania KoÅ›cioÅ‚a zakoÅ„czyÅ‚y siÄ™ po zamachu stanu 9 listopada 1799 r. i przejÄ™ciu wÅ‚adzy przez generaÅ‚a Napoleona Bonapartego. KapÅ‚ani mogli wówczas wyjść z ukrycia i wrócić do swoich parafii, otworzyć koÅ›cioÅ‚y i rozpocząć normalnÄ… pracÄ™ duszpasterskÄ….
Już od wczesnych lat mÅ‚odzieÅ„czych Janek prowadziÅ‚ gÅ‚Ä™bokie życie modlitwy; każdego dnia ofiarowywaÅ‚ Bogu caÅ‚ego siebie, każdÄ… swojÄ… pracÄ™, wszystkie swe myÅ›li, uczucia, każdy swój krok i każdy odpoczynek. Już jako dojrzaÅ‚y kapÅ‚an mówiÅ‚: „O, jak to piÄ™knie, gdy siÄ™ rzecz każdÄ… czyni z Bogiem!... JeÅ›li pracujesz z Bogiem, On pracÄ™ twÄ… pobÅ‚ogosÅ‚awi, On nawet uÅ›wiÄ™ca wszystkie kroki twoje. Wszystko bÄ™dzie policzone: każde umartwienie wzroku, każde odmówienie sobie jakiejÅ› przyjemnoÅ›ci – wszystko bÄ™dzie zapisane. A wiÄ™c, duszo moja, każdego ranka skÅ‚adaj siÄ™ Bogu w ofierze”.
W drodze do kapłaństwa
Od wczesnej mÅ‚odoÅ›ci Janek nosiÅ‚ w swoim sercu wielkie pragnienie, aby zostać kapÅ‚anem i „zdobywać dusze dla Boga”. Nie byÅ‚o to jednak proste, ponieważ nie miaÅ‚ on żadnego wyksztaÅ‚cenia. W tym czasie do sÄ…siedniej parafii w Ecully przyjechaÅ‚ ks. Balley, któremu biskup poleciÅ‚ wynajdywanie chÅ‚opców z powoÅ‚aniem do kapÅ‚aÅ„stwa i przygotowywanie ich do seminarium. Ale ojciec Janka mocno sprzeciwiaÅ‚ siÄ™ temu, aby jego syn zostaÅ‚ ksiÄ™dzem. Dopiero po dÅ‚ugich, usilnych proÅ›bach wyraziÅ‚ zgodÄ™, aby jego syn mógÅ‚ przygotowywać siÄ™ do kapÅ‚aÅ„stwa u ks. Balleya.
Od 1806 r. mÅ‚odzieniec rozpoczÄ…Å‚ naukÄ™ na plebanii w Ecully. PoczÄ…tki byÅ‚y bardzo trudne, ponieważ Janek, mimo wrodzonej inteligencji i dużej wrażliwoÅ›ci, nie miaÅ‚ wyrobionego umysÅ‚u, a co za tym idzie – zdolnoÅ›ci zapamiÄ™tywania. ByÅ‚o to poważnym utrudnieniem w studiowaniu teologii i Å‚aciny. Szczególnie ciężko przyswajaÅ‚ sobie sÅ‚ówka oraz deklinacje i koniugacje jÄ™zyka Å‚aciÅ„skiego. Pomimo wielkich trudnoÅ›ci Janek nie dawaÅ‚ za wygranÄ…; prosiÅ‚ o Å›wiatÅ‚o Ducha ÅšwiÄ™tego i z wielkim uporem caÅ‚ymi godzinami pochylaÅ‚ siÄ™ nad książkÄ… przy sÅ‚abym Å›wietle lampki. Mimo braku postÄ™pów w nauce Janek na poczÄ…tku nie ulegaÅ‚ zniechÄ™ceniu, ale z jeszcze wiÄ™kszÄ… gorliwoÅ›ciÄ… przykÅ‚adaÅ‚ siÄ™ do studium. W miarÄ™ jednak upÅ‚ywu czasu, gdy chÅ‚opak siÄ™ zorientowaÅ‚, że jego wysiÅ‚ki nie przynoszÄ… żadnych efektów, zniechÄ™ciÅ‚ siÄ™. ZaczÄ…Å‚ myÅ›leć o rezygnacji z dalszej nauki i o powrocie do domu rodzinnego. Jednak ks. Balley przekonaÅ‚ go, by nie ulegaÅ‚ tej pokusie, ale podtrzymywaÅ‚ swe pragnienie, aby jako kapÅ‚an mógÅ‚ jak najwiÄ™cej ludzkich dusz doprowadzić do zbawienia.
