Autor: ks. Mieczysław Piotrowski TChr,
MiÅ‚ujcie siÄ™! 5/2004 → Temat numeru
Czy moment Å›mierci jest caÅ‚kowitym unicestwieniem ludzkiej osoby czy też przejÅ›ciem w nowy, nigdy niekoÅ„czÄ…cy siÄ™ wymiar istnienia? Ucieczka od osobistej odpowiedzi na pytanie o sens mojej nieuniknionej Å›mierci sprawia, że życie traci swój autentyzm i okrywa siÄ™ pÅ‚aszczem hipokryzji. Trzeba otwierać siÄ™ na tajemnicÄ™ czÅ‚owieka i szukać ukrytej obecnoÅ›ci Jezusa Chrystusa, który daje jedynÄ… odpowiedź na pytanie o sens mojego cierpienia i Å›mierci.
„Należy szukać – pisze Pascal. „JeÅ›li ci mówiÄ™, że musisz poszukiwać, to czyniÄ™ to nie z powodu Å›wiÄ™tej gorliwoÅ›ci czÅ‚owieka pobożnego (…) MówiÄ™, że musimy poszukiwać nie ze wzglÄ™du na duchowÄ… pobożność lub zwykÅ‚Ä… ciekawość, ale z powodu naszej osobistej korzyÅ›ci. Zadziwia mnie i przeraża obojÄ™tność wobec nastÄ™pujÄ…cej kwestii: wieczność, którÄ… przynosi ze sobÄ… Å›mierć, jest rzeczÄ… tak bardzo wzniosÅ‚Ä…, tak gÅ‚Ä™boko nas dotyczÄ…cÄ…, że trzeba być pozbawionym wszelkiego poczucia logiki, aby pozostać obojÄ™tnym wobec takiego problemu. (…) Nie ma dla czÅ‚owieka nic ważniejszego jak jego przeznaczenie; nic nie jest bardziej niepokojÄ…ce od wiecznoÅ›ci, która go wszakże oczekuje. Natomiast wobec innych rzeczy czÅ‚owiek zachowuje siÄ™ zupeÅ‚nie inaczej: boi siÄ™, ufa, zapobiega, informuje siÄ™. I wÅ‚aÅ›nie tenże czÅ‚owiek, który spÄ™dza wiele dni i nocy w zagniewaniu i desperacji z powodu niepowodzenia w karierze, zdąża bezmyÅ›lnie ku Å›mierci, która jest stawkÄ… o wszystko lub nic. Jest dla mnie rzeczÄ… strasznÄ… widzieć, jak prosty czÅ‚owiek z wielkÄ… wrażliwoÅ›ciÄ… zabiega o maÅ‚e i przemijajÄ…ce rzeczy, a z ogromnÄ… obojÄ™tnoÅ›ciÄ… podchodzi do tego, co wielkie i wieczne.
Jest to niepojÄ™te zaciemnienie umysÅ‚u i serca, spowodowane tym, że jak mówi Jezus: ludzie bardziej umiÅ‚owali ciemność aniżeli Å›wiatÅ‚o: bo zÅ‚e byÅ‚y ich uczynki (J 3, 19). Aby obudzić ludzi z letargu myÅ›lenia o swojej Å›mierci, Pascal używa ostatecznego argumentu: Jeżeli wierzÄ…cy myli siÄ™ i skoro naprawdÄ™ poza progiem Å›mierci sÄ… tylko milczenie i ciemnoÅ›ci, on siÄ™ nigdy o tym nie dowie. Jeżeli natomiast niedowiarek siÄ™ myli, jeżeli coÅ› jest, to przez caÅ‚Ä… wieczność bÄ™dzie ponosić konsekwencje swego bÅ‚Ä™du.
