Autor: Świadectwo,
MiÅ‚ujcie siÄ™! 5/2008 → Rodzina
MiaÅ‚em wszystko, czego tylko może zapragnąć czÅ‚owiek: tytuÅ‚ mistrza Å›wiata w kung-fu, sporo pieniÄ™dzy, nowy supermotocykl, dobrÄ… pracÄ™, piÄ™knÄ… narzeczonÄ…. Być może byÅ‚em szczęśliwy – ale nie byÅ‚o to trwaÅ‚e szczęście. Pewnego dnia caÅ‚y mój Å›wiat siÄ™ zawaliÅ‚, a ja zaczÄ…Å‚em siÄ™ staczać na najgÅ‚Ä™bsze dno piekÅ‚a…
UrodziÅ‚em siÄ™ w Wielkiej Brytanii jako syn WÅ‚ocha i Chinki. Mój ojciec zachorowaÅ‚ i nie byÅ‚ w stanie mnie utrzymywać, dlatego w wieku 4 lat znalazÅ‚em siÄ™ w Chinach, gdzie moim wychowaniem zajÄ™li siÄ™ dziadkowie.
Mój dziadek byÅ‚ Wielkim Mistrzem Kung-Fu. Tradycja tej sztuki walki byÅ‚a przekazywana w naszej rodzinie z pokolenia na pokolenie, z ojca na syna, przez ok. 500 lat. Dziadek postanowiÅ‚ nauczyć i mnie tej sztuki. Techniki kung-fu opierajÄ… siÄ™ na naÅ›ladowaniu ruchów zwierzÄ…t – węży, maÅ‚p, tygrysów (dlatego też zatytuÅ‚owaÅ‚em swojÄ… książkÄ™ Poskromienie tygrysa). Być może brzmi to romantycznie, ale rzeczywistość byÅ‚a o wiele surowsza. Dziadek budziÅ‚ mnie co rano, wylewajÄ…c na mnie kubeÅ‚ zimnej wody, zmuszaÅ‚ mnie do ciężkiej pracy i czÄ™sto biÅ‚. Prawie codziennie miaÅ‚em zakrwawionÄ… twarz od uderzeÅ„ kijem bambusowym… TraktowaÅ‚ mnie gorzej niż zwierzÄ™.
Kiedy miaÅ‚em 12 lat, rodzice zabrali mnie do Anglii, gdzie kontynuowaÅ‚em treningi kung-fu. Szwajcarska MiÄ™dzynarodowa Konfederacja Kung-Fu zauważyÅ‚a moje postÄ™py i sponsorowaÅ‚a moje ćwiczenia. TrenowaÅ‚em sam i miaÅ‚em uczniów, wypracowaÅ‚em nawet swojÄ… wÅ‚asnÄ… technikÄ™. BraÅ‚em udziaÅ‚ w mistrzostwach kung-fu w Pakistanie, Chinach i Tajlandii i nigdy nie przegrywaÅ‚em – trzykrotnie zostaÅ‚em mistrzem Å›wiata. Nie byÅ‚y to zawody „na niby”, tylko full contact – z prawdziwymi ciosami, nieraz Å›miertelnymi…
OtrzymywaÅ‚em różne oferty pracy. Przez pewien czas pracowaÅ‚em w firmie szkolÄ…cej ochroniarzy. Oferowano im kompleksowe szkolenia, od kursów prawa jazdy po naukÄ™ strzelania. Moim zadaniem byÅ‚o nauczyć ich walczyć wrÄ™cz – i dobrze wykonywaÅ‚em to polecenie. Doceniono mnie i zaproponowano, bym sam zostaÅ‚ ochroniarzem ważnych osobistoÅ›ci. W ten sposób pracowaÅ‚em dla czÅ‚owieka, do którego należaÅ‚ Empire State Building w Nowym Jorku, a potem dla ambasadora Arabii Saudyjskiej w Londynie, w Rzymie i na Cyprze. ByÅ‚em niezwyciężony, pewny siebie, miaÅ‚em pieniÄ…dze i kochajÄ…cÄ… narzeczonÄ…, z którÄ…, po trzech latach znajomoÅ›ci, mieliÅ›my siÄ™ wkrótce pobrać.
