Autor: Jacek Pulikowski,
MiÅ‚ujcie siÄ™! 4/2003 → MÅ‚odzież
Droga Daisy!
CieszÄ™ siÄ™, że szczerze opisaÅ‚aÅ› swojÄ… sytuacjÄ™, lecz skoro interesujesz siÄ™ psychologiÄ…, to wiesz, że obiektywnie jest ona (sytuacja) inna, niż Ci siÄ™ subiektywnie wydaje. Im wiÄ™ksze emocje, tym wiÄ™ksza groźba samooszukiwania siÄ™. To, że targajÄ… TobÄ… rozterki, jest normalne i dowodzi Twojej wrażliwoÅ›ci i przynajmniej niecaÅ‚kowitego zagubienia – lub mówiÄ…c wprost – zagÅ‚uszenia sumienia. Ludzie caÅ‚kowicie pogubieni nie majÄ… żadnych wÄ…tpliwoÅ›ci i gÅ‚oszÄ… swe „jedynie sÅ‚uszne” prawdy w sposób nie znoszÄ…cy sprzeciwu, narzucajÄ…cy innym swe racje czÄ™sto haÅ‚aÅ›liwie i agresywnie. Tego w Tobie nie ma i to mnie ogromnie cieszy. ZakÅ‚adam, że skoro piszesz i prosisz o odpowiedź, jesteÅ› gotowa przyjąć prawdÄ™, nawet gdyby byÅ‚a inna od oczekiwanej. A wiÄ™c do rzeczy.
PiÄ™knie piszesz, że nie możecie doczekać siÄ™ Å›lubu i dzieci – dziÅ› ludzie czÄ™sto nie czekajÄ… na dzieci, tylko na „seks”. Zastanawia mnie jednak i trochÄ™ zasmuca decyzja czekania ze Å›lubem „kilka lat” „ze wzglÄ™dów ekonomicznych”. Czy chodzi o huczne weselisko, na które trzeba latami odkÅ‚adać i jeszcze siÄ™ zadÅ‚użyć? Jeżeli tak, to namawiam na urzÄ…dzenie skromnego przyjÄ™cia w gronie najbliższych. Samo wesele, które co prawda nieraz pamiÄ™ta siÄ™ latami, tak naprawdÄ™ nie jest specjalnie ważne dla przyszÅ‚ego szczęścia małżeÅ„skiego. A gdyby miaÅ‚o zaważyć na budżecie rodzinnym na lata, to w efekcie okazaÅ‚oby siÄ™ niekorzystne dla rozwoju małżeÅ„stwa. Czy we wzglÄ™dach ekonomicznych chodzi może o „zapÅ‚acenie ksiÄ™dzu”? Na marginesie wyznam, że ten zwrot użyty przez Ciebie trochÄ™ mnie zabolaÅ‚. Tym jÄ™zykiem mówiÄ… nieustannie przeciwnicy KoÅ›cioÅ‚a, wolaÅ‚bym, byÅ› im nie wtórowaÅ‚a. OczywiÅ›cie, pewnie zdarzajÄ… siÄ™ przypadki, że jakiÅ› ksiÄ…dz ustala „taryfÄ™”. Te fakty ludzie jednak wyolbrzymiajÄ…. Powszechnie stosowanÄ… normÄ… jest dobrowolna ofiara i, majÄ…c naprawdÄ™ sporÄ… styczność z KoÅ›cioÅ‚em, nie sÅ‚yszaÅ‚em o prawdziwym przypadku (poza szkalujÄ…cymi pomówieniami) odmowy zgody na małżeÅ„stwo w KoÅ›ciele z powodu nieuiszczenia odpowiednio wysokiej ofiary. SÄ… co prawda opÅ‚aty skarbowe, które ksiÄ…dz musi uiÅ›cić w urzÄ™dzie stanu cywilnego, gdy Å›lub odbywa siÄ™ wyÅ‚Ä…cznie w koÅ›ciele. Lecz opÅ‚aty te nie sÄ… wysokie (na pewno nie trzeba odkÅ‚adać na nie latami) i jestem przekonany, że w wyjÄ…tkowych przypadkach, gdyby tylko to byÅ‚o przeszkodÄ… do zawarcia małżeÅ„stwa w KoÅ›ciele, wiÄ™kszość proboszczów uiÅ›ciÅ‚aby bez wahania tÄ™ opÅ‚atÄ™ z wÅ‚asnej kieszeni (znam takie przypadki). KoÅ„czÄ…c kwestiÄ™ odkÅ‚adania o kilka lat Å›lubu, gdy decyzja jest dojrzaÅ‚a i narzeczeni sÄ… dojrzali do małżeÅ„stwa, to czekanie latami ze Å›lubem jest po prostu nierozsÄ…dne i niepotrzebne.
