Bóg nieustannie szuka ludzkiego serca. Daje siÄ™ zobaczyć i doÅ›wiadczyć przez nadzwyczajne znaki. Jeden z nich, pozwalajÄ…cy odkryć i zachwycić siÄ™ Jego rzeczywistÄ… obecnoÅ›ciÄ… w Eucharystii, miaÅ‚ miejsce w życiu bÅ‚. Alexandriny Marii da Costy, która przez 13 lat spożywaÅ‚a tylko EucharystiÄ™. Nie mogÅ‚a jeść i pić, a mimo to żyÅ‚a, wbrew wszelkim naturalnym prawom biologii…
Skok
Alexadrina da Costa byÅ‚a zwykÅ‚Ä… portugalskÄ… dziewczynÄ…. UrodziÅ‚a siÄ™ 30 marca 1904 r. we wsi Balsar. Zawsze energiczna, uÅ›miechniÄ™ta, pracowita, chociaż nie cieszyÅ‚a siÄ™ najlepszym zdrowiem. Dusza towarzystwa wszÄ™dzie tam, gdzie siÄ™ pojawiaÅ‚a – w domu, w którym mieszkaÅ‚a z matkÄ… MariÄ… AnnÄ… i siostrÄ… DeolindÄ…, w szkole i w pracy. MusiaÅ‚a jÄ… podjąć już w wieku kilkunastu lat w jednym z wiejskich gospodarstw, ponieważ w domu da Costów zabrakÅ‚o ojca. PracowaÅ‚a tam jednak niedÅ‚ugo, bo gospodarz czÄ™sto Å‚amaÅ‚ warunki umowy, próbujÄ…c wyzyskać dziewczynkÄ™. ZnalazÅ‚a wiÄ™c inny sposób zarobku – wraz z DeolindÄ… i koleżankami dorabiaÅ‚a szyciem. SzykowaÅ‚y sukniÄ™ Å›lubnÄ… dla koleżanki. Gdy praca szÅ‚a mozolnie, Alexandrina wykorzystywaÅ‚a swoje predyspozycje teatralne i przedstawiaÅ‚a Å›mieszne anegdoty z życia, by podarować koleżankom trochÄ™ radoÅ›ci i dodać zapaÅ‚u do pracy. Pewnego dnia siedziaÅ‚y skupione przy stole. Nagle usÅ‚yszaÅ‚y dochodzÄ…ce z oddali okrzyki i salwy Å›miechu. OdgÅ‚osy powoli siÄ™ zbliżaÅ‚y i stawaÅ‚y siÄ™ coraz wyraźniejsze. Gdy Alexandrina rozpoznaÅ‚a wÅ›ród nich gÅ‚os swego dawnego gospodarza, zamarÅ‚a… Trzech mężczyzn szÅ‚o w ich stronÄ™.
Deolinda, jakby coÅ› przeczuwajÄ…c, poprosiÅ‚a, by zamknęły drzwi. ChwilÄ™ później usÅ‚yszaÅ‚y stukot butów na schodach i pukanie do drzwi. Nie otwieraÅ‚y, wiÄ™c zniecierpliwieni mężczyźni zaczÄ™li szukać innych dróg wejÅ›cia. Jeden z nich wspiÄ…Å‚ siÄ™ po drabinie, by wejść do pokoju przez wÅ‚az, który dziewczyny bÅ‚yskawicznie zaryglowaÅ‚y maszynÄ… do szycia. RozzÅ‚oszczony wybiÅ‚ kilka desek mÅ‚otkiem i dostaÅ‚ siÄ™ do salonu. Deolinda z koleżankÄ…, widzÄ…c to, zdoÅ‚aÅ‚y uciec przez drzwi na dóÅ‚, gdzie jednak czekali na nie dwaj pozostali mężczyźni. Alexandrina zostaÅ‚a sama naprzeciw oprawcy. Nie byÅ‚o żadnej drogi ucieczki poza otwartym oknem. WyskoczyÅ‚a wiÄ™c z wysokoÅ›ci 4 metrów… Gdy upadÅ‚a, poczuÅ‚a przeszywajÄ…cy ból w plecach. Przez chwilÄ™ nie mogÅ‚a siÄ™ poruszyć, jednak szybko wstaÅ‚a, by pobiec na pomoc zÅ‚apanym towarzyszkom. ByÅ‚a tak stanowcza, nieugiÄ™ta i mocna, że mężczyźni, wystraszeni krzykiem, odeszli, nie osiÄ…gnÄ…wszy celu.
