po przeczytaniu rubryki Z pozycji Taty (1) (nr 3-2003) byÅ‚am peÅ‚na podziwu dla mÄ…droÅ›ci „Taty”. RozmawiaÅ‚am z bardzo inteligentnymi ludźmi na temat kontaktów seksualnych, przeczytaÅ‚am kilka książek z wydawnictw psychologicznych, traktujÄ…cych o miÅ‚oÅ›ci zarówno duchowej, jak i fizycznej, i ciÄ…gle targajÄ… mnÄ… rozterki. Mam nadziejÄ™, że mi coÅ› wyjaÅ›nicie. Otóż od dÅ‚uższego czasu chodzÄ™ ze wspaniaÅ‚ym chÅ‚opakiem. Już nie mogÄ™, podobnie jak i on, doczekać siÄ™ Å›lubu i dzieci. Chcemy jednak z tym poczekać, ze wzglÄ™dów ekonomicznych.
ZnaÅ‚am go dużo wczeÅ›niej, jest wyjÄ…tkowo szczerÄ…, prostolinijnÄ…, kochajÄ…cÄ… osobÄ…. Oboje jesteÅ›my odpowiedzialni, wierni i oddani sobie, i pewni swojej miÅ‚oÅ›ci aż do Å›mierci. (Wiemy dobrze, że małżeÅ„stwo jest deklaracjÄ… dozgonnej miÅ‚oÅ›ci przed Bogiem, ale nie Å‚udźmy siÄ™, pary siÄ™ rozwodzÄ…, nie zważajÄ…c na wagÄ™ sakramentu). Oboje jesteÅ›my cierpliwi, ale też jesteÅ›my mÅ‚odzi, wiÄ™c nie chcieliÅ›my czekać z inicjacjÄ… seksualnÄ… kilka lat, aż do Å›lubu. ParÄ™ miesiÄ™cy temu doszÅ‚o miÄ™dzy nami do zbliżenia. Nie robiliÅ›my tego wiele razy. ZaspokoiliÅ›my naszÄ… ciekawość i wiÄ™kszość namiÄ™tnoÅ›ci zostawiliÅ›my na „po Å›lubie”. Pomimo zbliżenia nie mamy myÅ›li zaprzÄ…tniÄ™tych seksem. ZżyliÅ›my siÄ™ jeszcze bardziej, zaprzyjaźniliÅ›my siÄ™, poÅ›wiÄ™camy siÄ™ dla siebie, pomagajÄ…c sobie w gospodarstwie i innych pracach. ChciaÅ‚abym dodać, że nie mieszkamy razem i po tym wszystkim nie bojÄ™ siÄ™, że go stracÄ™.
ChciaÅ‚abym spytać, dlaczego to jest aż taki wielki grzech – współżycie ze sobÄ… w takiej sytuacji jak nasza. DeklarowaliÅ›my sobie wiele razy w koÅ›ciele przed Bogiem miÅ‚ość, a moja pasja (interesujÄ™ siÄ™ psychologiÄ…) podpowiada, że mój chÅ‚opak ma czyste zamiary. Wiem, że Bóg przykazaÅ‚ „nie cudzoÅ‚ożyć”, wiem, że pożądliwe spojrzenie jest grzechem. KsiÄ…dz z mojej parafii wytÅ‚umaczyÅ‚ mi, że namiÄ™tny pocaÅ‚unek jest grzechem, oraz to, że seks przedmałżeÅ„ski jest braniem, a nie dawaniem – czyli nie jest miÅ‚oÅ›ciÄ…. Ale co, jeÅ›li para tak ogromnie sobie ufa, że potrafi dać sobie siebie (czyli miÅ‚ość) już przed Å›lubem? (WidzÄ™ przecież, że sakramentalne małżeÅ„stwo bywa okazjÄ… do różnego rodzaju wyzysku, gwaÅ‚tów, prostytucji małżeÅ„skiej, przemocy).
Zastanawiam siÄ™ też nad istotÄ… deklaracji. W niektórych stanach w USA umowa sÅ‚owna jest prawnie tak samo ważna jak pisemna. Dlaczego ciche przyrzeczenie dozgonnej miÅ‚oÅ›ci przed Bogiem jest mniej warte niż to, za które trzeba byÅ‚o ksiÄ™dzu zapÅ‚acić? Odpowiecie pewnie, że straciÅ‚oby na tym zbyt wiele naiwnych mÅ‚odych dziewczyn. Ale dlaczego w Hiszpanii dziewczyna legalnie może wyjść za mąż w wieku 12 lat? Dlaczego tam – jak mi siÄ™ wydaje – nikt nie chroni jej, dzieciÄ™cej jeszcze, naiwnoÅ›ci? Dlaczego nie istnieje taki maÅ‚y aneks do VI przykazania, który by nie rozliczaÅ‚ z faktów (współżycie przedmałżeÅ„skie), a ze stanu umysÅ‚u (pożądanie)? TÅ‚umaczono mi, że VI przykazanie odnosi siÄ™ tylko do pożądliwoÅ›ci, że grzech jest tylko w naszym umyÅ›le, czyli „czystość” myÅ›li podczas stosunku dajÄ…cych siebie nawzajem narzeczonych nie jest grzechem? Dobrze rozumiem? I ostatnie pytanie: czy namiÄ™tny pocaÅ‚unek, który jest dawaniem przyjemnoÅ›ci drugiej osobie, a nie namawianiem do stosunku, jest grzechem?
Daisy
P.S.
Pewnie jesteÅ›cie ciekawi, czy pozwalaÅ‚abym na coÅ› takiego swojej córce? MyÅ›lÄ™, że w podobnej sytuacji – tak.