Autor: ks. Mieczysław Piotrowski TChr,
MiÅ‚ujcie siÄ™! 2/2005 → Temat numeru
Marta Robin (1902-1981) jest jednÄ… z najwiÄ™kszych mistyczek i stygmatyczek XX wieku. W każdy piÄ…tek przeżywaÅ‚a dramat MÄ™ki i Åšmierci Chrystusa – na jej ciele pojawiaÅ‚y siÄ™ krwawiÄ…ce stygmaty ran Zbawiciela. Najbardziej jednak opiniÄ™ publicznÄ… i Å›wiat nauki zadziwiaÅ‚ fakt, że przez 50 lat jedynym pokarmem Marty Robin byÅ‚ Jezus w Eucharystii.
Dzieciństwo
Marta Robin urodziła się 13 marca 1902 r. we Francji, w Chateauneuf-de-Galaure, w małej wiosce Drome, niedaleko doliny Rodanu. Została ochrzczona w kościele parafialnym w Saint-Bonnet. Miała pięcioro starszego rodzeństwa, cztery siostry i brata. Rodzice prowadzili gospodarstwo rolne. Ojciec Marty był pracowitym i solidnym gospodarzem, a jej matka pobożną i radosną kobietą.
W 1903 r. caÅ‚y region zostaÅ‚ nawiedzony przez epidemiÄ™ tyfusu, w wyniku której zmarÅ‚o wielu ludzi. Również maleÅ„ka Marta zachorowaÅ‚a na tyfus. PrzeżyÅ‚a, ale jej zdrowie zostaÅ‚o mocno nadwerężone. Z powodów zdrowotnych tak czÄ™sto opuszczaÅ‚a szkoÅ‚Ä™, że ksiÄ…dz proboszcz musiaÅ‚ jÄ… w domu przygotowywać do przyjÄ™cia pierwszej Komunii Å›w. 15 sierpnia 1912 r. w życiu Marty miaÅ‚o miejsce wielkie wydarzenie: w tym dniu po raz pierwszy przyjęła Chrystusa w Eucharystii. WyznaÅ‚a po latach: „Wydaje mi siÄ™, że Pan w chwili mojej pierwszej Komunii Å›w. wziÄ…Å‚ mnie w posiadanie. Serce Jezusa zabiÅ‚o w moim sercu”.
Marta miaÅ‚a bardzo dobrÄ… pamięć, szybko zapamiÄ™tywaÅ‚a nowe treÅ›ci i przykÅ‚adaÅ‚a siÄ™ do nauki. Niestety, edukacjÄ™ szkolnÄ… zakoÅ„czyÅ‚a w wieku 14 lat, ponieważ musiaÅ‚a pomagać rodzicom w gospodarstwie. ByÅ‚a pogodnym i radosnym dzieckiem, szczególnie kochaÅ‚a kwiaty, bardzo lubiÅ‚a pracować w kuchni i ogrodzie, uwielbiaÅ‚a również ludowe Å›piewy i taÅ„ce podczas wieczornych spotkaÅ„ sÄ…siedzkich.
Postępujący paraliż
W maju 1918 r. szesnastoletnia Marta zaczęła cierpieć na dotkliwe bóle gÅ‚owy. 25 listopada tego roku w obecnoÅ›ci matki nagle upadÅ‚a w kuchni. Od tej chwili przez 20 miesiÄ™cy pozostaÅ‚a w stanie uÅ›pienia. Lekarze byli bezradni, gdyż nie potrafili zdiagnozować choroby dziewczyny. Rodzice obawiali siÄ™, że Marta wkrótce umrze. Nikt nie zdawaÅ‚ sobie jednak sprawy z tego, że byÅ‚a to „Å›piÄ…czka mistyczna”, podczas której Jezus duchowo przygotowywaÅ‚ MartÄ™ do wielkiego posÅ‚annictwa uobecniania Jego miÅ‚oÅ›ci i nieskoÅ„czonego miÅ‚osierdzia. Ku zdumieniu i radoÅ›ci wszystkich pewnego dnia dziewczyna siÄ™ przebudziÅ‚a i wznowiÅ‚a rozmowÄ™ dokÅ‚adnie w tym miejscu, w którym jÄ… przerwaÅ‚a w chwili zapadniÄ™cia w mistyczny sen. Od tamtej pory Marta mogÅ‚a poruszać siÄ™ już tylko za pomocÄ… kul. Jednak w miarÄ™ upÅ‚ywu czasu jej choroba coraz bardziej siÄ™ pogÅ‚Ä™biaÅ‚a. Dziewczyna otrzymaÅ‚a wewnÄ™trzne przekonanie, że najważniejszÄ… misjÄ… jej życia bÄ™dzie cierpienie za innych. UczyÅ‚a siÄ™ na modlitwie od Maryi bezgranicznie wierzyć i ufać Jezusowi. MiaÅ‚a tylko jedno pragnienie: aby do koÅ„ca wypeÅ‚nić wolÄ™ Bożą.
