Chrześcijańskie Artykuły. Pożegnanie z Łucją.
Welcome to the world of language jobs!
 
Portal for Language Professionals and their Clients.  39,000+ Freelance Translators.  7,000+ Translation Agencies.
Artykuły Chrześcijańskie - Pożegnanie z Łucją
Home Database of Translation Agencies Database of Translators Become a Member! Submit Your Article Hire Translators!

Menu

  Upload Your Resume
  Add Your Translation Agency
  Become a Member
  Edit Your Profile
  Find Translation Jobs
  Find Rare Translation Jobs
  Find Very Rare Language Jobs
  Find Jobs in Rarest Pairs
  Receive All Jobs by RSS
  Work for Translation Agencies
  Post Your Translation Job
  Hire Translators-Members
  Hire All Translators
  Easily Contact Translators
  Hire Translation Agencies Members
  Contact All Translation Agencies
  Obtain Blacklisted Employers
  Apply to Collection Agencies
  Read Articles (By Category)
  Read Articles (By Index)
  Read Sense-of-Life Articles
  Read Work-at-Home Articles
  Use Free Dictionaries
  Use Free Glossaries
  Use Free Translators
  Use Free Software
  Vote in Polls for Translators
  Subscribe to Free Newsletter
  Advertise Here
  Buy Database of Translators
  Buy Translation Agencies List
  Buy Membership
  Watch Out for Scam E-mails
  Read Testimonials
  Read More Testimonials
  Read Even More Testimonials
  Read Yet More Testimonials
  Read Still More Testimonials
  Become our Customer
  Use Resources for Translators
  Use Online Directory
  Read our FAQ
  Ask Questions in Forum
  Use Sitemap
  Admire God's Creations

Pożegnanie z Łucją




Początek października oznaczał dla naszej 4–osobowej rodziny duże zmiany. Będąc z Kamilą małżeństwem z 14-letnim stażem, z dwójką dzieci w wieku szkolnym, dowiedzieliśmy się o poczęciu naszego trzeciego dziecka. Cieszyliśmy się bardzo.

Wspólnie z dziećmi wybraliśmy imię dla dziecka – Józef lub Łucja. Na badanie USG wybraliśmy się całą rodziną. Po krótkim oczekiwaniu na korytarzu dostaliśmy informację, że na USG było widać, jak bije serce naszego dzieciątka. Badanie wypadło bardzo dobrze. Dostaliśmy zdjęcia, które nas jeszcze bardziej złączyły.

Po kilku dniach, 13 października, pojawiły się kłopoty. Sygnałem do alarmu było delikatne plamienie. Od lekarza dowiedzieliśmy się, że czasami tak się dzieje i że podanie leku zwykle pozwala opanować sytuację. Należało jednak natychmiast jechać do szpitala. Tak też zrobiliśmy. Na badaniu w szpitalnej izbie przyjęć okazało się jednak, że serce naszego dziecka już nie bije... Trudno nam było w to uwierzyć.

Wiadomość, że nasze dziecko nie żyje, że zmarło po zaledwie 6 tygodniach życia, przyjęliśmy jako pomyłkę. Nie mogliśmy się z tym pogodzić. Uznaliśmy, że Kamila nie może zostać w szpitalu, że musimy potwierdzić diagnozę u innego lekarza. Jechaliśmy jak najszybciej ze szpitala do domu, by znaleźć lekarza, który zweryfikuje diagnozę. Był już jednak wieczór, a dodatkowo utknęliśmy w korku.

Kiedy przejeżdżaliśmy wolno obok kościoła, postanowiliśmy zatrzymać się na modlitwę. Liczyliśmy na cud. Tuż przed wejściem zadzwoniliśmy jeszcze z prośbą o pomoc modlitewną do naszych przyjaciół ze wspólnoty, do której należymy. Wsparcie duchowe, jakie otrzymaliśmy wtedy oraz w kolejnych dniach, bardzo nam pomogło przejść przez wszystko, co się wydarzyło.

