Autor: Świadectwo,
MiÅ‚ujcie siÄ™! 1/2011 → Sprawy spoÅ‚eczne
PrzebywaÅ‚em od prawie dwóch lat w wiÄ™zieniu. Perspektywa mojego dalszego życia byÅ‚a bardzo mroczna: wyrok dożywotniego pozbawienia wolnoÅ›ci albo, w lepszym wypadku, 25 lat za kratami... UstaliÅ‚em już sposób samobójstwa; tabletki bÄ™dÄ… dostarczone po zakoÅ„czeniu sprawy, bo po sprawie sÄ… wiÄ™ksze możliwoÅ›ci; w Å›ledztwie jest Å›cisÅ‚y monitoring i obserwacja, a po wyroku już siÄ™ tobÄ… mniej interesujÄ…...
PochodzÄ™ z rodziny katolickiej, można powiedzieć z rodziny encyklopedycznej: Mama, Tata, brat i ja. W domu byÅ‚o dużo miÅ‚oÅ›ci, moi rodzice bardzo siÄ™ kochajÄ… i kochajÄ… nas. Nigdy nie byÅ‚o w domu tzw. cichych dni ani alkoholu, chyba że okazjonalnie. OÅ›rodkiem naszego życia byÅ‚ KoÅ›cióÅ‚ i obowiÄ…zujÄ…ce w nim uroczystoÅ›ci. DzieciÅ„stwo miaÅ‚em zatem wspaniaÅ‚e, otoczony byÅ‚em miÅ‚oÅ›ciÄ… i Bożą opiekÄ…. Nic nie zapowiadaÅ‚o tragedii, jaka miaÅ‚a nastÄ…pić. Ale po kolei…
W szkole podstawowej zawsze dziaÅ‚aÅ‚em w samorzÄ…dzie uczniowskim, byÅ‚em aktywny w sporcie, prowadziÅ‚em apele, otrzymaÅ‚em szereg nagród i pochwaÅ‚, dyrekcja mnie znaÅ‚a i lubiÅ‚a. ByÅ‚em wzorowym uczniem – poczÄ…tek miaÅ‚em wspaniaÅ‚y.
Szatan ugryzÅ‚ mnie i zaraziÅ‚ swoim jadem pod koniec szóstej klasy szkoÅ‚y podstawowej, czyli gdy miaÅ‚em 13 lat, kiedy to hormony zaczynajÄ… szaleć – no i ze mnÄ… zaczęło siÄ™ dziać coÅ› dziwnego. ByÅ‚ to czas fascynacji Zachodem i wideo. KtóregoÅ› razu mój kolega z klasy zaprosiÅ‚ mnie w wielkim sekrecie na film dla dorosÅ‚ych. Po obejrzeniu tego filmu wkradÅ‚a siÄ™ w moje życie nieczystość, która wrÄ™cz chorobliwie mnÄ… owÅ‚adnęła. Taki byÅ‚ poczÄ…tek zÅ‚ego, a później byÅ‚o już tylko gorzej. I choć zdarzaÅ‚y siÄ™ czasem dobre chwile, to caÅ‚ość byÅ‚a tragiczna...
Rozpoczęło siÄ™ dla mnie dorosÅ‚e życie – a wraz z nim alkohol, papierosy, narkotyki, kradzieże i nocne życie w lokalach... Na to wszystko – wiadomo – trzeba pieniÄ™dzy, wiÄ™c i pierwsze kradzieże – najpierw w domu, a później już w miastach.
Moja biedna mama zawsze staÅ‚a w oknie i czekaÅ‚a, czy jeszcze wrócÄ™. PamiÄ™tam jej zapÅ‚akanÄ… i zatroskanÄ… twarz... Nic mnie to jednak nie ruszaÅ‚o, byÅ‚em nieczuÅ‚y na żadne argumenty, nic do mnie nie przemawiaÅ‚o – liczyÅ‚y siÄ™ tylko pieniÄ…dze… To mnÄ… zawÅ‚adnęło: być kimÅ› w życiu na ulicy. Uczciwa praca mnie nie interesowaÅ‚a, bo gardziÅ‚em porzÄ…dnymi ludźmi, w ogóle siÄ™ z nimi nie liczyÅ‚em.
Jak siÄ™ sieje deszcz, to siÄ™ zbiera burzÄ™… No i wylÄ…dowaÅ‚em w koÅ„cu w areszcie – pierwszy raz, gdy miaÅ‚em 18 lat. OczywiÅ›cie nic mnie to nie nauczyÅ‚o. Wprost przeciwnie – niczego siÄ™ nie baÅ‚em, bo przecież tam poznaÅ‚em nowych kolegów. PowracaÅ‚em tam raz na kilka miesiÄ™cy. WydawaÅ‚o mi siÄ™, że byÅ‚em panem sytuacji...