Niestety, z listu nie wynika, czy jesteÅ›cie dojrzali do dorosÅ‚ego życia. Czy w ogóle skoÅ„czyliÅ›cie wymagane 18 lat? Czy skoÅ„czyliÅ›cie naukÄ™? Czy przynajmniej mężczyzna ma pracÄ™ mogÄ…cÄ… zapewnić bieżący byt rodzinie? Czy doroÅ›liÅ›cie do odÅ‚Ä…czenia siÄ™ od mamusi? Itd., itp.
Poruszasz kwestiÄ™ granicy wieku umożliwiajÄ…cego zawarcie małżeÅ„stwa. KoÅ›cióÅ‚ powszechny, troszczÄ…c siÄ™ o to, by małżeÅ„stwa nie zawieraÅ‚y niedojrzaÅ‚e dzieci, ustaliÅ‚ najniższy wiek dla kobiety na 14 lat. (Tak niska dolna granica wieku zostaÅ‚a ustalona ze wzglÄ™du na kraje tropikalne, gdzie dojrzewanie przebiega wczeÅ›niej). Ostatecznie jednak w każdym kraju episkopat ustala tÄ™ granicÄ™. W Polsce małżeÅ„stwo mogÄ… zawrzeć osoby, które ukoÅ„czyÅ‚y 18 lat. W wyjÄ…tkowych przypadkach, za zgodÄ… rodziców i sÄ…du, może wyjść za mąż dziewczyna, która ukoÅ„czyÅ‚a 16 lat.
Uważaj, bo teraz zaczyna siÄ™ trudniejsza do przyjÄ™cia część odpowiedzi. Spróbuj jÄ… przyjąć z rozwagÄ… i bez urazy. Piszesz: „oboje jesteÅ›my cierpliwi, ale... nie chcieliÅ›my czekać z inicjacjÄ… seksualnÄ…...”, „doszÅ‚o do zbliżenia...”, „jesteÅ›my odpowiedzialni, wierni i oddani sobie, i pewni swej miÅ‚oÅ›ci aż do Å›mierci”. SkÄ…d ta pewność? Jakie macie „dowody” na zdolność choćby do wiernoÅ›ci? Wiedz, że nie jesteÅ› inna od tysiÄ™cy dziewczÄ…t, które byÅ‚y pewne, a potem przeżywaÅ‚y tragedie. To, że tak czujesz, nie jest, niestety, żadnym obiektywnym gwarantem.
CaÅ‚e dalsze Twoje wywody sÄ… typowym usprawiedliwieniem czynów (współżycia), które wyrzuca jeszcze nie zagÅ‚uszone (na szczęście!) sumienie. ZastanawiajÄ…ce, że pasjonujÄ…c siÄ™ psychologiÄ…, nie zrobiÅ‚aÅ› użytku z wiedzy o mechanizmach obronnych, które tu wyraźnie doszÅ‚y do gÅ‚osu. Wiara w „czystość jego zamiarów” na bazie wiedzy psychologicznej jest wyraźnym bÅ‚Ä™dem w sztuce. Otóż najbardziej doÅ›wiadczony uczciwy psycholog-terapeuta nie podejmie siÄ™ diagnozowania swojego osobistego przypadku, wiedzÄ…c wÅ‚aÅ›nie o nie dajÄ…cym siÄ™ wyeliminować subiektywizmie. Ty z niewzruszonÄ… pewnoÅ›ciÄ… stawiasz diagnozÄ™, że Wasza miÅ‚ość jest lepsza od innych. Usprawiedliwianie siebie, że w niektórych małżeÅ„stwach dzieje siÄ™ gorzej niż w Waszym zwiÄ…zku, niczego do sprawy nie wnosi – poprawia jedynie samopoczucie. WÅ‚aÅ›ciwie żądasz, by Pan Bóg ogÅ‚osiÅ‚ aneks do przykazania „nie cudzoÅ‚óż” – dla Waszego jedynego w Å›wiecie przypadku.
