Jedyna droga, która zaprowadzi czÅ‚owieka do zjednoczenia w miÅ‚oÅ›ci z Bogiem, jest drogÄ… krzyża, w ciemnoÅ›ciach wiary. I tylko ci wspinajÄ… siÄ™ niÄ… na szczyt doskonaÅ‚oÅ›ci, którzy wyzbyli siÄ™ wszystkiego, co mogÅ‚oby ich ciÄ…gnąć w dóÅ‚, i pozwalajÄ… prowadzić siÄ™ Chrystusowi. „JeÅ›li kto chce pójść za MnÄ… – mówi Jezus – niech siÄ™ zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naÅ›laduje!” (Mk 8, 34).
Niech siÄ™ wiÄ™c nikt nie dziwi, że na pewnym etapie naszej drogi wiary przychodzÄ… chwile, kiedy tracimy radość z modlitwy, kiedy pojawia siÄ™ zniechÄ™cenie, oschÅ‚ość. To jest doÅ›wiadczenie prawdziwego duchowego krzyża, który trzeba każdego dnia podejmować i iść za Chrystusem. Nie wolno siÄ™ wtedy zatrzymywać, zniechÄ™cać, rezygnować, tylko wytrwale iść dalej drogÄ… wiary. Tak o tym trudnym doÅ›wiadczeniu w swoim życiu pisze Å›w. Faustyna:
„Pod koniec pierwszego roku nowicjatu zaczęło siÄ™ Å›ciemniać w duszy mojej. Nie czujÄ™ żadnej pociechy w modlitwie, rozmyÅ›lanie przychodzi mi z wielkim wysiÅ‚kiem, lÄ™k zaczyna mnie ogarniać. WchodzÄ™ gÅ‚Ä™biej w siebie i nic nie widzÄ™ prócz wielkiej nÄ™dzy. WidzÄ™ także jasno wielkÄ… Å›wiÄ™tość Boga, nie Å›miem wznieść oczu do Niego, ale rzucam siÄ™ w proch pod stopy Jego i żebrzÄ™ o miÅ‚osierdzie. UpÅ‚ynęło tak blisko póÅ‚ roku, a stan duszy nic siÄ™ nie zmienia. Nasza kochana matka mistrzyni dodaje mi odwagi [w] tych chwilach trudnych. Jednak cierpienie to coraz wiÄ™cej siÄ™ wzmaga. Zbliża siÄ™ drugi rok nowicjatu. Na wspomnienie, że mam zÅ‚ożyć Å›luby, dreszcz przenika mojÄ… duszÄ™. Cokolwiek czytam, nie rozumiem, rozmyÅ›lać nie mogÄ™. Zdaje mi siÄ™, że moja modlitwa jest Bogu niemiÅ‚a. Kiedy przystÄ™pujÄ™ do sakramentów Å›w., zdaje mi siÄ™, że tym jeszcze wiÄ™cej obrażam Boga. Jednak spowiednik nie pozwoliÅ‚ mi opuÅ›cić ani jednej Komunii Å›w. Dziwnie Bóg dziaÅ‚aÅ‚ w duszy mojej. Nie rozumiaÅ‚am absolutnie nic z tego, co do mnie mówiÅ‚ spowiednik. Proste prawdy wiary stawaÅ‚y mi siÄ™ niepojÄ™te, drÄ™czyÅ‚a siÄ™ dusza moja, nie znajdujÄ…c nigdzie zadowolenia. W pewnej chwili przyszÅ‚a mi taka silna myÅ›l, że jestem od Boga odrzucona. Ta straszna myÅ›l przebiÅ‚a duszÄ™ mojÄ… na wskroÅ›. W tym cierpieniu zaczęła konać dusza moja. ChciaÅ‚am umrzeć, a nie mogÅ‚am. PrzyszÅ‚a mi myÅ›l – po cóż siÄ™ starać o cnoty? Po co siÄ™ umartwiać, kiedy to wszystko jest niemiÅ‚e Bogu? Kiedy o tym powiedziaÅ‚am matce mistrzyni, otrzymaÅ‚am takÄ… odpowiedź: »Niech siostra wie, że Bóg przeznacza siostrÄ™ do wielkiej Å›wiÄ™toÅ›ci. Jest to znak, że Bóg siostrÄ™ chce mieć w niebie bardzo blisko siebie. Niech siostra ufa bardzo Panu Jezusowi«.