Za którymÅ› razem swej kilkumiesiÄ™cznej izolacji zrozumiaÅ‚em, że nie mogÄ™ przecież tak siedzieć za jakieÅ› bzdury. ZdecydowaÅ‚em siÄ™ oddać w caÅ‚oÅ›ci przestÄ™pstwom i zrobić sobie z nich staÅ‚e źródÅ‚o dochodu. Wraz z kolegÄ… utworzyliÅ›my maÅ‚Ä… grupÄ™ i wspólnie rozpoczÄ™liÅ›my dziaÅ‚alność na szerszÄ… skalÄ™: kradzieże, napady, wymuszenia itp. Aż wreszcie staÅ‚o siÄ™ najgorsze – zabójstwo… Nie byÅ‚o ono zamierzone, ale siÄ™ staÅ‚o...
Niestety, nic nas to nie nauczyÅ‚o, a nawet po tym jeszcze bardziej wszedÅ‚em w Å›wiat przestÄ™pczy – imponowaÅ‚a mi brutalność, to, że ludzie siÄ™ mnie bali... Liczyli siÄ™ dla mnie tylko wspólnicy i kodeks honorowy przestÄ™pców. SzedÅ‚em przez życie, siejÄ…c zniszczenie, pÅ‚acz, zgrozÄ™ i bezprawie...
Nic nas nie mogÅ‚o zatrzymać. ByÅ‚y drogie samochody, zÅ‚oto, zegarki, biżuteria, oryginalne ubrania, pieniÄ…dze – a wszystko to na krzywdzie ludzkiej... Nie obchodziÅ‚o mnie to, że inni tracÄ…. Ja i moi wspólnicy mieliÅ›my mieć wszystko, reszta mnie nie interesowaÅ‚a…
W 2007 roku zostaÅ‚em zatrzymany przez policjÄ™. „Nic takiego – myÅ›lÄ™ – dostanÄ™ może kilka lat, po poÅ‚owie wyjdÄ™ do domu, wspólnicy na wolnoÅ›ci, wiÄ™c nie ma siÄ™ co martwić, bÄ™dzie wszystko dobrze, jak zawsze”. Ale tym razem byÅ‚o inaczej...
Jak to w areszcie: nowi znajomi, szacunek... Jednak po kilku miesiÄ…cach Å›ledztwa policja wykopaÅ‚a inne brudy. Mój wspólnik zaczÄ…Å‚ z nimi wspóÅ‚pracować. WyszÅ‚o prawie wszystko – najcięższe gatunkowo zbrodnie... ByÅ‚em zaÅ‚amany. LiczyÅ‚em siÄ™ z tym, że bÄ™dÄ™ musiaÅ‚ za to odpowiedzieć, ale teraz myÅ›laÅ‚em tylko o samobójstwie. Bóg jednak też miaÅ‚ plan...
Jak to w areszcie: raz jesteÅ› kilka miesiÄ™cy w tej celi, raz w innej – i tak czas mija. TrafiÅ‚em do kolegi, który siÄ™ modliÅ‚ i sÅ‚uchaÅ‚ Radia Maryja. Nie przeszkadzaÅ‚o mi to, ja też przecież chodziÅ‚em do koÅ›cioÅ‚a w trakcie swoich poczynaÅ„, choć nie chodziÅ‚em do Komunii Å›w. i spowiedzi, bo wydawaÅ‚o mi siÄ™, że tego nie potrzebujÄ™. Nigdy też nie myÅ›laÅ‚em o Bogu, nie zdawaÅ‚em sobie sprawy, że On jest wszystkim, że jest żywy i żyje z nami, dla nas.
SiedziaÅ‚em z tym kolegÄ…, oglÄ…daliÅ›my filmy, telewizjÄ™, czytaliÅ›my gazety… MarnowaliÅ›my czas… KiedyÅ› mnie zapytaÅ‚, czy siÄ™ modlÄ™ – mówiÄ™, że nie, a on na to, żebym spróbowaÅ‚. OkazaÅ‚o siÄ™, że nie pamiÄ™taÅ‚em żadnych modlitw, nic, kompletne zero, jedynie coÅ› tam dukaÅ‚em w myÅ›lach...