MiaÅ‚a na imiÄ™ Aiya. PochodziÅ‚a ze Szwecji, studiowaÅ‚a prawo i byÅ‚a najpiÄ™kniejsza ze wszystkich dziewczÄ…t, jakie kiedykolwiek widziaÅ‚em. ByÅ‚a miÅ‚a, zabawna i inteligentna. KochaÅ‚em jÄ… bez pamiÄ™ci, byÅ‚a dla mnie wszystkim. Ale pewnego dnia, kiedy pracowaÅ‚em w Rzymie, otrzymaÅ‚em wiadomość o jej Å›mierci. Kolega, który odebraÅ‚ telefon, przekazaÅ‚ mi tÄ™ wieść. Nie mogÅ‚em uwierzyć wÅ‚asnym uszom, wszystko siÄ™ we mnie gotowaÅ‚o. WpadÅ‚em w takÄ… wÅ›ciekÅ‚ość, że mocno uderzyÅ‚em swego kolegÄ™ i wybiegÅ‚em na ulicÄ™. ByÅ‚em w takim stanie ducha, że gdybym znalazÅ‚ w tym momencie jakiÅ› przycisk do zniszczenia wszechÅ›wiata, bez wahania bym go nacisnÄ…Å‚. Tak szedÅ‚em przez miasto, które żyÅ‚o swoim życiem, przepeÅ‚niony wÅ›ciekÅ‚oÅ›ciÄ… na wszystko i wszystkich, nie zauważajÄ…c nic. SpotkaÅ‚em przypadkowego czÅ‚owieka, którego wyglÄ…d mnie zdenerwowaÅ‚. Dotkliwie go pobiÅ‚em. Z przerażeniem i wstydem myÅ›lÄ™ teraz o nim, bo przecież nic mi nie zrobiÅ‚, a do tego nie miaÅ‚ żadnych szans obrony wobec mnie.
Mój Å›wiat siÄ™ zawaliÅ‚. DawaÅ‚em upust swojej agresji, wdajÄ…c siÄ™ w bijatyki. Ponieważ byÅ‚em ochroniarzem, nosiÅ‚em broÅ„ i miaÅ‚em prawo używać jej w razie czyjegoÅ› ataku na mnie. ZaczÄ…Å‚em jednak nadużywać tego prawa i zamiast strzaÅ‚ów ostrzegawczych oddawaÅ‚em strzaÅ‚y w klatkÄ™ piersiowÄ… napastnika. Nie umiem powiedzieć, ile ludzi pozbawiÅ‚em życia w ten sposób. Dodatkowo, na proÅ›bÄ™ swego pracodawcy, zajÄ…Å‚em siÄ™ odzyskiwaniem jego dÅ‚ugów. Chyba nie muszÄ™ wyjaÅ›niać, w jaki sposób traktowaÅ‚em jego dÅ‚użników... Nic nie mogÅ‚o mnie powstrzymać od agresji i przemocy.
W tym czasie nasiliła się choroba mojego ojca. Potrzebował pieniędzy na operację. Rozpocząłem więc akcje rabunkowe. Kiedy pracowałem na Cyprze, zostałem schwytany przez policję i trafiłem na trzy lata do więzienia.
ByÅ‚o to okropne wiÄ™zienie w tureckiej części Cypru. ChÄ™tnie bym zapomniaÅ‚ o tym koszmarze, w którym codziennie zdarzaÅ‚o siÄ™ jakieÅ› pobicie, a Å›rednio raz na miesiÄ…c kogoÅ› zabili, pociÄ™li lub zgwaÅ‚cili. Do tego czasu zdążyÅ‚em zepsuć wszystkie swoje relacje z rodzinÄ… i przyjacióÅ‚mi, wiÄ™c nikt mnie nie chciaÅ‚ odwiedzić ani napisać do mnie. I oto pewnego dnia otrzymaÅ‚em list od nieznajomego czÅ‚owieka.