15 października 1925 r., w dzieÅ„ Å›w. Teresy z Ávila, Marta napisaÅ‚a akt zawierzenia i caÅ‚kowitego ofiarowania swojego życia Bogu. ByÅ‚ to jej prywatny akt konsekracji, zaÅ›lubin z Chrystusem, oddania siÄ™ Jemu jako „ofiara miÅ‚oÅ›ci” i zarazem wzruszajÄ…cy rodzaj listu miÅ‚osnego do Boga. Oto jego fragmenty: „Panie, mój Boże! PoprosiÅ‚eÅ› TwojÄ… maÅ‚Ä… sÅ‚użebnicÄ™ o wszystko – weź wiÄ™c i przyjmij wszystko… O, Ukochany mojej duszy! PragnÄ™ tylko Ciebie i dla Twej miÅ‚oÅ›ci wyrzekam siÄ™ wszystkiego… Boże MiÅ‚oÅ›ci! Weź mojÄ… pamięć i wszystkie jej wspomnienia. Weź mój rozum i spraw, by sÅ‚użyÅ‚ on jedynie dla Twej najwiÄ™kszej chwaÅ‚y… Weź caÅ‚Ä… mojÄ… wolÄ™… Weź moje ciaÅ‚o i wszystkie moje zmysÅ‚y, mój umysÅ‚ i wszystkie jego zdolnoÅ›ci, moje serce i wszystkie jego uczucia… O Boże mojej duszy! O Boskie SÅ‚oÅ„ce! Kocham CiÄ™… Ukryj mnie w gÅ‚Ä™bi Ciebie… Zabierz mnie ze sobÄ…. Tylko w Tobie pragnÄ™ żyć”. Wielu mistyków mówiÅ‚o o tym, że na znak mistycznych zaÅ›lubin z Chrystusem otrzymali od Niego zÅ‚oty „mistyczny pierÅ›cieÅ„”. Marta wyznaÅ‚a, że widziaÅ‚a go na swoim serdecznym palcu 12 razy.
Po tym akcie zawierzenia Jezusowi z MartÄ… zaczęły siÄ™ dziać dziwne rzeczy. 3 października 1926 r., we wspomnienie Å›w. Teresy z Lisieux, dwudziestoczteroletnia dziewczyna zapadÅ‚a w stan mistycznego snu, który trwaÅ‚ przez okres trzech tygodni. Po przebudzeniu zwierzyÅ‚a siÄ™ rodzicom, że w tym czasie doznaÅ‚a wielkiego cierpienia, które paradoksalnie byÅ‚o równoczeÅ›nie doÅ›wiadczeniem sÅ‚odyczy Bożej miÅ‚oÅ›ci. WyznaÅ‚a: „Kiedy cierpimy, jest to szkoÅ‚a miÅ‚oÅ›ci, aby kochać bardziej”. W tym czasie trzy razy odwiedziÅ‚a jÄ… Å›w. Teresa z Lisieux, która mówiÅ‚a chorej, że powinna podjąć siÄ™ misji zakÅ‚adania „ognisk miÅ‚oÅ›ci” na caÅ‚ym Å›wiecie.