Co tydzieÅ„ do nas do aresztu przychodzi ksiÄ…dz i mój wspóÅ‚wiÄ™zieÅ„ chodziÅ‚ do niego regularnie. Pewnego razu zapytaÅ‚ mnie, czy z nim pójdÄ™. „MogÄ™ iść – mówiÄ™ – tylko po co?”. W koÅ„cu poszedÅ‚em, nic przecież nie tracÄ™. Moje myÅ›lenie o księżach ograniczaÅ‚o siÄ™ do tego, że sÄ… – i tyle. PoszedÅ‚em, porozmawiaÅ‚em i wróciÅ‚em. Taka normalna rozmowa. Później musiaÅ‚em zmienić celÄ™, wiÄ™c kilka miesiÄ™cy nie chodziÅ‚em do ksiÄ™dza i nie modliÅ‚em siÄ™, no bo po co... Ale po kilku miesiÄ…cach wróciÅ‚em do tamtego kolegi. Znów Radio Maryja i jakieÅ› urwane modlitwy, znowu zapisujemy siÄ™ na rozmowÄ™ z ksiÄ™dzem… IdÄ™, bo czemu nie?... KsiÄ…dz wspomniaÅ‚ o spowiedzi, potem to samo kolega w celi. PomyÅ›laÅ‚em: „Czemu nie, przecież to tylko spowiedź, co mi siÄ™ może stać? ByÅ‚em w tylu miejscach i widziaÅ‚em tyle różnych rzeczy, że spowiedź nie stanowi dla mnie problemu ani wyzwania. PójdÄ™, coÅ› powiem i tyle”. Nie zdawaÅ‚em sobie sprawy z mocy tego sakramentu...
Na rozmowie z ksiÄ™dzem otrzymaÅ‚em książeczkÄ™ o sakramencie pojednania. MówiÅ‚em, że przygotujÄ™ siÄ™ gruntownie, bo bÄ™dzie to spowiedź z kilkunastu lat, jednak nie martwiÅ‚em siÄ™ tym zbytnio. UmówiÅ‚em siÄ™ z ksiÄ™dzem na spowiedź za dwa tygodnie. Kiedy przeglÄ…daÅ‚em tÄ™ książeczkÄ™, bolaÅ‚ mnie trochÄ™ brzuch…
NadszedÅ‚ dzieÅ„ 24 sierpnia 2009 roku. PoszedÅ‚em do spowiedzi. Co siÄ™ ze mnÄ… dziaÅ‚o, nie sposób opisać: Å‚zy, Å‚kanie, pÅ‚acz, szloch, ból rozrywajÄ…cy ciaÅ‚o... Duch ÅšwiÄ™ty wyrzucaÅ‚ ze mnie wszystko, co zÅ‚e. Nigdy tak nie pÅ‚akaÅ‚em, nigdy nie przeżyÅ‚em czegoÅ› takiego, takiej ogromnej siÅ‚y! Nie rozumiaÅ‚em, co siÄ™ ze mnÄ… dziaÅ‚o. ZanosiÅ‚em siÄ™ pÅ‚aczem, nie mogÅ‚em zÅ‚apać oddechu, a Duch ÅšwiÄ™ty robiÅ‚ wielki porzÄ…dek – aż nic nie zostaÅ‚o... WytrzÄ…snÄ…Å‚ ze mnie wszystko zÅ‚o, wszystkie wynaturzenia i przywróciÅ‚ mi życie.
WracaÅ‚em od spowiedzi już inny. Zaczęło siÄ™ dla mnie nowe życie – życie w Bogu i z Bogiem. Od pierwszego dnia Bóg pokazaÅ‚ mi swojÄ… moc; wiele moich przywar odeszÅ‚o od razu, inne po pewnym czasie. Bóg byÅ‚ przy mnie na każdym kroku i otaczaÅ‚ mnie opiekÄ…. Jak spojrzÄ™ na to swoje „stare” życie, to nie rozumiem, jak mogÅ‚em żyć przez tyle lat bez Boga... A teraz jest On dla mnie wszystkim. PrzebywajÄ…c w areszcie, mam możliwość postu i modlitwy. PoÅ›wiÄ™ciÅ‚em siÄ™ w caÅ‚oÅ›ci Bogu i do Niego należę.
Od mojej spowiedzi wszystko siÄ™ zmieniÅ‚o. Bóg jest oÅ›rodkiem mojego nÄ™dznego życia i ubogaca je sobÄ…. On jest na pierwszym miejscu, tylko On siÄ™ liczy, a później dopiero caÅ‚a reszta. RozpoczÄ…Å‚em nowe życie: jestem ubrany w szkaplerz karmelitaÅ„ski. Odmawiam modlitwy brewiarzowe, ponadto różaniec, koronkÄ™ do MiÅ‚osierdzia Bożego i wiele innych.
Mam tutaj wspaniaÅ‚y raj, jestem otoczony Å›wiÄ™tymi. Inni czasem Å›miejÄ… siÄ™ ze mnie, ja siÄ™ jednak tym nie zrażam i modlÄ™ siÄ™, także innych namawiam do modlitwy. DoszÅ‚o nawet do tego, że na pacierze stajemy z kilkoma kolegami w kóÅ‚ku i siÄ™ modlimy. Na poczÄ…tku inni więźniowie Å›miali siÄ™ z nas, ale teraz jakoÅ› powoli siÄ™ do nas przekonujÄ….
Jeżeli ktoś miałby mi odebrać Boga, to nie chcę już żyć bez Niego. Kocham Go i zawierzam się z całym swoim jestestwem Maryi oraz Jezusowi, a wszystko w Duchu Świętym.