Janek siÅ‚Ä… woli przezwyciężaÅ‚ zniechÄ™cenie, ale kÅ‚opoty z naukÄ… i zapamiÄ™tywaniem nie ustÄ™powaÅ‚y. WspominaÅ‚ później, że „w niedobrej swej gÅ‚owie niczego pomieÅ›cić nie mógÅ‚”. Aby wyprosić u Boga zdolność zapamiÄ™tywania, udaÅ‚ siÄ™, w pieszej pielgrzymce o chlebie i wodzie, do grobu Å›w. Franciszka Regis w La Louvesc, oddalonym o 100 km od Ecully. DotarÅ‚ tam wycieÅ„czony z gÅ‚odu, ale szczęśliwy, gdyż mógÅ‚ przedstawić swoje proÅ›by Bogu przez wstawiennictwo Å›w. Franciszka. Po powrocie z pielgrzymki zorientowaÅ‚ siÄ™, że jego pamięć siÄ™ nieco polepszyÅ‚a. OtrzymaÅ‚ Å‚askÄ™, ale w ograniczonym zakresie.
W 1807 r. Jan Maria przyjmuje sakrament bierzmowania. JesieniÄ… 1809 r. otrzymuje wezwanie do wojska. Po kilku dniach sÅ‚użby wojskowej zostaje odesÅ‚any do szpitala z powodu ciężkiej choroby. Natychmiast po zakoÅ„czeniu leczenia ma siÄ™ udać na front hiszpaÅ„ski. Bardzo osÅ‚abiony chorobÄ… żoÅ‚nierz Janek nie jest w stanie dotrzymać kroku idÄ…cym na wojnÄ™ piechurom i dlatego musi jechać konnym wozem. W czasie uciążliwej podróży nastÄ™puje u niego nawrót choroby i Janek przez sześć tygodni leży w szpitalu w Roanne. Po wyjÅ›ciu dostaje ponownie rozkaz przyÅ‚Ä…czenia siÄ™ do oddziaÅ‚u wyruszajÄ…cego na wojnÄ™ w Hiszpanii.
W drodze na punkt zborny, przechodzÄ…c obok koÅ›cioÅ‚a, wstÄ™puje na modlitwÄ™, podczas której traci poczucie czasu. Kiedy dotarÅ‚ na miejsce wymarszu, jego oddziaÅ‚ już dawno byÅ‚ w drodze. Kapitan Blanchard po ostrym napomnieniu wydaÅ‚ rozkaz rekrutowi, aby ruszyÅ‚ w pogoÅ„ za swoim oddziaÅ‚em. OsÅ‚abiony chorobÄ…, z ciężkim żoÅ‚nierskim plecakiem, po caÅ‚odziennym marszu wyczerpany do granic wytrzymaÅ‚oÅ›ci, Janek rezygnuje z dalszej pogoni i zatrzymuje siÄ™ na odpoczynek w lesie. Spotyka tam jednego z dezerterów, który zlitowaÅ‚ siÄ™ nad nim i zaprowadziÅ‚ go do wioski Noes, ukrytej gÅ‚Ä™boko w lasach. Janek przebywa tam 11 miesiÄ™cy jako nauczyciel dzieci. W tym czasie zostaje ogÅ‚oszona amnestia dla dezerterów, a najmÅ‚odszy brat Janka, Franciszek, dobrowolnie zgÅ‚osiÅ‚ siÄ™ do odbycia sÅ‚użby wojskowej w jego zastÄ™pstwie. Wtedy dopiero Janek mógÅ‚ wyjść z ukrycia i w styczniu 1811 r. wrócić do Ecully, aby kontynuować swoje przygotowanie do kapÅ‚aÅ„stwa. Kilka tygodni po powrocie w rodzinne strony umiera jego ukochana i Å›wiÄ…tobliwa matka Maria Vianney. ByÅ‚o to dla niego bardzo bolesne doÅ›wiadczenie.