To byÅ‚o niesamowite odczucie. W tym gnoju, w tym okropnym wiÄ™zieniu, zapomniany przez wszystkich i nikomu niepotrzebny, otrzymaÅ‚em list! Czyżby kogoÅ› obchodziÅ‚ mój los? MyÅ›lÄ™, że moje odczucia można porównać do radosnego znajdywania prezentów bożonarodzeniowych pod choinkÄ…, kiedy dziecko niezmiernie siÄ™ cieszy i z zamierajÄ…cym sercem oczekuje na to, co zobaczy po rozpakowaniu. Jednak czytajÄ…c ten list, robiÅ‚em siÄ™ coraz bardziej wÅ›ciekÅ‚y. Ten facet, który do mnie napisaÅ‚, nazywaÅ‚ siÄ™ Michael Wright i chciaÅ‚ siÄ™ ze mnÄ… spotkać z powodu miÅ‚oÅ›ci Jezusa. Co za dziwactwo! Pewnie jakiÅ› religijny fanatyk. Co mnie obchodzi jego religia, kiedy już od dawna miaÅ‚em gdzieÅ› swojÄ… wÅ‚asnÄ… religiÄ™ – buddyzm, w którym zostaÅ‚em wychowany. Nie obchodziÅ‚ mnie jakiÅ› tam Jezus.
ZdenerwowaÅ‚em siÄ™, podarÅ‚em ten list i wrzuciÅ‚em do wiadra. I na pewno by nie doszÅ‚o do naszego spotkania, gdyby nie mój kumpel, który opowiadaÅ‚, że w czasie odwiedzin można dostać szklankÄ™ coca-coli. PomyÅ›laÅ‚em sobie: A co mi szkodzi spotkać siÄ™ z tym facetem? Skoro on chce zadać sobie tyle trudu i przyjść do tej Å›mierdzÄ…cej dziury, to czemu nie miaÅ‚bym z tego skorzystać?.” MiaÅ‚em naprawdÄ™ dosyć tej cuchnÄ…cej, brudnej wody, którÄ… dawano nam do picia. ByÅ‚em jednak tak rozjuszony, że na pewno uderzyÅ‚bym Michaela, gdyby zaczÄ…Å‚ mi prawić kazania.
Na szczęście nie zaczÄ…Å‚ i – na szczęście – nie uderzyÅ‚em go. Tu, w wiÄ™zieniu, nikogo nie interesowaÅ‚o, kim jesteÅ› i co ciÄ™ boli. Wszyscy siÄ™ pytali tylko o to, za co siedzisz, ilu zabiÅ‚eÅ› i w jaki sposób. Michael nigdy nie zadaÅ‚ mi takich pytaÅ„. Nie interesowaÅ‚a go moja przeszÅ‚ość, pytaÅ‚ siÄ™ tylko, jak ja siÄ™ czujÄ™ dzisiaj! GadaÅ‚ mi jakieÅ› gÅ‚upoty o codziennych sprawach, które mnie wcale nie interesowaÅ‚y, prawie go nie sÅ‚uchaÅ‚em. Ale po kilku naszych spotkaniach już czekaÅ‚em z utÄ™sknieniem na chwilÄ™, kiedy zobaczÄ™ jego gÅ‚upi uÅ›miech. ByÅ‚ jedynym czÅ‚owiekiem, który zadawaÅ‚ sobie trud przyjść do mnie, który w ogóle chciaÅ‚ mnie widzieć i który czyniÅ‚ to regularnie raz w tygodniu przez trzy lata. ZaprzyjaźniliÅ›my siÄ™.
