Moja Babcia trafiÅ‚a do szpitala. Po badaniach lekarze stwierdzili u niej nowotwór i przewidywali dÅ‚ugie miesiÄ…ce cierpienia. Wprawdzie Babcia nic o tej diagnozie nie wiedziaÅ‚a, liczyÅ‚a siÄ™ jednak z tym, że z każdym momentem jest coraz bliżej przejÅ›cia na tamtÄ… stronÄ™. Zawsze byÅ‚a przygotowana na Å›mierć, zresztÄ… „ćwiczyÅ‚a” nas w tym wiele razy. Wielokrotnie, bÄ™dÄ…c w szpitalu czy też u nas, stawiaÅ‚a wszystkich na nogi, gdyż wydawaÅ‚o siÄ™ Jej, że to już ten moment, że już umiera. Kiedy jednak przychodziÅ‚ do Niej Pan Jezus i otrzymywaÅ‚a sakrament chorych, wszystko wracaÅ‚o w cudowny, zadziwiajÄ…cy sposób do normalnoÅ›ci. Tak byÅ‚o przez 3 – 4 lata.
W dzieÅ„, w którym odeszÅ‚a do Pana, nic wÅ‚aÅ›ciwie nie wskazywaÅ‚o, że to już ten czas przejÅ›cia na drugi brzeg. Akurat tego dnia miaÅ‚am wyznaczonÄ… wizytÄ™ w szpitalu. Jak zwykle, prowadzÄ…c samochód, po drodze siÄ™ modliÅ‚am. OdmówiÅ‚am różaniec, ofiarowujÄ…c te modlitwy miÄ™dzy innymi za BabciÄ™. DotarÅ‚am do szpitala, niczego nie przeczuwajÄ…c. CzekajÄ…c na wizytÄ™ u lekarza, wyjęłam z torebki książkÄ™ i by nie tracić czasu, zaczęłam czytać. Po przeczytaniu pierwszej strony nagle poczuÅ‚am niechęć do lektury, tak jakby czytanie w tym momencie byÅ‚o niestosowne, a na usta zaczęły mi siÄ™ cisnąć sÅ‚owa: „Jezu, ufam Tobie”.
PomyÅ›laÅ‚am, że być może akurat w tym momencie tu w szpitalu ktoÅ› umiera. ZmówiÅ‚am koronkÄ™, potem dziesiÄ…tek różaÅ„ca. Przez gÅ‚owÄ™ przemknęła mi myÅ›l o czyimÅ› Å›miertelnym lÄ™ku. ProsiÅ‚am o pokój dla tej duszy i w tej chwili przyszÅ‚a moja kolej, by wejść do gabinetu lekarza. (...) Po wyjÅ›ciu ze szpitala dostaÅ‚am telefon, że wÅ‚aÅ›nie przed chwilÄ…, o godz. 15.00, odeszÅ‚a Babcia. ZrobiÅ‚a to tym razem po cichutku, nikomu nic nie mówiÄ…c. (Ale czy tak do koÅ„ca, nikomu nic nie mówiÄ…c? Jestem przekonana, że tam, w szpitalu, Ona byÅ‚a przy mnie, proszÄ…c, by towarzyszyć Jej modlitwÄ… w tym najtrudniejszym dla każdego z nas momencie – momencie wielkiej samotnoÅ›ci, ale też i piÄ™knego spotkania z tym, co dotychczas byÅ‚o niewidzialne). UmarÅ‚a na rÄ™kach mojej Mamy.
Wiem, jestem o tym przekonana, że zarówno już w samochodzie, jak i na szpitalnym korytarzu towarzyszyÅ‚a mi dusza mojej Babci, proszÄ…c o modlitwÄ™. Czyż Pan Bóg nie jest wspaniaÅ‚y i peÅ‚en miÅ‚osierdzia, przyjmujÄ…c JÄ… do siebie wÅ‚aÅ›nie w tym czasie? Åšmierć dla każdej i każdego z nas jest wielkÄ… tajemnicÄ…, choć jej rÄ…bek uchyliÅ‚ nam Pan Jezus w objawieniach mistyków. DziÄ™ki temu Å‚atwiej jest nam wczuć siÄ™ w stan ducha osoby przechodzÄ…cej do wiecznoÅ›ci i zrozumieć, jak doniosÅ‚y jest to moment.
Każde odejÅ›cie kogoÅ› z tego Å›wiata skÅ‚ania nas do refleksji nad wÅ‚asnÄ… Å›mierciÄ…. Kiedy to bÄ™dzie, któż to wie? Na pewno kiedyÅ› ten moment nastanie i lepiej być do niego dobrze przygotowanym, przeżywajÄ…c każdy dzieÅ„ tak, jakby byÅ‚ ostatnim w naszym życiu. Sam Pan Jezus udzieliÅ‚ nam rady, jak to zrobić, jak żyć, by wieczność należaÅ‚a do nas: „Czuwajcie i módlcie siÄ™, bo nie znacie dnia ani godziny” (por. Mt 25, 13)...