JedynÄ… rozsÄ…dnÄ… postawÄ… czÅ‚owieka w obliczu Å›mierci jest wiÄ™c przylgniÄ™cie do osoby Chrystusa. Może to siÄ™ dokonać tylko w „ciemnoÅ›ciach wiary”, o których pisze Å›w. Jan od Krzyża. Nie ma tu pewnoÅ›ci empirycznej, trzeba po prostu podjąć osobistÄ… decyzjÄ™ poznania i przyjÄ™cia radosnej nowiny o zbawieniu, którÄ… przekazali nam apostoÅ‚owie. To wÅ‚aÅ›nie dla mnie i dla mojego zbawienia Bóg staÅ‚ siÄ™ prawdziwym czÅ‚owiekiem w konkretnym miejscu i czasie. WziÄ…Å‚ na siebie grzechy moje i wszystkich ludzi, zostaÅ‚ skazany na Å›mierć krzyżowÄ… w Jerozolimie przez prokuratora Palestyny, Poncjusza PiÅ‚ata. Po Å›mierci na krzyżu zostaÅ‚ pochowany w grobie. Trzeciego dnia zmartwychwstaÅ‚, jak sam zapowiedziaÅ‚, i ukazaÅ‚ siÄ™ wielokrotnie apostoÅ‚om i swoim uczniom. W swojej Å›mierci i zmartwychwstaniu odniósÅ‚ ostateczne zwyciÄ™stwo nad grzechem i Å›mierciÄ… i zaprasza mnie oraz każdego czÅ‚owieka, abyÅ›my uczestniczyli w Jego zwyciÄ™stwie. Jezus mówi: Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie wierzy, choćby i umarÅ‚, żyć bÄ™dzie. Każdy, kto żyje i wierzy we Mnie, nie umrze na wieki (J 11, 25-26).
Aby wydostać siÄ™ z beznadziejnej i bezsensownej niewoli grzechu i Å›mierci, trzeba oprzeć siÄ™ na nadziei wbrew nadziei, że Bóg do koÅ„ca mnie umiÅ‚owaÅ‚ (por. J 13, 1). StajÄ…c siÄ™ prawdziwym czÅ‚owiekiem, zjednoczyÅ‚ siÄ™ i pozostaje ze mnÄ… przez wszystkie dni, aż do skoÅ„czenia Å›wiata (por. Mt 28, 20) w tajemnicy Eucharystii, aby dawać mi udziaÅ‚ w swoim zmartwychwstaÅ‚ym życiu. Wielu sÅ‚uchaczy gorszyÅ‚o siÄ™, sÅ‚uchajÄ…c tego, co Jezus mówiÅ‚ na temat Eucharystii: Ja jestem chlebem żywym, który zstÄ…piÅ‚ z nieba. JeÅ›li kto spożywa ten chleb, bÄ™dzie żyÅ‚ na wieki. Chlebem, który Ja dam, jest moje ciaÅ‚o za życie Å›wiata… ZaprawdÄ™, zaprawdÄ™, powiadam wam: Jeżeli nie bÄ™dziecie spożywali CiaÅ‚a Syna CzÅ‚owieczego i nie bÄ™dziecie pili Krwi Jego, nie bÄ™dziecie mieli życia w sobie. Kto spożywa moje CiaÅ‚o i pije mojÄ… Krew, ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszÄ™ w dniu ostatecznym. CiaÅ‚o moje jest prawdziwym pokarmem, a Krew moja jest prawdziwym napojem” (J 6, 51. 53-55).
Tylko wtedy bÄ™dÄ™ wyrwany z piekielnej beznadziei grzechu i Å›mierci, jeżeli z caÅ‚Ä… swojÄ… grzesznoÅ›ciÄ…, tak jak marnotrawny syn, rzucÄ™ siÄ™ w ramiona Jezusa, który czeka na mnie w sakramencie pokuty, a po wyznaniu grzechów, przyjmÄ™ Go do swego serca w darze Eucharystii. Eucharystia to zmartwychwstaÅ‚y Chrystus w swoim uwielbionym czÅ‚owieczeÅ„stwie i dlatego jest najwiÄ™kszym skarbem i szczytem caÅ‚ego wszechÅ›wiata.
André Frossard, znany francuski dziennikarz i pisarz, odkryÅ‚ tajemniczÄ… rzeczywistość obecnoÅ›ci Boga w Eucharystii, dziÄ™ki przypadkowemu spotkaniu z NajÅ›wiÄ™tszym Sakramentem wystawionym do adoracji w jednym z paryskich koÅ›cioÅ‚ów. Tak opisuje historiÄ™ swojego nawrócenia w książce Bóg i ludzkie pytania (Jedność, Kielce 1991): wszedÅ‚em do kaplicy jako ateista, a w kilka minut później wyszedÅ‚em z niej jako chrzeÅ›cijanin i byÅ‚em Å›wiadkiem mojego wÅ‚asnego nawrócenia, peÅ‚en zdumienia, które ciÄ…gle trwa…
Mój ojciec chciaÅ‚ mnie widzieć w szkole przy ulicy Ulm. PoszedÅ‚em tam w wieku dwudziestu lat, ale pomyliÅ‚em stronÄ™ ulicy i zamiast wstÄ…pić do Wyższej SzkoÅ‚y Nauczycielskiej, wszedÅ‚em do sióstr od Adoracji po kolegÄ™, z którym miaÅ‚em iść na obiad.
