Autor: Świadectwo,
MiÅ‚ujcie siÄ™! 3/2013 → Ruch Czystych Serc
„PomyÅ›laÅ‚em też wówczas, że piÄ™kność dostÄ™pna dla zmysÅ‚ów może być darem trudnym lub niebezpiecznym, spotykaÅ‚em wszakże osoby, które wiodÅ‚a ona do cudzej krzywdy – i tak powoli nauczyÅ‚em siÄ™ cenić piÄ™kność dostÄ™pnÄ… dla umysÅ‚u, czyli prawdÄ™”…
(Karol Wojtyła, Przed sklepem jubilera)
NadaÅ‚em dziÅ› drugÄ…, równoimiennÄ… nazwÄ™ swojemu poczuciu osamotnienia i zwiÄ…zanej z nim tÄ™sknoty – egoizm. StaÅ‚o siÄ™ to w momencie, gdy przyszÅ‚y mi na myÅ›l sÅ‚owa modlitwy franciszkaÅ„skiej: „O Panie, uczyÅ„ z nas narzÄ™dzia Twojego pokoju. [...] Spraw, abyÅ›my mogli nie tyle szukać pociechy, ile pociechÄ™ dawać”…
Po licznych próbach uwolnienia siÄ™ od upokarzajÄ…cych mnie zachowaÅ„, korzystajÄ…c dotychczas z różnych form pomocy, stanÄ…Å‚em bezradny w drzwiach maÅ‚ej salki, proszÄ…c o chwilÄ™ rozmowy paniÄ… WandÄ™ PóÅ‚tawskÄ…. To Ona jedna, pomijajÄ…c wszelkie analizy, mechanizmy rzÄ…dzÄ…ce problemem i w ogóle caÅ‚y temat, który staÅ‚ siÄ™ powodem spotkania, skierowaÅ‚a do mnie to jedno zdanie: „A co ty dzisiaj zrobiÅ‚eÅ› dobrego dla kogoÅ›?”… Który psycholog zada dzisiaj to pytanie szukajÄ…cemu czÅ‚owiekowi?... W tej chwili tyle zasÅ‚yszanych gdzieÅ› teorii psychologicznych przestaÅ‚o wiele znaczyć. A w pamiÄ™ci i sercu zostaÅ‚o to proste zdanie, które staÅ‚o siÄ™ dla mnie genialnym, niezwykÅ‚ym odkryciem...
Pierwszy impuls daÅ‚a pornografia. Masowo, wielkÄ… falÄ… przetoczyÅ‚a siÄ™ przez domy mojej wioski wraz z rozpowszechnieniem siÄ™ odtwarzaczy wideo i rozkwitem wypożyczalni filmów. PamiÄ™tam ten nagÅ‚y zryw ludzi ku wypożyczalniom, ku barwom Å›wiata z obrazów szklanego ekranu... Może dla urozmaicenia tego szarego, zdawać by siÄ™ mogÅ‚o, wiejskiego życia? PÄ™d ku życiu – z drugiej rÄ™ki… A ja? MiaÅ‚em wtedy 10, może 11 lat. ByÅ‚em nieÅ›wiadomy siÅ‚y rażenia takich treÅ›ci. „CiaÅ‚o ludzkie jest Å›wiÄ™te i zawsze poddane duchowi. Ale albo Duchowi ÅšwiÄ™temu, albo duchowi tego Å›wiata. Jakiemu duchowi poddaÅ‚eÅ› swoje ciaÅ‚o ty tutaj? I dlaczego?” – ten stanowczy gÅ‚os Pani Doktor usÅ‚yszaÅ‚em dopiero wiele lat później...
ZaczÄ…Å‚em siÄ™ w pewien sposób izolować od Å›wiata rzeczywistego. StaÅ‚em siÄ™ przy tym bardziej zamkniÄ™ty w sobie. Coraz rzadziej czerpaÅ‚em radość życia z wychodzenia z domu i ze spotkaÅ„ w koleżeÅ„skim gronie. Å»yjÄ…c w poczuciu samotnoÅ›ci, trwaÅ‚em równoczeÅ›nie w poczuciu niskiej wartoÅ›ci... Bo nie dostrzegaÅ‚em innej możliwoÅ›ci: mam dążyć do zwiÄ…zku z kobietÄ… tak jak „wszyscy”, choćby na siÅ‚Ä™ – inaczej bÄ™dÄ™ gorszy, maÅ‚o wart. Próby wzbudzenia takiego dążenia, na siÅ‚Ä™ i wbrew potrzebom, kosztowaÅ‚y mnie, co widzÄ™ teraz, gdy spoglÄ…dam wstecz, wiele frustracji. NapiÄ™cie rozÅ‚adowywaÅ‚em przez znane sobie, grzeszne sposoby. I tak rozbestwiÅ‚em siÄ™ w swoich nieuporzÄ…dkowanych zachowaniach...
