Jestem wieloletniÄ… czytelniczkÄ… MiÅ‚ujcie siÄ™!, kilkukrotnÄ… uczestniczkÄ… spotkaÅ„ rekolekcyjnych organizowanych przez Ruch Czystych Serc, czÅ‚onkiniÄ… tegoż ruchu, studentkÄ…, żonÄ… i od listopada 2006 r. matkÄ… dwóch wspaniaÅ‚ych chÅ‚opców – bliźniaków: Kacpra Józefa i Szymona Piotra. Razem z mężem w dniu naszego Å›lubu zostaliÅ›my uroczyÅ›cie przyjÄ™ci do Ruchu Czystych Serc MałżeÅ„stw – byÅ‚o to dla nas wielkie wyróżnienie!
JakiÅ› czas temu miaÅ‚am już okazjÄ™ dzielić siÄ™ z Wami swoimi doÅ›wiadczeniami spotkania na swojej drodze Pana Jezusa, wtedy jednak dotyczyÅ‚y one czystoÅ›ci przedmałżeÅ„skiej, którÄ… wspólnie z mężem pielÄ™gnowaliÅ›my do dnia wstÄ…pienia w zwiÄ…zek małżeÅ„ski – komuniÄ™ z Panem Bogiem. Jest to niebywaÅ‚y dar – Å‚aska, za którÄ… trzeba dziÄ™kować z caÅ‚ego serca. To nie nasza zasÅ‚uga, że żyjemy przy Bogu i trwamy w czystoÅ›ci, ale naszego wspaniaÅ‚ego Taty w niebie.
Dzisiaj po raz kolejny chcÄ™ zaÅ›wiadczyć o ogromnym miÅ‚osierdziu naszego Pana, który znowu odkryÅ‚ w moim życiu siebie. W kwietniu 2006 r. przez rÄ™ce wspaniaÅ‚ego kapÅ‚ana – naszego przyjaciela, zostaliÅ›my sobie nawzajem oddani w sakramencie małżeÅ„stwa. MiesiÄ…c po Å›lubie, z Å‚aski Pana, nosiÅ‚am pod swoim sercem dzieciÄ…tko, z czego siÄ™ bardzo cieszyliÅ›my wraz z moim wspaniaÅ‚ym mężem (życzÄ™ takiego każdej dziewczynie). Gdy siÄ™ dowiedzieliÅ›my, że na Å›wiat przyjdÄ… bliźniaki, nasza radość byÅ‚a podwójna (marzyliÅ›my o bliźniÄ™tach). To byÅ‚ kolejny dar od Pana dla nas.
Lekarze od samego poczÄ…tku okreÅ›lali mojÄ… ciążę jako skomplikowanÄ…, pojawiÅ‚y siÄ™ pewne niedomagania ze strony mojego organizmu. Choć od momentu kiedy dowiedziaÅ‚am siÄ™ o dzieciaczkach, byÅ‚am na zwolnieniu i staraÅ‚am siÄ™ odpoczywać, czterokrotnie przebywaÅ‚am w szpitalu – zawsze z diagnozÄ… zagrożenia poronieniem. WiedziaÅ‚am jednak, że wszystko zależy od Boga – to On obdarzyÅ‚ mnie macierzyÅ„stwem i to jedynie On ma prawo decydowania w tej i każdej innej kwestii naszego życia. Kiedy w poÅ‚owie października czwarty raz znalazÅ‚am siÄ™ w szpitalu, byÅ‚am w szóstym miesiÄ…cu ciąży. MyÅ›laÅ‚am, że tak jak zwykle podleczÄ… mnie i pojedziemy do domu. Pan jednak postanowiÅ‚ inaczej. Dwa tygodnie przebywaÅ‚am w szpitalu, wreszcie pani doktor zdecydowaÅ‚a siÄ™ (ku mojej ogromnej radoÅ›ci!) mnie wypisać. Tego samego dnia okoÅ‚o godziny 14, kiedy przyjechaÅ‚ po mnie mąż, odeszÅ‚y mi wody pÅ‚odowe. Ponieważ byÅ‚a ich znikoma ilość, a ja byÅ‚am w ciąży po raz pierwszy, nie wiedziaÅ‚am, jak bardzo jest to zagrażajÄ…ce. Po natychmiastowej konsultacji lekarskiej okazaÅ‚o siÄ™, że rozpoczyna siÄ™ u mnie akcja porodowa. Kiedy siÄ™ o tym dowiedziaÅ‚am, przeszedÅ‚ mnie dreszcz. Jednak to jeszcze nie byÅ‚o najgorsze – przeraziÅ‚y mnie kolejne sÅ‚owa opiekujÄ…cej siÄ™ mnÄ… lekarki: „Jest pani w szóstym miesiÄ…cu ciąży, sÄ… to bliźniaki, a caÅ‚a ciąża jest zagrożona. Nie ma szans na uratowanie tych dzieci, ja siÄ™ tego nie podejmujÄ™”. Zaczęłam jÄ… wtedy bÅ‚agać o zmianÄ™ decyzji, zapewniajÄ…c, że dzieci sÄ… już na tyle duże, że warto próbować, że trzeba im dać szansÄ™ zawalczyć o życie. Już wtedy wiedziaÅ‚am, że wszystko jest w rÄ™kach Boga.