Jest to pomysÅ‚ stary jak Å›wiat! Gdy życie czÅ‚owieka nie zgadza siÄ™ z przykazaniami, sÄ… dwa wyjÅ›cia: zmienić życie lub modyfikować, zmienić i w efekcie odrzucać przykazania. Pierwsze wyjÅ›cie (zmiana życia) jest trudniejsze, lecz jest rozwojowe i zbliżajÄ…ce do Boga. Drugie – Å‚atwiejsze, nie zmusza do wysiÅ‚ku, jest wiÄ™c nierozwojowe i w efekcie degradujÄ…ce i oddalajÄ…ce od Boga. Takie sÄ… nieubÅ‚agane konsekwencje wyboru. Do czego zmierzam? Ano do tego, by pomóc Wam uznać, że Wasze współżycie byÅ‚o bÅ‚Ä™dem. ByÅ›cie mogli jak syn marnotrawny wyznać: „Ojcze, zgrzeszyÅ‚em” i powrócić do peÅ‚ni Å‚ask. Poruszasz jeszcze problem pożądania. Otóż wiele bardzo dobrych małżeÅ„stw przez dÅ‚ugie lata pracuje nad tym, by wyzwolić siÄ™ z relacji pożądawczych, uprzedmiotawiajÄ…cych, na rzecz czystej czuÅ‚oÅ›ci, bÄ™dÄ…cej wyrazem wzruszenia, jakie wywoÅ‚uje wartość osoby wspóÅ‚małżonka. Trudno uwierzyć, by mÅ‚odzi przed Å›lubem osiÄ…gnÄ™li w tym wzglÄ™dzie doskonaÅ‚ość. A jeżeli nawet, to potrafiÄ… oczywiÅ›cie nie podejmować współżycia, które jest wÅ‚aÅ›ciwym wyrazem miÅ‚oÅ›ci małżeÅ„skiej, nie narzeczeÅ„skiej. Choćby z powodu owocu – naturalnego skutku współżycia, jakim może być poczÄ™te dziecko. Nie ma tu miejsca na szczegóÅ‚owy opis szkód, jakie niesie za sobÄ… współżycie przedmałżeÅ„skie, odwoÅ‚ajmy siÄ™ zatem do wiary w Boga, który zna nas najlepiej, wie, co dla nas jest dobre. Bogu, który jasno mówi „nie cudzoÅ‚óż”, by poÅ‚ożyć kres spekulacjom i dywagacjom na temat bezgrzesznego współżycia poza małżeÅ„stwem – nazwijmy rzecz po imieniu.
Współżycie pÅ‚ciowe jest konkretnym czynem. Czyn ten może być dobry lub zÅ‚y. WziÄ…wszy pod uwagÄ™ okolicznoÅ›ci czynu i jego skutki (psychiczne i biologiczne), można stwierdzić jednoznacznie, że czyn ten nie może być dobry w żadnych okolicznoÅ›ciach poza małżeÅ„stwem. Nie może bowiem przynosić dobrych owoców. Zgodnych z zamysÅ‚em Stwórcy. Dodajmy, że umiejscowienie współżycia w małżeÅ„stwie jest warunkiem koniecznym, lecz jeszcze niedostatecznym, by można je uznać za dobre, Å›wiÄ™te i tym samym miÅ‚e Bogu. O warunkach dobrego współżycia w małżeÅ„stwie napiszÄ™ innym razem.
