Autor: Mirosław Rucki,
MiÅ‚ujcie siÄ™! 4/2011 → Wiara i nauka
„Chociaż jestem biologiem, muszÄ™ przyznać, iż nie rozumiem, w jaki sposób powstaÅ‚o życie. (...) Możliwość istnienia Stwórcy, Boga, stanowi dla mnie satysfakcjonujÄ…ce rozwiÄ…zanie tego problemu”. Te sÅ‚owa powiedziaÅ‚ Werner Aber, genetyk i mikrobiolog, laureat Nagrody Nobla w dziedzinie medycyny.
Inny noblista, Francis Harry Compton Crick, biochemik i genetyk, stwierdziÅ‚: „CzÅ‚owiek uczciwy, uzbrojony w caÅ‚Ä… wiedzÄ™, która jest nam obecnie dostÄ™pna, mógÅ‚by jedynie stwierdzić, iż w pewnym sensie pochodzenie życia wydaje siÄ™ w tej chwili niemalże cudem, tak wiele jest warunków, które musiaÅ‚yby zostać speÅ‚nione, aby ono zaistniaÅ‚o”. PodejmujÄ…c liczne próby wyjaÅ›nienia poczÄ…tków istnienia życia z pominiÄ™ciem Boskiego stwórczego aktu, uczony ten musiaÅ‚ w koÅ„cu przyznać: „Za każdym razem gdy piszÄ™ referat na temat pochodzenia życia, postanawiam sobie, iż nigdy nie napiszÄ™ nastÄ™pnego, gdyż jest w tym zbyt wiele spekulacji, a zbyt maÅ‚o faktów”.
Pycha ludzka jest jednak ogromna i prowadzi do absurdalnej niewiary w istnienie Stwórcy. Bo tylko w ten sposób można wytÅ‚umaczyć irracjonalne próby zrozumienia otaczajÄ…cego nas Å›wiata bez uwzglÄ™dnienia oczywistych dowodów na Jego dziaÅ‚anie i moc. PozostajÄ…c z caÅ‚ym szacunkiem dla tytuÅ‚ów naukowych prof. Richarda Dawkinsa, nie mogÄ™ uznać za naukowe jego próby nadania przymiotów Boga Stwórcy jakiemuÅ› Å›lepemu przypadkowi. PrzyznaÅ‚ on w swojej książce Niewidomy zegarmistrz (The Blind Watchmaker: Why the Evidence of Evolution Reveals a Universe without Design), że jÄ…dro każdej komórki roÅ›linnej, zwierzÄ™cej czy ludzkiej zawiera wiÄ™cej informacji niż 30-tomowa Encyklopedia Britannica, jednakże usiÅ‚uje udowadniać, że ta informacja nie zostaÅ‚a wymyÅ›lona i zakodowana przez Inteligentnego StwórcÄ™. OdnoszÄ…c siÄ™ do sÅ‚ynnego porównania Boga z zegarmistrzem, prof. R. Dawkins uważa, że bezosobowa i bezrozumna przypadkowa ewolucja jest takim niewidomym zegarmistrzem, który tworzy skomplikowane, wrÄ™cz cudowne urzÄ…dzenia – żywe organizmy.
Taka argumentacja urÄ…ga ludzkiej logice myÅ›lenia. Ażeby to zobrazować, posÅ‚użmy siÄ™ przykÅ‚adem maÅ‚ego chrzÄ…szcza, którego mechanizm obronny po prostu w żaden sposób nie mógÅ‚ powstać przypadkowo, w wyniku Å›lepych mutacji i zmian rozwojowych. Jest to strzel Stenaptinus insignis (chrzÄ…szcz z rodziny biegaczowatych), który razi napastnika strumieniem gorÄ…cego sprayu zawierajÄ…cego substancje drażniÄ…ce.
Każdy, kto interesowaÅ‚ siÄ™ chemiÄ… i robiÅ‚ w domu doÅ›wiadczenia z substancjami agresywnymi oraz materiaÅ‚ami wybuchowymi lub Å‚atwopalnymi, doskonale wie, jak ciężko uniknąć wówczas poparzenia, przypadkowej eksplozji lub samoczynnego zapalenia siÄ™ substancji. Tymczasem maÅ‚y chrzÄ…szcz produkuje we wÅ‚asnym ciele materiaÅ‚y wybuchowe i broÅ„ chemicznÄ… i potrafi skutecznie je wykorzystać przeciwko agresorowi.
