Autor: redakcja,
MiÅ‚ujcie siÄ™! 3/2002 → Temat numeru
W życiu wielu Å›wiÄ™tych mistyków odnotowano przypadki bilokacji, czyli stanu, w którym dana osoba znajduje siÄ™ równoczeÅ›nie w dwóch różnych miejscach, nieraz oddalonych od siebie o tysiÄ…ce kilometrów. Jest to jedno z najbardziej tajemniczych zjawisk w życiu mistyków.
Ojciec Pio posiadaÅ‚ dar bilokacji, z którego bardzo czÄ™sto korzystaÅ‚, aby nieść pomoc ludziom bÄ™dÄ…cym w potrzebie. KiedyÅ› zwierzyÅ‚ siÄ™, że Å›pi tylko siedem godzin w roku. Dla niego dzieÅ„ bilokacji rozpoczynaÅ‚ siÄ™, kiedy kÅ‚adÅ‚ siÄ™ na nocny spoczynek. UdawaÅ‚ siÄ™ w bilokacjach tam, gdzie posyÅ‚aÅ‚ go Chrystus, do konkretnych osób, z duchowym wsparciem, radÄ… i pomocÄ…. W tych „bilokacyjnych podróżach” czÄ™sto towarzyszyli mu Å›w. Antoni Padewski lub Å›w. Franciszek z Asyżu. Faktu bilokacji nie da siÄ™ racjonalnie wytÅ‚umaczyć. Przypuszcza siÄ™, że duch opuszcza ciaÅ‚o i udaje siÄ™ w inne miejsce, natomiast ciaÅ‚o pozostaje w bezruchu. Kiedy Å›w. Alfons Liguori udaÅ‚ siÄ™ w bilokacji do Rzymu, aby być przy Å›mierci papieża Klemensa XIV i uczestniczyć w jego pogrzebie, przez dwa dni siedziaÅ‚ jak skamieniaÅ‚y w fotelu, w miejscu swego zamieszkania.
Zjawisko bilokacji w życiu o. Pio jest bogato udokumentowane.
ObroniÅ‚ San Giovanni Rotondo przed zbombardowaniem Piloci wojsk alianckich stacjonujÄ…cych w okolicach Bari od wrzeÅ›nia 1943 r. byli podczas lotów Å›wiadkami nadzwyczajnych spotkaÅ„. Za każdym razem, kiedy odbywali loty bojowe i zbliżali siÄ™ w okolice San Giovanni Rotondo, widzieli pojawiajÄ…cego siÄ™ na niebie zakonnika, który nie dopuszczaÅ‚ do zrzucenia bomb i zawracaÅ‚ samoloty. Wszystkie miejscowoÅ›ci w okolicy byÅ‚y mocno bombardowane, natomiast na San Giovanni Rotondo nie spadÅ‚a ani jedna bomba.
„Kiedy piloci wracali po wykonaniu lotu – wspomina generaÅ‚ Rossini – opowiadali, że w pewnym momencie na niebie ukazywaÅ‚ siÄ™ im zakonnik i wtedy samoloty natychmiast same zmieniaÅ‚y kurs”.
PoczÄ…tkowo wielu nie dowierzaÅ‚o tym nieprawdopodobnym historiom. Jednak kiedy coraz wiÄ™cej pilotów dzieliÅ‚o siÄ™ podobnymi doÅ›wiadczeniami (a byli wÅ›ród nich Amerykanie, Anglicy, Polacy, Å»ydzi, katolicy, protestanci, niewierzÄ…cy), naczelny dowódca, którym byÅ‚ amerykaÅ„ski generaÅ‚, postanowiÅ‚ osobiÅ›cie sprawdzić wiarygodność tych opowieÅ›ci.
PoprowadziÅ‚ eskadrÄ™ bombowców, która miaÅ‚a zniszczyć niemiecki magazyn amunicji, znajdujÄ…cy siÄ™ w pobliżu San Giovanni Rotondo. ByÅ‚a to któraÅ› z kolei misja, wszystkie poprzednie nie powiodÅ‚y siÄ™, z powodu tajemniczej zjawy pojawiajÄ…cej siÄ™ na niebie.
