Jako nastolatek byÅ‚em dookoÅ‚a bombardowany treÅ›ciami pornograficznymi, przekazywanymi w przeróżny sposób, które mniej lub bardziej dosadnie docieraÅ‚y do mnie i pozostawiaÅ‚y Å›lad w moich myÅ›lach. Moi rówieÅ›nicy też ulegali temu wpÅ‚ywowi.
Coraz częściej sÅ‚yszaÅ‚em opowiadania kolegów o ich podbojach i zdobyczach, o zaliczonych panienkach. Ja zawsze marzyÅ‚em o tym, by ta chwila byÅ‚a wyjÄ…tkowa, żeby to nie byÅ‚o gdzieÅ› tam w przysÅ‚owiowych krzaczkach, z pierwszÄ… lepszÄ… dziewczynÄ…, i to w dodatku pod wpÅ‚ywem alkoholu. To mnie jakoÅ› motywowaÅ‚o i trzymaÅ‚em siÄ™. ByÅ‚y wprawdzie imprezy, alkohol, dziewczyny, ale wszystko do ustalonej granicy. W miÄ™dzyczasie odkryÅ‚em piekÅ‚o masturbacji i popadÅ‚em w bagno samogwaÅ‚tu.
Wreszcie spotkaÅ‚em „innÄ…” dziewczynÄ™. Na poczÄ…tku naszej koleżeÅ„skiej znajomoÅ›ci dużo siÄ™ sprzeczaliÅ›my, wymieniajÄ…c poglÄ…dy na Å›wiat. Ona motywowaÅ‚a mnie do pracy nad sobÄ… i do tego, by pokazać jej, że nie każdemu facetowi chodzi tylko o to jedno. Powoli zdobywaliÅ›my swoje zaufanie i rodziÅ‚a siÄ™ nasza wzajemna sympatia. KtóregoÅ› dnia, a wyszÅ‚o to tak „samo z siebie”, zostaliÅ›my parÄ….
ByliÅ›my dla siebie pierwszymi tak poważnymi partnerami. Nasze czÄ™ste spotkania i szczere rozmowy sprzyjaÅ‚y dobremu rozwojowi zwiÄ…zku. Oboje bez żadnego bagażu z przeszÅ‚oÅ›ci, bez przykrych doÅ›wiadczeÅ„, poznawaliÅ›my siÄ™ i uczyliÅ›my siÄ™ siebie nawzajem. Åšwiat nagle staÅ‚ siÄ™ taki piÄ™kny, wydawaÅ‚o siÄ™, że los nam siebie zesÅ‚aÅ‚. Zauroczeni sobÄ… po uszy, pewnego dnia wyznaliÅ›my sobie miÅ‚ość. Wiem, że wymówiliÅ›my wtedy nasze szczere, wzajemne „kocham ciÄ™”.
MieliÅ›my do siebie ogromne zaufanie i szacunek. Po pewnym jednak czasie pocaÅ‚unki i tulenie siÄ™ do siebie przestaÅ‚o nam wystarczać. W naszych rozmowach co jakiÅ› czas zaczÄ…Å‚ pojawiać siÄ™ temat seksu. SzanowaliÅ›my siÄ™, ufaliÅ›my sobie, darowaliÅ›my wiÄ™c swój skarb ukochanej osobie. ByliÅ›my niesamowicie szczęśliwi, zachwyceni tym, ale… w nas niepostrzeżenie siÄ™ coÅ› zÅ‚amaÅ‚o, pÄ™kÅ‚o ogniwo Å‚aÅ„cucha piÄ™knego uczucia. OczywiÅ›cie tego nie zauważyliÅ›my – byliÅ›my pewni, że wszystko jest na najlepszej drodze, i wciąż „pogÅ‚Ä™bialiÅ›my” w ten sposób nasze uczucie, szukajÄ…c do tego okazji.
