Autor: Jan Paweł II,
MiÅ‚ujcie siÄ™! 5/2007 → Temat numeru
Przeprowadzony przed pięćdziesiÄ™ciu laty sondaż, który objÄ…Å‚ 398 najwybitniejszych uczonych, ujawniÅ‚, że tylko 16 spoÅ›ród nich uważa siÄ™ za niewierzÄ…cych, 15 za agnostyków, a aż 367 za wierzÄ…cych.
1. Istnieje dość rozpowszechniona opinia, że ludzie nauki są zazwyczaj agnostykami i że nauka oddala od Boga. W jakim stopniu jest to zgodne z prawdą?
NiezwykÅ‚e postÄ™py nauki, zwÅ‚aszcza na przestrzeni dwóch ostatnich stuleci, skÅ‚aniaÅ‚y niekiedy do uwierzenia w to, że jest ona w stanie sama odpowiedzieć na wszystkie pytania czÅ‚owieka i rozwiÄ…zać wszystkie jego problemy. Niektórzy doszli do wniosku, że Bóg nie bÄ™dzie już wiÄ™cej potrzebny. Ufność pokÅ‚adana w nauce miaÅ‚a wyprzeć wiarÄ™.
Trzeba dokonać wyboru – mówiono – pomiÄ™dzy naukÄ… a wiarÄ…: albo wierzyć w jednÄ…, albo obrać drugÄ…. Ten, kto prowadzi badania naukowe, nie potrzebuje Boga; ten zaÅ›, kto chce wierzyć w Boga, nie może być poważnym uczonym, ponieważ pomiÄ™dzy naukÄ… i wiarÄ… wystÄ™puje niemożliwa do pokonania sprzeczność.
2. Sobór WatykaÅ„ski II wyraziÅ‚ caÅ‚kiem odmienne przekonanie. W konstytucji Gaudium et spes stwierdziÅ‚: „Dlatego też badanie metodyczne we wszelkich dyscyplinach naukowych, jeżeli tylko prowadzi siÄ™ je w sposób prawdziwie naukowy i z poszanowaniem norm moralnych, naprawdÄ™ nigdy nie bÄ™dzie siÄ™ sprzeciwiać wierze, sprawy bowiem Å›wieckie i sprawy wiary wywodzÄ… swój poczÄ…tek od tego samego Boga. Owszem, kto pokornie i wytrwale usiÅ‚uje zbadać tajniki rzeczy, prowadzony jest niejako, choć nieÅ›wiadomie, rÄ™kÄ… Boga, który wszystko utrzymujÄ…c, sprawia, że rzeczy sÄ… tym, czym sÄ…” (36).
Istotnie, można stwierdzić, że zawsze istnieli i wciąż istniejÄ… znakomici uczeni, którzy w kontekÅ›cie swoich doÅ›wiadczeÅ„ jako ludzie nauki w sposób pozytywny i z pożytkiem przeżywali wiarÄ™ w Boga. Przeprowadzony przed pięćdziesiÄ™ciu laty sondaż, który objÄ…Å‚ 398 najwybitniejszych uczonych, ujawniÅ‚, że tylko 16 spoÅ›ród nich uważa siÄ™ za niewierzÄ…cych, 15 za agnostyków, a aż 367 za wierzÄ…cych.
3. RzeczÄ… jeszcze bardziej interesujÄ…cÄ… i pożytecznÄ… jest zdanie sobie sprawy z tego, dlaczego wielu uczonych – zarówno obecnie, jak i w przeszÅ‚oÅ›ci – uważa, że rygory poszukiwaÅ„ naukowych oraz szczere i radosne uznanie istnienia Boga nie tylko mogÄ… iść w parze, ale także tworzyć doskonaÅ‚Ä… caÅ‚ość.
W uwagach, które bÄ™dÄ…c niejako duchowym dziennikiem, czÄ™sto towarzyszÄ… ich pracy naukowej, z Å‚atwoÅ›ciÄ… można dostrzec dwa splatajÄ…ce siÄ™ ze sobÄ… elementy: pierwszym z nich jest to, że same badania, dotyczÄ…ce rzeczy najwiÄ™kszych i najmniejszych, prowadzone przy zachowaniu najsurowszych rygorów, zawsze pozostawiajÄ… miejsce dla dalszych pytaÅ„ w nie majÄ…cym koÅ„ca procesie, odkrywajÄ…cym w rzeczywistoÅ›ci bezmiar, harmoniÄ™ i finalizm, których nie da siÄ™ wytÅ‚umaczyć ani w kategoriach przypadkowoÅ›ci, ani za pomocÄ… samych źródeÅ‚ naukowych. DoÅ‚Ä…cza siÄ™ do tego nieuchronne pytanie o sens, o wyższÄ… racjonalność, czy wrÄ™cz o coÅ› lub KogoÅ›, kto może zaspokoić wewnÄ™trzne potrzeby, których wyrafinowany postÄ™p naukowy nie tÅ‚umi, ale je wyostrza.