Wszyscy w napiÄ™ciu czekali, jak tym razem powiedzie siÄ™ lot bombowców. Kiedy eskadra wróciÅ‚a do bazy, amerykaÅ„ski generaÅ‚ byÅ‚ w prawdziwym szoku. OpowiedziaÅ‚, że kiedy byli już blisko celu bombardowania, nagle zauważyli, na wysokoÅ›ci lecÄ…cych samolotów, postać zakonnika ze wzniesionymi rÄ™kami. W pewnym momencie we wszystkich samolotach bomby samoczynnie siÄ™ odczepiÅ‚y, spadajÄ…c na okoliczne lasy. Natomiast samoloty, same, bez ingerencji pilotów, zawróciÅ‚y w kierunku bazy. Wydarzenie to staÅ‚o siÄ™ gÅ‚ównym tematem rozmów w caÅ‚ej jednostce. W czasie dyskusji ktoÅ› zasugerowaÅ‚, że tym zakonnikiem może być stygmatyzowany o. Pio, przebywajÄ…cy w klasztorze w San Giovanni Rotondo. GeneraÅ‚ stwierdziÅ‚, że jak tylko przesunie siÄ™ linia frontu, to osobiÅ›cie pojedzie do klasztoru, aby to sprawdzić. Kiedy Niemcy wycofali siÄ™ GeneraÅ‚ wybraÅ‚ siÄ™ z kilkoma pilotami do San Giovanni Rotondo. Przy wejÅ›ciu do zakrystii natychmiast zauważyÅ‚, że w grupie zakonników jest ten, który zawracaÅ‚ samoloty. Ojciec Pio podszedÅ‚ do generaÅ‚a, poÅ‚ożyÅ‚ mu rÄ™kÄ™ na ramieniu i powiedziaÅ‚: „To ty chciaÅ‚eÅ› nas wszystkich wysadzić w powietrze!”. SÅ‚yszÄ…c te sÅ‚owa i widzÄ…c o. Pio generaÅ‚ przeżyÅ‚ duchowy wstrzÄ…s. Później dÅ‚ugo jeszcze rozmawiali ze sobÄ…, doskonale siÄ™ rozumieli, chociaż generaÅ‚ mówiÅ‚ po angielsku, a o. Pio w swoim rodzinnym dialekcie z Benewentu. Po tym spotkaniu, generaÅ‚, protestant przeszedÅ‚ na katolicyzm.
Ślad ręki na szybie
Ojciec Placid Bux w 1957 r. zachorowaÅ‚ na marskość wÄ…troby i w stanie beznadziejnym leżaÅ‚ w szpitalu w San Severo. W nocy zauważyÅ‚, że przy jego Å‚óżku stoi o. Pio, który pocieszajÄ…c go zapewniÅ‚, że wyzdrowieje, później podszedÅ‚ do okna, odcisnÄ…Å‚ dÅ‚oÅ„ na szybie i zniknÄ…Å‚. Rano o. Placid czuÅ‚ siÄ™ bardzo dobrze, spojrzaÅ‚ w okno i zobaczyÅ‚ na szybie odciÅ›niÄ™tÄ… dÅ‚oÅ„ Stygmatyka, co go upewniÅ‚o, że nocna wizyta o. Pio rzeczywiÅ›cie miaÅ‚a miejsce. Wiadomość rozeszÅ‚a siÄ™ po szpitalu i po caÅ‚ym mieÅ›cie. Do pokoju chorego o. Placido zaczęło przychodzić mnóstwo ciekawskich ludzi, aby obejrzeć odbicie dÅ‚oni o. Pio. WÅ‚adze szpitala nakazaÅ‚y, aby je zmyć. I chociaż użyto wszystkich dostÄ™pnych Å›rodków czyszczÄ…cych, Å›ladu dÅ‚oni o. Pio nie udaÅ‚o siÄ™ usunąć. O. Placido caÅ‚kowicie wyzdrowiaÅ‚ i po wyjÅ›ciu ze szpitala natychmiast pojechaÅ‚ do San Giovanni
Rotondo. Kiedy spotkaÅ‚ o. Pio na klasztornym korytarzu, usÅ‚yszaÅ‚ pytanie: „Jak siÄ™ czuje nasz o. Placido? Wspaniale” – odpowiedziaÅ‚ i korzystajÄ…c z okazji zapytaÅ‚: „Czy rzeczywiÅ›cie byÅ‚ ojciec u mnie w szpitalu i zostawiÅ‚ Å›lad rÄ™ki na szybie?” PatrzÄ…c mu prosto w oczy o. Pio odpowiedziaÅ‚: „I ty w to wÄ…tpisz. ByÅ‚em tam, ale nikomu o tym nie mów”.