W kościele trafiliśmy na różaniec. Przyjęliśmy Komunię Świętą. Łaska, jaka wówczas nas dotknęła, zupełnie zabrała od nas poczucie zagubienia, rozpacz i sprzeciw wobec sytuacji, która nas zaskoczyła. Opanował nas pokój i przekonanie, że Bóg, który nas kocha, daje nam przejść przez to wszystko dla jakiegoś dobra, że nie może być źle, że to musi mieć jakiś sens...

Następnego dnia lekarz prowadzący ciążę potwierdził w swoim gabinecie szpitalną diagnozę i już wiedzieliśmy, że jednak trzeba będzie jechać do szpitala na zabieg wydobycia ciała dziecka, aby nie doszło do komplikacji zdrowotnych u Kamili. Podczas badania pytaliśmy, co się stanie z dzieckiem po zabiegu. Chcieliśmy je pochować. Nie chcieliśmy, aby trafiło do utylizacji z różnymi odpadami medycznymi. Usłyszeliśmy, że „to jeszcze nie dziecko”, bo nie ma wykształconych części ciała, bo jest za małe. Jednak najgorsza była wiadomość, że nie ma szans, abyśmy je dostali, bo to jest możliwe dopiero od 22. tygodnia ciąży.

Po powrocie do domu byliśmy załamani, nie wiedzieliśmy, co robić. Nie mogliśmy się pogodzić z procedurą nieludzkiego potraktowania naszego zmarłego dziecka. Kiedy szykowaliśmy się do szpitala, zadzwoniła nasza przyjaciółka, która wraz z mężem, dwa lata temu, przeżyła podobny dramat utraty dziecka przed narodzeniem. Opowiedziała, jak udało im się zarejestrować i pochować ich córeczkę.

Ich zmarłe dzieciątko było starsze od naszego i do poronienia doszło w domu. Zaangażowali wtedy Instytut Medycyny Sądowej, który ustalił płeć dziecka – i to umożliwiło jego rejestrację oraz oficjalny pogrzeb. Mieli przy tym sporo przeszkód i problemów, ale się udało! Ich przykład dał nam nadzieję i impuls do działania. Ten telefon nie mógł być przypadkiem.

Dzięki Bogu od naszego lekarza otrzymaliśmy także bezcenną informację, że możemy zamówić badanie genetyczne, które jest realizowane poza szpitalem. Badanie to umożliwia określenie płci dziecka i czasami pozwala też ustalić przyczynę jego śmierci. Uchwyciliśmy się tej informacji z nadzieją, że wydostaniemy swoje dziecko ze szpitala, aby nie tylko ustalić jego płeć, ale przede wszystkim by móc je pochować.

Była to trudna decyzja, bo mieliśmy duże obawy, czy to się uda, a badanie miało być sporym wydatkiem. Jednak nie mogło być wątpliwości, tym bardziej że nasze dzieci, które wiedziały o poważnym stanie dzidziusia i o tym, że raczej nie przeżyje, pytały, czy będzie pogrzeb...

15 października miał być przeprowadzony zabieg. Po raz kolejny potwierdzono, że nasze dziecko nie żyje. Podczas gdy Kamila była już na oddziale szpitalnym, odebrałem z Centrum Genetyki Medycznej płyn z pojemnikiem do pobrania próbek do badań genetycznych i zawiozłem go do szpitala. W przeznaczonej dla lekarza „instrukcji pobrania materiału z poronienia” przeczytałem, że do badania przyjmowana jest tylko kosmówka oraz że „nie przyjmuje się płodu ani fragmentów płodu”. Stało się jasne, że w ten sposób nie wydostaniemy naszego dziecka ze szpitala, że musimy zmienić plan. Kamila zaczęła informować wszystkich na oddziale nie tylko o tym, że będziemy zlecać badania genetyczne (których rutynowo się nie prowadzi), ale i o tym, że płód (tak niestety nazywane jest dziecko w terminologii szpitalnej) będzie odbierany po zabiegu w celu pogrzebu.