NiedÅ‚ugo potem Alexandrina zaczęła odczuwać skutki upadku, które stopniowo zaczęły jÄ… unieruchamiać i wyÅ‚Ä…czać ze zwykÅ‚ego życia. Dla nastolatki byÅ‚a to prawdziwa walka. Nie traciÅ‚a jednak nadziei na uzdrowienie. W spontanicznoÅ›ci swej wiary byÅ‚a przekonana, że Jezus na pewno pomoże zrealizować jej marzenie wyjazdu na misje. On jednak powoli odsÅ‚aniaÅ‚ jej swój plan. ProwadziÅ‚ jÄ… krok po kroku na gÅ‚Ä™biÄ™. OdkrywaÅ‚ przed niÄ… swoje pragnienia…
Pełnia
W pewnym momencie zwykÅ‚e spotkania, rozmowy z koleżankami, gry w karty, które dotÄ…d wypeÅ‚niaÅ‚y czas jej choroby, przestaÅ‚y jÄ… zadowalać. PociÄ…gaÅ‚o jÄ… teraz coÅ› wiÄ™cej… CoÅ›, czego jeszcze nie potrafiÅ‚a nazwać. Jej serce pragnęło peÅ‚ni.
Droga na gÅ‚Ä™biÄ™ nie byÅ‚a prosta. Dziewczyna musiaÅ‚a przejść od determinacji, z jakÄ… próbowaÅ‚a wpÅ‚ynąć na Bożą wolÄ™, do twórczego jej odkrywania i przyjÄ™cia bez zastrzeżeÅ„. Niejeden raz musiaÅ‚a tracić swoje dobre pragnienia – chociażby to, że chciaÅ‚a wraz ze swojÄ… parafiÄ… wziąć udziaÅ‚ w pielgrzymce do Fatimy. Nie mogÅ‚a już też pomagać matce i Deolindzie w prostych domowych pracach. Nie byÅ‚a w stanie chodzić na MszÄ™ Å›w. i z dnia na dzieÅ„ miaÅ‚a coraz mniej siÅ‚, aby wstać z Å‚óżka. Ale nie tylko niemoc fizyczna sprawiaÅ‚a jej ból – gorsze byÅ‚y nÄ™kania, które przeżywaÅ‚a w swej duszy. ZÅ‚y duch wmawiaÅ‚ jej, że skoro nie może pojechać do Fatimy, to Maryja jÄ… odrzuca i Jezus nie chce jej ofiar. PróbowaÅ‚ jÄ… zniechÄ™cać, podsuwajÄ…c niepewność, bunt i rozczarowanie. Te podszepty raniÅ‚y jej duszÄ™, ale przezwyciężaÅ‚a je, intensyfikujÄ…c swojÄ… modlitwÄ™.
Pewnego dnia usÅ‚yszaÅ‚a w swym sercu gÅ‚os, który rozjaÅ›niÅ‚ jej wszystko. Jezus powiedziaÅ‚: „Dotrzymuj Mi towarzystwa w NajÅ›wiÄ™tszym Sakramencie. PozostajÄ™ w tabernakulum w dzieÅ„ i w nocy, czekajÄ…c, by obdarzyć miÅ‚oÅ›ciÄ… i Å‚askÄ… wszystkich tych, którzy Mnie odwiedzÄ…. Ale nie ma ich wielu. Jestem tak opuszczony, samotny i obrażany… Wielu ludzi nie wierzy w Moje istnienie i w to, że mieszkam w tabernakulum. (...) Inni zaÅ› wierzÄ…, ale nie kochajÄ… Mnie i nie odwiedzajÄ…. ZachowujÄ… siÄ™ tak, jakby Mnie tam nie byÅ‚o. (…) WybraÅ‚em ciebie, byÅ› dotrzymywaÅ‚a Mi towarzystwa w tym maÅ‚ym azylu”. To byÅ‚ dla Alexandriny decydujÄ…cy moment. ZrozumiaÅ‚a, że uzdrowienie nie jest najważniejsze, lecz najistotniejsze jest to, by – niezależnie od warunków – zawsze peÅ‚nić Bożą wolÄ™, odpowiadajÄ…c swoim „tak” na pragnienia Jezusa wobec siebie. Odpowiedź wypisaÅ‚a wÅ‚asnÄ… krwiÄ… na Å›wiÄ™tym obrazku: „MojÄ… krwiÄ… Å›lubujÄ™ Ci bardzo CiÄ™ miÅ‚ować, mój Jezu, i niech takÄ… bÄ™dzie moja miÅ‚ość, bym umarÅ‚a, obejmujÄ…c krzyż. (…) Kocham CiÄ™ i umieram z miÅ‚oÅ›ci do Ciebie, o mój ukochany Jezu, i w Twoich tabernakulach pragnÄ™ mieszkać”…
Najlepsza czÄ…stka
