Moja decyzja zwiÄ…zana z przystÄ…pieniem do RCS zbiegÅ‚a siÄ™ z wydarzeniem, które miaÅ‚o miejsce w mojej parafii. Otóż przybyÅ‚y wtedy do nas relikwie bÅ‚. Karoliny Kózkówny. Po uroczystej Mszy Å›w. każdy z obecnych mógÅ‚ je ucaÅ‚ować. Ja przyjęłam wówczas KomuniÄ™ Å›w., odmówiÅ‚am ModlitwÄ™ zawierzenia RCS i wstÄ…piÅ‚am do Ruchu.
W przeszÅ‚oÅ›ci moja wiara byÅ‚a uboga. Do koÅ›cioÅ‚a chodziÅ‚am zwykle raz w tygodniu, w niedzielÄ™ („bo mama kazaÅ‚a”), no i w Å›wiÄ™ta. WydawaÅ‚o mi siÄ™ w tamtym okresie, że nie mam potrzeby tam chodzić. Momentem przeÅ‚omu byÅ‚y dla mnie dwa miesiÄ…ce zeszÅ‚ego roku – maj i czerwiec. WÅ‚aÅ›nie wtedy powoli zaczęłam odkrywać Boga, sens Mszy Å›w., czÄ™stej modlitwy, regularnej spowiedzi. DziÄ™ki zachÄ™tom swojego spowiednika zaczęłam również czytać Pismo Å›w. (nigdy wczeÅ›niej tego nie czyniÅ‚am). Rozpoczęłam też pracÄ™ nad sobÄ…, przestaÅ‚am bluźnić, kÅ‚amać, życzyć wszystkiego najgorszego swoim nieprzyjacioÅ‚om...
Zaczęłam odkrywać modlitwÄ™ – wczeÅ›niej byÅ‚a ona dla mnie rzadkim i przykrym obowiÄ…zkiem. Rewolucji doÅ›wiadczyÅ‚ również mój sposób spowiadania siÄ™. Dawniej klÄ™kaÅ‚am przy konfesjonale, mówiÅ‚am te grzechy, które uważaÅ‚am za stosowne, mechanicznie odprawiaÅ‚am pokutÄ™, najdÅ‚użej przez dwa dni staraÅ‚am siÄ™ nie grzeszyć, po czym wracaÅ‚am do wciąż tych samych grzechów, które oddalaÅ‚y mnie od Boga… Tak byÅ‚o przez kilka lat. OglÄ…daÅ‚am nieprzyzwoite filmy, nie zdajÄ…c sobie sprawy z tego, że grzeszÄ™. TkwiÅ‚am w przeklÄ™tym kole, z którego sama nie chciaÅ‚am siÄ™ wyrwać. „Bo i po co?” – myÅ›laÅ‚am.
Od pewnego czasu odmawiam TajemnicÄ™ szczęścia – modlitwÄ™ do Ducha ÅšwiÄ™tego, którÄ… poleciÅ‚a mi moja mama. Przyjęłam też z rÄ…k kapÅ‚ana szkaplerz sukienny. Nie rozstajÄ™ siÄ™ z nim nigdy. NoszÄ™ go dumnie, nie zważajÄ…c na reakcje innych osób. Tym, którzy tego chcÄ…, tÅ‚umaczÄ™, czym on jest i jak wielkie ma dla mnie znaczenie. Codziennie odmawiam różaniec i koronkÄ™, uczestniczÄ™ we Mszy Å›w. i bardzo czÄ™sto przyjmujÄ™ KomuniÄ™ Å›w. Poza tym co miesiÄ…c staram siÄ™ przystÄ™pować do sakramentu pokuty. Ilekroć popeÅ‚niÄ™ ciężki grzech, staram siÄ™ najszybciej, jak mogÄ™, iść siÄ™ z niego wyspowiadać. ModlÄ™ siÄ™ również za kapÅ‚ana, który wyprowadziÅ‚ mnie na wÅ‚aÅ›ciwÄ… drogÄ™.
Moja decyzja przystÄ…pienia do RCS byÅ‚a w peÅ‚ni przemyÅ›lana. Bardzo siÄ™ cieszÄ™, że ten ruch istnieje i że ja też mogÄ™ do niego należeć. I choć czasem dopada mnie zniechÄ™cenie wynikajÄ…ce z bycia niezrozumianÄ… przez innych, kiedy widzÄ™ wspóÅ‚czesny Å›wiat ogarniÄ™ty zÅ‚em, w którym rzÄ…dzi grzech, w którym brak miejsca na uczciwość, szlachetność i wspóÅ‚czucie – nie zaÅ‚amujÄ™ siÄ™, bo wiem, że Jezus jest przy mnie, że On siÄ™ mnÄ… opiekuje. Od razu też przypominajÄ… mi siÄ™ sÅ‚owa, które wypowiedziaÅ‚ nasz Zbawiciel: „Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteÅ›cie, a Ja was pokrzepiÄ™” (Mt 11, 28).
Wiem, że Jezus chce i może pomóc każdemu, bez wzglÄ™du na to, jakie życie ten ktoÅ› prowadzi. On jest ostojÄ…, przystaniÄ…, źródÅ‚em, z którego każda i każdy z nas może zaczerpnąć. Moim drogowskazem staÅ‚y siÄ™ sÅ‚owa ks. J. PopieÅ‚uszki: „Niech na co dzieÅ„ towarzyszy nam Å›wiadomość, że żądajÄ…c od innych prawdy, sami musimy żyć prawdÄ…. ŻądajÄ…c sprawiedliwoÅ›ci, sami musimy być sprawiedliwi. ŻądajÄ…c odwagi i mÄ™stwa, sami musimy być na co dzieÅ„ mężni i odważni”.