Ojciec ÅšwiÄ™ty Benedykt XVI zdecydowaÅ‚ siÄ™ na niekonwencjonalny krok: jako pierwszy papież napisaÅ‚ komentarz do wÅ‚asnej encykliki. Jego tekst, doÅ‚Ä…czony wraz z encyklikÄ… Bóg jest miÅ‚oÅ›ciÄ… (Deus caritas est) do ostatniego numeru wÅ‚oskiego pisma Famiglia Cristiana, zamieszczamy poniżej.
Bardzo siÄ™ cieszÄ™, że Famiglia Cristiana postanowiÅ‚a przesÅ‚ać do Waszych domów mojÄ… encyklikÄ™, dajÄ…c mi jednoczeÅ›nie sposobność napisania do Was paru sÅ‚ów, które, mam nadziejÄ™, uÅ‚atwiÄ… jej lekturÄ™. Przypuszczam, że poczÄ…tkowo może ona być odebrana jako trudna i nazbyt teoretyczna, ale, jak sÄ…dzÄ™, czytelnik, który siÄ™ w niÄ… zagÅ‚Ä™bi, szybko dostrzeże, że staraÅ‚em siÄ™ jedynie odpowiedzieć na kilka najważniejszych dla każdego chrzeÅ›cijanina pytaÅ„.
Pierwsze pytanie jest nastÄ™pujÄ…ce: czy rzeczywiÅ›cie można kochać Boga? Co wiÄ™cej: czy miÅ‚ość może być czymÅ› nakazanym? Czy nie jest jedynie uczuciem, które jest lub którego nie ma? Odpowiedź na pierwsze pytanie brzmi: tak, możemy kochać Boga, który nie pozostaÅ‚ w niedostÄ™pnej dla nas odlegÅ‚oÅ›ci, ale wszedÅ‚ i wchodzi w życie każdego z nas. On spotyka siÄ™ osobiÅ›cie z każdym czÅ‚owiekiem: poprzez sakramenty, dziÄ™ki którym Pan dziaÅ‚a w naszym życiu, i poprzez wiarÄ™ KoÅ›cioÅ‚a, dziÄ™ki której doznajemy oÅ›wiecenia Bożą miÅ‚oÅ›ciÄ… za poÅ›rednictwem ludzi przez Niego wybranych. Na wiele różnych sposobów Bóg wkracza w nasze życie, dajÄ…c nam także znaki swojej obecnoÅ›ci w dziele stworzenia.
On nie tylko pozwala nam kochać, ale pierwszy ku nam wychodzi i puka do naszych serc, pobudzajÄ…c nas do peÅ‚nej miÅ‚oÅ›ci odpowiedzi. MiÅ‚ość to nie tylko uczucie – w niej zawierajÄ… siÄ™ także wola i rozum. Poprzez swoje sÅ‚owo Bóg skÅ‚ania nasze umysÅ‚y, wolÄ™ i uczucia do tego, byÅ›my uczyli siÄ™ kochać Go „z caÅ‚ego serca swego i z caÅ‚ej duszy swojej”. W rzeczywistoÅ›ci nigdy nie znajdujemy miÅ‚oÅ›ci jako czegoÅ› gotowego; miÅ‚ość musi dojrzewać. Uczmy siÄ™ kochać coraz lepiej – tak, by miÅ‚ość stopniowo wyzwalaÅ‚a w nas moc i otwieraÅ‚a na cnotliwe życie.
Drugie pytanie jest nastÄ™pujÄ…ce: czy naprawdÄ™ jesteÅ›my w stanie kochać naszego „bliźniego”, nawet gdy jego styl życia jest dziwny i trudny do zaakceptowania? Tak, jesteÅ›my w stanie, jeÅ›li należymy do przyjacióÅ‚ Boga, do przyjacióÅ‚ Chrystusa; tym bardziej, że On pokochaÅ‚ nas i wciąż kocha, mimo że odwróciliÅ›my siÄ™ od niego i zaczÄ™liÅ›my żyć wedle wÅ‚asnych zasad. JeÅ›li przyjaźń z Bogiem jest dla nas czymÅ› najważniejszym i decydujÄ…cym, bÄ™dziemy kochać tych, których kocha Bóg – i którzy bardzo potrzebujÄ… naszej miÅ‚oÅ›ci. Bóg chce, byÅ›my byli przyjacióÅ‚mi Jego przyjacióÅ‚, i my naprawdÄ™ możemy nimi być, jeÅ›li rzeczywiÅ›cie znajdujemy siÄ™ blisko Pana.