To, co zamierzam wam opowiedzieć, to nie historia jakiegoÅ› odkrycia intelektualnego. Jest to relacja o doÅ›wiadczeniu fizycznym, o doÅ›wiadczeniu prawie laboratoryjnym. OtwierajÄ…c żelazne drzwi klasztoru, byÅ‚em ateistÄ…. Ateizm przybiera wiele form. Jest ateizm filozoficzny, który wcielajÄ…c Boga w przyrodÄ™, odmawia Mu odrÄ™bnej osobowoÅ›ci i umieszcza wszystkie rzeczy w zasiÄ™gu ludzkiej inteligencji; nic nie jest Bogiem, wszystko jest boskie. Ten ateizm prowadzi do panteizmu pod postaciÄ… jakiejÅ› ideologii. Ateizm naukowy odrzuca hipotezÄ™ Boga jako nieodpowiedniÄ… w badaniach i usiÅ‚uje wyjaÅ›nić istnienie Å›wiata tylko poprzez wÅ‚aÅ›ciwoÅ›ci materii, nie pytajÄ…c, skÄ…d ona sama pochodzi. Jeszcze bardziej radykalny ateizm marksistowski nie tylko neguje Boga, ale posÅ‚aÅ‚by Go na urlop, nawet gdyby istniaÅ‚. Jego natrÄ™tna obecność przeszkadzaÅ‚aby w wolnej grze woli czÅ‚owieka. Istnieje również ateizm najbardziej rozpowszechniony, który dobrze znam, to ateizm idiotyczny. Taki byÅ‚ mój ateizm. Ateizm idiotyczny nie stawia sobie pytaÅ„. Uważa za naturalne przebywanie czÅ‚owieka na ognistej kuli pokrytej cienkÄ… warstwÄ… suchego bÅ‚ota i obracajÄ…cej siÄ™ wokóÅ‚ swojej osi z prÄ™dkoÅ›ciÄ… ponaddźwiÄ™kowÄ… dookoÅ‚a sÅ‚oÅ„ca — czegoÅ› w rodzaju bomby wodorowej, unoszonej przez miliardy lampionów (gwiazd) o zagadkowym pochodzeniu i nieznanym przeznaczeniu. ByÅ‚em jeszcze takim ateistÄ…, kiedy przechodziÅ‚em przez drzwi kaplicy i pozostawaÅ‚em nim nadal w jej wnÄ™trzu. Obecni tam ludzie, widziani pod Å›wiatÅ‚o, rzucali tylko cienie, miÄ™dzy którymi nie mogÅ‚em odróżnić mojego przyjaciela, i coÅ› w rodzaju sÅ‚oÅ„ca promieniowaÅ‚o w gÅ‚Ä™bi kaplicy. Nie wiedziaÅ‚em, że byÅ‚ to NajÅ›wiÄ™tszy Sakrament.