Uczestnictwo w terapiach różnego rodzaju stwarzaÅ‚o okazje do nadmiernego skoncentrowania siÄ™ na sobie, nie uÅ‚atwiajÄ…c otwarcia siÄ™ na drugiego czÅ‚owieka. Przy czym jedni pytali: „co czujesz?”, a innych interesowaÅ‚o: „jakÄ… masz abstynencjÄ™?”. Ale nikt mi dotÄ…d nie wytÅ‚umaczyÅ‚, że nie każdy musi żyć w zwiÄ…zku, w małżeÅ„stwie...
WÅ‚aÅ›nie w takim momencie spotkaÅ‚em PaniÄ… WandÄ™. Pani Doktor uÅ›wiadomiÅ‚a mi mój egoizm. ZachÄ™ciÅ‚a mnie miÄ™dzy innymi do zaangażowania siÄ™ w szlachetne aktywnoÅ›ci na rzecz drugiego czÅ‚owieka. DoradziÅ‚a mi także systematyczne, naznaczone dyscyplinÄ…, życie sakramentalne. PodkreÅ›liÅ‚a wartość humoru. I wyznaczyÅ‚a mi też bardzo konkretne zadanie do wypeÅ‚nienia.
SÄ… momenty zastanowienia, przychodzÄ… takie „przebÅ‚yski” – jeÅ›li umiem tak siÄ™ zakochiwać, pożądać tego czy innego czÅ‚owieka, dlaczego nie umiem zapragnąć Jezusa? CaÅ‚ym sobÄ…, ciaÅ‚em, które... reaguje. Gdzie siÄ™ teraz podziaÅ‚a moja wyobraźnia?... Dlaczego tak trudno mi zapragnąć realnego zjednoczenia w sakramencie najÅ›wiÄ™tszej Eucharystii, gdzie wÅ‚aÅ›nie Jezus daje swoje CiaÅ‚o? Zapragnąć! Tym mocniej, jeżeli wierzÄ™, że Chrystus jest i że jest On OsobÄ…. Co mi przeszkadza tak siÄ™ zakochać w Jezusie, aż do szaleÅ„stwa?...
Za czuÅ‚y wskaźnik dojrzaÅ‚oÅ›ci relacji nawiÄ…zywanych z innymi ludźmi zaczÄ…Å‚em uznawać pojawiajÄ…ce siÄ™ radość i humor. Coraz częściej przychodzi gÅ‚os takiego rozwiÄ…zania – módl siÄ™ za te osoby, te konkretne, napotkane, których „obraz pożądawczy” wÅ‚aÅ›nie, mimowolnie, masz teraz przed oczyma. Lub za tych, z którymi dotychczas poÅ‚Ä…czyÅ‚ ciÄ™ grzech. I tak uczÄ™ siÄ™ traktować swoje wyobrażenia: jako znak od Boga, bardzo wyraźny, zamieniajÄ…c fantazje, fascynacjÄ™ jakÄ…Å› osobÄ… – w modlitwÄ™ za niÄ….
Co wÅ‚aÅ›ciwie jest Å‚atwiejsze, pytam siebie: pomodlić siÄ™ za tÄ™ konkretnÄ… osobÄ™ czy pójść, by współżyć z niÄ… cieleÅ›nie?...
Później jeszcze napotkaÅ‚em w twórczoÅ›ci Pani Doktor, która niestrudzenie przekazuje naukÄ™ bÅ‚. Jana PawÅ‚a II, takie zdanie: „Wszystko jedno, jak jesteÅ› zorientowany, w prawo czy w lewo, masz siÄ™ opanować, bo jesteÅ› czÅ‚owiekiem”... W zapiskach Pani Doktor odnalazÅ‚em to, czego nie usÅ‚yszaÅ‚em na żadnej terapii... „Å»eby nawiÄ…zać kontakt miÄ™dzyosobowy, to trzeba najpierw zrozumieć, co to znaczy, że czÅ‚owiek jest osobÄ…, to znaczy, jakÄ… masz koncepcjÄ™ siebie samego” – znowu znajomy gÅ‚os Pani Doktor usÅ‚yszany w jednym z nagraÅ„.