„Jezu – powiedziaÅ‚a pewnego dnia w modlitwie – zÅ‚óż mnie wraz z TobÄ… w ofierze Przedwiecznemu Ojcu w tych samych intencjach, dla których Ty sam siebie ofiarujesz. (…) PragnÄ™ spÄ™dzać wszystkie chwile mego życia, nieustannie, w dzieÅ„ i w nocy, radosna czy smutna, samotnie czy w towarzystwie – caÅ‚y czas pocieszajÄ…c CiÄ™, adorujÄ…c, miÅ‚ujÄ…c, wysÅ‚awiajÄ…c i oddajÄ…c Ci chwaÅ‚Ä™. (…) Niech nie bÄ™dzie już nigdzie na Å›wiecie ani jednego tabernakulum, ani jednego miejsca, w którym mieszkasz w sposób sakramentalny, gdzie teraz – i od dziÅ› na zawsze – nie sÅ‚yszano by: Jezu, kocham CiÄ™! Jezu, jestem caÅ‚a Twoja! Jestem TwojÄ… ofiarÄ…, ofiarÄ… Eucharystii, oliwnÄ… lampkÄ… Twoich wiÄ™zieÅ„ miÅ‚oÅ›ci. (…) Matko Jezusa i moja Matko, wysÅ‚uchaj mojej modlitwy: poÅ›wiÄ™cam Ci moje ciaÅ‚o i moje serce. Oczyść je, Matko PrzenajÅ›wiÄ™tsza, i napeÅ‚nij TwojÄ… miÅ‚oÅ›ciÄ…. Umieść blisko Jezusa ukrytego w tabernakulach, ażebym sÅ‚użyÅ‚a Mu za lampkÄ™ aż do koÅ„ca Å›wiata”…
OdtÄ…d godziny choroby upÅ‚ywaÅ‚y Alexandrinie na duchowym pielgrzymowaniu do tabernakulów, na przebywaniu u stóp Jezusa. On zapewniaÅ‚ jÄ…: „Jak Maria wybraÅ‚aÅ› najlepszÄ… część. WybraÅ‚aÅ› miÅ‚ość do Mnie w tabernakulum, gdzie możesz kontemplować Mnie oczami nie ciaÅ‚a, lecz duszy. Jestem tam prawdziwie obecny: CiaÅ‚em, KrwiÄ…, DuszÄ… i Bóstwem – tak jak w niebie”…
W tym czasie Jezus powierzyÅ‚ 
Alexandrinie również opiekÄ™ nad kapÅ‚anami. WynagradzaÅ‚a za nich. OfiarowujÄ…c swój ból, zmagania i modlitwy, wypraszaÅ‚a ich wierność i nowe powoÅ‚ania. Oblubieniec odsÅ‚oniÅ‚ jej też sekret swego Serca. PragnÄ…Å‚ zawierzenia caÅ‚ego Å›wiata Niepokalanemu Sercu Maryi: „ChcÄ™, by Å›wiat zostaÅ‚ poÅ›wiÄ™cony Mojej NajÅ›wiÄ™tszej Matce; jest to lekarstwo na tyle zagrażajÄ…cych mu nieszczęść”.
GÅ‚ód
SiÅ‚Ä… Alexandriny we wszystkich cierpieniach byÅ‚a codzienna Komunia Å›w. DziÄ™ki niej zawsze czuÅ‚a szczególnÄ… relacjÄ™ z Jezusem. Tak w swej autobiografii wspominaÅ‚a dzieÅ„, w którym przyjęła Go po raz pierwszy: „Wydarzenie to wyryÅ‚o siÄ™ w mojej duszy. SÄ…dziÅ‚am, że zjednoczyÅ‚am siÄ™ z Jezusem tak, że już wiÄ™cej siÄ™ od Niego nie odÅ‚Ä…czÄ™. Wydaje mi siÄ™, że On zawÅ‚adnÄ…Å‚ moim sercem. RadoÅ›ci, która mnie przepeÅ‚niÅ‚a, nie sposób wyrazić”. OdtÄ…d już zawsze nosiÅ‚a w sobie gÅ‚ód Eucharystii. Pewnego dnia, jeszcze przed wypadkiem, gdy zaatakowaÅ‚a jÄ… ostra choroba, w wysokiej gorÄ…czce prosiÅ‚a matkÄ™: chcÄ™ Jezusa… Gdy matka podaÅ‚a jej krzyż, dziewczynka wyszeptaÅ‚a: „nie tego, lecz Eucharystycznego”…
Teraz, gdy paraliż caÅ‚kowicie objÄ…Å‚ jej ciaÅ‚o, On byÅ‚ jej najwiÄ™kszÄ… pociechÄ…. Niestety, w parafii nastÄ…piÅ‚a zmiana kapÅ‚anów. Nowy proboszcz miaÅ‚ zasadÄ™, by chorym przynosić NajÅ›wiÄ™tszy Sakrament jedynie raz w miesiÄ…cu. Alexandrina zwierzaÅ‚a siÄ™ w tym czasie swemu duchowemu ojcu: „Nie przyjęłam jeszcze Pana Jezusa. Och, Boże, jak to boli! ProszÄ™ modlić siÄ™ bardzo do naszego Pana, by przez swoje nieskoÅ„czone miÅ‚osierdzie raczyÅ‚ znaleźć na to jakiÅ› sposób. (…) Gdybym mogÅ‚a zapÅ‚acić i przynieÅ›liby mi Jezusa za pieniÄ…dze… Ile bym za to nie daÅ‚a!”. W tym czasie Jezus przychodzi do niej w inny sposób. Dziewczyna pisze: „Przyjęłam wiele Komunii Å›w. duchowych z caÅ‚ym zapaÅ‚em, na jaki mnie stać, i nasz Pan bÄ™dzie mi to wynagradzaÅ‚”. Zwyczaj przyjmowania Jezusa duchowo w każdej godzinie zachowa odtÄ…d do koÅ„ca życia także wtedy, gdy proboszcz zmieni zdanie i zacznie przynosić jej EucharystiÄ™ każdego dnia.