Nie doznaÅ‚em nigdy zmartwieÅ„ miÅ‚osnych ani niepokoju, ani ciekawoÅ›ci. Religia byÅ‚a starÄ… chimerÄ…, a chrzeÅ›cijanie gatunkiem opóźnionym na drodze historycznej ewolucji. Historia opowiedziaÅ‚a siÄ™ za nami — za lewicÄ…, a problem Boga byÅ‚ rozwiÄ…zany przez negacjÄ™, co najmniej od dwóch do trzech stuleci. W moim Å›rodowisku religia wydawaÅ‚a siÄ™ tak niemodna, że nie byÅ‚o siÄ™ już nawet antyklerykaÅ‚em, chyba tylko w dniach wyborów…. Jeszcze dzisiaj widzÄ™ tego dwudziestoletniego chÅ‚opca, którym wtedy byÅ‚em. Nie zapomniaÅ‚em jego osÅ‚upienia, kiedy nagle wyÅ‚aniaÅ‚ siÄ™ przed nim z gÅ‚Ä™bi tej skromnej kaplicy Å›wiat, inny Å›wiat — o blasku nie do zniesienia, o szalonej spoistoÅ›ci, którego Å›wiatÅ‚o objawiaÅ‚o i jednoczeÅ›nie zakrywaÅ‚o obecność Boga, tego samego Boga, o którym jeszcze przed chwilÄ… przysiÄ™gaÅ‚by, że istnieje tylko w ludzkiej wyobraźni. JednoczeÅ›nie spÅ‚ywaÅ‚a na niego fala sÅ‚odyczy zmieszanej z radoÅ›ciÄ… o mocy, która może skruszyć serce i której wspomnienie nigdy nie zaniknie, nawet w najgorszych chwilach życia, niejednokrotnie przenikniÄ™tych lÄ™kiem i nieszczęściem. OdtÄ…d nie stawia sobie innego zadania, jak tylko Å›wiadczyć o tej sÅ‚odyczy i o tej rozdzierajÄ…cej czystoÅ›ci Boga, który mu pokazaÅ‚ owego dnia przez kontrast, z jakiego bÅ‚ota zostaÅ‚ ulepiony… Owym Å›wiatÅ‚em, którego nie ujrzaÅ‚em cielesnymi oczyma, nie byÅ‚o to, jakie nas oÅ›wieca lub powoduje opalanie. To byÅ‚o Å›wiatÅ‚o duchowe, tzn. Å›wiatÅ‚o pouczajÄ…ce — jakby żar prawdy. OdwróciÅ‚o ono definitywnie porzÄ…dek rzeczy. Od chwili kiedy je ujrzaÅ‚em, mógÅ‚bym powiedzieć, że dla mnie tylko Bóg istnieje, a wszystko inne jest jedynie hipotezÄ……
JeÅ›li chodzi o mojÄ… wolnÄ… wolÄ™, to posÅ‚ugiwaÅ‚em siÄ™ niÄ… naprawdÄ™ dopiero po moim nawróceniu, kiedy zrozumiaÅ‚em, że tylko Bóg może nas uratować ze wszystkich zależnoÅ›ci, w jakie nieuchronnie popadlibyÅ›my bez Niego.
PodkreÅ›lam: to byÅ‚o obiektywne doÅ›wiadczenie, prawie z dziedziny fizyki, i nie mam nic cenniejszego do przekazania, jak tylko to: poza tym Å›wiatem, który nas otacza i którego czÄ…stkÄ… jesteÅ›my, odsÅ‚ania siÄ™ inna rzeczywistość, nieskoÅ„czenie bardziej konkretna niż ta, w której na ogóÅ‚ pokÅ‚adamy ufność. Jest ona ostatecznÄ… rzeczywistoÅ›ciÄ…, wobec której nie ma już pytaÅ„ (ss. 21-24).
Wiele lat później, już jako Å›wiatowej sÅ‚awy pisarz i dziennikarz, mówiÅ‚: „Co ja mogÄ™ uczynić na wieść, że chrzeÅ›cijaÅ„stwo jest prawdziwe? Co na to poradzÄ™, że istnieje Prawda i że Prawda ta jest OsobÄ…?”.
ChrzeÅ›cijaÅ„stwo nie jest ani rzeczÄ…, ani ideÄ…, ale to Osoba Jezusa Chrystusa, który zwyciężyÅ‚ Å›mierć przez swoje zmartwychwstanie i pozostaÅ‚ z nami w sakramentach pokuty i Eucharystii, aby nas prowadzić do życia wiecznego w niebie. Jego BoskÄ… MiÅ‚ość i życie wieczne każdy czÅ‚owiek może otrzymać za darmo, musi speÅ‚nić tylko jeden warunek: w ciemnoÅ›ciach wiary caÅ‚kowicie zaufać i zawierzyć Jezusowi caÅ‚e swoje życie. To jest jedyna recepta na peÅ‚niÄ™ szczęścia i osiÄ…gniÄ™cie życia wiecznego w niebie. Zmarnować takÄ… szanse byÅ‚oby szczytem bezmyÅ›lnoÅ›ci i gÅ‚upoty.