„Czystość” – to sÅ‚owo staÅ‚o siÄ™ dla mnie wyrzutem wobec mojego wÅ‚asnego postÄ™powania, sposobu życia, tego, kim jestem. MogÅ‚am poradzić sobie z różnymi grzechami i sÅ‚aboÅ›ciami, ale nie z onanizmem…
Można siÄ™ zastanawiać nad poczÄ…tkiem i przyczynami tego grzechu. W moim przypadku – i myÅ›lÄ™ że również w przypadku wielu innych borykajÄ…cych siÄ™ z tym problemem – etiologia jest dość zÅ‚ożona.
Chyba na poczÄ…tku byÅ‚o to po prostu rozÅ‚adowanie napiÄ™cia seksualnego, a później staÅ‚o siÄ™ sposobem na rozÅ‚adowanie wszelkiego rodzaju napięć i konfliktów psychicznych. Taki prosty sposób, o którym nikt nie wiedziaÅ‚. PomagaÅ‚o jakoÅ› przebrnąć przez to, co trudne, niezrozumiaÅ‚e, bolesne.
Jednak, tak jak z narkotykiem, trzeba byÅ‚o zwiÄ™kszać dawkÄ™. ZwiÄ™kszać i zwiÄ™kszać…
Nie myÅ›lcie, że nie wstydziÅ‚am siÄ™ tego, co robiÅ‚am. Wstyd przychodziÅ‚, gdy zgrzeszyÅ‚am, szczególnie przed spowiedziÄ… Å›w. ByÅ‚o poczucie winy, chęć poprawy, żal, próby rzucenia naÅ‚ogu... Na poczÄ…tku wierzyÅ‚am, że siÄ™ uda, że to ostatni raz. PróbowaÅ‚am walczyć z tym swoim wstydliwym grzechem przez kilka lat. MobilizowaÅ‚am swój umysÅ‚, żeby znaleźć jakieÅ› rozwiÄ…zanie. PróbowaÅ‚am różnych metod perswazji wobec samej siebie. Przez pewien czas udawaÅ‚o mi siÄ™ powstrzymywać od onanizmu, ale później do tego wracaÅ‚am. CzuÅ‚am, że mój grzech poniża mnie i zmniejsza mojÄ…, i tak zaniżonÄ…, samoocenÄ™.
Po kilku latach doszÅ‚am do wniosku, że jest to rodzaj uzależnienia, choć nigdy wczeÅ›niej nie spotkaÅ‚am siÄ™ z pojÄ™ciem „uzależnienie seksualne”. CzuÅ‚am, że to jest jak alkoholizm lub narkomania.
Wiem, jak trudno rzucić palenie, jak trudno po wielu latach picia przestać zaglÄ…dać do kieliszka. ObawiaÅ‚am siÄ™, że ja też nigdy „z tym” nie skoÅ„czÄ™. W dodatku czasem myÅ›laÅ‚am sobie: „Przecież ja nie robiÄ™ krzywdy innym, co najwyżej krzywdzÄ™ siebie. No, może obrażam także Boga, ale chyba nie tak bardzo”.
Zaczęłam zastanawiać siÄ™ nad sensem sakramentu pokuty: „Po co siÄ™ spowiadać, wyrażać żal, postanawiać poprawÄ™, skoro i tak wracam do swego brudu?”... To już byÅ‚a rozpacz i jednoczeÅ›nie bÅ‚aganie czÅ‚owieka, który wie, że po ludzku wszystko stracone i że tylko Bóg może pomóc w tej sytuacji.
UsÅ‚yszaÅ‚am wtedy w sobie gÅ‚os, który powiedziaÅ‚: „Po prostu idź do spowiedzi!”. UsÅ‚uchaÅ‚am. Te sÅ‚owa miaÅ‚y w sobie jakÄ…Å› moc, jakby popychaÅ‚y do dziaÅ‚ania. Ani wtedy, ani teraz nie umiem tego pojąć. Tyle razy przystÄ™powaÅ‚am do spowiedzi Å›w., ale nigdy wczeÅ›niej nic takiego mi siÄ™ nie przydarzyÅ‚o.
RównoczeÅ›nie z tymi sÅ‚owami przyszÅ‚a Å›wiadomość, że tylko regularna spowiedź i, przede wszystkim, czÄ™ste przyjmowanie Chrystusa w Eucharystii jest lekarstwem samym w sobie na grzech. On oczyszcza, daje siÅ‚Ä™, daje wiarÄ™, daje prawdziwÄ… wolność. Po prostu wystarczy przyjmować KomuniÄ™ Å›w. i otworzyć siÄ™ na dziaÅ‚anie Chrystusa. Tyle razy o tym sÅ‚yszaÅ‚am i czytaÅ‚am, ale dopiero teraz tego doÅ›wiadczyÅ‚am i zrozumiaÅ‚am. To taki wielki dar od Boga! Teraz czÄ™sto powraca do mnie myÅ›l i uczucie, że jeÅ›li mogÄ™ przyjmować Chrystusa w NajÅ›wiÄ™tszym Sakramencie, to nic wiÄ™cej mi nie potrzeba; że to jest najważniejsze.
Żyję w czystości. Teraz jest to o wiele łatwiejsze, bo czuję, że Pan Jezus mnie pilnuje, że mi pomaga. Chciałabym postawić Chrystusa w centrum swojego życia, a właściwie to chciałabym, aby On był moim życiem. Tyle jeszcze jest do zrobienia, tyle można w sobie zmienić na chwałę Bożą. Bardzo się z tego cieszę. Wierzę, że będzie dobrze.
Mam nadzieję, że moje świadectwo pomoże komuś w walce z grzechami. Wiem jednak, że grzechu nie da się pokonać bez Chrystusa, bez Jego wsparcia.
PrawdÄ… jest, że Å‚aska, której dostÄ…piÅ‚am, nie jest mojÄ… zasÅ‚ugÄ…. Jest ona wyrazem wielkiej miÅ‚oÅ›ci Chrystusa, który pochyliÅ‚ siÄ™, aby mnie podnieść.
Dziękuję Ci, Boże! Proszę, zechciej nadal być obecny przy każdym człowieku.