Lekarstwo
Pod koniec kwietnia 1937 r. Alexandrina przeżyÅ‚a stan krytyczny. ByÅ‚a caÅ‚kowicie wycieÅ„czona, wymiotowaÅ‚a w dzieÅ„ i w nocy, a ksiÄ…dz 3 razy odczytywaÅ‚ przy niej modlitwy odmawiane przy umierajÄ…cych. Dziewczyna wspomina: „ZobaczyÅ‚am proboszcza wchodzÄ…cego do mego pokoju i rozpoznawszy go, powiedziaÅ‚am: »ChcÄ™ przyjąć Pana Jezusa«. OdpowiedziaÅ‚: »dobrze, moje dziecko, poszukam niekonsekrowanej hostii i jeÅ›li jej nie zwymiotujesz, przyniosÄ™ Ci Pana Jezusa«. I tak uczyniÅ‚. Kiedy tylko jÄ… poÅ‚knęłam, zaraz zwymiotowaÅ‚am. Proboszcz chciaÅ‚ zrezygnować z przyniesienia mi Pana Jezusa, ale ktoÅ› powiedziaÅ‚: »Księże, niekonsekrowana hostia to nie Jezus«. Wtedy postanowiono, że pójdzie po konsekrowanÄ…. Przyjęłam jÄ… i nie zwymiotowaÅ‚am. Nigdy już nie przestaÅ‚am przyjmować Pana Jezusa. Jak tylko Go otrzymywaÅ‚am, wymioty ustÄ™powaÅ‚y i przez póÅ‚ godziny nie powracaÅ‚y. Stan krytyczny trwaÅ‚ dość dÅ‚ugo, ale przez 17 dni nie jadÅ‚am i nie piÅ‚am niczego, absolutnie niczego. Moim lekarstwem byÅ‚ Jezus”.
Pasja
NiedÅ‚ugo potem Pan przypomniaÅ‚ Alexandrinie swoje pragnienie poÅ›wiÄ™cenia Å›wiata Sercu Maryi. NakazaÅ‚, by poprzez swojego spowiednika przekazaÅ‚a je Ojcu ÅšwiÄ™temu Piusowi XII. ZapowiedziaÅ‚ też cierpienia, które jÄ… czekaÅ‚y, i poprosiÅ‚ o pokutÄ™ i modlitwÄ™.
Tymczasem wzmaga siÄ™ duchowa walka. Demon podsuwa jej nieczyste myÅ›li, pokusy i wyobrażenia. Pewnej nocy nie ma już siÅ‚, by je odpierać. Przeżywa ogromne katusze. Oddaje swojÄ… niemoc i paÅ‚ajÄ…ce miÅ‚oÅ›ciÄ… serce we wÅ‚adanie Jezusa. On odpowiada i dokonujÄ… siÄ™ mistyczne zaÅ›lubiny. Jest to moment spowity tajemnicÄ…: „Mój miÅ‚y jest mój, a ja jestem jego”. Wówczas to Jezus prosi: „Pomóż mi odkupić ludzkość”. Alexandrina nie odpowiada od razu. Demon nie odpuszcza: próbuje spÄ™tać jÄ… wÄ…tpliwoÅ›ciami. Jednak Å‚aska jest potężniejsza i to dziÄ™ki niej, z caÅ‚Ä… Å›wiadomoÅ›ciÄ… wÅ‚asnej nÄ™dzy i sÅ‚aboÅ›ci, dziewczyna mówi swoje „tak”.
