Mam 27 lat, męża i czteroletniego synka. Przez wiele lat żyÅ‚am w grzechu, bez Boga, zÅ‚a na naszego StwórcÄ™, peÅ‚na pretensji, że mój ukochany tata jest alkoholikiem, że rodzice siÄ™ rozwiedli, że ojczym mnie poniża, że mnie nie szanuje, że nikt na Å›wiecie nie przytula mnie i nie mówi „kocham ciÄ™”.
Zamiast tego domowe awantury, strach, odrzucenie, samotność, poczucie winy. Po każdej kolejnej kÅ‚ótni mama mówiÅ‚a, że to znowu przeze mnie. Raz powiedziaÅ‚a, że ja to „na miÅ‚ość muszÄ™ sobie zasÅ‚użyć”. Na pytanie: „dlaczego?”, usÅ‚yszaÅ‚am, że po prostu taka już jestem. Lekarstwem na to, dokÄ…d siÄ™gam pamiÄ™ciÄ…, byÅ‚o onanizowanie siÄ™.
Samotna i spragniona miÅ‚oÅ›ci, w wieku osiemnastu lat zaczęłam współżyć z moim chÅ‚opakiem. Na szczęście, chÅ‚opak ten zostaÅ‚ po paru latach moim mężem, ale mogÅ‚o to siÄ™ skoÅ„czyć zupeÅ‚nie inaczej. Jednak seks przedmałżeÅ„ski zostawiÅ‚ w nas zranienia, które dÅ‚ugo bÄ™dÄ… siÄ™ goiÅ‚y. W szkole Å›redniej nadużywaÅ‚am alkoholu, cudem nie poszÅ‚am w Å›lady mojego taty. PrzeklinaÅ‚am, o Bogu pamiÄ™taÅ‚am tylko po to, by zgÅ‚aszać Mu moje pretensje. NajwiÄ™kszym grzechem byÅ‚o jednak zwrócenie siÄ™ do szatana z proÅ›bÄ…, abym za cenÄ™ mojej duszy podobaÅ‚a siÄ™ chÅ‚opcom. Szybko o tym zapomniaÅ‚am.
Gdy wyszÅ‚am za mąż, a po dwóch latach urodziÅ‚am Adasia, wydawaÅ‚o mi siÄ™, że mam wszystko, o czym marzyÅ‚am. Zamiast szczęścia czuÅ‚am jednak narastajÄ…ce poczucie bezsensu i smutku, czego zwieÅ„czeniem byÅ‚y lÄ™ki, gÅ‚Ä™boka depresja i w koÅ„cu myÅ›li samobójcze. Nie rozumiaÅ‚am, co siÄ™ ze mnÄ… dzieje. Oto dokÄ…d zaprowadziÅ‚ mnie grzech.
Dopiero przygnieciona ciężkÄ… chorobÄ… zaczęłam siÄ™ modlić. I to byÅ‚ punkt zwrotny w moim życiu. Bóg obdarzyÅ‚ mnie Å‚askÄ… nawrócenia i pomógÅ‚ mi jÄ… przyjąć. ZnalazÅ‚am sens życia w Bogu. Z Nim wszystko ma sens! Nie jest Å‚atwo iść za naszym Zbawicielem, ale tylko On może dać nam pokój serca, szczęście, i nauczyć prawdziwie kochać. Boże, dziÄ™kujÄ™ Ci za TwojÄ… miÅ‚ość! PragnÄ™ być narzÄ™dziem w Twoim rÄ™ku! PragnÄ™ wypeÅ‚niać TwojÄ… wolÄ™! (...)
Przegrywamy wówczas, gdy siÄ™ poddajemy. Przecież każdy upada, bo jesteÅ›my tylko ludźmi. Nawet Å›wiÄ™ci popeÅ‚niali grzechy, a my chcielibyÅ›my być lepsi, niż Å›wiÄ™ci. Na wszystko potrzeba czasu, dużo czasu. Nawet Bóg potrzebuje czasu, dajmy Mu go. Nie dwa tygodnie, nie dwa lata, ale może dwadzieÅ›cia lat. W tym czasie nieraz upadniemy, ale ważne, żeby znowu wstać! Bóg mówi nam: „nie cudzoÅ‚óż, nie onanizuj siÄ™, miej czyste ciaÅ‚o i duszÄ™”. Szatan mówi: „cudzoÅ‚óż, onanizuj siÄ™, zniewalaj siÄ™ seksem”. Kogo sÅ‚uchasz? Nie ma miejsca poÅ›rodku. Zrozum: albo jesteÅ› z Bogiem, albo z diabÅ‚em. (...)