Dziękuję za uratowanie mi życia
Pewnego dnia po Mszy Å›w. w zakrystii o. Pio zdejmowaÅ‚ szaty liturgiczne. PodszedÅ‚ wtedy do niego mężczyzna, który upadÅ‚ na kolana i pÅ‚aczÄ…c mówiÅ‚: „Ojcze, dziÄ™kujÄ™, że uratowaÅ‚eÅ› mi życie”. ByÅ‚ to kapitan piechoty. W czasie wojny przebywaÅ‚ na froncie, wokóÅ‚ szalaÅ‚a bitwa. W pewnym momencie zobaczyÅ‚, że kilkanaÅ›cie metrów od niego stoi jakiÅ› zakonnik, daje mu znak rÄ™kÄ… i mówi: „Niech pan kapitan jak najprÄ™dzej ucieka z miejsca, gdzie pan teraz jest, i stanie obok mnie”. Kapitan natychmiast podbiegÅ‚ do zakonnika i w tym momencie uderzyÅ‚ granat, dokÅ‚adnie w to miejsce, w którym przed chwilÄ… staÅ‚. Kiedy oficer odwróciÅ‚ siÄ™, aby podziÄ™kować zakonnikowi, jego już tam nie byÅ‚o, zniknÄ…Å‚ bez Å›ladu. Kapitan po wojnie przyjechaÅ‚ do San Giovanni Rotondo i wtedy rozpoznaÅ‚, że tym tajemniczym zakonnikiem byÅ‚ wÅ‚aÅ›nie o. Pio.
List z Czechosłowacji
WÅ›ród wielkiej iloÅ›ci listów, które nadeszÅ‚y do San Giovanni Rotondo, byÅ‚a też korespondencja z krajów bloku komunistycznego.
ÅšwiadczÄ… one o tym, że o. Pio czÄ™sto udawaÅ‚ siÄ™ tam w bilokacji. ByÅ‚ w JugosÅ‚awii, przy arcybiskupie Alojzym Stepinaciu podczas jego procesu. TowarzyszyÅ‚ prymasowi WÄ™gier, kard. Józefowi Mindszentiemu, w czasie, gdy byÅ‚ torturowany w wiÄ™zieniu. Sekretarz prymasa WÄ™gier opowiadaÅ‚, że podczas pobytu w wiÄ™zieniu, w 1956 r., kardynaÅ‚ bardzo pragnÄ…Å‚ odprawić MszÄ™ Å›w. Pewnego dnia o. Pio zjawiÅ‚ siÄ™ w jego wiÄ™ziennej celi, przynoszÄ…c ze sobÄ… to, co potrzebne do sprawowania Eucharystii, nawet sÅ‚użyÅ‚ mu do Mszy Å›w. OdchodzÄ…c zabraÅ‚ wszystko ze sobÄ….
W CzechosÅ‚owacji wÅ‚adze komunistyczne rozwiÄ…zaÅ‚y zakony, a księża zostali uwiÄ™zieni. Jedna ze wspólnot zakonnych sióstr prowadziÅ‚a życie ukryte. Siostry nie nosiÅ‚y habitów, w ciÄ…gu dnia pracowaÅ‚y na roli, a w nocy zbieraÅ‚y siÄ™ na wspólnÄ… modlitwÄ™. WÅ‚aÅ›nie te siostry napisaÅ‚y list do o. Pio, dziÄ™kujÄ…c mu za to, że specjalnie przyjechaÅ‚ do nich, aby odprawić MszÄ™ Å›w. Przykro im byÅ‚o tylko, że o. Pio nie przyjÄ…Å‚ zaproszenia na skromny posiÅ‚ek. W liÅ›cie pytaÅ‚y również, jak udaÅ‚a mu siÄ™ powrotna podróż i czy miaÅ‚ problemy na przejÅ›ciu granicznym. Z tego listu wynika, że siostry byÅ‚y absolutnie przekonane, że o. Pio opuÅ›ciÅ‚ San Giovanni Rotondo i wybraÅ‚ siÄ™ w podróż do CzechosÅ‚owacji. A byÅ‚a to podróż bilokacyjna.
Cudowny zapach
Z krwawiÄ…cych ran o. Pio emanowaÅ‚ wyjÄ…tkowy, niespotykany zapach, który przypominaÅ‚ mieszaninÄ™ fioÅ‚ków, róż, lilii i kadzidÅ‚a. Nie sposób go jednak opisać ponieważ zawiera obok znanych aromatów – nowe, dotÄ…d nieznane elementy. Te cudowne zapachy emanowaÅ‚y również z przedmiotów zwiÄ…zanych z o. Pio. CzÄ™sto pojawiaÅ‚y siÄ™ znienacka, trwaÅ‚y krótko lub dÅ‚ugo. O. Pio wyjaÅ›niÅ‚, że zapach ten jest znakiem, który mówi, że przez jego poÅ›rednictwo Bóg zsyÅ‚a Å‚askÄ™, pociesza, ostrzega przed niebezpieczeÅ„stwem, pokusÄ… lub grzechem.