PierwszÄ… oznakÄ… rozkÅ‚adu naszego zwiÄ…zku byÅ‚y coraz wiÄ™ksze różnice zdaÅ„ i wynikajÄ…ce z nich sprzeczki, które bagatelizowaliÅ›my w imiÄ™ tolerancji. Pewnego dnia, kiedy byliÅ›my już ze sobÄ… póÅ‚tora roku, po ostrej kÅ‚ótni moja dziewczyna postanowiÅ‚a ode mnie odejść; jak siÄ™ później okazaÅ‚o – do faceta, który potrafiÅ‚ jÄ… wysÅ‚uchać, zrozumieć i siÄ™ nie kÅ‚óciÅ‚. Potem podjęła próbÄ™ naprawy tego, co zburzyÅ‚a. SpotykaliÅ›my siÄ™ czÄ™sto, wiedzÄ…c jednak, że nie możemy sobie pozwolić na seks, skoro teoretycznie nie byÅ‚o naszego zwiÄ…zku. Taka sytuacja trwaÅ‚a dwa lata, potem wróciliÅ›my do siebie. Zmuszeni wczeÅ›niej do wstrzemięźliwoÅ›ci, nadal strzegliÅ›my siÄ™ nawzajem, by nie dopuÅ›cić do współżycia. ZaczÄ™liÅ›my wspólnÄ… naprawÄ™ naszego zwiÄ…zku. Wszystko szÅ‚o w dobrÄ… stronÄ™, odbudowaliÅ›my zaufanie. Mimo to po dwóch latach trwania w czystoÅ›ci znowu siÄ™ zagalopowaliÅ›my i wspólnie upadliÅ›my na dno. BrnÄ™liÅ›my w grzech z najszczerszym przekonaniem, że idziemy w dobrÄ… stronÄ™. PowróciÅ‚y sprzeczki. Tym razem pÄ™kÅ‚ „spaw” na wczeÅ›niej rozerwanym, ale naprawionym przez nas Å‚aÅ„cuchu.
RozmawialiÅ›my o wspólnej przyszÅ‚oÅ›ci, ale studia Kasi i mój dÅ‚ugo utrzymujÄ…cy siÄ™ stan bezrobocia nie pozwalaÅ‚ nam na podjÄ™cie jakichkolwiek dziaÅ‚aÅ„, by wstÄ…pić w sakrament małżeÅ„stwa. I tak sobie żyliÅ›my, korzystajÄ…c z uciech cielesnych, nie dostrzegajÄ…c „nowotworu”, który nas niszczyÅ‚... NarastajÄ…ce spory tÅ‚umaczyliÅ›my tym, że życie to nie sielanka. KÅ‚óciliÅ›my siÄ™, a zaraz potem siÄ™ „godziliÅ›my” – i tak egzystowaliÅ›my w bÅ‚Ä™dnym kole, nie dostrzegajÄ…c swego egoizmu.
Brak pracy wymusiÅ‚ na mnie przerwanie studiów zaocznych i odbycie sÅ‚użby wojskowej. Sytuacja rodzinna i finansowa Kasi zmusiÅ‚a jÄ… natomiast do podjÄ™cia pracy. ZnalazÅ‚a etat barmanki. Wcale mi to nie odpowiadaÅ‚o, bo wiedziaÅ‚em, że praca nocÄ…, wÅ›ród luzackiego, podpitego towarzystwa, szczególnie mężczyzn, nie bÄ™dzie miaÅ‚a dobrego wpÅ‚ywu na mojÄ… „poÅ‚ówkÄ™”, ale nie miaÅ‚em wyboru i musiaÅ‚em to zaakceptować.
Kiedy byÅ‚em w wojsku, widywaliÅ›my siÄ™ Å›rednio raz w miesiÄ…cu (dzieliÅ‚o nas 150 km), a nasze uczucie zamiast kwitnąć, zaczęło chyba usychać. Moje życie krÄ™ciÅ‚o siÄ™ wokóÅ‚ sÅ‚użby, a moja Kasia, majÄ…c sporo wolnego czasu i szerokie pole do popisu, poszerzaÅ‚a znajomoÅ›ci, szczególnie wÅ›ród mężczyzn, którzy chcÄ…c zyskać jej sympatiÄ™ i uznanie, stosowali przeróżne chwyty; wpadÅ‚a w wir życia towarzyskiego i zaczęła zmieniać swoje poglÄ…dy na życie, na innych, na mnie.
PrzyjechaÅ‚em do domu na przepustkÄ™. Nie mogÅ‚em siÄ™ doczekać spotkania ze swojÄ… ukochanÄ…. Niestety, sprzeczki nas nie oszczÄ™dziÅ‚y. UsÅ‚yszaÅ‚em coÅ›, czego nie spodziewaÅ‚bym siÄ™ usÅ‚yszeć w tym momencie… Po czterech latach bycia razem Kasia stwierdziÅ‚a, że nie jest pewna, czy to ja jestem tÄ… osobÄ…, z którÄ… chce iść przez caÅ‚e życie. PoczÄ…tkowo jakoÅ› to do mnie nie trafiaÅ‚o; próbowaÅ‚em dojść do sedna sprawy, ale nic nie mogÅ‚em osiÄ…gnąć. ZapytaÅ‚em, co dalej, i usÅ‚yszaÅ‚em: „bÄ…dźmy razem jeszcze przez jakiÅ› czas, ale nie wiem, co dalej, niczego nie obiecujÄ™”. MiaÅ‚em wrażenie, że sufit spadÅ‚ mi na gÅ‚owÄ™. PróbowaÅ‚em stawiać sprawÄ™ na ostrzu noża, by wymusić konkrety, ale znowu nic nie osiÄ…gnÄ…Å‚em. Przepustka siÄ™ koÅ„czyÅ‚a i musiaÅ‚em wracać do sÅ‚użby, wiÄ™c dla dobra sprawy daÅ‚em jej czas do namysÅ‚u – do nastÄ™pnej przepustki.