W drugim póÅ‚roczu 1812 r. ks. Balley wysyÅ‚a już 26-letniego Jana MariÄ™ do maÅ‚ego seminarium w Verrieres, aby przez rok studiowaÅ‚ tam filozofiÄ™. Nauka w seminarium szÅ‚a mu lepiej, niż siÄ™ spodziewaÅ‚, ale i tak należaÅ‚ do najsÅ‚abszych studentów. StaÅ‚o siÄ™ to dla niego źródÅ‚em wielu upokorzeÅ„. Wszystkie swoje cierpienia ofiarowywaÅ‚ Jezusowi w dÅ‚ugich chwilach spÄ™dzanych przed NajÅ›wiÄ™tszym Sakramentem. Na modlitwie zawierzaÅ‚ siebie NajÅ›wiÄ™tszej Maryi Pannie, skÅ‚adajÄ…c Å›lub caÅ‚kowitego oddania siÄ™ na Jej sÅ‚użbÄ™.
Po ukoÅ„czeniu filozofii z bardzo sÅ‚abym wynikiem Jan Maria rozpoczÄ…Å‚ w 1813 r. studia teologiczne w Seminarium Å›w. Ireneusza w Lyonie. Wszystkie wykÅ‚ady odbywaÅ‚y siÄ™ tam w jÄ™zyku Å‚aciÅ„skim, który Jan Vianney sÅ‚abo rozumiaÅ‚. Po pierwszym nieudanym egzaminie przeÅ‚ożeni ocenili, że Vianney nie nadaje siÄ™ do kapÅ‚aÅ„stwa, i zwolnili go z seminarium. ByÅ‚o to najboleÅ›niejsze doÅ›wiadczenie w jego życiu. WróciÅ‚ zaÅ‚amany na plebaniÄ™ w Ecully. KsiÄ…dz Balley nie zgodziÅ‚ siÄ™ z decyzjÄ… wÅ‚adz seminaryjnych; byÅ‚ przekonany, że Jan Maria Vianney ma powoÅ‚anie, i dlatego – za zgodÄ… kurii biskupiej – sam podjÄ…Å‚ siÄ™ przygotować go do Å›wiÄ™ceÅ„ kapÅ‚aÅ„skich. Po roku intensywnej nauki Jan Maria zdaÅ‚ kanoniczny egzamin na probostwie w Ecully. Egzaminatorzy byli zdumieni jego jasnymi i dokÅ‚adnymi odpowiedziami. Wikariusz generalny, ks. Courbon, przy podpisywaniu dokumentu zezwalajÄ…cego na Å›wiÄ™cenia kapÅ‚aÅ„skie Jana Marii Vianneya powiedziaÅ‚: „KoÅ›cioÅ‚owi potrzebni sÄ… kapÅ‚ani wyróżniajÄ…cy siÄ™ pobożnoÅ›ciÄ…”. Po wielu latach cierpieÅ„, niepowodzeÅ„ i niepewnoÅ›ci 23 czerwca 1815 r. Jan Maria Vianney otrzymaÅ‚ w katedrze lioÅ„skiej Å›wiÄ™cenia diakonatu, a 13 sierpnia tego samego roku sakrament kapÅ‚aÅ„stwa – w katedrze w Grenoble. KsiÄ…dz Jan Vianney wielokrotnie podkreÅ›laÅ‚ podczas katechez nieoceniony skarb sakramentu kapÅ‚aÅ„stwa, który Jezus daje dla zbawienia wszystkich ludzi: „Dopiero w niebie kapÅ‚ani w peÅ‚ni pojmÄ… samych siebie. Gdyby ktoÅ› już na ziemi do koÅ„ca zrozumiaÅ‚ kapÅ‚aÅ„skÄ… godność, to umarÅ‚by – nie z lÄ™ku, lecz z miÅ‚oÅ›ci”.