Podczas obchodu konsylium lekarzy i położnych było w sporej konsternacji, gdy Kamila zdecydowanie i spokojnie stwierdziła, że dziecko będzie odbierane po zabiegu, i poprosiła o informację, jakie formalności trzeba w związku z tym załatwić. I tu stał się cud: nikt wobec tego nie zaprotestował ani tego nie wyśmiał. Kłopotliwe milczenie przerwała bardzo życzliwa położna, która obiecała sprawdzić, co można w tej sprawie zrobić. Dział szpitala zajmujący się formalną obsługą pacjentów przekazał dzięki niej informację, że można zarejestrować i pochować dziecko niezależnie od wieku, pod warunkiem ustalenia płci (!). Wszyscy byli zaskoczeni, że jest to możliwe dla dziecka zmarłego w 7. tygodniu ciąży. Dowiedzieliśmy się dodatkowo, że matce po poronieniu przysługuje urlop macierzyński.

Jeszcze jadąc na salę zabiegową, Kamila pilnowała, żeby był tam nasz pojemnik z płynem do badań genetycznych, i informowała wszystkich, że dziecko będzie odbierane ze szpitala przez zakład pogrzebowy. Było to konieczne, aby dziecko zostało opisane i zabezpieczone. Lekarz oddzielił kosmówkę do badań genetycznych, a dziecko trafiło do miejsca, gdzie miało czekać na odbiór i pogrzeb.

Po zabiegu odebrałem ze szpitala pojemnik z próbką kosmówki i zawiozłem go do badań genetycznych. W szpitalu zostawiłem oświadczenie, że dostarczę wynik badań genetycznych płci i dziecko zostanie odebrane w celu pogrzebu. Wszystko poszło niespodziewanie gładko, a wieczorem, gdy już oboje byliśmy w domu, okazało się, że dzień naszych szpitalnych przeżyć, 15 października, był Dniem Dziecka Utraconego! W całej Polsce odprawiane były w tym dniu Msze św. w intencji dzieci zmarłych przed narodzeniem oraz ich rodziców. Zrozumieliśmy, dlaczego wszystko odbyło się tak spokojnie i sprawnie, dlaczego nasze dziecko dostało szansę na godny pogrzeb. Pozostało nam oczekiwanie na wynik badań genetycznych.

Po 3 tygodniach dowiedzieliśmy się, że straciliśmy córeczkę – Łucję. Wraz z wynikiem badań genetycznych odebraliśmy ze szpitala dokumenty, na podstawie których mogliśmy zarejestrować dziecko w urzędzie stanu cywilnego. Urząd wystawił akt urodzenia z wpisem „dziecko martwo urodzone”. Ze szpitala otrzymaliśmy także druk upoważnienia do odbioru ciała dziecka dla firmy, która zajęła się pogrzebem.

Łucję pożegnaliśmy na naszym cmentarzu parafialnym. Nasze dzieci czekały razem z nami na braciszka lub siostrzyczkę. Dla nich to pożegnanie miało olbrzymią wagę. Przecież mama była w ciąży, było dziecko. Zadawały pytania, co się stało i co teraz będzie, czy będziemy mieli żałobę, czy będzie pogrzeb...

Dla dziecka wszystko jest proste, ma swój początek i powinno mieć koniec. Dlaczego dorośli komplikują proste sprawy? Dzięki dzieciom łatwiej jest pojąć, że pogrzeb dziecka nienarodzonego ma głęboki sens. Każdej matce i każdemu ojcu łatwiej jest pogodzić się ze stratą, gdy wykonali swój obowiązek, gdy rodzina na cmentarzu może spotkać się przy grobie zmarłego dziecka, tak jak każdego zmarłego członka rodziny.

Pożegnaliśmy Łucję na tej ziemi, jednak mamy pewność, że jako nienarodzona pierwsza z naszej rodziny ogląda oblicze naszego dobrego Boga i wstawia się u Niego za nami. Mamy więc teraz troje dzieci, dwoje przy nas i jedno w niebie.

