Długi czas żyłem w grzechu i udawałem, że moja prywatna wiara wystarcza, by zbliżyć się do Boga, i nie potrzebuję Kościoła, spowiedzi i Mszy św.
„Szczęśliwy ten, komu zostaÅ‚a odpuszczona nieprawość, którego grzech zostaÅ‚ puszczony w niepamięć” (KsiÄ™ga Psalmów 32,1).
Mam 44 lata i jestem chrzeÅ›cijaninem należącym do KoÅ›cioÅ‚a katolickiego. Dziesięć lat temu zaczÄ…Å‚em samodzielnie czytać BibliÄ™, gÅ‚ównie Nowy Testament, a w nim cztery Ewangelie, ze zwróceniem szczególnej uwagi na wypowiedzi Jezusa Chrystusa. NiezÅ‚omna logika i poczucie jedynej możliwej motywacji dziaÅ‚alnoÅ›ci Jezusa pochodzÄ…cej z miÅ‚oÅ›ci Boga do czÅ‚owieka byÅ‚o tym, co mnie przyciÄ…gaÅ‚o do Niego krok po kroku.
DÅ‚ugi czas uważaÅ‚em, że moja prywatna wiara wystarcza, by zbliżyć siÄ™ do Boga, i nie potrzebujÄ™ KoÅ›cioÅ‚a, sakramentu pokuty, Mszy Å›w. itp. Jednak trzy lata temu po pewnej krótkiej rozmowie telefonicznej z ksiÄ™dzem postanowiÅ‚em przez rok regularnie chodzić do koÅ›cioÅ‚a, by po roku zdecydować ostatecznie, czy to ma jakikolwiek sens.
SkoÅ„czyÅ‚o siÄ™ grudniowÄ… spowiedziÄ…, pierwszÄ… po blisko 20 latach dorosÅ‚ego i małżeÅ„skiego życia. I to, co siÄ™ staÅ‚o potem, byÅ‚o nagrodÄ… wiÄ™kszÄ…, niż mogÅ‚em siÄ™ spodziewać, którÄ… trudno opisać, a tym bardziej trudno zrozumieć tym, którzy tego nie doÅ›wiadczyli: „Szczęśliwy ten, komu zostaÅ‚a odpuszczona nieprawość, którego grzech zostaÅ‚ puszczony w niepamięć” (KsiÄ™ga Psalmów 32,1).
Boże Narodzenie przeżyÅ‚em tak, jakby narodziÅ‚o mi siÄ™ wÅ‚asne dziecko – a może jeszcze mocniej, bo kiedy rodziÅ‚y mi siÄ™ dzieci, moja Å›wiadomość byÅ‚a dużo bardziej ograniczona.
Już od 5-7 lat zastanawiaÅ‚em siÄ™ nad sobÄ…; co ze mnÄ… jest nie tak, że mimo szczęśliwego zwiÄ…zku małżeÅ„skiego, zdrowych dzieci, stabilnej sytuacji w firmie nie czujÄ™ radoÅ›ci życia. MiaÅ‚em pragnienie niesienia pomocy innym, ale do tej pory nie przejawiaÅ‚o siÄ™ ono w sposób praktyczny, raczej byÅ‚o pewnym planem na przyszÅ‚ość, przede wszystkim po usamodzielnieniu siÄ™ dzieci. KiedyÅ› myÅ›laÅ‚em o polityce, byÅ‚em nawet na kilku spotkaniach, ale coÅ› mi mówiÅ‚o, że to nie dla mnie; choć rozważania, dyskusja i przewodzenie to rzeczy, którymi zajmujÄ™ siÄ™ od 20 lat, to jednak czuÅ‚em, że dziwne kompromisy i walka o „materiÄ™” nie sÄ… dla mnie.
DostaÅ‚em jakby obuchem w gÅ‚owÄ™, kiedy dotarÅ‚o do mnie, że najwiÄ™kszym źródÅ‚em cierpienia ludzi jest oddalenie od Boga, prawdziwa bieda duchowa, życie w bólu samotnoÅ›ci. Z przerażeniem odkryÅ‚em, jak wielu ludzi żyje z „kamieniem u szyi”, który nie pozwala im żyć peÅ‚niÄ… szczęścia z Bogiem.To osobiste odkrycie ukazaÅ‚o mi najwiÄ™kszÄ…, najwspanialszÄ… rzecz, jakÄ… można w życiu robić – pomagać ludziom odkryć Boga – peÅ‚niÄ™ miÅ‚oÅ›ci ich życia. MiÅ‚ość, którÄ… można obdarować drugiego czÅ‚owieka.