Po krótkiej rozmowie pani doktor zgodziÅ‚a siÄ™ na badanie USG, które pozwala okreÅ›lić wagÄ™ dzieci, by na tej podstawie móc podjąć decyzjÄ™ o dalszym dziaÅ‚aniu. ModliÅ‚am siÄ™, byleby tylko chÅ‚opcy nie byli za mali. (OkazaÅ‚o siÄ™ po urodzeniu, że jedno dziecko ważyÅ‚o 590 g, a drugie – 650). Jednak nie sama waga byÅ‚a tu ważna – dzieci nie miaÅ‚y dostatecznie rozwiniÄ™tych organów, zwÅ‚aszcza pÅ‚uc, które dojrzewajÄ… w życiu pÅ‚odowym najpóźniej. Po raz kolejny pani doktor podjęła próbÄ™ odwiedzenia mnie od decyzji urodzenia dzieci, twierdzÄ…c, iż jest duże prawdopodobieÅ„stwo, że dzieci bÄ™dÄ… obarczone jakÄ…Å› ciężkÄ… chorobÄ…, że mogÄ… wystÄ…pić powikÅ‚ania po cesarskim ciÄ™ciu, które musiaÅ‚oby być przeprowadzone, że jest to operacja, po której bÄ™dÄ™ siÄ™ bardzo źle czuÅ‚a – jakby to byÅ‚o istotne w danej chwili. W tym momencie nie zastanawiaÅ‚am siÄ™ nad żadnym z podanych argumentów, miaÅ‚am tylko nadziejÄ™, że skoro mi o tym mówi, to jest szansa na poród. Pan trzymaÅ‚ rÄ™kÄ™ na pulsie. Po mojej zgodzie pani doktor zleciÅ‚a przygotowanie mnie do operacji.
Pewnie wielu z Was to zaskoczy, ale w tych trudnych chwilach – minutach decydujÄ…cych o życiu lub Å›mierci naszych maleÅ„stw – czuÅ‚am ogromne wsparcie ze strony Pana Boga – czuÅ‚am wielki spokój, który wypeÅ‚niÅ‚ moje caÅ‚e ciaÅ‚o w chwili podjÄ™cia decyzji o operacji. Nie bez znaczenia jest też godzina porodu. Moi synowie urodzili siÄ™: Kacper o 15:30, a Szymon o 15:31. MiÅ‚osierdzie Boże dziaÅ‚aÅ‚o. Sama odmawiaÅ‚am w trakcie porodu koronkÄ™ do MiÅ‚osierdzia Bożego. Na szpitalnym korytarzu czekali na mnie moi najbliżsi – mąż, mama i siostra. Wszyscy oni zapewne również wspierali mnie modlitwÄ….
Od razu po porodzie dzieci zostaÅ‚y przewiezione na oddziaÅ‚ intensywnej terapii neonatologicznej i podÅ‚Ä…czone do respiratora, gdyż ich niedojrzaÅ‚e pÅ‚uca nie byÅ‚y w stanie same prowadzić wymiany gazowej. Kolejne dni Kacper i Szymon spÄ™dzili w inkubatorze, pod respiratorem, z kroplówkami, antybiotykami, wenflonami w gÅ‚owie itd. Ja natomiast zostaÅ‚am przewieziona na salÄ™ pooperacyjnÄ…, gdzie wspólnie z mężem wybraliÅ›my imiona chÅ‚opcom, którzy jeszcze tego samego dnia zostali ochrzczeni przez pielÄ™gniarkÄ™ (mojÄ… kuzynkÄ™). Gdy dzieci przeżyÅ‚y jednÄ… dobÄ™, zdecydowaliÅ›my z mężem, że chcemy je ochrzcić w obecnoÅ›ci kapÅ‚ana, notabene tego samego, który wspólnie z innym ksiÄ™dzem udzielaÅ‚ nam sakramentu małżeÅ„stwa. To byÅ‚o dla nas bardzo wymowne. Podczas ceremonii chrztu Å›w., a wÅ‚aÅ›ciwie namaszczenia olejkiem, pierwszy raz widziaÅ‚am moich chÅ‚opców (piszÄ™ o tym, ponieważ rzadko siÄ™ zdarza, by matka widziaÅ‚a swoje dziecko pierwszy raz na chrzcie Å›w.). ZobaczyÅ‚am ich w chwili, gdy stali siÄ™ dziećmi Bożymi.