Po póÅ‚ roku, dokÅ‚adnie 3 maja 1990 r., jeden z moich wiÄ™ziennych przyjacióÅ‚, z którym byÅ‚em szczególnie zwiÄ…zany, zostaÅ‚ zaatakowany przez innych więźniów. Zmasakrowali mu twarz żyletkÄ…. ByÅ‚em wÅ›ciekÅ‚y z bezsilnoÅ›ci, chciaÅ‚em kogoÅ› rozwalić. MiaÅ‚em siÄ™ spotkać z Michaelem i byÅ‚em prawie pewien, że dzisiaj ode mnie oberwie. DziÄ™ki Bogu nie tknÄ…Å‚em go jednak – bo wÅ‚aÅ›nie w tym dniu Michael podzieliÅ‚ siÄ™ ze mnÄ… tym, co zmieniÅ‚o moje życie. PowiedziaÅ‚ mi, że spotkaÅ‚ w życiu Jezusa, któremu powierzyÅ‚ swoje życie, i że ten Jezus chce uczynić mnie wolnym. PrzeczytaÅ‚ mi trzy wersety z Biblii (J 8, 34-36):
„OdpowiedziaÅ‚ im Jezus: »ZaprawdÄ™, zaprawdÄ™ powiadam wam: Każdy, kto popeÅ‚nia grzech, jest niewolnikiem grzechu. A niewolnik nie przebywa w domu na zawsze, lecz Syn przebywa na zawsze. Jeżeli wiÄ™c Syn was wyzwoli, wówczas bÄ™dziecie rzeczywiÅ›cie wolni«”.
Być może dla Was te sÅ‚owa niewiele znaczÄ…, lecz dla mnie w tym wiÄ™zieniu to byÅ‚a niesamowita wiadomość o uwolnieniu. ByÅ‚em w szoku. WróciÅ‚em do swojej celi i nie mogÅ‚em przestać o tym myÅ›leć. PatrzyÅ‚em na okno celi, a jego kraty przypominaÅ‚y mi krzyż. Nie wiedziaÅ‚em, co myÅ›leć. Jak ja mam uwierzyć w Jezusa, którego nigdy nie widziaÅ‚em? Co to znaczy, że On przemawia do mnie przez Michaela i przez BibliÄ™?
I nagle mnie olÅ›niÅ‚o. PrzypomniaÅ‚em sobie swojÄ… narzeczonÄ…, AiyÄ™, z którÄ… byÅ‚em kiedyÅ› tak szczęśliwy i która tak bardzo mnie kochaÅ‚a, mimo że mnie nigdy w życiu nie zobaczyÅ‚a: Aiya byÅ‚a niewidoma. Nagle uÅ›wiadomiÅ‚em sobie, że ktoÅ›, kogo nie widzimy i nigdy nie zobaczymy, może być bardzo bliskÄ… i kochajÄ…cÄ… osobÄ….
PadÅ‚em na kolana i modliÅ‚em siÄ™. Być może jesteÅ›cie przyzwyczajeni do tego, by siÄ™ modlić, a może czasami myÅ›licie, że Bóg Was nie wysÅ‚uchuje. Dzieje siÄ™ tak dlatego, że w modlitwie nie rozmawiacie z Bogiem, tylko sami ze sobÄ…. ProszÄ™ pamiÄ™tać, że byÅ‚em buddystÄ… i nie wierzyÅ‚em w żadnego boga, i nigdy siÄ™ nie modliÅ‚em. Tej nocy po raz pierwszy zwróciÅ‚em siÄ™ do Boga w imieniu Jezusa i jestem przekonany, że On mnie wysÅ‚uchaÅ‚. PÅ‚akaÅ‚em jak dziecko – bÅ‚agajÄ…c Go o przebaczenie za caÅ‚e zÅ‚o, jakie wyrzÄ…dziÅ‚em innym w swoim życiu, za tych wszystkich, których zabiÅ‚em lub okaleczyÅ‚em – gdy uÅ›wiadomiÅ‚em sobie, że Jezus poniósÅ‚ na krzyżu karÄ™ za każdy, nawet najmniejszy, grzech, że jest w stanie przebaczyć najgorsze przestÄ™pstwa. I Jezus przyszedÅ‚ do serca takiego Å›miecia jak ja i przemieniÅ‚ je.
