Autor: Świadectwo,
MiÅ‚ujcie siÄ™! 1/2002 → Temat numeru
Czasami zastanawiam siÄ™, jak Å‚atwo oczyÅ›cić siÄ™ przed samym sobÄ… z winy siÄ™gania po pornografiÄ™. PamiÄ™tam, jak jeszcze kilka lat temu szedÅ‚em do konfesjonaÅ‚u i mówiÅ‚em: „zgrzeszyÅ‚em myÅ›lami i czynami”. I tyle! MówiÅ‚em tylko tyle, by powiedzieć że zawiniÅ‚em, ale tak, by spowiednik nie usÅ‚yszaÅ‚ sÅ‚owa „pornografia”, „erotyka”, „masturbacja”.
Nawet najcięższe winy, jak molestowanie wÅ‚asnej siostry (oto do czego doprowadziÅ‚a w koÅ„cu lektura „niewinnych” pisemek!) zbywaÅ‚em tym nic nie znaczÄ…cym stwierdzeniem. Wówczas czuÅ‚em siÄ™ caÅ‚kowicie usprawiedliwiony przed samym sobÄ… i to w zupeÅ‚noÅ›ci mi na owÄ… chwilÄ™ wystarczaÅ‚o.
Przez kilka lat, gdy utrzymywaÅ‚em staÅ‚y kontakt z pornografiÄ…, nie spotkaÅ‚em na tyle dociekliwego spowiednika, by chciaÅ‚ on ze mnie wydusić caÅ‚Ä… prawdÄ™, wychodzÄ…cÄ… dużo dalej ponad przyznanie siÄ™ do grzechu „nieczystoÅ›ci”! DziÅ› widzÄ™, że potrzeba, żeby spowiednicy byli prawdziwymi detektywami. To dobrze, jeÅ›li oni wiedzÄ…, o co chodzi, ale niech o tym mówiÄ…. Spowiedź może przecież przybrać niekiedy, w miarÄ™ potrzeby, bardziej charakter rozmowy duszpasterskiej. Sam po sobie widzÄ™, że gdybym trafiÅ‚ na „spowiednika-detektywa”, to być może zmieniÅ‚oby to mój sposób postÄ™powania. MówiÄ…c o „grzechu nieczystym, popeÅ‚nionym myÅ›lÄ… i czynem” zasÅ‚aniaÅ‚em siÄ™ tarczÄ… i czuÅ‚em siÄ™ bezpieczny i usprawiedliwiony. Nie wstydziÅ‚em siÄ™ tyle mego grzechu, co może raczej baÅ‚em siÄ™ do niego przyznać, bo „co sobie o mnie ksiÄ…dz pomyÅ›li?”. Gdyby spowiednik wówczas zaczÄ…Å‚ pytać, drążyć temat, nawet być może wywoÅ‚ujÄ…c niechęć i ból, po prostu straciÅ‚bym owÄ… tarczÄ™ ochronnÄ… i musiaÅ‚bym ujawnić caÅ‚y swój brud.
DziÅ› wiem, że i tak Bóg mi przebaczyÅ‚. Jednak pozostaÅ‚o bez odpowiedzi pytanie, czy tamte spowiedzi byÅ‚y dla mnie tak naprawdÄ™ spowiedziami? Kiedy przyszÅ‚o opamiÄ™tanie, wcale nie czuÅ‚em siÄ™ usprawiedliwiony nawet z tych dawnych grzechów, dla których już (przynajmniej od spowiednika) uzyskaÅ‚em odpuszczenie. Na moim sumieniu wciąż ciążyÅ‚y dawne winy. WyjawiÅ‚em wiÄ™c je jeszcze raz podczas spowiedzi – tym razem u biskupa. MiaÅ‚em sobie wówczas sam wyznaczyć pokutÄ™. Do dziÅ› nie jest ona jeszcze w peÅ‚ni speÅ‚niona, gdyż nie wiem jeszcze, co ostatecznie pozwoli mi odkupić moje winy. KiedyÅ› tak Å‚atwo byÅ‚o siÄ™ usprawiedliwić...