Ta straszna myÅ›l odrzucenia od Boga jest to mÄ™ka, którÄ… prawdziwie cierpiÄ… potÄ™pieÅ„cy. UciekaÅ‚am siÄ™ do ran Jezusowych, powtarzaÅ‚am sÅ‚owa ufnoÅ›ci, jednak sÅ‚owa te stawaÅ‚y mi siÄ™ jeszcze wiÄ™kszÄ… mÄ™kÄ…. PoszÅ‚am przed NajÅ›wiÄ™tszy Sakrament i zaczęłam mówić do Jezusa: »Jezu, TyÅ› powiedziaÅ‚, że pierwej zapomni matka niemowlÄ™cia aniżeli Bóg stworzenia swego, a chociażby ona zapomniaÅ‚a, Ja, Bóg, nie zapomnÄ™ stworzenia swego. Jezu, czy sÅ‚yszysz, jak jÄ™czy dusza moja? Chciej usÅ‚yszeć kwileÅ„ bolesnych dziecka swego. Ufam Tobie, o Boże, bo niebo i ziemia przeminÄ…, ale sÅ‚owo Twoje trwa na wieki«. Jednak ani na chwilÄ™ nie znajdowaÅ‚am ulgi” (Dz. 23).
„Wiara zostaje w ogniu, walka tu jest wielka, dusza robi wysiÅ‚ki, trwa aktem woli przy Bogu. Szatan posuwa [siÄ™] z dopuszczenia Bożego jeszcze dalej, nadzieja i miÅ‚ość jest w doÅ›wiadczeniu. Straszne sÄ… te pokusy, Bóg duszÄ™ wspiera niejako potajemnie. Ona o tym nie wie, bo inaczej niepodobna jest ostać siÄ™. I wie Bóg, co może dopuÅ›cić na duszÄ™. Dusza kuszona [jest] niewiarÄ… co do prawd objawionych, do nieszczeroÅ›ci wobec spowiednika. Szatan jej mówi: „Patrz, nikt ciÄ™ nie zrozumie, po co mówić o tym wszystkim?«. BrzmiÄ… w jej uszach sÅ‚owa, których ona siÄ™ przeraża, i zdaje siÄ™ jej, że je wymawia przeciw Bogu. Widzi to, czego by widzieć nie chciaÅ‚a. SÅ‚yszy to, czego sÅ‚yszeć nie chce, a jest to straszne w takich chwilach nie mieć doÅ›wiadczonego spowiednika. Sama dźwiga caÅ‚e brzemiÄ™; jednak, o ile jest to w jej mocy, powinna siÄ™ starać o Å›wiatÅ‚ego spowiednika, bo może zÅ‚amać siÄ™ pod tym ciężarem, i to czÄ™sto jest nad przepaÅ›ciÄ…. Te wszystkie doÅ›wiadczenia sÄ… ciężkie i trudne. Bóg nie dopuszcza ich na duszÄ™, która by wpierw nie byÅ‚a dopuszczona do gÅ‚Ä™bszego z Bogiem obcowania i nie skosztowawszy sÅ‚odyczy Bożych, a także Bóg ma w tym swoje zamiary dla nas niezbadane. CzÄ™sto Bóg w podobny sposób przygotowuje duszÄ™ do przyszÅ‚ych zamiarów i dzieÅ‚ wielkich” (Dz. 97).