Obecnie już od ponad póÅ‚ roku doÅ›wiadczam szczególnej radoÅ›ci i modlÄ™ siÄ™ codziennie, żeby nigdy, naprawdÄ™ nigdy nie opuÅ›ciÅ‚ mnie Duch ÅšwiÄ™ty i na zawsze we mnie pozostaÅ‚. Staram siÄ™ z caÅ‚ych siÅ‚ zachować czystość myÅ›li i uczuć i nieustannie ewangelizować siebie i wszystkich, którzy mnie otaczajÄ…, tak aby Duch ÅšwiÄ™ty swobodnie rozlewaÅ‚ siÄ™ na wszystkie dusze. WierzÄ™, a wÅ‚aÅ›ciwie to jestem przekonany, że to, co jest najważniejsze dla czÅ‚owieka, zawarte jest w życiu Jezusa Chrystusa, który jest SÅ‚owem Bożym prowadzÄ…cym do poznania żywego, prawdziwego Boga.
ObowiÄ…zkiem chrzeÅ›cijan, naszym obowiÄ…zkiem, jest żyć EwangeliÄ… i gÅ‚osić jÄ… mÄ…drze, z miÅ‚oÅ›ciÄ… i najczęściej, jak to możliwe. Nie tylko wtedy, kiedy ktoÅ› do nas przychodzi po radÄ™, ale z peÅ‚nÄ… inicjatywÄ… należy wchodzić na teren innego czÅ‚owieka. PowinniÅ›my pamiÄ™tać, że ewangelizacja polega na sÅ‚użeniu drugiemu czÅ‚owiekowi, który potrzebuje Boga, nawet gdy nie jest tego Å›wiadom. MiÅ‚ość i mÄ…drość to dwie cechy, bez których szanse rozwoju nasionka sÅ‚owa Bożego drastycznie malejÄ….
W moim przekonaniu dzisiejszy czas jest bardzo dobry do wylania deszczu sÅ‚owa Bożego. Sytuacja w naszym kraju i na caÅ‚ym Å›wiecie jest szczególnie korzystna, ponieważ ani materializm, ani totalitaryzm, ani demokracja bez ducha, ani jakakolwiek religia nie zaspokajajÄ… duchowych potrzeb ludzkoÅ›ci. StÄ…d gwaÅ‚towny wzrost chÄ™ci przyjÄ™cia sÅ‚owa Bożego i pragnienie powrotu do KoÅ›cioÅ‚a katolickiego tych, którzy odeszli od wiary, oraz przyjÅ›cia do KoÅ›cioÅ‚a tych, którzy go wczeÅ›niej nie znali.
Czy coÅ› może zachÄ™cić czÅ‚owieka do poszukiwania Boga bardziej niż Å›wiadectwo tych, którzy Boga znaleźli? Historia ludzkoÅ›ci pamiÄ™ta szaleÅ„stwo zÅ‚ota na Alasce. SkÄ…d to siÄ™ wzięło? Przecież maÅ‚o kto miaÅ‚ szansÄ™ zobaczyć to zÅ‚oto fizycznie, zanim podjÄ…Å‚ decyzjÄ™ o podróży na AlaskÄ™. A jednak wielu uwierzyÅ‚o Å›wiadectwu innych ludzi, gazetom piszÄ…cym o tym. Różnica polega tylko na tym, że Bóg naprawdÄ™ zawsze da siÄ™ znaleźć każdemu, kto Go szuka (KsiÄ™ga Psalmów 9,11; Ewangelia wg Å›w. Mateusza 7,7-8), i każdego obdarzy bez miary (KsiÄ™ga Psalmów 34,11) – a zÅ‚oto na Alasce znaleźli tylko niektórzy poszukujÄ…cy, a ci, którzy je nawet znaleźli, nie znaleźli razem z nim szczęścia.
Czy zastanawiaÅ‚eÅ› siÄ™ kiedyÅ›, dlaczego Å›wieżo nawróceni zachowujÄ… siÄ™ trochÄ™ jak wariaci? SÄ… jacyÅ› nakrÄ™ceni i radoÅ›ni. NaprawdÄ™, uwierz: znaleźli skarb wiÄ™kszy niż najwiÄ™kszy znaleziony na Alasce, bo wieczny, prawdziwy, najważniejszy w życiu czÅ‚owieka, dajÄ…cy prawdziwÄ… radość życia, pocieszenie... Co wiÄ™cej, oni chcÄ… siÄ™ tym skarbem podzielić z innymi! Nie przypominam sobie, by jakikolwiek „szczęściarz” po znalezieniu zÅ‚ota na Alasce po prostu rozdaÅ‚ wszystko potrzebujÄ…cym. A przecież wiara, odwrotnie, mnoży siÄ™, kiedy siÄ™ niÄ… dzielimy. Nawet jeÅ›li robimy to nieumiejÄ™tnie, za szybko, zbyt natarczywie.
Dlatego ja też dzielÄ™ siÄ™ swoim znalezionym skarbem wiary z każdym, kogo spotkam. DzielÄ™ siÄ™ również z TobÄ…, ponieważ mi bardzo na Tobie zależy... A jeszcze bardziej zależy na Tobie Jezusowi, który przecież oddaÅ‚ życie dla Twojego zbawienia.