Paraliż nóg Marty posunÄ…Å‚ siÄ™ tak daleko, że nie mogÅ‚a siÄ™ już poruszać o wÅ‚asnych siÅ‚ach. Od 2 lutego 1929 r. choroba objęła także jej rÄ™ce, ramiona i mięśnie przeÅ‚yku. Od tego momentu nie Marta mogÅ‚a nic przeÅ‚ykać i dlatego nie byÅ‚a w stanie jeść ani pić. Musiano poÅ‚ożyć jÄ… do Å‚óżka, którego już nie opuÅ›ciÅ‚a aż do swojej Å›mierci 6 lutego 1981 r.
Cud Eucharystii
MartÄ… opiekowaÅ‚ siÄ™ dr Jan Dechaume, profesor na fakultecie medycyny w Lyonie, oraz dr Andrzej Ricard. W swoim raporcie na temat stanu zdrowia Marty lekarze pisali, że 2 lutego 1929 r. okoÅ‚o poÅ‚udnia jej nogi i rÄ™ce staÅ‚y siÄ™ bezwÅ‚adne i zesztywniaÅ‚y. ZostaÅ‚y również sparaliżowane mięśnie przeÅ‚yku i dlatego chora nie mogÅ‚a przyjmować żadnych pokarmów i napojów, a ponadto w ogóle nie spaÅ‚a. Fakt, że Marta żyÅ‚a pomimo tego, że siÄ™ w ogóle nie odżywiaÅ‚a, pozostaÅ‚ dla nauki zagadkÄ…. Naukowcy stwierdzili ponadto, że przyczynÄ… caÅ‚kowitej bezwÅ‚adnoÅ›ci mÅ‚odej kobiety nie byÅ‚y jej stany emocjonalne, psychiczne lub umysÅ‚owe. Wykluczono także atak nerwowy, nowotwór mózgu czy epilepsjÄ™. Przyczyny choroby Marty pozostaÅ‚y dla medycyny wielkÄ… tajemnicÄ….
NiewierzÄ…cy filozof i lekarz z Wiednia, PaweÅ‚ Ludwik Couchoud, zaciekawiony informacjami o Marcie Robin, wybraÅ‚ siÄ™ do niej, aby samemu ocenić, czy prawdziwe jest to wszystko, co siÄ™ mówi o jej życiu mistycznym, stygmatach, o tym, że jedynym jej pokarmem jest Eucharystia. Po wielu trudnoÅ›ciach, dziÄ™ki interwencji samego biskupa, udaÅ‚o mu siÄ™ wreszcie spotkać z MartÄ…. Szybko nawiÄ…zaÅ‚a siÄ™ miÄ™dzy nimi duchowa przyjaźń i od tej pory uczony staÅ‚ siÄ™ jej czÄ™stym goÅ›ciem. Doktor Couchoud stwierdziÅ‚, że Marta Robin doznaÅ‚a paraliżu caÅ‚ego ciaÅ‚a, który tak mocno zablokowaÅ‚ jej mięśnie przeÅ‚yku, że nie byÅ‚a w stanie przeÅ‚knąć nawet kropelki wody. W swoim medycznym raporcie dr Couchoud napisaÅ‚, że to, co go najbardziej zdumiewaÅ‚o, to sposób, w jaki Marta przyjmowaÅ‚a KomuniÄ™ Å›w. Nie poÅ‚ykaÅ‚a ona Hostii, gdyż ze wzglÄ™du na blokadÄ™ mięśni przeÅ‚yku byÅ‚o to niemożliwe. Natomiast sama Hostia w tajemniczy sposób przenikaÅ‚a przez jej zamkniÄ™te usta i krtaÅ„.
Marta nie przywiÄ…zywaÅ‚a wiÄ™kszej wagi do ciÄ…gÅ‚ej gÅ‚odówki, na którÄ…, jak powiedziaÅ‚a, skazaÅ‚ jÄ… Jezus. Nic nie jadÅ‚a i nic nie piÅ‚a tylko z powodu fizycznej niemożliwoÅ›ci, spowodowanej caÅ‚kowitym unieruchomieniem ciaÅ‚a przez paraliż. Przez 50 lat zostaÅ‚a pozbawiona ziemskiego pokarmu, ale nie mogÅ‚a żyć bez Eucharystii.
