Autor: ks. Rafał Sorkowicz TChr,
MiÅ‚ujcie siÄ™! 4/2009 → Temat numeru
KsiÄ…dz, kapÅ‚an, ojciec, pasterz… Różnie nas nazywajÄ…. ChcÄ…, byÅ›my byli ekspertami od spraw duchowych, od Boga, od „wszystkiego”. Jak nikt inny mamy szansÄ™ wglÄ…du w ludzkie dusze. Pachniemy grzechem i pragnieniem nieba. JesteÅ›my na Å›wiecznikach, Bóg sprawiÅ‚, że wszyscy majÄ… do nas prawo, mogÄ… siÄ™ do nas zbliżać, a my dotykamy ich ran. Księża… Kim sÄ…?… A jacy być powinni?…
Wszystko byÅ‚o nadzwyczaj zwyczajne. WewnÄ™trzne przekonanie, że szczęście osiÄ…gnÄ™ w zakonnym kapÅ‚aÅ„stwie, byÅ‚o zbyt intensywne. PróbowaÅ‚em uciekać. BawiÅ‚em siÄ™ w Jonasza i innych proroków, którzy bronili siÄ™ przed Odwiecznym tysiÄ…cem wymówek. Ostatecznie skoÅ„czyÅ‚o siÄ™ na tym, że poszedÅ‚em na pielgrzymkÄ™ do CzÄ™stochowy. Przez caÅ‚Ä… drogÄ™ prosiÅ‚em MaryjÄ™, by mi podpowiedziaÅ‚a – co dalej? Boga siÄ™ już nie pytaÅ‚em, Jego zdanie znaÅ‚em aż nazbyt dobrze. Gdy doszliÅ›my do CzÄ™stochowy, padÅ‚em w kaplicy jasnogórskiej na kolana i gapiÅ‚em siÄ™ w Jej oczy. Ze wszystkich siÅ‚ staraÅ‚em siÄ™ wymusić na Niej proste i krótkie: „to nie twoja droga”... PamiÄ™tam ten niezwykÅ‚y pokój, który zalaÅ‚ moje wnÄ™trznoÅ›ci. KlÄ™czaÅ‚em dÅ‚ugo. Oczy Czarnej Madonny, które do tej pory wypeÅ‚nione byÅ‚y smutkiem, teraz uÅ›miechaÅ‚y siÄ™ do mnie Å‚agodnie. SÅ‚yszaÅ‚em tylko jedno zdanie: „Zrób wszystko, cokolwiek ci powie… Mój Syn”…
W dwa tygodnie później zapukaÅ‚em do drzwi nowicjatu Towarzystwa Chrystusowego. Jezus nie mówiÅ‚: „Pójdź za MnÄ…” – czy coÅ› w tym rodzaju. Nie sÅ‚yszaÅ‚em Jego gÅ‚osu. Ale czuÅ‚em, że innej drogi nie ma. Kolejny „poroniony pÅ‚ód” zostaÅ‚ kapÅ‚anem.
Benedykt XVI przypomina KoÅ›cioÅ‚owi o kapÅ‚aÅ„stwie. Przypomina kapÅ‚anom, że „z ludu sÄ… wziÄ™ci i dla ludu ustanowieni”. Od czasów Chrystusa wszystko jest po staremu. SÄ… wÅ›ród nas rasowi apostoÅ‚owie. W czarnej sutannie i habicie znajdziemy Piotra ze sÅ‚owami szybszymi od myÅ›li. Spotkamy też Jana, wtulajÄ…cego siÄ™ w czasie Eucharystii w pierÅ› Mistrza. A ilu Tomaszów wÅ›ród nas, czekajÄ…cych na dowody, pÅ‚aczÄ…cych po nocach, szepczÄ…cych: „Pan mój i Bóg mój”... Od czasu do czasu pojawi siÄ™ i Judasz – miÅ‚oÅ›nik srebrników, duchowy samobójca, mistrz zdrady i faÅ‚szywych pocaÅ‚unków...
Sakrament kapÅ‚aÅ„stwa to widzialny znak niewidzialnej Å‚aski. Jeszcze jeden dowód na to, o czym pisaÅ‚ Å›w. PaweÅ‚ w I LiÅ›cie do Koryntian: „Bóg wybraÅ‚ wÅ‚aÅ›nie to, co gÅ‚upie w oczach Å›wiata, aby zawstydzić mÄ™drców, wybraÅ‚ to, co niemocne, aby mocnych poniżyć” (1 Kor 1, 27).
DziÅ› proszÄ™ Was, kochani, o modlitwÄ™. Za nas, kapÅ‚anów. ProszÄ™ każdÄ… i każdego z Was: walczcie z nami o naszÄ… wierność powoÅ‚aniu.
Bez was nasze dÅ‚onie nie sÄ… w stanie unieść ciężaru Boga w biaÅ‚ej Hostii… Bez waszej modlitwy nasza droga może stać siÄ™ koszmarem… Bez waszej pamiÄ™ci zatracimy wierność naszemu powoÅ‚aniu… Bez was nigdy nie bÄ™dziemy… Å›wiÄ™tymi kapÅ‚anami… Módlcie siÄ™… Za nas…