Pierwsze lata posługi kapłańskiej
Po Å›wiÄ™ceniach ks. Jan Vianney zostaÅ‚ wikariuszem w parafii Ecully – u swojego ukochanego nauczyciela, wychowawcy i przyjaciela ks. Balleya. Przy boku tego Å›wiÄ™tego kapÅ‚ana uczyÅ‚ siÄ™ stawiać pierwsze kroki w posÅ‚udze kapÅ‚aÅ„skiej. ByÅ‚a to dla neoprezbitera prawdziwa szkoÅ‚a Å›wiÄ™toÅ›ci. „Nikt inny nie daÅ‚ mi lepiej poznać, do jakiego stopnia dusza może wyzwolić siÄ™ od zmysÅ‚ów i nabrać chÄ™ci do miÅ‚owania Boga” – tak Å›w. Jan Vianney wspominaÅ‚ po latach ks. Balleya. Tak jak przed Å›wiÄ™ceniami wytrwaÅ‚oÅ›ciÄ… w pracy i modlitwie przezwyciężaÅ‚ wszelkie przeszkody i trudnoÅ›ci, tak samo w życiu kapÅ‚aÅ„skim z wielkim poÅ›wiÄ™ceniem ks. Vianney przygotowywaÅ‚ swe kazania, żarliwie siÄ™ modliÅ‚ i wieczorami pogÅ‚Ä™biaÅ‚ swÄ… wiedzÄ™, czytajÄ…c dzieÅ‚a mistrzów duchowych.
Po Å›mierci ks. Balleya (17.12.1817 r.) ks. Vianney opÅ‚akiwaÅ‚ swojego proboszcza jak ojca, bo to jemu w gÅ‚ównej mierze zawdziÄ™czaÅ‚ swoje dojÅ›cie do kapÅ‚aÅ„stwa.
9 lutego 1818 r. ks. Jan Maria Vianney wyruszyÅ‚ w drogÄ™ do niewielkiej, liczÄ…cej 230 mieszkaÅ„ców, wioski Ars, aby w tamtejszej parafii podjąć obowiÄ…zki proboszcza. Podczas wrÄ™czania mu nominacji biskup powiedziaÅ‚: „Jest to maÅ‚a parafia, w której nie ma wiele miÅ‚oÅ›ci Boga: ty im jÄ… przyniesiesz”.
Okres rewolucji francuskiej spowodowaÅ‚ wielkie spustoszenia w obyczajowoÅ›ci i duchowoÅ›ci mieszkaÅ„ców Ars. W wiosce nie byÅ‚o staÅ‚ej szkoÅ‚y i panowaÅ‚a w niej wielka ciemnota. Rzadko które dziecko umiaÅ‚o czytać i pisać. Z bÅ‚ahych powodów mieszkaÅ„cy opuszczali niedzielnÄ… MszÄ™ Å›w., bez żadnych skrupuÅ‚ów w niedzielÄ™ pracowali na roli. W wiÄ™kszoÅ›ci nagminnie przeklinali. W tej malutkiej wiosce byÅ‚y aż cztery karczmy, w których mężczyźni tracili pieniÄ…dze, upijali siÄ™ i zakÅ‚ócali spokój. CzÄ™sto w wiosce organizowano potaÅ„cówki, podczas których dochodziÅ‚o do ciężkich wykroczeÅ„ w dziedzinie czystoÅ›ci. Tylko w niewielu rodzinach panowaÅ‚y prawdziwie chrzeÅ›cijaÅ„skie tradycje. W pierwszych tygodniach swego pobytu w Ars ks. Vianney odwiedziÅ‚ wszystkie rodziny mieszkajÄ…ce w parafii, a byÅ‚o ich 60. Z bólem serca stwierdziÅ‚, że parafianie, którzy wzrastali w czasie rewolucyjnego terroru, nie mieli elementarnej znajomoÅ›ci podstawowych prawd wiary.