Eucharystia byÅ‚a dla Marty najważniejszym wydarzeniem i jedynym pokarmem, który utrzymywaÅ‚ jÄ… przy życiu. PrzyjmowaÅ‚a KomuniÄ™ Å›w. tylko raz w tygodniu, we wtorek, a w ostatnich latach swojego ziemskiego życia w Å›rodÄ™ wieczorem. W dniu, w którym miaÅ‚a przyjąć Jezusa w Komunii Å›w., od samego rana modliÅ‚a siÄ™, powtarzajÄ…c swój miÅ‚osny akt oddania siÄ™ Chrystusowi z 15 października 1925 r. Tego też dnia przystÄ™powaÅ‚a do sakramentu pokuty. Po przyjÄ™ciu Komunii Å›w. wydawaÅ‚a cichy okrzyk zachwytu i radoÅ›ci, a nastÄ™pnie zapadaÅ‚a w ekstazÄ™, która polegaÅ‚a na caÅ‚kowitym stopieniu siÄ™ w jedno z Bogiem. Podczas ekstazy z twarzy Marty promieniowaÅ‚o nieziemskie szczęście i piÄ™kno. WyraziÅ‚a to w modlitwie: „Tak jestem szczęśliwa, o mój Ukochany, ponieważ czujÄ™, że moje serce bije w Twoim, ponieważ czujÄ™ Ciebie w moim sercu, Ciebie żywego i wszechmocnego. Pan we mnie – jakie misterium! CzujÄ™ siÄ™ jak w raju. Pewnego dnia umrÄ™, czujÄ…c Ciebie, o mój Jezu, jak bijesz w moim sercu. O mój Jezu, spraw, aby pewnego dnia powiedziano, że Twoja miÅ‚ość mnie spaliÅ‚a, nie na skutek moich wysiÅ‚ków, lecz dziÄ™ki Twojej Å‚asce… O mój Boże, jeÅ›li już teraz obdarzasz mnie takim pokojem, czynisz mnie tak szczęśliwÄ… na tej ziemi, co bÄ™dzie w niebie?”.
Mistycy, przeżywajÄ…c ekstazÄ™, majÄ… bezpoÅ›redni kontakt z rzeczywistoÅ›ciÄ… samego Boga i tracÄ… wiÄ™zy Å‚Ä…czÄ…ce ich ze Å›wiatem. Marta tÅ‚umaczyÅ‚a, że nie można powiedzieć, aby podczas jej stanów mistycznych „dusza odrywaÅ‚a siÄ™ od ciaÅ‚a; jest ona raczej jakoÅ› dziwnie uniesiona. Bóg objawia siÄ™ najpierw w trwodze. Jest to coÅ› tak nowego, że nie można tego wyrazić! Potem doznajÄ™ pokoju, jest to stan poza czasem. Nie wiem, kiedy dokÅ‚adnie ma to miejsce. Nie wiem jak to wyrazić… Zachodzi to poza mnÄ… i we mnie. Jestem uniesiona. Na darmo stawiam opór, jestem uniesiona w miÅ‚oÅ›ci. Nie ma w tym jednak żadnej koniecznoÅ›ci”.
Dopiero nastÄ™pnego dnia po przyjÄ™ciu Komunii Å›w. koÅ„czyÅ‚a siÄ™ ekstaza i Marta wracaÅ‚a do normalnego życia. Dla mistyczki najważniejsze byÅ‚o życie wiary, jej osobista relacja miÅ‚oÅ›ci z Jezusem, a nie nadzwyczajne stany i przeżycia. Tak jak Å›w. Jan od Krzyża twierdziÅ‚a, że nie powinniÅ›my pragnąć nadzwyczajnych duchowych przeżyć, gdyż pustynia ducha, ciemna noc wiary jest najcenniejszym darem, dziÄ™ki któremu możemy iść z Jezusem drogÄ… krzyżowÄ… i dojrzewać do miÅ‚oÅ›ci w niebie. Tylko wtedy bÄ™dziemy mogli iść tÄ… drogÄ…, gdy naszym najważniejszym, jedynym duchowym pokarmem bÄ™dzie Jezus w Eucharystii.
