Wychowałam się w rodzinie katolickiej, lecz mało praktykującej. Poznałam podstawy naszej wiary, ale na tych podstawach wszystko się skończyło. Gdy zakładałam swoją rodzinę, nie myślałam o Bogu, o tym, aby Jemu powierzyć losy mojego małżeństwa.
Mąż mój byÅ‚ dobrym czÅ‚owiekiem. WydawaÅ‚o siÄ™ wiÄ™c, że wszystko powinno być dobrze. A jednak! MijaÅ‚y lata, a mój mąż popadaÅ‚ w naÅ‚óg alkoholizmu. Najpierw byÅ‚y niewinne piwka, wypijane wieczorem w domu, potem coraz wiÄ™cej i wiÄ™cej alkoholu, spożywanego w ukryciu przede mnÄ…. Å»ycie nasze toczyÅ‚o siÄ™ z dala od Boga. Utrata pracy przez męża – grunt usunÄ…Å‚ siÄ™ spod nóg, a wiÄ™c trzeba byÅ‚o mocniej zapić. Kolejna utrata pracy, i kolejna, jakieÅ› mandaty, wypadki, kolegia – coraz wiÄ™cej porażek. Trzeba byÅ‚o coraz wiÄ™cej ukrywać, oszukiwać, a to rodziÅ‚o wyrzuty sumienia, te zaÅ› należaÅ‚o zapić.
Po kilku latach naÅ‚ogu mąż mój byÅ‚ już na dnie duchowym, fizycznym i materialnym. MiaÅ‚ za sobÄ… wiele przykrych upadków, a życie jego „wisiaÅ‚o na wÅ‚osku”. PoczÄ…tkowo sytuacja w jakiej siÄ™ znalazÅ‚am spowodowaÅ‚a u mnie wielki bunt i żal do Boga. PytaÅ‚am Pana: Za co Boże ja tak muszÄ™ cierpieć i dlaczego to mój mąż jest taki okrutny? A Pan Bóg mnie nie opuÅ›ciÅ‚, chociaż ja byÅ‚am daleko od Niego. PomaÅ‚u otwieraÅ‚ mi oczy i serce. Wraz z krzyżem, który daÅ‚ mi do dźwigania, dawaÅ‚ mi swojÄ… miÅ‚ość, której dziaÅ‚anie pomaÅ‚u zaczęłam zauważać. To w trudnych chwilach pomógÅ‚ mi jakiÅ› czÅ‚owiek, to wpadÅ‚ mi w rÄ™ce Wasz dwumiesiÄ™cznik „MiÅ‚ujcie siÄ™!”, to znów znalazÅ‚am jakÄ…Å› modlitwÄ™, książkÄ™. I coÅ› zaczęło siÄ™ we mnie kruszyć.
KtóregoÅ› dnia wzięłam do rÄ™ki książeczkÄ™ o Bożym MiÅ‚osierdziu i Å›w. Faustynie. Ku mojemu wielkiemu zdziwieniu, w dniu, w którym zaczęłam jÄ… czytać miaÅ‚am tyle samo lat i tyle samo dni, co Å›w. Faustyna, gdy zakoÅ„czyÅ‚a swoje ziemskie życie. PomyÅ›laÅ‚am sobie wtedy: Jaki dziwny zbieg okolicznoÅ›ci, chyba Bóg chce mi przez to coÅ› powiedzieć. PostanowiÅ‚am wiÄ™c sobie, że bÄ™dÄ™ siÄ™ modliÅ‚a koronkÄ… do MiÅ‚osierdzia Bożego. Tak też zrobiÅ‚am, chociaż moja wiara ledwie zaczęła kieÅ‚kować. Już w niedÅ‚ugim czasie zaczęłam zupeÅ‚nie inaczej postrzegać mojego męża, nie jako czÅ‚owieka, który wszystko w życiu mi zniszczyÅ‚, tylko jako kogoÅ›, komu trzeba pomóc. Zaczęłam wiÄ™c mocno siÄ™ za niego modlić. Po roku Bóg wysÅ‚uchaÅ‚ mojej modlitwy – mój mąż jest dzisiaj czÅ‚owiekiem trzeźwym, peÅ‚nym wiary i miÅ‚oÅ›ci, rozmodlonym.
DziÅ› razem z dziećmi klÄ™kamy do wspólnej modlitwy i dziÄ™kujemy Bogu za ten wielki dar bycia razem. Gdy patrzÄ™ wstecz, to wiem, że po ludzku rozumujÄ…c, nie wierzyÅ‚am w to, że z takiego upadku – ocierajÄ…c siÄ™ już o Å›mierć – można powstać. Dla Boga wszystko jest możliwe. On to sprawiÅ‚. Nie opisaÅ‚am wam wszystkich szczegóÅ‚ów z tych trudnych lat, ponieważ byÅ‚y to ciężkie i straszne chwile, trudne nawet do przekazania i po ludzku niemożliwe do rozwiÄ…zania.
Jeżeli czytasz moje Å›wiadectwo i masz podobny problem alkoholizmu w swojej rodzinie, to dobrze mnie rozumiesz. ChcÄ™ wiÄ™c Ci powiedzieć, że Bóg istnieje i jest w stanie podźwignąć z bÅ‚ota najwiÄ™kszego grzesznika, nawet wtedy, gdy wydaje siÄ™ nam, że wszystko już stracone. On pomoże, tylko Mu zaufaj.
Po tych latach cierpienia myÅ›lÄ™ sobie, że ten krzyż dany mi przez Boga byÅ‚ mi potrzebny po to, abym zauważyÅ‚a, że On jest wÅ›ród nas i nas kocha. KiedyÅ› byÅ‚am Å›lepa i żyÅ‚am pustym materialnym życiem.
ProszÄ™ wiÄ™c was o modlitwÄ™ za mojego męża, aby wytrwaÅ‚ w trzeźwoÅ›ci i za wszystkich alkoholików, którym taka modlitwa bardzo jest potrzebna.