W pierwszÄ… sobotÄ™ sierpnia minÄ…Å‚ rok, odkÄ…d wstÄ…piÅ‚am w sakramentalny zwiÄ…zek małżeÅ„ski. Znam swojego męża od 6 lat. Zanim siÄ™ pobraliÅ›my, byliÅ›my ze sobÄ… pięć lat. Przez ten czas wiele przeżyliÅ›my razem; od poczÄ…tku naszej znajomoÅ›ci nigdy nie omijaliÅ›my tematu wiary. Od samego poczÄ…tku wiedzieliÅ›my też, że nie bÄ™dziemy współżyć przed Å›lubem, ale niestety wpadliÅ›my w puÅ‚apkÄ™ pieszczot, namiÄ™tnych pocaÅ‚unków. PiszÄ™ celowo „puÅ‚apkÄ™”, ponieważ teraz, z perspektywy czasu, widzÄ™, że wszelkie pieszczoty przedmałżeÅ„skie sÄ… zÅ‚em, a każda próba usprawiedliwiania siÄ™ („przecież nie współżyjemy”) to usprawiedliwianie czynienia przez nas zÅ‚a. CzuliÅ›my oboje jakiÅ› przymus pieszczot – że musimy, że nie potrafimy inaczej. ChodziliÅ›my do spowiedzi, a po dwóch tygodniach znowu upadaliÅ›my... To byÅ‚ dla nas koszmar, ogarniaÅ‚o nas zrezygnowanie („znowu siÄ™ nie udaÅ‚o”). Teraz wiem, dlaczego byÅ‚o tak trudno zerwać z grzesznym życiem: bo chcieliÅ›my siÅ‚Ä… wÅ‚asnej woli wytrwać w dobrym. Tak siÄ™ nie da. Na pierwszym miejscu trzeba umieÅ›cić Jezusa i Jego MatkÄ™ – wtedy siÄ™ uda. I z nami tak byÅ‚o.
W mojej parafii byÅ‚o nawiedzenie Matki Bożej w kopii Cudownego Obrazu Jasnogórskiego. Wtedy oboje, po spowiedzi, zÅ‚ożyliÅ›my jako dar dla Maryi nasze wytrwanie w czystoÅ›ci przedmałżeÅ„skiej. I udaÅ‚o siÄ™! Od tamtego czasu nasze zmysÅ‚y siÄ™ wyciszyÅ‚y, stopniowo wyzwalaliÅ›my siÄ™ z pożądliwoÅ›ci i namiÄ™tnoÅ›ci, choć czasami zdarzaÅ‚o siÄ™ i tak, że dawaliÅ›my siÄ™ ponieść emocjom. W tym też czasie poznaliÅ›my wyjÄ…tkowego kapÅ‚ana, który zostaÅ‚ naszym ojcem duchowym. Rozmowy z nim oraz czÄ™ste spowiedzi umocniÅ‚y nas wewnÄ™trznie. A byÅ‚ to okres, kiedy pojawiÅ‚y siÄ™ u mnie i mojego wtedy jeszcze narzeczonego pokusy, aby siÄ™ rozstać – bez żadnej przyczyny. DziÄ™ki prowadzeniu naszego kierownika wiedzieliÅ›my jednak, że to szatan próbuje nas rozdzielić, bo żyjemy w czystoÅ›ci: nie mógÅ‚ wejść miÄ™dzy nas drogÄ… pożądliwoÅ›ci, to chciaÅ‚ nas rozdzielić w inny sposób, zniszczyć to, co byÅ‚o czyste, Boże. Tylko modlitwa, zawierzenie Maryi i szczere rozmowy pomogÅ‚y nam przetrwać ten trudny czas. Okres naszego oficjalnego narzeczeÅ„stwa byÅ‚ absolutnie czysty – i za to szczególnie dziÄ™kujÄ™ Maryi. ZarÄ™czyliÅ›my siÄ™ w pierwszÄ… sobotÄ™ października, pobraliÅ›my siÄ™ w pierwszÄ… sobotÄ™ sierpnia i wyruszyliÅ›my na pieszÄ… pielgrzymkÄ™ do CzÄ™stochowy. Jako wotum dziÄ™kczynne zostawiliÅ›my Matce Bożej mój pierÅ›cionek zarÄ™czynowy. Wraz z oddaniem tego pierÅ›cionka czuÅ‚am, jak oddajÄ™ Maryi swoje panieÅ„stwo – nie skażone przedÅ›lubnym seksem.
To dopiero poczÄ…tek naszego wspólnego życia. W przeszÅ‚ość spoglÄ…damy pogodnie, bez lÄ™ku, z satysfakcjÄ…, że nasze wspólne życie zaczÄ™liÅ›my po Bożemu, w Å‚Ä…cznoÅ›ci z MaryjÄ… (na kilka miesiÄ™cy przed Å›lubem przystÄ…piliÅ›my do Rycerstwa Niepokalanej). DzieÅ„ naszego Å›lubu wspominam jako dzieÅ„ peÅ‚en skupienia, wewnÄ™trznego spokoju, pewnoÅ›ci, że mężczyzna, z którym siÄ™ zÅ‚Ä…czyÅ‚am, jest najlepszym mężczyznÄ… pod sÅ‚oÅ„cem: czysty, rozmodlony, zakochany w Bogu i – we mnie. Może to dziwne, ale nie denerwowaÅ‚am siÄ™ w dniu Å›lubu. Wszystko wypadÅ‚o jakoÅ› tak naturalnie – mój dom rodzinny, w którym odbyÅ‚o siÄ™ przyjÄ™cie weselne, byÅ‚ przepeÅ‚niony Bożą atmosferÄ… – może dlatego, że nie byÅ‚o alkoholu? Albo dlatego, że byÅ‚a to pierwsza sobota miesiÄ…ca – dzieÅ„, w którym szczególnie rzÄ…dzi Maryja?