„Kiedy przyjmujÄ™ KomuniÄ™ Å›w. – mówiÅ‚a Marta – to dzieje siÄ™ to tak, jak gdyby żywa osoba wchodziÅ‚a we mnie... ZwilżajÄ… mi usta, ale niczego nie mogÄ™ przeÅ‚knąć. Hostia wnika we mnie, lecz ja sama nie wiem jak. Eucharystia nie jest zwykÅ‚ym pokarmem. Za każdym razem nowe życie we mnie siÄ™ wlewa. Jezus jest w caÅ‚ym moim ciele, jakbym zmartwychwstaÅ‚a. Komunia Å›w. jest czymÅ› wiÄ™cej niż zjednoczeniem: jest stopieniem siÄ™ w jedno… Mam ochotÄ™ krzyczeć do tych wszystkich, którzy ciÄ…gle mnie pytajÄ…, czy ja rzeczywiÅ›cie nic nie jem, mówiÄ…c im, że ja jem wiÄ™cej niż oni, ponieważ karmiÄ™ siÄ™ EucharystiÄ… CiaÅ‚a i Krwi Pana Jezusa. ChcÄ™ im powiedzieć, że to oni sami blokujÄ… w sobie efekty tego pokarmu”.
To, co najbardziej wszystkich dziwi, a szczególnie ludzi Å›wiata nauki, to stwierdzenie faktu, że Marta od momentu caÅ‚kowitego paraliżu jej ciaÅ‚a w 1929 r. aż do swojej Å›mierci w lutym 1981 r., a wiÄ™c przeszÅ‚o 50 lat, absolutnie nic nie jadÅ‚a, nic nie piÅ‚a i w ogóle nie spaÅ‚a, a pomimo tego jej organizm normalnie funkcjonowaÅ‚. Jedynym jej pokarmem byÅ‚a Komunia Å›w. Chrystus pragnÄ…Å‚ przez ten nadzwyczajny znak, jakim byÅ‚ ten permanentny eucharystyczny cud, ukazać wszystkim ludziom, jak potężnÄ… moc ma Komunia Å›w., jeżeli jest przyjmowana z gÅ‚Ä™bokÄ… wiarÄ….
Poprzez przykÅ‚ad Marty Robin Bóg przypomina nam, że prawdziwe życie otrzymujemy tylko wtedy, gdy przyjmujemy CiaÅ‚o i Krew Chrystusa w Eucharystii. Przez ten spektakularny cud Jezus pragnie doprowadzić nas wszystkich do żarliwej wiary w EucharystiÄ™ i do Å›wiadomoÅ›ci, że Komunia Å›w. to On sam, w swoim zmartwychwstaÅ‚ym i uwielbionym czÅ‚owieczeÅ„stwie. On siÄ™ daje caÅ‚y, aby dzielić siÄ™ z nami peÅ‚niÄ… życia: „Jeżeli nie bÄ™dziecie spożywali CiaÅ‚a Syna CzÅ‚owieczego i nie bÄ™dziecie pili Krwi Jego, nie bÄ™dziecie mieli życia w sobie. Kto spożywa moje CiaÅ‚o i pije mojÄ… Krew, ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszÄ™ w dniu ostatecznym” (J 6, 53 54).
WspóÅ‚cierpiaÅ‚a z Chrystusem
Marta zrozumiaÅ‚a, że gdy zjednoczy siÄ™ z Chrystusem w miÅ‚oÅ›ci, bÄ™dzie musiaÅ‚a również uczestniczyć w Jego cierpieniu za zbawienie Å›wiata i prowadzić duchowÄ… walkÄ™ z siÅ‚ami szatana. W październiku 1927 r. po raz pierwszy zostaÅ‚a zaatakowana przez demona, który pokazaÅ‚ siÄ™ jej pod postaciÄ… budzÄ…cego grozÄ™ zwierzÄ™cia. Później zÅ‚e duchy przychodziÅ‚y do niej w ludzkiej postaci, potrzÄ…saÅ‚y niÄ…, przerzucaÅ‚y jÄ… na Å‚óżku oraz policzkowaÅ‚y.