4. DokÅ‚adniejsza obserwacja wykazuje, że przejÅ›cie do religijnej afirmacji nie dokonuje siÄ™ samo przez siÄ™, na drodze naukowej metody doÅ›wiadczalnej, ale na mocy podstawowych zasad filozoficznych, takich jak zasada przyczynowoÅ›ci, celowoÅ›ci, racji dostatecznej, które uczony jako czÅ‚owiek stosuje w codziennym kontakcie z życiem i z badanÄ… przez siebie rzeczywistoÅ›ciÄ…. Co wiÄ™cej, bÄ™dÄ…c we wspóÅ‚czesnym Å›wiecie przedniÄ… strażą, która pierwsza dostrzega ogromnÄ… zÅ‚ożoność, a zarazem wspaniaÅ‚Ä… harmoniÄ™ rzeczywistoÅ›ci, uczony jest dziÄ™ki temu uprzywilejowanym Å›wiadkiem możliwoÅ›ci zaakceptowania religii, jest czÅ‚owiekiem zdolnym do tego, by ukazać, że przyjÄ™cie transcendencji nie tylko nie szkodzi autonomii i celom pracy badawczej, ale pobudza jÄ… do nieustannego przekraczania siebie w doÅ›wiadczeniu objawiajÄ…cej autotranscendencji tajemnicy czÅ‚owieka.
JeÅ›li weźmie siÄ™ ponadto pod uwagÄ™, że zwiÄ™kszajÄ…ce siÄ™ horyzonty pracy badawczej, zwÅ‚aszcza w dziedzinach dotyczÄ…cych samych źródeÅ‚ życia, dostarczajÄ… niepokojÄ…cych pytaÅ„ zwiÄ…zanych z prawidÅ‚owym wykorzystaniem zdobyczy naukowych, nie dziwi nas fakt, że uczeni coraz częściej domagajÄ… siÄ™ pewnych kryteriów moralnych, bÄ™dÄ…cych w stanie odciÄ…gnąć czÅ‚owieka od wszelkich arbitralnych osÄ…dów. A któż, jeÅ›li nie Bóg, może ustanowić porzÄ…dek moralny, w którym godność czÅ‚owieka, każdego czÅ‚owieka, bÄ™dzie stale chroniona i popierana?
OczywiÅ›cie, religia chrzeÅ›cijaÅ„ska, która nie może przyznać racji pewnym twierdzeniom ateizmu czy agnostycyzmu wypowiadanym w imiÄ™ nauki, z równÄ… stanowczoÅ›ciÄ… nie przyjmuje wypowiedzi o Bogu, które nie majÄ… Å›cisÅ‚ych podstaw w procesie rozumowania.
5. Warto w tym miejscu wysÅ‚uchać racji skÅ‚aniajÄ…cych wielu uczonych do twierdzenia w sposób pozytywny o istnieniu Boga i przyjrzeć siÄ™ ich osobistemu stosunkowi do Boga, do czÅ‚owieka, do wielkich problemów i najwyższych wartoÅ›ci życia, który stanowi dla nich oparcie. Jakże czÄ™sto cisza, medytacja, twórcza wyobraźnia, peÅ‚ne pogody patrzenie z dystansem na rzeczy, spoÅ‚eczny sens odkryć, czystość serca – stajÄ… siÄ™ silnymi bodźcami otwierajÄ…cymi przed nimi Å›wiat znaczeÅ„, które nie mogÄ… pozostać niezauważone przez nikogo, kto równie lojalnie i z miÅ‚oÅ›ciÄ… dąży do poznania prawdy.
Wystarczy tu przypomnieć wÅ‚oskiego uczonego Enrica Mediego, zmarÅ‚ego przed kilkoma laty, który w swoim przemówieniu podczas MiÄ™dzynarodowego Kongresu Katechetycznego w Rzymie w 1971 r. powiedziaÅ‚: „MówiÄ™ do mÅ‚odego czÅ‚owieka: »spójrz, oto nowa gwiazda, galaktyka, gwiazda neutronowa, oddalona o 100 milionów lat Å›wietlnych. A przecież tamte protony, elektrony, neutrony, mezony sÄ… identyczne z tymi, z których skÅ‚ada siÄ™ ten mikrofon. Identyczność wyklucza prawdopodobieÅ„stwo. To, co jest identyczne, nie może być prawdopodobne. A wiÄ™c istnieje przyczyna, poza przestrzeniÄ…, która owemu bytowi nadaÅ‚a wÅ‚aÅ›ciwy mu ksztaÅ‚t. TÄ… przyczynÄ… jest Bóg«.
MówiÄ™ jÄ™zykiem nauki, że istnieje byt, który jest sprawcÄ… identycznoÅ›ci rzeczy oddalonych. A ilość identycznych czÄ…steczek we wszechÅ›wiecie wynosi 10 podniesione do 85 potÄ™gi. […] Czy podejmiemy zatem pieśń galaktyk? Gdybym byÅ‚ Franciszkiem z Asyżu, powiedziaÅ‚bym: »O galaktyki bezkresnych przestworzy, wysÅ‚awiajcie mojego Pana, bo jest wszechmocny i dobry. O atomy, protony, elektrony, o ptasie Å›piewy, o szumie liÅ›ci i powietrza, które znajdujecie siÄ™ pod wÅ‚adzÄ… czÅ‚owieka, jak modlitwa, Å›piewajcie hymn, który powraca do Boga!«”.