Nie mogÄ™ przemilczeć faktu, że tylko Bóg ma moc i Å‚askÄ™ uwalniania od demonów zniewoleÅ„ alkoholowych, lekowych, narkomanii i wszelkich innych przez sakramenty Å›wiÄ™te, które daÅ‚ nam w KoÅ›ciele Å›wiÄ™tym i powszechnym.
Przez 35 lat – nie znajÄ…c Boga ani wiary – szedÅ‚em przez życie, kÅ‚amiÄ…c, kradnÄ…c i zabijajÄ…c siebie alkoholem, lekami i narkotykami. CzyniÅ‚em zÅ‚o i zÅ‚o zbieraÅ‚em; byÅ‚em do koÅ„ca zakÅ‚amany, nie widziaÅ‚em swoich grzechów, win i caÅ‚ej tej zgnilizny w sobie. (...) Za swoje niecne czyny trafiaÅ‚em do wiÄ™zieÅ„. To byÅ‚y paradoksalnie chwile oddechu, ale i tam piÅ‚em i ćpaÅ‚em. KtóregoÅ› dnia wyszedÅ‚em na wolność i za litr wódki kupiÅ‚em adres „meliny” – Domu Å›w. Brata Alberta w ÅšwinoujÅ›ciu. PoznaÅ‚em tam inny Å›wiat – życzliwość, zrozumienie oraz modlitwy. Wszyscy byli niby tacy sami jak ja, ale jednak inni – bogatsi o coÅ›, czego sam nie miaÅ‚em – bogatsi o wiarÄ™.
BaÅ‚em siÄ™ wejść do kaplicy domowej, gdzie odmawiana byÅ‚a koronka do MiÅ‚osierdzia Bożego. UważaÅ‚em siÄ™ za gorszego, dlatego też poszedÅ‚em do miasta, zrobiÅ‚em wÅ‚amanie i wniosÅ‚em do tego domu alkohol. UważaÅ‚em oczywiÅ›cie, że dobrze zrobiÅ‚em, odwdziÄ™czajÄ…c siÄ™ w ten sposób za goÅ›cinÄ™. Jak bardzo siÄ™ myliÅ‚em, przekonaÅ‚em siÄ™ po paru dniach, kiedy zostaÅ‚em aresztowany. Na posterunku milicji zrobiÅ‚em rachunek sumienia i zakoÅ„czyÅ‚em go próbÄ… samobójstwa. Odratowano mnie i odwieziono do schroniska dla bezdomnych. Tam zÅ‚orzeczyÅ‚em wszystkim i sobie też: „Å»yć nie umiesz i nawet zabić siÄ™ nie potrafisz, co ty jesteÅ› za bydlÄ™!”. Po paru dniach zaÅ‚ożyciel Domu Å›w. Brata Alberta zapytaÅ‚ mnie, czy chcÄ™ jechać do Jezusa – powiedziaÅ‚em: „chcÄ™!”. PojechaÅ‚em do Lichenia, gdzie byÅ‚em po raz pierwszy. W licheÅ„skim sanktuarium Matki Bożej Bolesnej, Królowej Polski, podczas drogi krzyżowej, przy grobie Jezusa, usÅ‚yszaÅ‚em wewnÄ™trzny gÅ‚os: „Uwierz, Ja jestem i kocham ciebie”. Wszystko, na czym budowaÅ‚em swoje dotychczasowe życie, runęło, a ja poczuÅ‚em siÄ™ pusty i brudny, nikomu niepotrzebny. DÅ‚ugo pÅ‚akaÅ‚em, klÄ™czÄ…c przy grobie Jezusa Chrystusa. Nie chciaÅ‚em stamtÄ…d wyjeżdżać, ale musiaÅ‚em wracać do rodzinnego miasta, bo to byÅ‚a tylko pielgrzymka.