W 1930 r. Marta otrzymaÅ‚a od Jezusa dar stygmatów. Podczas modlitwy zobaczyÅ‚a coÅ› bardzo trudnego do okreÅ›lenia, jakiÅ› rodzaj „ognistej strzaÅ‚y”, która jakby „ostrze Å›wiatÅ‚a” wyszÅ‚a z Serca Jezusa. Tak mistyczka opowiadaÅ‚a o tym tajemniczym wydarzeniu: „Jezus poprosiÅ‚ mnie najpierw, abym ofiarowaÅ‚a swoje rÄ™ce. WydawaÅ‚o mi siÄ™, że grot strzaÅ‚y wyszedÅ‚ z Jego Serca i że rozdzieliÅ‚ siÄ™ na dwa promienie, aby każdy przebiÅ‚ jednÄ… z moich rÄ…k. Lecz w tym samym czasie rÄ™ce moje zostaÅ‚y przebite jakby od wewnÄ…trz. Potem Jezus zachÄ™ciÅ‚ mnie, abym ofiarowaÅ‚a nogi, co natychmiast uczyniÅ‚am. Wówczas zobaczyÅ‚am grot strzaÅ‚y, który również podzieliÅ‚ siÄ™ na dwie części i przebiÅ‚ moje nogi. Lecz wszystko to odbyÅ‚o siÄ™ bardzo szybko. Jezus poprosiÅ‚ mnie nastÄ™pnie, abym ofiarowaÅ‚a swojÄ… pierÅ› i serce… Ich przebicie dokonaÅ‚o siÄ™ w sposób jeszcze bardziej intensywny… Jezus ofiarowaÅ‚ mi jeszcze koronÄ™ cierniowÄ…. UmieÅ›ciÅ‚ jÄ… na mojej gÅ‚owie, wciskajÄ…c jÄ… mocno”.
Od tamtego wydarzenia Marta nosiÅ‚a na swoim ciele rany, jakie miaÅ‚ ukrzyżowany Jezus. Co wiÄ™cej, na oczach rodziców chorej rany obficie krwawiÅ‚y. SkÄ…d siÄ™ braÅ‚y tak duże iloÅ›ci krwi, skoro Marta nie przyjmowaÅ‚a żadnego pokarmu, a każdy kilkulitrowy ubytek pÅ‚ynu powinien doprowadzić do natychmiastowej Å›mierci? Lekarze byli zdezorientowani, nie potrafili zrozumieć ani wytÅ‚umaczyć tych wszystkich tajemniczych zjawisk.
30 grudnia 1930 r. Marta podyktowaÅ‚a list o nastÄ™pujÄ…cej treÅ›ci: „W tym roku miaÅ‚o miejsce intymne zjednoczenie siÄ™ mojej duszy z Bogiem. DoznaÅ‚am tajemniczej i gÅ‚Ä™bokiej przemiany. Pomimo kalectwa moje szczęście jest gÅ‚Ä™bokie i trwaÅ‚e, ponieważ jest boskie. Co za praca! Co za wznoszenie siÄ™! I ile agonii mojej woli potrzebowaÅ‚am, abym mogÅ‚a umrzeć dla samej siebie”.
Lekarze opiekujÄ…cy siÄ™ MartÄ… w swoim raporcie piszÄ…, że w październiku 1931 r. pacjentka zaczęła cierpieć MÄ™kÄ™ PaÅ„skÄ… w każdy piÄ…tek: pojawiaÅ‚y siÄ™ u niej na gÅ‚owie, rÄ™kach, nogach i boku stygmaty ran Chrystusa, które obficie krwawiÅ‚y.