Pewnego dnia ujrzaÅ‚a w swym sercu umÄ™czonÄ… twarz Jezusa. Gdy patrzyÅ‚a na niÄ… w milczeniu, usÅ‚yszaÅ‚a zapowiedź wÅ‚asnej mÄ™ki. OdtÄ…d każdego tygodnia przez 182 piÄ…tki przeżywaÅ‚a w swym ciele cierpienia Jezusa. To, co dziaÅ‚o siÄ™ w tym czasie, byÅ‚o tajemnicÄ… serca Alexandriny. Deolinda, która w każdej chwili towarzyszyÅ‚a swej siostrze, w liÅ›cie do kierownika duchowego Alexandriny opisuje jej mÄ™kÄ™ nastÄ™pujÄ…co: „Agonia w Ogrójcu trwaÅ‚a bardzo dÅ‚ugo i byÅ‚a straszna… SÅ‚ychać byÅ‚o jÄ™ki z gÅ‚Ä™bi serca i od czasu do czasu szlochanie. Ale biczowanie i cierniem ukoronowanie to dopiero! Biczowana byÅ‚a na kolanach, z rÄ™kami jakby zwiÄ…zanymi. PodÅ‚ożyÅ‚am jej pod kolana poduszkÄ™, ale usunęła siÄ™ z niej, nie chciaÅ‚a. Jej kolana sÄ… w opÅ‚akanym stanie… UderzeÅ„ biczami byÅ‚o co najmniej 5311. Ileż to trwaÅ‚o! Tyle razy mdlaÅ‚a! UderzeÅ„ w gÅ‚owÄ™ trzcinÄ… w koronÄ™ cierniowÄ… byÅ‚o 2391. (…) Kiedy cierniem ukoronowanie dobiegÅ‚o koÅ„ca, byÅ‚ to istny trup”…
Alexandrina pisaÅ‚a: „Teraz jestem peÅ‚na wÄ…tpliwoÅ›ci, tak udrÄ™czona i wszystko wydaje mi siÄ™ nieprawdÄ…. BÅ‚ogosÅ‚awiony Jezus, który tyle ma, by mnie obdarować, a ja nie mam dla Niego nic. Zanim zaczęła siÄ™ pasja, mój Jezus pocieszyÅ‚ mnie trochÄ™. ZastukaÅ‚ do mojego serca i powiedziaÅ‚: »Alexandrino, moja ukrzyżowana, podejdź do Å»ebraka, który stoi u drzwi, przyjdź dać Mu jaÅ‚mużnÄ™ tak wielkiej wartoÅ›ci. Daj mi, nie odmawiaj. Nie zadowolÄ… Mnie wszystkie inne jaÅ‚mużny, jeÅ›li nie dasz Mi swojej. Tylko twoja mnie zadowala. (…) Dzieje siÄ™ z tobÄ… to, co dziaÅ‚o siÄ™ ze MnÄ…, na Mnie też wszystko to przyszÅ‚o. Odwagi, to za Bożym dziaÅ‚aniem otrzymujesz siÅ‚Ä™, to ono tobÄ… porusza, ono wszystko to czyni«. UjrzaÅ‚am siebie w przepaÅ›ci tak olbrzymiej, tak peÅ‚nej nieczystoÅ›ci. WydawaÅ‚o mi siÄ™, że znajdowaÅ‚y siÄ™ tam wszystkie możliwe nÄ™dze i że wszystkie byÅ‚y moje. I nasz Pan mówiÅ‚: »Podobnie jak Ja jesteÅ› porÄ™czycielem. I Ja byÅ‚em w tej przepaÅ›ci peÅ‚nej wszystkich nÄ™dz«”…
Po tym jak dziewczyna po raz pierwszy przeżyÅ‚a to doÅ›wiadczenie, kierownik duchowy Alexandriny napisaÅ‚ list do papieża, proszÄ…c o zawierzenie Å›wiata Sercu Maryi; sprawa jednak rozwijaÅ‚a siÄ™ bardzo powoli. WspóÅ‚uczestnictwo Alexandriny w mÄ™ce Jezusa byÅ‚o Å›ciÅ›le badane przez wÅ‚adze koÅ›cielne i specjalistów naukowych. DodatkowÄ… udrÄ™kÄ… dla dziewczyny byÅ‚o to, że tajemnica jej serca staje siÄ™ znana innym i szeroko rozgÅ‚aszana. BudziÅ‚o to różne spekulacje i posÄ…dzenia oraz burzyÅ‚o pokój, w którym dotÄ…d żyÅ‚y z matkÄ… i siostrÄ….