MówiÄ™ Wam, nastÄ™pnego dnia obudziÅ‚em siÄ™, bÄ™dÄ…c bardziej wolny niż niejeden z Was. Nie musimy być za kratkami, by znajdować siÄ™ w niewoli. Wielu z nas ma swoje wiÄ™zienia i zniewolenia we wÅ‚asnym sercu – dla jednych jest to praca, dla innych pieniÄ…dze, dla innych alkohol, narkotyki, seks lub cokolwiek innego. Tym wszystkim próbujemy zapeÅ‚nić pustkÄ™ w naszym sercu – ale ta pustka ma ksztaÅ‚t Boga i tylko Bóg może naprawdÄ™ jÄ… wypeÅ‚nić, dajÄ…c nam poczucie szczęścia. Michael mówiÅ‚ mi, że mogÄ™ wyjść z wiÄ™zienia i zdobyć mnóstwo pieniÄ™dzy, ale i tak nie bÄ™dÄ™ wolny, ponieważ w chwili Å›mierci żadne pieniÄ…dze nie pomogÄ… żadnemu czÅ‚owiekowi. PrawdziwÄ… wolność daje tylko Jezus, którego możemy zaprosić do naszego życia. Nie ma innej możliwoÅ›ci.
Z caÅ‚Ä… odpowiedzialnoÅ›ciÄ… Å›wiadczÄ™, że tej nocy w prawdziwym wiÄ™zieniu na Cyprze prawdziwy Jezus prawdziwie przemieniÅ‚ moje serce. To siÄ™ wydarzyÅ‚o 18 lat temu – i przez caÅ‚e 18 lat dzieÅ„ w dzieÅ„ Å›wiadczÄ™ o tym każdemu, kogo spotykam. Michael powiedziaÅ‚ mi o dwóch rzeczach, które muszÄ™ uczynić, aby umożliwić Jezusowi zbawienie mnie. Pierwsza to odwrócenie siÄ™ od grzechu. Trzeba uznać za grzech to, co Bóg nazywa grzechem, i okazać wolÄ™ przemiany. Ta wola jest najważniejsza. Czasami nam siÄ™ nie udaje, czasami jesteÅ›my za sÅ‚abi, żeby zerwać z grzechem. Ale nasza wola jest najważniejsza. Jeżeli szczerze pragniemy tego, Jezus poniesie nas na rÄ™kach pomimo naszej uÅ‚omnoÅ›ci.
A druga rzecz to poddanie swojego życia Jezusowi. Poddanie oznacza uznanie, że Jezus jest Bogiem, wÅ‚adcÄ… wszechÅ›wiata oraz Panem i WÅ‚adcÄ… Twojego życia. To oznacza zwracanie siÄ™ do Niego w każdej sytuacji swojego życia, poznawanie Go i trzymanie siÄ™ Jego zasad w codziennym życiu oraz w każdej decyzji. Czy jest ktoÅ› bardziej godny tego, aby objąć wÅ‚adzÄ™ nad Twoim życiem, niż Jezus, który stworzyÅ‚ Ciebie w Å‚onie Twojej matki, który stworzyÅ‚ dookoÅ‚a Ciebie wspaniaÅ‚y Å›wiat i który z miÅ‚oÅ›ci do Ciebie umarÅ‚ na krzyżu?
Nie bÄ…dź taki gÅ‚upi i nie odmawiaj Jezusowi. Skorzystaj z tej szansy! Zrób te dwa kroki, które bÄ™dÄ… decydujÄ…ce w Twoim życiu!
18 lat temu odwróciÅ‚em siÄ™ od grzechu i poddaÅ‚em swoje życie Jezusowi, a On mnie przemieniÅ‚. ByÅ‚em pierwszy z dziesiÄ™ciu morderców, terrorystów i handlarzy narkotykami, którzy nawrócili siÄ™ wtedy w wiÄ™zieniu na Cyprze. Obecnie jestem żonaty, mam dwóch synów w wieku 8 i 4 lat. PrzestaÅ‚em uprawiać kung-fu, ponieważ nie mogÄ™ sobie wyobrazić, żeby Jezus, cichy i pokornego serca, w jakikolwiek sposób pochwalaÅ‚ lub tolerowaÅ‚ tÄ™ „sztukÄ™ walki”. Nie pozostawajcie obojÄ™tni – czasu naprawdÄ™ jest maÅ‚o i nikt z nas nie wie, czy dzisiaj w nocy nie pożegna siÄ™ z życiem...
Na podstawie rozmów z Tonym Anthonym oprac. MirosÅ‚aw Rucki