W każdy piÄ…tek Marta doÅ›wiadczaÅ‚a w swoim ciele MÄ™ki i Åšmierci Jezusa. ByÅ‚o to przerażajÄ…ce cierpienie fizyczne i duchowe, spowodowane caÅ‚kowitym opuszczeniem przez wszystkich, doÅ›wiadczeniem braku obecnoÅ›ci Boga Ojca, które Jezus wyraziÅ‚ w sÅ‚owach: „Boże mój, Boże mój, czemuÅ› Mnie opuÅ›ciÅ‚” (Mt 27, 46). Taka byÅ‚a ostateczna konsekwencja grzechów wszystkich ludzi, które Jezus dobrowolnie wziÄ…Å‚ na siebie, aby je zgÅ‚adzić i wybawić wszystkich ludzi z niewoli szatana. Marta przeżywaÅ‚a mÄ™kÄ™ razem z Jezusem za zbawienie grzeszników. Jej wspóÅ‚cierpienie z Chrystusem osiÄ…gaÅ‚o kulminacjÄ™ w doÅ›wiadczeniu krzyżowej „Å›mierci”, która nastÄ™powaÅ‚a w każdy piÄ…tek o godzinie trzeciej po poÅ‚udniu. Po „Å›mierci” Marta przeżywaÅ‚a sÄ…d, przez który bÄ™dÄ… musieli przejść wszyscy ludzie. Kiedy sÄ…d siÄ™ koÅ„czyÅ‚, doÅ›wiadczaÅ‚a stanu oddzielenia duszy od ciaÅ‚a i oczekiwania na zmartwychwstanie. W niedzielÄ™ rano na wezwanie ksiÄ™dza mistyczka powracaÅ‚a do normalnego życia.
Marta Robin, przez swoje zjednoczenie z Jezusem w tajemnicy Jego MÄ™ki i Åšmierci krzyżowej za zbawienie Å›wiata, staÅ‚a siÄ™ prawdziwym geniuszem życia duchowego. Jej geniusz dotyczyÅ‚ mÄ…droÅ›ci życiowej, znajomoÅ›ci ostatecznego celu ludzkiego życia oraz dróg, które do niego prowadzÄ…. Marta byÅ‚a Å›wiadoma wielkiego dramatu walki dobra ze zÅ‚em rozgrywajÄ…cego siÄ™ w sercach ludzi; wiedziaÅ‚a, że najwiÄ™kszÄ… tragediÄ… czÅ‚owieka jest grzech i takie życie, jakby Bóg nie istniaÅ‚. ByÅ‚o dla niej oczywiste, że trwajÄ…c w grzechu, stajemy siÄ™ niewolnikami szatana i zdążamy do wiecznego potÄ™pienia. Duchowy geniusz Marty polegaÅ‚ na tym, że uczestniczyÅ‚a w nieustannie obecnym akcie zbawienia, którego dokonaÅ‚ Chrystus w swojej MÄ™ce, Åšmierci i Zmartwychwstaniu. Aby uchronić grzeszników od zguby wiecznej i zawrócić ich z drogi prowadzÄ…cej do piekÅ‚a, chora jednoczyÅ‚a siÄ™ z Chrystusem w Jego ofierze krzyżowej za zbawienie Å›wiata. OfiarowywaÅ‚a swoje cierpienia i modlitwy za innych ludzi, braÅ‚a na siebie ich cierpienia, aby wysÅ‚użyć im Å‚askÄ™ nawrócenia. Ból byÅ‚ szczególnie intensywny w okresach, kiedy nie doÅ›wiadczaÅ‚a obecnoÅ›ci Boga. To odczucie braku bliskoÅ›ci Jezusa byÅ‚o dla niej „piekÅ‚em”, doÅ›wiadczeniem prawdy, jak strasznym cierpieniem jest grzech. Marta byÅ‚a zjednoczona z Chrystusem, który dla naszego zbawienia „staÅ‚ siÄ™ grzechem, abyÅ›my siÄ™ stali w Nim sprawiedliwoÅ›ciÄ… Bożą” (2 Kor 5, 21). W niedzielny poranek mistyczka wÅ‚Ä…czaÅ‚a siÄ™ w radość Chrystusowego Zmartwychwstania, definitywnego zwyciÄ™stwa nad szatanem, grzechem i Å›mierciÄ…. A zatem Marta uczestniczyÅ‚a w caÅ‚ym dramacie naszego zbawienia, który uobecnia siÄ™ podczas każdej Mszy Å›w. W ten sposób Jezus przez MartÄ™ chce nam powiedzieć: „Każde chrzeÅ›cijaÅ„skie życie jest MszÄ… Å›w. i każda dusza na tym Å›wiecie jest »hostiÄ…«. Weź caÅ‚Ä… siebie, bez zastrzeżeÅ„, i ofiaruj siebie Bogu wraz z Jezusem, boskÄ… OfiarÄ…, nieprzerwanie skÅ‚adanÄ… za zbawienie Å›wiata”.