Dowód
PrzyjÄ™cie cierpienia byÅ‚o odpowiedziÄ… miÅ‚oÅ›ci na zaproszenie, które Jezus do niej kierowaÅ‚. PozwalaÅ‚a uczynić siÄ™ duszÄ… ofiarniczÄ…, by wynagradzać Mu wszystkie zbrodnie Å›wiata. Gdy Jezus zwierzaÅ‚ siÄ™ jej: „Åšwiat bardzo Mnie obraża. Mój ból jest przeogromny”, odpowiadaÅ‚a: „Poprzez moje cierpienie nie chcÄ™ niczego wiÄ™cej niż dać Ci dusze, by pocieszyć Twoje Boskie Serce”. ByÅ‚a Å›wiadoma, jak wielki dowód miÅ‚oÅ›ci do niej kryÅ‚ siÄ™ w mÄ™ce Jezusa, i pragnęła wyrazić Mu także swojÄ… maÅ‚Ä… miÅ‚ość: „Jak Ciebie miÅ‚ujÄ™? PoÅ›ród takiego cierpienia? O Jezu, czy to nie poÅ›ród cierpienia Ty także mnie miÅ‚owaÅ‚eÅ›? Przecież wÅ‚aÅ›nie tak byÅ‚o, wiÄ™c jakże ja teraz nie miaÅ‚abym Ciebie miÅ‚ować? Jakże niesprawiedliwÄ… byÅ‚abym! (…) Podaruj mi cierpienia, choćby najgwaÅ‚towniejsze, bylebym mogÅ‚a Ci przez nie dowieść, że CiÄ™ miÅ‚ujÄ™. ProszÄ™ CiÄ™ o ból i miÅ‚ość – oto wiÄ™zi, które mnie z TobÄ… Å‚Ä…czÄ…. (...) Wielokrotnie pojawia siÄ™ w moim umyÅ›le: niech siÄ™ dzieje wola Twoja zawsze i wszÄ™dzie!”.
Udręka miłości
OdpowiedziÄ… Watykanu na list duchowego kierownika Alexandriny byÅ‚o przybycie ks. Emanuela Vilara. ZadziwiÅ‚a go pokora i miÅ‚ość Alexandriny, a uczestniczenie w jej mÄ™ce caÅ‚kowicie rozwiaÅ‚o wszelkie wÄ…tpliwoÅ›ci dotyczÄ…ce mistyczki. Po powrocie do Rzymu nadal wspieraÅ‚ dziewczynÄ™. PisaÅ‚, dodajÄ…c jej otuchy: „Rozumiem, że miÅ‚ość staÅ‚a siÄ™ dziÅ› dla Pani równoczeÅ›nie udrÄ™kÄ… i wsparciem, siÅ‚Ä…, pociechÄ…, szczęśliwoÅ›ciÄ…... Niech Pani na to pozwoli. JeÅ›li On wymaga zÅ‚ożenia siebie w ofierze aż do heroizmu, tym wiÄ™ksza bÄ™dzie Boża chwaÅ‚a, tym doskonalsze wynagrodzenie, tym piÄ™kniejsza Pani nagroda. W tej epoce obÅ‚Ä™du Jezus potrzebuje ofiar, które zÅ‚agodzÄ… Bożą Sprawiedliwość”. KapÅ‚an ten, umierajÄ…c na raka, ofiarowaÅ‚ siÄ™ w intencji zawierzenia Å›wiata Sercu Maryi.
Wezwania Jezusa do pokuty stawaÅ‚y siÄ™ coraz czÄ™stsze. Åšwiatem zaczęły targać silne niepokoje. W dniu wybuchu II wojny Å›wiatowej Alexandrina ofiarowaÅ‚a swoje życie, proszÄ…c o pokój i wynagradzajÄ…c Bogu za wszystkie zniewagi, których doznaje w każdym czÅ‚owieku. WidzÄ…c oczyma duszy wszystkie cierpienia wojny, doÅ›wiadczaÅ‚a gÅ‚Ä™bokiej rozpaczy.
CiemnoÅ›ci jej wiary byÅ‚y coraz gÄ™stsze. CzuÅ‚a siÄ™ wewnÄ™trznie opuszczona. Nawet przyjmowanie Komunii Å›w. nie przynosiÅ‚o już ulgi, nie gasiÅ‚o jej tÄ™sknoty. Także teraz powtarzaÅ‚a swoje „tak”, pisaÅ‚a: „Serce jest zimne, ale zranione. Im bardziej tÄ™skni za miÅ‚oÅ›ciÄ…, tym bardziej krwawi i tym dotkliwszy jest ból, bowiem nie jest ono w stanie osiÄ…gnąć tej czystej i gorÄ…cej miÅ‚oÅ›ci, którÄ… pragnie miÅ‚ować Jezusa. (…) Nie posiadam ani wnÄ™trza, ani serca, aby Go przyjmować. Mam jednak pragnienie miÅ‚oÅ›ci, tÄ™sknotÄ™, by caÅ‚y Å›wiat ogarniÄ™ty zostaÅ‚ jednym pÅ‚omieniem. ChciaÅ‚abym mieć tyle krwi, by caÅ‚Ä… ziemiÄ™ w niej skÄ…pać, by Jego NajÅ›wiÄ™tsze Serce nie odczuwaÅ‚o bólu z powodu grzechu, tylko żar serc tych wszystkich, którzy Go miÅ‚ujÄ…. Dlatego pragnÄ™ cierpieć, by na ziemi istniaÅ‚a tylko miÅ‚ość. I dlatego pragnÄ™ oddać życie za dusze, które grzech usiÅ‚uje zgÅ‚adzić. Moja natura wzdraga siÄ™ przed cierpieniem, ale serce przepeÅ‚nione pragnieniami chwaÅ‚y i miÅ‚oÅ›ci Jezusa pÄ™dzi lotem szalonym ku cierpieniom. Cóż za szaleÅ„stwo boleÅ›ci, aby tylko ku Jezusowi kierowaÅ‚a siÄ™ miÅ‚ość, by caÅ‚y Å›wiat daÅ‚ siÄ™ ogarnąć pÅ‚omieniami Boskiej MiÅ‚oÅ›ci, by wszystkie serca zostaÅ‚y oczyszczone i by zapÅ‚onęły wewnÄ…trz tego Boskiego Serca!”…