PiÅ‚em dalej i czyniÅ‚em wiele zÅ‚a – jako niebezpieczny alkoholowy recydywista trafiÅ‚em ponownie do zakÅ‚adu karnego. OtrzymaÅ‚em duży Å‚Ä…czny wyrok, ale ziarenko wiary zasiane w Licheniu zaczęło we mnie kieÅ‚kować. Kiedy byÅ‚em w celi, powtarzaÅ‚em zasÅ‚yszane wczeÅ›niej zdanie: „Jezu, ufam Tobie!”. W tym czasie w lokalnej prasie ukazaÅ‚a siÄ™ seria artykuÅ‚ów szkalujÄ…cych bezdomnych oraz schroniska dla nich. Przedstawiono je jako wylÄ™garnie zÅ‚a, a mój przykÅ‚ad byÅ‚ podstawÄ… do udokumentowania sÅ‚usznoÅ›ci tej tezy. ZrozumiaÅ‚em wtedy, że to ja jestem sprawcÄ… zÅ‚a, i po raz pierwszy poczuÅ‚em w sercu żal za swoje czyny. PoczuÅ‚em, jakÄ… krzywdÄ™ uczyniÅ‚em swoim postÄ™powaniem, i to skÅ‚oniÅ‚o mnie do napisania listu. PrzepraszaÅ‚em w nim wszystkich bezdomnych oraz zaÅ‚ożyciela Domu Å›w. Brata Alberta. Nie napisaÅ‚ odpowiedzi pisemnej, zamiast tego zjawiÅ‚ siÄ™ u mnie w wiÄ™zieniu z prezentami: EwangeliÄ…, książkami religijnymi i modlitwÄ…. WyraziÅ‚ zgodÄ™ na mój powrót; powiedziaÅ‚: „Synu, gdy wyjdziesz, wracaj do domu, czekamy!”. Åšwiat zawirowaÅ‚ mi ze szczęścia, bo dostÄ…piÅ‚em Å‚aski osobistego przebaczenia od czÅ‚owieka, którego wczeÅ›niej skrzywdziÅ‚em.
Ze wzglÄ™dów zdrowotnych dano mi przerwÄ™ w karze i wyszedÅ‚em na wolność. Bramy wiÄ™zienne zamknęły siÄ™ za mnÄ…, a ja pierwsze kroki skierowaÅ‚em od razu do knajpy i caÅ‚e moje przyrzeczenie o powrocie do schroniska poszÅ‚o wniwecz... Znów przekreÅ›liÅ‚em siebie przez alkoholizm, który nie jest chorobÄ…, ale zniewoleniem demonami, legionem demonów atakujÄ…cych czÅ‚owieka od Å›rodka i dążących do caÅ‚kowitego jego unicestwienia. W koÅ„cu, pijany, dotarÅ‚em do schroniska; obudziÅ‚em siÄ™ na korytarzu obok kaplicy i wtedy radykalnie chciaÅ‚em ze sobÄ… skoÅ„czyć, ale bracia bezdomni zatrzymali mnie i zaprowadzili mnie do prezesa, który chciaÅ‚ mnie widzieć w takim stanie, w jakim wÅ‚aÅ›nie byÅ‚em. Gdy powiedziaÅ‚em, aby mi nie pomagaÅ‚, bo idÄ™ na zatracenie, przywitaÅ‚ mnie sÅ‚owami: „Synu, witaj w domu! CoÅ› ty z sobÄ… zrobiÅ‚? Jak ty wyglÄ…dasz?”. PrzytuliÅ‚ mnie, daÅ‚ mi nowe ubranie, pieniÄ…dze i kazaÅ‚ wracać do schroniska.
SzedÅ‚em, pÅ‚aczÄ…c i zadajÄ…c sobie na caÅ‚y gÅ‚os pytanie: „Dlaczego zawsze wybieram zÅ‚o, dlaczego takie ze mnie bydlÄ™?”... W pewnym momencie poczuÅ‚em, jakby KtoÅ› siÄ™ do mnie przyÅ‚Ä…czyÅ‚, a potem poÅ‚ożyÅ‚ rÄ™kÄ™ na moim ramieniu. UsÅ‚yszaÅ‚em wewnÄ™trzny gÅ‚os: „CzÅ‚owieku, to po co Ja ciebie wypuÅ›ciÅ‚em z wiÄ™zienia? UporzÄ…dkuj swoje wnÄ™trze, bo jakbyÅ› miÅ‚oÅ›ci w sobie nie miaÅ‚, to już by ciebie nie byÅ‚o”. MyÅ›laÅ‚em, że oszalejÄ™. Gdy sÅ‚odycz i radość minęły, ujrzaÅ‚em wszystkie grzechy, wszystkie Å›wiÅ„stwa i Å‚ajdactwa, których siÄ™ dopuÅ›ciÅ‚em od dzieciÅ„stwa. Po chwili wszystko zamieniÅ‚o siÄ™ w ciaÅ‚o Jezusa Chrystusa, którego swoimi grzechami biczowaÅ‚em. On mi wtedy powiedziaÅ‚, że mnie kocha i żebym siÄ™ przemieniÅ‚.