Dzisiejsza nauka wie bardzo wiele o mechanizmach obrony chemicznej u chrzÄ…szczy: zbadano wydzieliny obronne prawie tysiÄ…ca gatunków chrzÄ…szczy należących do ok. 400 rodzajów. Naukowcy poznali już skÅ‚ad i wÅ‚aÅ›ciwoÅ›ci mieszanek produkowanych w organizmach chrzÄ…szczy należących do trzydziestu różnych rodzin. PrzykÅ‚adowo najbardziej prymitywny strzel (Metrius contractus z rodziny Carabidae latreille) zostaÅ‚ zbadany i opisany przez zespóÅ‚ naukowców amerykaÅ„skich, kierowany przez profesora Thomasa Eisnera (m.in. w czasopiÅ›mie „The Journal of Experimental Biology” 203 (2000), s. 1265-1275).
GruczoÅ‚y tego chrzÄ…szcza produkujÄ… 27 skÅ‚adników chemicznych. Normalnie te skÅ‚adniki sÄ… przechowywane w specjalnych, osobnych zbiorniczkach i dopiero w chwili zagrożenia sÄ… wtryskiwane do specjalnej komory. Jeden zbiorniczek zawiera hydrochinony i nadtlenek wodoru, drugi zaÅ› mieszankÄ™ enzymów. Kiedy te mieszanki Å‚Ä…czÄ… siÄ™ w komorze spalania, nastÄ™puje natychmiastowe wytrÄ…cenie z nadtlenku wodoru tlenu, który utlenia hydrochinony do postaci benzochinonów (stanowiÄ…cych broÅ„ chemicznÄ… strzela). Reszta tlenu wywoÅ‚uje samozapÅ‚on obecnych w mieszance substancji Å‚atwopalnych, w wyniku czego gwaÅ‚townie wzrasta temperatura i ciÅ›nienie w komorze spalania i nastÄ™puje wystrzaÅ‚ gorÄ…cej (do 100°C) substancji drażniÄ…cej, majÄ…cej porazić wroga. WystrzaÅ‚ zatem nastÄ™puje jako produkt dwufazowej kontrolowanej reakcji chemicznej.
W sposób oczywisty obrona strzela byÅ‚aby nieskuteczna, gdyby nie systemy lokalizacji intruza, poÅ‚Ä…czone z ukÅ‚adami wykonawczymi, nakierowujÄ…cymi strumieÅ„ w odpowiednim kierunku. Tymczasem chrzÄ…szcz potrafi bardzo dokÅ‚adnie okreÅ›lić poÅ‚ożenie napastnika i trafić go praktycznie w każdym punkcie na jego ciele, ustawiajÄ…c dyszÄ™ wytryskowÄ… w odpowiednim kierunku. Nawet gdyby agresor znajdowaÅ‚ siÄ™ na grzbiecie strzela, specjalne tarcze pozwalajÄ… mechanicznie przekierować gorÄ…cy strumieÅ„ substancji drażniÄ…cych w odpowiednie miejsce.
Jest pewien kÅ‚opot z uwierzeniem w ewolucjÄ™ takiego chrzÄ…szcza na drodze stopniowych zmian. Mamy bowiem do czynienia z tysiÄ…cem gatunków majÄ…cych w peÅ‚ni uksztaÅ‚towany funkcjonalny system, zdolny w mgnieniu oka przygotować substancjÄ™ wybuchowÄ… z gotowych skÅ‚adników i pozwalajÄ…cy wystrzelić mieszankÄ™ pÅ‚ynów drażniÄ…cych we wÅ‚aÅ›ciwym kierunku. Nie mamy natomiast ani jednego gatunku przejÅ›ciowego, od którego mógÅ‚by strzel pochodzić. Widać to na ilustracji, pochodzÄ…cej z przytoczonej publikacji Th. Eisnera i in.: nie ma ani jednego gatunku, który znajdowaÅ‚by siÄ™ pomiÄ™dzy istniejÄ…cymi, a cztery hipotetyczne linie filogenezy nawet siÄ™ nie przecinajÄ…. Po prostu nie wiadomo, jak te wspóÅ‚pracujÄ…ce ze sobÄ… systemy mogÅ‚yby siÄ™ rozwinąć z czegoÅ› innego na drodze ewolucji, ponieważ każdy bÅ‚Ä…d w przygotowaniu substancji wybuchowych i drażniÄ…cych biedny chrzÄ…szcz musiaÅ‚by przypÅ‚acić życiem i tym samym nie byÅ‚by w stanie przekazać potomnym zakodowanej w genach informacji, jakich bÅ‚Ä™dów trzeba unikać.