Pełnia radości
Jezus przyjÄ…Å‚ jej ofiarÄ™. Dziewczyna przeżywa kolejne cierpienia: utratÄ™ spowiednika, oszczerstwa i pomówienia, dÅ‚ugie, upokarzajÄ…ce badania medyczne i przedÅ‚użajÄ…cy siÄ™ brak odpowiedzi z Watykanu. W koÅ„cu jednak, w marcu 1942 r., Alexandrina przeżyÅ‚a mÄ™kÄ™ Chrystusa w swoim ciele po raz ostatni. ZapowiadaÅ‚o to speÅ‚nienie siÄ™ pragnienia OblubieÅ„ca. RzeczywiÅ›cie, 31 października 1942 r. Ojciec Å›w. zawierzyÅ‚ Å›wiat Sercu Maryi. „Jakie to szczęście, jaka radość dla Å›wiata z bycia poÅ›wiÄ™conym, z przynależnoÅ›ci bardziej niż kiedykolwiek dotÄ…d do Niepokalanego Serca Maryi” – cieszyÅ‚a siÄ™ Alexandrina.
Misja dziewczyny jeszcze siÄ™ nie skoÅ„czyÅ‚a. Jezus pragnÄ…Å‚ przez jej życie powiedzieć coÅ› jeszcze… WÅ›ród ciemnoÅ›ci wiary, które w intencji wszystkich grzeszników przyjęła na siebie, rodziÅ‚ siÄ™ nieugaszony gÅ‚ód miÅ‚oÅ›ci. CzuÅ‚a, że zaspokoi go tylko przemienienie jej w EucharystiÄ™. Gdy dzieliÅ‚a siÄ™ tym pragnieniem z Jezusem, usÅ‚yszaÅ‚a: „Nic już nie bÄ™dziesz jadÅ‚a na ziemi. Twoim pokarmem bÄ™dzie Moje CiaÅ‚o”. Od tej pory przez 13 lat nie przyjmowaÅ‚a żadnego napoju i pokarmu poza Jezusem Eucharystycznym. Waga jej ciaÅ‚a byÅ‚a wciąż staÅ‚a (33 kg), a jasność umysÅ‚u niezmÄ…cona. Jezus wyjaÅ›niÅ‚: „Å»yjesz jedynie EucharystiÄ…, ponieważ chcÄ™ przez to ukazać Å›wiatu moc Eucharystii i moc Mojego życia w duszach”. Wkrótce potem poprosiÅ‚ jÄ…: „Znajdź Mi dusze, które bÄ™dÄ… kochać Mnie w sakramencie miÅ‚oÅ›ci, by one zajęły twoje miejsce, kiedy pójdziesz do nieba”.
Światło dla dusz
Ostatni etap życia Alexandriny byÅ‚ czasem przeżywania dziaÅ‚alnoÅ›ci publicznej na wzór Jezusa gÅ‚oszÄ…cego DobrÄ… NowinÄ™. Przybywali do niej wszyscy potrzebujÄ…cy. Choć nie miaÅ‚a już siÅ‚, podtrzymywana przez Å‚askÄ™, przyjmowaÅ‚a ich nawet przez 12 godzin dziennie. ByÅ‚y dni, w których przychodziÅ‚o 6000 osób z różnych zakÄ…tków, z różnymi potrzebami, tylko po to, by dotknąć tego, co nadprzyrodzone.
Tymczasem cierpienia wewnÄ™trzne dziewczyny nie ustawaÅ‚y. PrzezwyciężaÅ‚a je ponawianiem swojego „tak” pomimo ciemnoÅ›ci: „W drÄ™czÄ…cym mnie niepokoju powtarzaÅ‚am moje akty wiary: WierzÄ™, Jezu, wierzÄ™, że to dla mnie siÄ™ narodziÅ‚eÅ›, dla mnie cierpiaÅ‚eÅ› w Getsemani, na Kalwarii. WierzÄ™, Jezu, wierzÄ™! (…) OtchÅ‚aÅ„, w jakiej siÄ™ znajdowaÅ‚am, byÅ‚a czarna. Jedynie sam Bóg mógÅ‚ jÄ… przeniknąć i Jezus to uczyniÅ‚. ZstÄ…piÅ‚ aż do tej gÅ‚Ä™bi, wyniósÅ‚ na powierzchniÄ™ mojÄ… nÄ™dzÄ™, oÅ›wietliÅ‚ jÄ… promieniami swej Å›wiatÅ‚oÅ›ci”. Oblubieniec zapewniaÅ‚ jÄ…: „Córko Moja! JesteÅ› Å›wiatÅ‚em i pochodniÄ… dla Å›wiata! Trwasz w nieporównywalnej ciemnoÅ›ci, a jesteÅ› Å›wiatÅ‚oÅ›ciÄ…, która oÅ›wieca: ciemnoÅ›ci sÄ… dla ciebie, a Å›wiatÅ‚o dla dusz”.