Stosujemy naturalne metody planowania rodziny, metodÄ™ objawowo-termicznÄ…. Nie jest mi to obce – bo obserwacje prowadzÄ™ od 4 lat, wiÄ™c nie jest to dla mnie żadne obciążenie, poza tym akceptujemy siebie caÅ‚kowicie, także – albo lepiej – przede wszystkim swojÄ… pÅ‚ciowość. Planujemy ciążę pod koniec tego roku, bo chciaÅ‚abym urodzić nasze pierwsze dziecko po skoÅ„czeniu studium, w którym siÄ™ jeszcze uczÄ™.
Okres wstrzemięźliwoÅ›ci (w czasie pÅ‚odnym) nie jest dla nas żadnym utrudnieniem (co to jest nawet dwa tygodnie w stosunku do 5 lat?). Poza tym miaÅ‚am problemy zdrowotne, które wykluczaÅ‚y współżycie na kilka miesiÄ™cy. Okres czystoÅ›ci przedmałżeÅ„skiej nauczyÅ‚ nas cierpliwoÅ›ci.
Sfera intymna jest dla nas całkowicie nowym doświadczeniem. Wiemy, że jeszcze długa droga przed nami. Ale łączy nas z mężem tak mocna więź duchowa, że nawet w najbardziej intymnych chwilach, kiedy coś nam nie wychodzi, potrafimy się z tego śmiać, umiemy podejść do tego z dystansem.
Jeszcze jedno: codziennie towarzyszy nam modlitwa, wspólna modlitwa – najczęściej jest to różaniec. Bez niej nie bylibyÅ›my w tym miejscu, w którym jesteÅ›my.
Miłość to nie uczucie, lecz postawa, służba
Znamy siÄ™ trzy lata. NarzeczeÅ„stwem jesteÅ›my od póÅ‚ roku. Artur jest niepeÅ‚nosprawny. W wieku 16 lat przeżyÅ‚ zator mózgu, którego przyczynÄ… byÅ‚a prawdopodobnie wada wrodzona. Jest w miarÄ™ samodzielny, porusza siÄ™ bez wózka. Jego niepeÅ‚nosprawność nie jest aż tak widoczna, ale istnieje niestety niebezpieczeÅ„stwo pogÅ‚Ä™biania siÄ™ objawów. Może siÄ™ też jeszcze raz zdarzyć coÅ› takiego i Artur może bÄ™dzie wymagaÅ‚ nieustannej opieki. Obecnie musi siÄ™ mocno pilnować – czÄ™sto mierzyć ciÅ›nienie, robić regularnie badania przepÅ‚ywu krwi. Mamy Å›wiadomość niebezpieczeÅ„stwa, jednak nie przeraża mnie to i chcÄ™ takie wezwanie podjąć. Wiem, że Artur potrzebuje drugiej osoby, która bÄ™dzie go dopingowaÅ‚a do tego, żeby nie zaniedbywaÅ‚ regularnych badaÅ„ lekarskich, by stosowaÅ‚ dietÄ™ i unikaÅ‚ wysiÅ‚ku. Mam dużo siÅ‚y i wewnÄ™trznego przekonania, że taka jest moja droga, ale wiem, że bez „duchowej tabletki” nie byÅ‚oby to możliwe. TÄ… „piguÅ‚kÄ…” jest dla mnie modlitwa, Eucharystia i sÅ‚owo Boże. Od dziecka należaÅ‚am do Dzieci Maryi, potem do Oazy mÅ‚odzieżowej. Nawet myÅ›laÅ‚am poważnie o życiu zakonnym. Jestem wdziÄ™czna Bogu za możliwość intensywniejszego rozwoju duchowego.
PoznaliÅ›my siÄ™ dziÄ™ki znajomym. Artur mieszkaÅ‚ w internacie dla niepeÅ‚nosprawnej mÅ‚odzieży uczÄ…cej siÄ™ w szkole prowadzonej przez salezjanów. PoczÄ…tkowo byÅ‚a to tylko zwykÅ‚a znajomość. Potem zaczÄ™liÅ›my siÄ™ spotykać częściej. MieliÅ›my też przerwÄ™ w naszych kontaktach, ale wróciliÅ›my do siebie – już przekonani, że nie możemy bez siebie żyć. Oboje pracujemy, jesteÅ›my niezależni finansowo.
Rodzice Artura poczÄ…tkowo bardzo siÄ™ sprzeciwiali naszemu zwiÄ…zkowi. Teraz jednak widzÄ…, że może on istnieć jak każde inne małżeÅ„stwo. Mam peÅ‚nÄ… Å›wiadomość czekajÄ…cej mnie drogi. DecydujÄ™ siÄ™ na ten krok, biorÄ…c pod uwagÄ™ wszystkie tego konsekwencje – nawet konieczność sprawowania caÅ‚odobowej opieki nad Arturem. Jestem przygotowana na najcięższÄ… posÅ‚ugÄ™. To jest mój wybór, ale też naturalny element miÅ‚oÅ›ci, którÄ… siÄ™ obdarzamy. DziÄ™ki sÅ‚owu Bożemu rozumiem, że miÅ‚ość to nie uczucie, to nie mówienie, że siÄ™ kogoÅ› kocha, lecz postawa, sÅ‚użba. Wiem to już teraz, w narzeczeÅ„stwie, i chcÄ™ tÄ™ miÅ‚ość urzeczywistniać w naszym zwiÄ…zku. Już teraz mogÄ™ to robić i mocno czujÄ™, że nie żyjÄ™ dla siebie, lecz dla niego.