Wreszcie zastanawiasz siÄ™ nad mocÄ… cichego osobistego przyrzeczenia przed Bogiem. Dlaczego nie jest tak ważne jak Å›lub sakramentalny? Otóż gdybyÅ› wylÄ…dowaÅ‚a z narzeczonym na bezludnej wyspie i nie miaÅ‚a dostÄ™pu do kapÅ‚ana, Wasze osobiste zobowiÄ…zanie byÅ‚oby zawarciem sakramentu i ważnego zwiÄ…zku małżeÅ„skiego w KoÅ›ciele. Jeżeli jednak żyjesz w spoÅ‚ecznoÅ›ci ludzi, którzy stanowiÄ… także KoÅ›cióÅ‚, Å›lub ma być zawarty w obecnoÅ›ci Å›wiadków: tych wybranych spoÅ›ród przyjacióÅ‚ i tego z ramienia KoÅ›cioÅ‚a – kapÅ‚ana. Åšwiadkowie, którymi w gruncie rzeczy sÄ… wszyscy obecni w koÅ›ciele podczas uroczystoÅ›ci zaÅ›lubin, majÄ… wspomagać w razie potrzeby małżeÅ„stwo zawarte w ich obecnoÅ›ci. MajÄ… stać na straży nierozerwalnoÅ›ci zwiÄ…zku. MajÄ… go wspierać modlitwÄ…. Tak wiÄ™c Å›wiadkowie mogÄ… nieść małżeÅ„stwu konkretnÄ… pomoc i nie warto z niej bez powodu rezygnować. Ponadto czy wyobrażasz sobie, jaki powstaÅ‚by baÅ‚agan, gdyby ludzie powszechnie Å›lubowali sobie po cichu przed Bogiem? Jakie byÅ‚yby możliwoÅ›ci zabezpieczenia, choćby przed bigamiÄ…? Nie mówiÄ…c już o aspektach prawnych: opieki nad dziećmi, alimentach, odszkodowaniach, spadkach...
Wiesz, że miÅ‚ość jest dawaniem. Próbujesz tym usprawiedliwić zarówno współżycie, jak i „namiÄ™tne pocaÅ‚unki”, jako dawanie przyjemnoÅ›ci drugiej osobie. PomijajÄ…c, że nie każda przyjemność jest dobra i pożyteczna, to powstaje trudność oddzielenia przyjemnoÅ›ci branej od dawanej. Czy on na pewno proponowaÅ‚by współżycie, gdyby odczuwaÅ‚ przy tym ból porównywalny z bólem rodzenia? Czy ona na pewno dawaÅ‚aby mu przyjemność przez namiÄ™tne pocaÅ‚unki, gdyby jÄ… to bolaÅ‚o, ot jak choćby wyrywanie zÄ™ba? Ostrożnie wiÄ™c z tym szafowaniem i usprawiedliwianiem wszystkiego miÅ‚oÅ›ciÄ…, czyli troskÄ… o dobro drugiego. Chociaż, gdybyÅ›my dobro drugiego czÅ‚owieka widzieli gÅ‚Ä™boko (nie jako przyjemność), to doszlibyÅ›my do wniosków, które sÄ… zbieżne z przykazaniami Bożymi (miÄ™dzy innymi „Nie cudzoÅ‚óż”).
ZdajÄ™ sobie sprawÄ™, że wolaÅ‚abyÅ› otrzymać innÄ… odpowiedź. Zadaniem moim nie jest jednak przypodobanie siÄ™ Tobie, ale powiedzenie (nawet trudnej) prawdy. Spróbuj uwierzyć, że miÅ‚ość, czyli troska o dobro (a wiÄ™c o rozwój) czÅ‚owieka obliguje do stawiania wymagaÅ„. Zauważ, że ci, którzy chcÄ… mÅ‚odych „kupić”, pochwalajÄ… zÅ‚o, mówiÄ…c „róbta, co chceta”, nie troszczÄ…c siÄ™ o ich prawdziwe dobro. Nie sÄ… Twoimi przyjacióÅ‚mi. Nie sÄ… godni zaufania, mimo że tak przyjemnie siÄ™ ich sÅ‚ucha. Przecież stawianie Tobie wysokich wymagaÅ„ jest dowodem wiary, że jesteÅ› w stanie im sprostać! Uwierz w to, bo jest to warunkiem koniecznym do prawdziwego wzrostu, do peÅ‚nego nawrócenia.
Wreszcie zasmuca mnie postscriptum Twojego listu, bo dowodzi, że Twoje sumienie zostaÅ‚o przygÅ‚uszone. Najwyższy czas na jego reanimacjÄ™. Tu potrzeba Å›rodków nadzwyczajnych. WierzÄ™, że spowiedź generalna mogÅ‚aby być ważnym elementem odbudowy Twego życia i... myÅ›lenia. By uchronić siÄ™ przed nadmiernym mentorstwem i by pomóc Tobie w zaufaniu mi, że nie zastawiam na Ciebie puÅ‚apki, a szczerze pragnÄ™ Twojego dobra, zaÅ‚Ä…czam list Agnieszki (patrz obok).