Koniec udrÄ™ce przyniosÅ‚o nadejÅ›cie upragnionego dnia zapowiedzianego przez Jezusa. Dnia spotkania z Nim. Tuż przed swoim odejÅ›ciem, 13 października 1955 r., Alexandrina powiedziaÅ‚a: „Wszystkim przebaczam, tak… Przebaczam wszystkim, którzy byli narzÄ™dziami w rÄ™kach Boga dla mego wiÄ™kszego dobra. (…) Wszystko jest Å›wiatÅ‚em! Nie ma już ciemnoÅ›ci! (…) Nie grzeszcie. Åšwiat nic nie jest wart. To wszystko. PrzystÄ™pujcie czÄ™sto do Komunii ÅšwiÄ™tej. Każdego dnia odmawiajcie różaniec. Do zobaczenia w niebie!”…
Totus Tuus
25 kwietnia 2004 r. Alexandrina zostaÅ‚a ogÅ‚oszona bÅ‚ogosÅ‚awionÄ…. DziÅ› jest towarzyszkÄ… w naszych trudnoÅ›ciach, zmaganiach i cierpieniach. W historii jej życia Jezus odkrywa przed nami rÄ…bek swojej niezgÅ‚Ä™bionej tajemnicy Eucharystii, tajemnicy miÅ‚osierdzia. „Cóż wiÄ™kszego Jezus mógÅ‚ uczynić dla nas? Prawdziwie, w Eucharystii objawia nam swojÄ… miÅ‚ość, która posuwa siÄ™ »aż do koÅ„ca« – miÅ‚ość, która nie zna miary” (Jan PaweÅ‚ II, EE 55).
Ofiarowuje siebie Ojcu, wypeÅ‚niajÄ…c Jego wolÄ™ w posÅ‚uszeÅ„stwie aż do Å›mierci. Ojciec przyjmujÄ™ tÄ™ ofiarÄ™ i odwzajemnia to „bezgraniczne oddanie swego Syna swoim Ojcowskim oddaniem – darem nowego Å»ycia nieÅ›miertelnego w zmartwychwstaniu” (EE 13). Jest to komunia miÅ‚oÅ›ci Osób Boskich, w którÄ… pragnÄ… nas wÅ‚Ä…czyć. Kiedy przystÄ™pujemy do Komunii Å›w., „nie tylko każdy z nas przyjmuje Chrystusa, lecz także Chrystus przyjmuje każdego z nas. ZacieÅ›nia wiÄ™zy z nami. (…) Realizuje siÄ™ w sposób podniosÅ‚y wspólne, wewnÄ™trzne »zamieszkiwanie« Chrystusa i ucznia” (EE 22). Duch ÅšwiÄ™ty sprawia, że Jezus przemienia nas w siebie i przez utożsamienie siÄ™ z Nim „osiÄ…gamy doskonaÅ‚Ä… komuniÄ™ z Ojcem” (EE 34).
Jezus pragnie i zaprasza nas, byÅ›my zawsze trwali zatopieni w tej doskonaÅ‚ej komunii miÅ‚oÅ›ci Boskich Osób. W niej doÅ›wiadczymy, że On jest lekarzem naszych ran, pokarmem, który nasyca nasz gÅ‚ód, wypeÅ‚nia najgÅ‚Ä™bsze tÄ™sknoty i pragnienia. On jest Tym, dla którego siÄ™ narodziliÅ›my.
Oto dziÅ› staje u drzwi Twojej duszy z tym szalonym zaproszeniem i prosi o miÅ‚ość: „Daj mi, nie odmawiaj. Nie zadowolÄ… Mnie wszystkie inne, jeÅ›li nie dasz Mi swojej. Tylko Twoja mnie zadowala”. Niech każde uderzenie serca, każde nasze maÅ‚e „tak” wypowiedziane w zmaganiu, w cierpieniu, bÄ™dzie naszym wyznaniem: „Jezu, kocham CiÄ™! Jestem caÅ‚y Twój, jestem caÅ‚a Twoja! Utracić wszystko, ale przyjmować CiÄ™ w Komunii ÅšwiÄ™tej. Wszystko utracić, ale posiadać Ciebie!”…