Każdy dzieÅ„ życia dzieci byÅ‚ dla nas olbrzymim darem od Pana. Lekarze każdego dnia uÅ›wiadamiali nam, że wszystko jest w rÄ™kach Boga, bo chÅ‚opcy sÄ… bardzo niedojrzali (zaczÄ™li otwierać oczy dopiero po dwóch tygodniach od urodzenia). Codziennie oddawaliÅ›my ich MiÅ‚osierdziu Bożemu, pokÅ‚adajÄ…c w Panu caÅ‚Ä… naszÄ… nadziejÄ™, proszÄ…c Go, by z ich życiem zrobiÅ‚ to, co zaplanowaÅ‚. MówiÅ‚am do Ojca w niebie: „Panie, to sÄ… Twoje dzieci i uczyÅ„ to, co uważasz za sÅ‚uszne. Spraw jednak, bym umiaÅ‚a przyjąć TwÄ… decyzjÄ™, cokolwiek postanowisz”.
Jak tylko poczuÅ‚am siÄ™ nieco lepiej, zaczęłam szukać pomocy w modlitwie wspólnotowej – rozesÅ‚aÅ‚am SMS-y do wszystkich bliskich mi osób, w ogromnej mierze do znajomych RCS-iaków (czÅ‚onków Ruchu Czystych Serc), których prosiÅ‚am o modlitwÄ™ w intencji dzieci. Odzew byÅ‚ niesamowity, czuÅ‚am ten wodospad modlitwy, który każdego dnia wlewaÅ‚ we mnie pokój i poczucie bezpieczeÅ„stwa. OkazaÅ‚o siÄ™, że nasza proÅ›ba o modlitwÄ™ dotarÅ‚a nawet do Ojca ÅšwiÄ™tego Benedykta XVI (za sprawÄ… ksiÄ™dza, który przebywaÅ‚ wtedy w Rzymie); nasza intencja zostaÅ‚a zÅ‚ożona także przy grobie sÅ‚ugi Bożego Jana PawÅ‚a II. CzuÅ‚am, że modli siÄ™ za nas caÅ‚y Å›wiat. To byÅ‚o wspaniaÅ‚e. Wtedy nie można wÄ…tpić. Nie ustawaliÅ›my w modlitwie, codziennie odmawiaÅ‚am przy inkubatorach, a później przy Å‚óżeczku, „razem” z chÅ‚opcami dziesiÄ…tki różaÅ„ca. Matka Boża nad nimi czuwaÅ‚a, zwÅ‚aszcza wtedy, gdy ja nie byÅ‚am blisko. ModliÅ‚am siÄ™ także za wstawiennictwem Å›wiÄ™tych – Å›w. Joanny Beretty-Molli, Å›w. siostry Faustyny, Å›w. ojca Pio, bÅ‚. Karoliny, patronki Ruchu Czystych Serc, która już nie pierwszy raz mi pomagaÅ‚a. BÅ‚agania zanosiÅ‚am także do sÅ‚ugi Bożego Jana PawÅ‚a II oraz sÅ‚ugi Bożego ks. Jerzego PopieÅ‚uszki. Z caÅ‚ego serca dziÄ™kujÄ™ im wszystkim!
Z dnia na dzieÅ„ oczekiwaliÅ›my, że bÄ™dzie coraz lepiej. Ale byÅ‚o różnie, Kacper dwa razy przechodziÅ‚ na wspomaganie oddychania ratunkowego. ChÅ‚opcy mieli dużo różnych infekcji, m.in. pÅ‚uc, leczono ich antybiotykami, ich ukÅ‚ad odpornoÅ›ciowy byÅ‚ bardzo sÅ‚aby. Później siÄ™ okazaÅ‚o, że bÄ™dÄ… musieli przejść zabieg laseroskopii na oczach, by w przyszÅ‚oÅ›ci prawidÅ‚owo widzieć. Zabiegi udaÅ‚y siÄ™ bez problemów.
Ostatecznie chÅ‚opcy spÄ™dzili w szpitalu: Kacper 105, a Szymek 110 dni, w tym 60 dni na mechanicznym wsparciu oddechu (respiratorze). Obecnie, ze wzglÄ™du na skrajne wczeÅ›niactwo synów, uczÄ™szczamy na rehabilitacjÄ™, a także do wielu poradni specjalistycznych.
Wiem, że chÅ‚opcy bÄ™dÄ… potrzebowali wsparcia i opieki, ale od tego w koÅ„cu sÄ… rodzice. Bóg daÅ‚ mi szansÄ™ bycia matkÄ… i dlatego czujÄ™ siÄ™ w obowiÄ…zku wypeÅ‚nić tÄ™ życiowÄ… rolÄ™ jak najlepiej. PierwszÄ… rzeczÄ…, od której muszÄ™ zacząć, jest podziÄ™kowanie wszystkim, którzy w jakikolwiek sposób przyczynili siÄ™ do tego ogromnego cudu w naszym życiu. DziÄ™kujÄ™ Wam, kochani, za modlitwÄ™ – ona otwiera nas na wszechmocnÄ… miÅ‚ość Boga i wtedy Pan czyni cuda. ChwaÅ‚a Panu! Prosimy o modlitwÄ™ za naszÄ… mÅ‚odÄ… rodzinÄ™ i ukochane dzieciaczki. Z Panem Bogiem!