Sposobów nawrócenia parafii ks. Vianney uczyÅ‚ siÄ™ bezpoÅ›rednio od Jezusa, adorujÄ…c Go codziennie w NajÅ›wiÄ™tszym Sakramencie. Każdego dnia przed wschodem sÅ‚oÅ„ca udawaÅ‚ siÄ™ do koÅ›cioÅ‚a, aby u stóp tabernakulum modlić siÄ™ o nawrócenie swoich parafian. CzÄ™sto pÅ‚akaÅ‚ rzewnymi Å‚zami, powtarzajÄ…c: „O Boże mój, pozwól mi nawrócić mojÄ… parafiÄ™: zgadzam siÄ™ przyjąć wszystkie cierpienia, jakie zechcesz mi zesÅ‚ać w ciÄ…gu caÅ‚ego mego życia”. KsiÄ…dz Vianney nie tylko modliÅ‚ siÄ™ za swoich parafian, ale również za nich poÅ›ciÅ‚ i pokutowaÅ‚. Åšwiadkowie mówiÄ…, że tak maÅ‚o jadÅ‚, iż fakt, że nie umarÅ‚ z gÅ‚odu, byÅ‚ ewidentnym cudem. Parafianie byli zdumieni skrajnym ubóstwem swojego proboszcza, jego caÅ‚kowitym oddaniem siÄ™ sÅ‚użbie Bogu oraz zatroskaniem o ich zbawienie. Jak tylko zostaÅ‚ proboszczem w Ars, ks. Vianney energicznie i z wielkÄ… gospodarnoÅ›ciÄ… zabraÅ‚ siÄ™ do powiÄ™kszenia, odnowienia i upiÄ™kszenia zaniedbanego koÅ›cioÅ‚a; wymieniÅ‚ także zniszczone szaty liturgiczne na piÄ™kne i kosztowne.
U źródeÅ‚ religijnej ignorancji swoich parafian proboszcz z Ars widziaÅ‚ grzech lenistwa i niedbalstwa. „BÄ…dźmy pewni – mówiÅ‚ na ambonie – że ten jeden grzech stanie siÄ™ powodem potÄ™pienia dla wiÄ™kszej iloÅ›ci dusz aniżeli wszystkie inne grzechy razem wziÄ™te; bo czÅ‚owiek nieÅ›wiadomy nie rozumie ani zÅ‚a, które popeÅ‚nia, ani dobra, które przez grzech traci”.
Åšwiadomość, że przez dobrowolne odrzucenie Boga i Jego przykazaÅ„ czÅ‚owiek idzie drogÄ…, która prowadzi do wiecznego potÄ™pienia, przynaglaÅ‚a mÅ‚odego proboszcza z Ars do wytrwaÅ‚ego i gorliwego katechizowania dzieci i mÅ‚odzieży. Katechez tych chÄ™tnie sÅ‚uchali również starsi parafianie, gdyż wypÅ‚ywaÅ‚y one z serca przepeÅ‚nionego żarliwÄ… wiarÄ….
KsiÄ…dz Vianney z niezwykÅ‚Ä… gorliwoÅ›ciÄ… przygotowywaÅ‚ siÄ™ do niedzielnych kazaÅ„. WiedziaÅ‚, że gÅ‚oszenie Bożego sÅ‚owa z mocÄ… jest niezbÄ™dnie konieczne w przygotowaniu ludzkich serc do nawrócenia i przyjÄ™cia daru wiary. MówiÅ‚: „Pan nasz, który jest samÄ… PrawdÄ…, nie przywiÄ…zuje mniejszej wagi do swego sÅ‚owa niż do swego CiaÅ‚a”.
CaÅ‚ymi godzinami modliÅ‚ siÄ™, czytaÅ‚ książki, a później pisaÅ‚ i uczyÅ‚ siÄ™ napisanych tekstów kazaÅ„ na pamięć. ZwÅ‚aszcza w poczÄ…tkach kosztowaÅ‚o go to wiele czasu i trudu, gdyż miaÅ‚ problemy z zapamiÄ™tywaniem. Wszystko to czyniÅ‚ w obecnoÅ›ci Jezusa ukrytego w NajÅ›wiÄ™tszym Sakramencie. W miarÄ™ upÅ‚ywu lat nauczyÅ‚ siÄ™ mówić bardziej spontanicznie, podajÄ…c proste przykÅ‚ady z codziennego życia.