PodejmujÄ…c próbÄ™ wyjaÅ›nienia ewolucji strzela, S. Osawa i Z.H. Su napisali 200-stronicowÄ… książkÄ™ Molecular Phylogeny & Evolution of Carabid Ground Beetles (Springer Verlag, 2004). AnalizujÄ…c mitochondrialne DNA ponad 2 tysiÄ™cy osobników z 350 gatunków, Autorzy doszli do wniosku, że chrzÄ…szcze te „pojawiÅ‚y siÄ™” nagle, ponieważ nie byli oni w stanie wskazać żadnego ich ewolucyjnego przodka. Nie chcÄ…c jednak uznać Stwórcy, Jego potÄ™gi i mÄ…droÅ›ci, Autorzy uciekli siÄ™ do pojęć „ewolucja nieciÄ…gÅ‚a” oraz „równolegÅ‚a ewolucja morfologiczna”. Niestety, w sposób oczywisty ucieczka ta nie daje odpowiedzi na pytanie: z czego i w jaki sposób powstaÅ‚y same z siebie zaawansowane mechanizmy, tak niebezpieczne dla samego strzela w razie najdrobniejszego bÅ‚Ä™du? Jest oczywiste, że „niewidomy zegarmistrz” po prostu nie daÅ‚by rady zÅ‚ożyć takiego chrzÄ…szcza, gdyż musiaÅ‚by to uczynić bardzo precyzyjnie, natychmiast i za pierwszym razem...
Brytyjski profesor Andrew McIntosh, wybitny specjalista w dziedzinie aero- i termodynamiki, który zajmuje siÄ™ badaniami systemów termodynamicznych w organizmach żywych, napisaÅ‚: „Zaawansowane miniaturowe komory spalania, mechanizmy kontrolujÄ…ce ciÅ›nienie, wewnÄ™trzny system szybkiego przeÅ‚Ä…czania zaworów i precyzja celowania – to wszystko prowadzi do wniosku, że mamy do czynienia z jednym z najlepszych urzÄ…dzeÅ„ do kontrolowanego spalania, jakie istnieje w otaczajÄ…cym nas Å›wiecie! Nie powinniÅ›my siÄ™ jednak dziwić tej skomplikowanej, nieredukowalnej zÅ‚ożonoÅ›ci w Å›wiecie istot żywych, wskazujÄ…cej jednoznacznie na wielki UmysÅ‚, który ustanowiÅ‚ jÄ… wraz z caÅ‚ym Kosmosem” (A.C. McIntosh, Burning, Frizzling or Fizzling? „Mathematics Today”, 38(2), 2002, s. 40-45).
Laureat Nagrody Nobla w dziedzinie fizyki Dennis Gabor przyznaje: „Po prostu nie potrafiÄ™ uwierzyć, że wszystko rozwinęło siÄ™ poprzez przypadkowe mutacje”. Trudno nie przyznać mu racji, zwÅ‚aszcza że nawet taki maÅ‚y chrzÄ…szcz Å›wiadczy o potÄ™dze Stwórcy i woÅ‚a donoÅ›nym gÅ‚osem, wysÅ‚awiajÄ…c Boga wobec mÄ…drych naukowców: „DziÄ™kujÄ™ Ci, że mnie stworzyÅ‚eÅ› tak cudownie, godne podziwu sÄ… Twoje dzieÅ‚a” (KsiÄ™ga Psalmów 139,14).
KsiÄ™ga MÄ…droÅ›ci mówi: „JeÅ›li ich moc i dziaÅ‚anie wprawiÅ‚y ich w podziw – winni byli z nich poznać, o ile jest potężniejszy Ten, kto je uczyniÅ‚. Bo z wielkoÅ›ci i piÄ™kna stworzeÅ„ poznaje siÄ™ przez podobieÅ„stwo ich StwórcÄ™” (KsiÄ™ga MÄ…droÅ›ci 13,4-5). ÅšwiÄ™ty PaweÅ‚ ostrzega: „Albowiem od stworzenia Å›wiata niewidzialne Jego przymioty – wiekuista Jego potÄ™ga oraz bóstwo – stajÄ… siÄ™ widzialne dla umysÅ‚u przez Jego dzieÅ‚a, tak że nie mogÄ… siÄ™ wymówić od winy. Ponieważ, choć Boga poznali, nie oddali Mu czci jako Bogu ani Mu nie dziÄ™kowali, lecz znikczemnieli w swoich myÅ›lach i zaćmione zostaÅ‚o bezrozumne ich serce. PodajÄ…c siÄ™ za mÄ…drych, stali siÄ™ gÅ‚upimi” (List do Rzymian 1,20-22).
Nie bÄ…dźmy wiÄ™c gÅ‚upi i oddajmy chwaÅ‚Ä™ Bogu Stwórcy, majÄ…c przed sobÄ… maÅ‚ego, ale jakże wymownego Å›wiadka Jego mÄ…droÅ›ci i potÄ™gi. Módlmy siÄ™ też za naukowców porażonych duchowÄ… Å›lepotÄ…, by dostrzegli palec boży w otaczajÄ…cym nas Å›wiecie, gdyż do nich Pan Jezus kieruje swoje sÅ‚owa: „GdybyÅ›cie byli niewidomi, nie mielibyÅ›cie grzechu, ale ponieważ mówicie: »Widzimy«, grzech wasz trwa nadal” (Ewangelia wg Å›w. Jana 9,41).