Dwa tygodnie nie mogÅ‚em ani jeść, ani spać... SÅ‚yszaÅ‚em ciÄ…gÅ‚e podszepty zÅ‚a, abym dalej piÅ‚, kradÅ‚, kÅ‚amaÅ‚ i abym nie ufaÅ‚ Jezusowi, bo On takich jak ja nie potrzebuje. „Zobaczysz, wyrzucÄ… ciÄ™ z tego domu, należysz do nas, do zÅ‚a. Nie masz żadnych sakramentów!!!”. DoÅ›wiadczaÅ‚em nagÅ‚ych skoków temperatur, duszenia ciężarem grzechów, ataków demonów, które robiÅ‚y wszystko, abym siÄ™ nie zmieniÅ‚. Po dwóch tygodniach wewnÄ™trznej walki wszedÅ‚em do kaplicy domowej i przed obrazem Jezusa MiÅ‚osiernego padÅ‚em na kolana, mówiÄ…c: ,,Boże, ratuj mnie! BÄ…dź moim Panem, nie chcÄ™ już pić, ćpać, kraść, czynić zÅ‚a, chcÄ™ normalnie żyć, chcÄ™ być normalnym czÅ‚owiekiem. Niech siÄ™ dzieje zawsze Twoja wola, Panie Jezu Chryste, nigdy wiÄ™cej moja”. Po tych sÅ‚owach poczuÅ‚em w sercu pokój i nieopisanÄ… radość. ChciaÅ‚em krzyczeć, że Jezus żyje, i w takim stanie euforii pobiegÅ‚em do koÅ›cioÅ‚a, a później do biura prezesa. OpowiedziaÅ‚em mu o wszystkim – wyznaÅ‚em, kim byÅ‚em i co robiÅ‚em – zrzuciÅ‚em przed nim wszystkie swoje maski. PowiedziaÅ‚em też, że nie mam żadnych sakramentów. Obaj pÅ‚akaliÅ›my ze szczęścia. Namacalne spotkanie z Bogiem uÅ›wiadomiÅ‚o mi Jego wielkÄ… miÅ‚ość do nas – ludzi.
Po chrzcie i komunii poczuÅ‚em siÄ™ jak inny czÅ‚owiek. ZrozumiaÅ‚em wtedy, co to znaczy powtórnie siÄ™ narodzić – stać siÄ™ nowym stworzeniem z ducha, a nie z ciaÅ‚a. Wtedy to, podczas uroczystej Mszy ÅšwiÄ™tej – po modlitwie wstawienniczej – otrzymaÅ‚em sÅ‚owo: dziÄ™kczynienie za Å‚askÄ™ nawrócenia z Pierwszego Listu Å›w. PawÅ‚a do Tymoteusza (1 Tm l, 12-17). Pan uzdrowiÅ‚ mnie caÅ‚kowicie z alkoholizmu, lekomanii, narkomanii i caÅ‚ego mojego zÅ‚a, uwrażliwiÅ‚ moje sumienie i daÅ‚ mi nowe życie.
RzuciÅ‚em siÄ™ w wir pracy dla bezdomnych, alkoholików, narkomanów, dla biednych i chorych. ZaczÄ…Å‚em uczestniczyć w modlitwach i pielgrzymkach, w dziaÅ‚alnoÅ›ci wspólnoty Odnowy w Duchu ÅšwiÄ™tym i grupie Å»ywego RóżaÅ„ca, ale co najważniejsze, wszystkie swoje sprawy oddawaÅ‚em MiÅ‚osierdziu Bożemu. Od wielu lat jestem innym czÅ‚owiekiem, bo Jezus nadaÅ‚ mojemu życiu nowy sens. PojednaÅ‚em siÄ™ z rodzinÄ… i z tymi wszystkimi, których wczeÅ›niej skrzywdziÅ‚em. Å»yjÄ™ dla Jezusa i mówiÄ™ o Nim na spotkaniach, rekolekcjach. DostaÅ‚em dar malowania sakralnych obrazów, piszÄ™ też swoje wierszomodlitwy. GÅ‚oszÄ™ chwaÅ‚Ä™ i dziÄ™kczynienie za ten ogrom Å‚ask i darów, które Pan Bóg daje nam tylko za to, że jesteÅ›my.
On czeka także na Ciebie, Bracie i Siostro. Na mnie czekaÅ‚ 35 lat po to, aby obdarzyć mnie nowym życiem, życiem peÅ‚nym radoÅ›ci. Teraz wiem, gdzie siÄ™ udać po pomoc i wsparcie w trudnych chwilach. Msza ÅšwiÄ™ta, sakrament pokuty i pojednania, Eucharystia, modlitwa (moja ulubiona to koronka do MiÅ‚osierdzia Bożego, różaniec) – to droga do uwolnienia, uzdrowienia wszystkiego Å‚askÄ… miÅ‚oÅ›ci obecnej we wszystkich tabernakulach i na oÅ‚tarzach caÅ‚ego Å›wiata, miÅ‚oÅ›ci naszego Pana Jezusa Chrystusa, Boga, do nas, ludzi.