Kiedy ludzie z caÅ‚ej Francji, na wieść o nadzwyczajnych znakach i cudach, zaczÄ™li masowo pielgrzymować do Ars, ÅšwiÄ™ty Proboszcz musiaÅ‚ spowiadać po kilkanaÅ›cie godzin na dobÄ™. Nie miaÅ‚ wtedy czasu na przygotowywanie kazaÅ„, „przykÅ‚adaÅ‚ siÄ™ bowiem jedynie do modlitwy. WychodziÅ‚ bezpoÅ›rednio z konfesjonaÅ‚u na ambonÄ™ (…)” – pisze Å›wiadek tych wydarzeÅ„ o. Alfred Monnin SJ. „Wiara byÅ‚a caÅ‚Ä… wiedzÄ… Proboszcza z Ars; Jezus Chrystus byÅ‚ jego jedynÄ… ksiÄ™gÄ…. Nie szukaÅ‚ innej mÄ…droÅ›ci poza mÄ…droÅ›ciÄ… Å›mierci i krzyża Jezusa Chrystusa. Nie uznawaÅ‚ żadnej innej mÄ…droÅ›ci za prawdziwÄ… ani za pożytecznÄ…. NauczyÅ‚ siÄ™ wszystkiego nie w kurzu bibliotek ani z ust mÄ™drców, zasiadajÄ…c w szkolnych Å‚awach, lecz na modlitwie, na kolanach u stóp swego Mistrza (…) przed tabernakulum, gdzie spÄ™dzaÅ‚ dnie i noce, zanim tÅ‚umy odarÅ‚y go z wolnoÅ›ci dysponowania swoim czasem – to tam wszystkiego siÄ™ nauczyÅ‚. W jego gÅ‚osie, gestach, spojrzeniu i w caÅ‚ej jego jakby przemienionej postaci odbijaÅ‚y siÄ™ blask tak niezwykÅ‚y i moc tak cudowna, że nie sposób byÅ‚o pozostać obojÄ™tnym, gdy siÄ™ go sÅ‚uchaÅ‚o. Obrazy i myÅ›li poddawane nam przez Å›wiatÅ‚o Boże majÄ… zupeÅ‚nie inny wymiar niż te, które zdolni jesteÅ›my zdobyć pracÄ… wÅ‚asnego umysÅ‚u. Wobec tak peÅ‚nej Å›wiatÅ‚a i prostoty nauki, wobec tak niezbitej pewnoÅ›ci, [z jakÄ… przemawiaÅ‚], wÄ…tpliwoÅ›ci pierzchaÅ‚y z serc najbardziej zatwardziaÅ‚ych, a ich miejsce zajmowaÅ‚o Å›wiatÅ‚o wiary” (Zapiski z Ars, ss. 26-27).
ÅšwiÄ™ty Jan Vianney byÅ‚ bezkompromisowy w gÅ‚oszeniu Ewangelii. OstrzegaÅ‚, że ostatecznÄ… konsekwencjÄ… grzechów jest wieczne potÄ™pienie. UkazywaÅ‚ wielkość Bożego MiÅ‚osierdzia, piÄ™kno życia zgodnego z wolÄ… Bożą oraz niewypowiedziane szczęście, które nam Bóg przygotowaÅ‚ w niebie.
Z odwagÄ… piÄ™tnowaÅ‚ wszelkie przejawy zÅ‚a; byÅ‚ radykalny w sprawach dotyczÄ…cych wiecznego zbawienia swoich parafian. MówiÅ‚: „JeÅ›li kapÅ‚an, widzÄ…c znieważanie Boga i ginÄ…ce dusze, milczy – biada mu! JeÅ›li nie chce siÄ™ potÄ™pić, winien w razie jakiegoÅ› nieporzÄ…dku w swej parafii podeptać wzglÄ…d ludzki i obawÄ™, że bÄ™dzie wzgardzony czy znienawidzony”. Odpowiedzialność za zbawienie swoich parafian byÅ‚a najważniejszÄ… jego troskÄ…. CzÄ™sto powtarzaÅ‚: „KapÅ‚aÅ„stwo to miÅ‚ość Serca Jezusowego”. W swoich kazaniach i naukach nieustannie mówiÅ‚ o tej miÅ‚oÅ›ci Jezusa: „O Boże mój, wolaÅ‚bym umrzeć, miÅ‚ujÄ…c Ciebie, niż żyć choć chwilÄ™, nie kochajÄ…c... Kocham CiÄ™, mój Boski Zbawicielu, ponieważ za mnie zostaÅ‚eÅ› ukrzyżowany (...), ponieważ pozwalasz mi być ukrzyżowanym dla Ciebie”. (cdn.)