Od ludzi Å›wiÄ™tych, zjednoczonych w miÅ‚oÅ›ci z Bogiem, emanowaÅ‚a cudowna woÅ„. I tak na przykÅ‚ad ciaÅ‚o Å›w. Marcina de Porres wydzielaÅ‚o subtelny zapach. Kiedy po 25 latach od Å›mierci otwarto jego grób, z ciaÅ‚a emanowaÅ‚ ten sam aromat. NiezaprzeczalnÄ… wiarygodność faktu cudownego zapachu o. Pio potwierdzajÄ… tysiÄ…ce Å›wiadectw ludzi, którzy go doÅ›wiadczyli nie tylko za życia o. Pio, ale również i po jego Å›mierci.
Dr Giorgio Festa przywiózÅ‚ z San Giovanni Rotondo do swojego gabinetu w Rzymie, maÅ‚y kawaÅ‚ek bandaża nasiÄ…kniÄ™tego krwiÄ… z rany boku o. Pio. Przez dÅ‚ugi czas ten maÅ‚y kawaÅ‚ek pÅ‚ótna, zamkniÄ™ty w szafce, emanowaÅ‚ tak silnym zapachem, że wszyscy przychodzÄ…cy pacjenci pytali doktora FestÄ™ o pochodzenie tej subtelnej, niespotykanej woni.
Gwardian klasztoru w San Giovanni Rotondo – o. Rosario napisaÅ‚, że przez pierwsze trzy miesiÄ…ce swego urzÄ™dowania jako przeÅ‚ożony o. Pio, każdego dnia czuÅ‚ przedziwny zapach, rozchodzÄ…cy siÄ™ z celi Stygmatyka, z którym sÄ…siadowaÅ‚.
Giuseppe Onufrio z Palermo wspomina, że podczas spowiedzi ojciec Pio trzymaÅ‚ go za prawÄ… rÄ™kÄ™. Kiedy wróciÅ‚ do domu poczuÅ‚, że prawa rÄ™ka emanuje zapachem o. Pio. Pomimo wielokrotnego mycia rÄ…k zapach nie ustÄ™powaÅ‚ przez wiele dni. Ojciec Pio naÅ‚ożyÅ‚ mu pokutÄ™, która miaÅ‚a trwać przez trzy miesiÄ…ce. W tym okresie Onufrio odczuwaÅ‚ niezwykle intensywny i przyjemny zapach. PojawiaÅ‚ siÄ™ niespodziewanie, a potem ustawaÅ‚. Kiedy skoÅ„czyÅ‚ siÄ™ czas pokuty, zapach ustaÅ‚.
Rosa Baldi miaÅ‚a bardzo wysokÄ… gorÄ…czkÄ™ dochodzÄ…cÄ… do 40°C. Lekarze byli bezradni, nie potrafili ustalić jej przyczyn. Pani Baldi wysÅ‚aÅ‚a swego syna do San Giovanni Rotondo, aby prosiÅ‚ o pomoc o. Pio. Podczas spowiedzi chÅ‚opiec poprosiÅ‚ ojca o uzdrowienie mamy. W dzieÅ„ powrotu syna, w domu pani Baldi wszyscy poczuli niesamowity zapach. Tego samego dnia jej gorÄ…czka nagle zniknęła. W ten sposób o. Pio daÅ‚ znać o swojej duchowej obecnoÅ›ci i Å‚asce uzdrowienia, którÄ… wymodliÅ‚.
Przez cudowny zapach o. Pio dawaÅ‚ i ciÄ…gle daje znak swoim duchowym synom i córkom, że chociażby przeżywali najciemniejszÄ… życiowÄ… noc, najwiÄ™ksze niebezpieczeÅ„stwa i trudnoÅ›ci, to nigdy nie sÄ… sami, bo jest z nimi zawsze kochajÄ…cy Bóg. „Kiedy próby sÄ… bardzo ciężkie – pisze o. Pio – powtarzam ci w nieskoÅ„czoność, że nie musisz siÄ™ lÄ™kać, bo nawet jeżeli widzisz, że twa dusza stoi na skraju przepaÅ›ci, to przecież jest z tobÄ… Jezus. Musisz nieprzerwanie wznosić swój gÅ‚os do nieba, nawet kiedy atakuje twÄ… duszÄ™ strapienie i przytÅ‚acza ciÄ™ samotność. Krzycz gÅ‚oÅ›no razem z bezgranicznie cierpliwym Hiobem, który, doÅ›wiadczajÄ…c za przyzwoleniem Bożym tego, co ty teraz przeżywasz, woÅ‚aÅ‚: Choćby mnie zabiÅ‚ Wszechmocny – ufam”.