Wyzwaniem jest dla mnie dostrzec w drugim czÅ‚owieku brata. I coraz wiÄ™kszÄ… uwagÄ™ poÅ›wiÄ™cam tej sprawie, odkÄ…d miaÅ‚em możliwość usÅ‚yszeć te zamieszczone w internecie sÅ‚owa Pani Doktor: „Naucz swoje ciaÅ‚o być ciaÅ‚em brata!”. WidzÄ™, ile wysiÅ‚ku i zmagaÅ„ potrzeba do tego, żebym, wbrew swemu przyzwyczajeniu zmysÅ‚owemu, tak traktowaÅ‚ napotykane przez siebie osoby...
Pan Bóg sam w swojej mÄ…droÅ›ci wie, jak bardzo potrzebowaÅ‚em takich mocnych sÅ‚ów, tego „uderzenia”. OkazaÅ‚o siÄ™ bowiem, że wiÄ™cej niż terapii potrzebowaÅ‚em... wychowania.
Ostatnio też kierunkowskazem staÅ‚y siÄ™ dla mnie sÅ‚owa usÅ‚yszane w Å›wiadectwie Pani Doktor na Jej 90. urodziny – przestrzegaÅ‚a i jakby prosiÅ‚a, by zachować Å›wiadomość Å›mierci na każdy dzieÅ„ życia: „Jeżeli wiesz, że jutro umrzesz – to zmienia życie. Bo dzisiaj nie robisz byle czego”…
Opanowanie, czystość, mÄ™skość, przyjaźń – choć to, jak dzisiaj zauważam, wartoÅ›ci nie lubiane – sÄ… dla mnie tym, do czego chcÄ™ dążyć. Z tych rozmów z kilkorgiem psychologów, jakie miaÅ‚em okazjÄ™ odbyć, utkwiÅ‚a mi w pamiÄ™ci pewna pani w sÄ™dziwym wieku, która podobnie jak Pani Doktor zaniechaÅ‚a koncentrowania siÄ™ na wszelkich izmach, a zaczęła mi opowiadać o rodzajach miÅ‚oÅ›ci i o wartoÅ›ci przyjaźni, która choć w obecnych czasach zepchniÄ™ta do kÄ…ta, dawniej – jak ona o tym wspominaÅ‚a – byÅ‚a arystokratkÄ… wÅ›ród miÅ‚oÅ›ci.
KiedyÅ› przeczytaÅ‚em na Å›cianie pewnej kaplicy sÅ‚owa: „CzÅ‚owiek nie może odnaleźć siÄ™ w peÅ‚ni inaczej, jak tylko poprzez bezinteresowny dar z siebie”… ZakorzeniÅ‚y siÄ™ w mojej pamiÄ™ci i choć nie caÅ‚kiem jeszcze rozumiem ich sens, to wiem na pewno, że dar z siebie mogÄ™ realizować na liczne sposoby. Zrozumieć i uwierzyć w te sÅ‚owa – to moja wielka wygrana. I niech mi one wytyczÄ… kierunek mojego przyszÅ‚ego postÄ™powania.
OdnajdujÄ™ także swojÄ… koncepcjÄ™ miÅ‚oÅ›ci – to sÅ‚owa Ojca ÅšwiÄ™tego Jana PawÅ‚a II:
„Nie jest miÅ‚oÅ›ciÄ…, co czujesz, a to, co postanawiasz”… Åšwiadomość tego, że mogÄ™ upaść, ale i zacząć od nowa wprowadzać Å‚ad w swoje życie – jest we mnie silna każdego dnia. Wcale nie myÅ›lÄ™, że dam sobie radÄ™, ale wiem, że mogÄ™ wiele – wsparty Å‚askÄ… Bożą oraz ludzkÄ… modlitwÄ….
„Jezu mój, nie dozwól mi na marzenia, ale daj mi odwagÄ™ i siÅ‚Ä™ do speÅ‚nienia woli Twojej Å›wiÄ™tej” (Dzienniczek Å›w. Faustyny 663). Åšwiadectwo to traktujÄ™ przede wszystkim jako proÅ›bÄ™ o modlitwÄ™ za mnie – o to, abym rozeznaÅ‚ swoje powoÅ‚anie i miaÅ‚ siÅ‚Ä™ speÅ‚niać w swoim życiu wolÄ™ Bożą.