Wszystkich prowadziła do Chrystusa
Wiadomość o dziwnej chorobie Marty i stygmatach szybko rozniosÅ‚a siÄ™ po caÅ‚ej okolicy. Coraz wiÄ™cej ludzi zaczęło odwiedzać niezwykÅ‚Ä… kobietÄ™ z proÅ›bÄ… o rady, wskazówki i modlitwÄ™. W sumie przez jej mieszkanie przewinęły siÄ™ tysiÄ…ce osób. Byli to ludzie sprawujÄ…cy bardzo odpowiedzialne funkcje w KoÅ›ciele i paÅ„stwie: kardynaÅ‚owie, biskupi, księża, ministrowie, profesorowie, bogaci pracodawcy, a także ubodzy robotnicy, rolnicy, ludzie zniewoleni przez różne naÅ‚ogi, drÄ™czeni myÅ›lami samobójczymi. Chora udzielaÅ‚a potrzebujÄ…cym bardzo trafnych i natychmiastowych odpowiedzi, wskazówek oraz przestróg. Nie byÅ‚o dla niej pytaÅ„ bez odpowiedzi, problemów bez rozwiÄ…zania, sytuacji, z których nie pokazaÅ‚aby dróg wyjÅ›cia. Zrozpaczonym i cierpiÄ…cym, którzy przychodzili do niej z proÅ›bÄ… o pomoc i radÄ™, mówiÅ‚a, że weźmie na siebie ciężar ich problemów. W ten sposób mogÅ‚a sama spÅ‚acić Bogu dÅ‚ug ich win. I tak na przykÅ‚ad po zwierzeniach pewnej prostytutki wzięła na siebie cierpienie spowodowane jej grzesznym życiem.
Wszystkich prowadziÅ‚a do Chrystusa, który leczy wszystkie rany, koi bóle i rozwiÄ…zuje problemy. W ten sposób nieraz jedno sÅ‚owo rady Marty zmieniaÅ‚o życie wielu ludzi. PrzyjmowaÅ‚a grzeszników z najwiÄ™kszym wspóÅ‚czuciem. KochaÅ‚a ich miÅ‚oÅ›ciÄ… Chrystusa. Atakowana przez szatana najróżniejszymi pokusami, znaÅ‚a ciężar winy lepiej niż sam winowajca. Dlatego mocÄ… zjednoczenia z Chrystusem na modlitwie i w Eucharystii oraz dobrowolnie przyjmowanym cierpieniem za grzeszników Marta podejmowaÅ‚a nieustannÄ…, zwyciÄ™skÄ… walkÄ™ z mocami zÅ‚a, wyrywajÄ…c z ich niewoli tysiÄ…ce ludzi.
ŹródÅ‚a: Jean-Jacques Ankier Marthe Robin Librairie Académique, Perrin 1991; Jean Guitton Marta Robin, CzÄ™stochowa 1990; Raymond Peyret Å»ycie Marty Robin, Wydawnictwo Księży Marianów 1994; ks. Andrzej Trojanowski Przez 50 lat nic nie jadÅ‚a i nic nie piÅ‚a „MiÅ‚ujcie siÄ™” nr 1-2/2000.