Informujemy o naszej historii, aby rozpowszechnić wiedzę o tym, że można godnie pożegnać dziecko zmarłe przed narodzeniem. Pragniemy, aby nasza historia mogła służyć innym. Wierzymy, że śmierć naszego dziecka może dać wiele dobra ludziom, którzy nie mogą pogodzić się ze stratą nienarodzonego dziecka przede wszystkim dlatego, że nie uznano jego godności, że odmówiono im uznania człowieczeństwa ich dziecka, a zarazem ich samych, i odmówiono im pogrzebu. Okazuje się, że niezgodnie z prawem. Na razie jeszcze nie ma wypracowanych procedur w szpitalach i nie wiadomo, co robić, kiedy ktoś znajdzie się w takiej sytuacji jak my. Może dzięki tej historii coś się zmieni...

Historia ta dowodzi także, że dzieci nienarodzone to pełnoprawni ludzie. W naszym przypadku za człowieka i obywatela, zgodnie z polskim prawem, uznano dziecko zmarłe w 7. tygodniu ciąży, ale tylko od metod diagnostycznych zależy, w którym momencie będzie możliwe stwierdzenie płci, czyli wskazanie aktualnej granicy prawnej wykazania człowieczeństwa dzieci nienarodzonych. Może wkrótce będzie to możliwe już od momentu poczęcia? Genetyka opiera się na faktach, którym nie można zaprzeczyć, to już nie tylko kwestia wiary, to dowód naukowy. Dokument z urzędu stanu cywilnego jest natomiast dowodem prawnym, że zarejestrowano dziecko.

Mariusz i Kamila

Zamów prenumeratę

Jeśli jesteś zainteresowany pobraniem całego Numeru w formacie PDF



Artykuł opublikowany na Chrześcijańskim portale za zgodą Miłujcie się! w listopadzie 2010 r.




Czytaj inne artykuły Chrześcijańskie po Polsku




Artykuł został opublikowany zą zgoda Miłujcie się! w lipcu 2014 r.








Submit your article!

Read more articles - Free!

Need translation jobs? Click here!

Translation agencies are welcome to register here - Free!

Freelance translators are welcome to register here - Free!

Subscribe to TranslationDirectory.com newsletter - Free!

Take part in TranslationDirectory.com poll - your voice counts!










Free Newsletter

Subscribe to our free newsletter to receive updates from us:

 

New at the Forum

Read Articles

# 2488
Rosetta Stone and Translation Rates

# 2467
Translation - an Ageless Profession

# 2466
Have Language, Will Travel

# 2486
Почему так мало хороших переводов и хороших переводчиков?

# 2479
Average monthly wage in different European countries

# 2487
Two New Chinese Translations of Hamlet Introduced and Compared

# 2475
Linguistic history of the Indian subcontinent

# 2474
Languages with official status in India

# 2251
The Database: Your Most Valuable Asset!

More articles
More articles for translators

Vote in Polls

All Polls:
Polls on all topics

Christian Polls:
Polls on Christian topics

Financial Polls:
Polls on Financial topics

Polls for Freelancers:

Poll # 104
Have you obtained at least one new client through your facebook account?

Poll # 100
What is the worst time-waster?

Poll # 099
If you work at a laptop, do you usually use touchpad or mouse?

Poll # 094
If you run a translation agency, do you ever outsource / subcontract your projects to other translation agencies?

Poll # 090
What do you like the most about TranslationDirectory.com?

Poll # 088
Which translation portal emails you the largest number of job notifications?

Poll # 087
Which one of the following sites has the most appealing color scheme?

Poll # 085
Do you charge a fine (interest) fee for every day of payment delay?

Poll # 083
Do you have licensed SDL Trados software installed at your computer?

Poll # 079
Have you always dreamt to become a translator?

Poll # 078
Do you plan to be a freelance translator for the rest of your life?

Poll # 077
Is it necessary to learn translation theory in order to become a good translator?

Poll # 076
Will human translation be entirely replaced by machine translation in the future?

Poll # 074
Do you have savings?

Poll # 065
Do you know that the Bible is the most popular book in the world?

Poll # 063
What is the purpose of your life?

Poll # 059
How many hours per night do you sleep (in average)?

More polls
More polls for freelancers


translation jobs
christianity portal


 

 
Copyright © 2003-2024 by TranslationDirectory.com
Legal Disclaimer
Site Map