Kiedy po miesiÄ…cu wróciÅ‚em, odczuÅ‚em wielkÄ… obojÄ™tność Kasi wobec mnie. Nie umiaÅ‚em zaakceptować takiego stanu rzeczy, dlatego wziÄ…Å‚em sprawy w swoje rÄ™ce. ZagroziÅ‚em rozstaniem. I co? Nie usÅ‚yszaÅ‚em sprzeciwu… Åšwiat mi siÄ™ zawaliÅ‚. Ona pozostaÅ‚a w swoim wirze życia, a ja, zdruzgotany, wracaÅ‚em do szarej wojskowej rzeczywistoÅ›ci.
Kasia skoÅ„czyÅ‚a studia, a ja dostaÅ‚em dÅ‚ugo wyczekiwanÄ…, zdobytÄ… modlitwÄ… i ciężkimi staraniami pracÄ™ w sÅ‚użbie mundurowej. Niby wiÄ™c osiÄ…gnÄ™liÅ›my to, czego brakowaÅ‚o nam do postawienia kroku we wspólnÄ… małżeÅ„skÄ… przyszÅ‚ość, ale… niestety, nie byÅ‚o już nas. Ja pozostaÅ‚em w swych rodzinnych stronach, a Kasia wyjechaÅ‚a za granicÄ™.
Minęły dwa lata. W miÄ™dzyczasie miaÅ‚em okazjÄ™ jÄ… spotkać, kiedy przebywaÅ‚a w Polsce na urlopie, ale to już byÅ‚a zupeÅ‚nie inna kobieta, jakby odwrócona o 180 stopni, przemieniona przez zagranicznÄ… rzeczywistość, laickie podejÅ›cie do życia i pogoÅ„ za pieniÄ…dzem.
Kiedy patrzÄ™ w przeszÅ‚ość i rozmyÅ›lam nad przeżytym zwiÄ…zkiem, odkrywam gorzkÄ… prawdÄ™, że oboje doprowadziliÅ›my do tego, co siÄ™ staÅ‚o. Oboje, podejmujÄ…c decyzjÄ™ o przedmałżeÅ„skim współżyciu, budowaliÅ›my w sobie egoizm, choć paradoksalnie wydawaÅ‚o nam siÄ™, że w ten sposób budujemy i cementujemy zwiÄ…zek oparty na silnym uczuciu. Oboje zniszczyliÅ›my siebie, zniszczyliÅ›my to, co byÅ‚o w nas najpiÄ™kniejsze, zniszczyliÅ›my sobie przyszÅ‚ość.
DziÅ› jestem sam. PodjÄ…Å‚em decyzjÄ™ o wstrzemięźliwoÅ›ci seksualnej aż do zawarcia sakramentu małżeÅ„stwa z kobietÄ…, którÄ… przeznaczy mi Bóg, o ile to jest Jego wolÄ…. ChciaÅ‚bym przynajmniej w jakiejÅ› części obdarować jÄ… swojÄ… czystoÅ›ciÄ… i choć w części naprawić relacjÄ™ z moim Ojcem, który obdarowaÅ‚ mnie sobÄ…, daÅ‚ mi piÄ™kne uczucia, a także wolnÄ… i nieprzymuszonÄ… wolÄ™. Ja jednak, zamiast okazać Mu wdziÄ™czność i pomnażać otrzymane talenty, roztrwoniÅ‚em wszystko i dziÅ› nie mam nic.
Z wielkim bólem i palÄ…cym wstydem przyznam jeszcze, że tkwiÄ™ w grzechu samogwaÅ‚tu – w wielkim bagnie, z którego powoli wychodzÄ™ dziÄ™ki gorÄ…cej modlitwie, Eucharystii i ufnoÅ›ci Ojcu, który pokonuje szatana.
MyÅ›lÄ™, że to moje doÅ›wiadczenie i Å›wiadectwo da coÅ› do myÅ›lenia tym, którzy pytajÄ…, dlaczego nie współżyć przed Å›lubem. Być może pomogÄ™ komuÅ› podjąć decyzjÄ™… MogÄ™ tylko przestrzec przed zgubÄ… i modlić siÄ™ o jasność myÅ›li oraz trafność decyzji dla Was wszystkich. Niech Bóg bÄ™dzie z Wami, niech Duch ÅšwiÄ™ty pomaga rozwiÄ…zać Wasze trudne sytuacje i sprawy życiowe, a ÅšwiÄ™ta Rodzina niech bÄ™dzie dla Was wzorem. Szczęść Wam Boże!