Wreszcie należy postawić i takie pytanie: czy wszystkimi swoimi nakazami i zakazami KoÅ›cióÅ‚ nie niszczy radoÅ›ci „erosu” – uczucia miÅ‚oÅ›ci, które popycha nas ku sobie i skÅ‚ania do Å›cisÅ‚ego Å‚Ä…czenia siÄ™? W swojej encyklice staraÅ‚em siÄ™ ukazać, że najwspanialsze obietnice „erosu” mogÄ… realizować siÄ™ tylko wtedy, gdy nie sprowadza siÄ™ go jedynie do poszukiwania wrażeÅ„ i przelotnych przyjemnoÅ›ci. Przeciwnie, potrzeba cierpliwoÅ›ci w poznawaniu drugiego czÅ‚owieka w caÅ‚ej peÅ‚ni jego osoby, w jednoÅ›ci jego ciaÅ‚a i duszy, tak by ostatecznie to jego szczęście byÅ‚o ważniejsze niż nasze wÅ‚asne. Wtedy nie zależy nam już na otrzymywaniu, chcemy przede wszystkim dawać – i tak, uwolnieni od wÅ‚asnego JA, odnajdujemy samych siebie i napeÅ‚niamy siÄ™ radoÅ›ciÄ….
W encyklice opowiadam o wÄ™drówce ku czystoÅ›ci i dojrzaÅ‚oÅ›ci – tak potrzebnych, by móc odkryć prawdziwe znaczenie „erosu”. Tradycja KoÅ›cioÅ‚a nazywa ten proces „pielÄ™gnowaniem cnót”, co ostatecznie oznacza cierpliwe dojrzewanie do peÅ‚ni miÅ‚oÅ›ci.
W drugiej części encykliki jest mowa o dobroczynnoÅ›ci, która sÅ‚uży miÅ‚oÅ›ci we wspólnocie KoÅ›cioÅ‚a; miÅ‚oÅ›ci skierowanej ku cierpiÄ…cym z powodu chorób ciaÅ‚a i duszy; ku najbardziej potrzebujÄ…cym tego daru. PojawiajÄ… siÄ™ dwa pytania.
Pierwsze: czy KoÅ›cióÅ‚ może pozostawić dobroczynność organizacjom charytatywnym? Odpowiedź brzmi: nie. KoÅ›cióÅ‚ nie może tego zrobić. KoÅ›cióÅ‚ musi praktykować miÅ‚ość do bliźniego także jako wspólnota; jeÅ›liby bowiem tego zaprzestaÅ‚, Å›wiadectwo Bożej miÅ‚oÅ›ci, przekazywane przez chrzeÅ›cijan, byÅ‚oby niepeÅ‚ne i niewystarczajÄ…ce.
I drugie pytanie: czy nie lepiej byÅ‚oby skoncentrować siÄ™ na promowaniu sprawiedliwego podziaÅ‚u dóbr, tak by po prostu nie byÅ‚o potrzebujÄ…cych i aby dobroczynność mogÅ‚a stać siÄ™ czymÅ› zbÄ™dnym? Odpowiedź jest nastÄ™pujÄ…ca: niewÄ…tpliwie celem polityki powinno być wykreowanie sprawiedliwego porzÄ…dku w życiu spoÅ‚ecznym, w którym potrzeby każdej jednostki byÅ‚yby zaspokojone i nikt nie cierpiaÅ‚by z powodu ubóstwa. W tym sensie sprawiedliwość jest centralnym punktem polityki, bo bez sprawiedliwoÅ›ci nie jest możliwy pokój. Z natury swojej KoÅ›cióÅ‚ jako taki nie ingeruje w politykÄ™; zamiast tego respektuje autonomiÄ™ paÅ„stwa i jego instytucji.
OdpowiedziaÅ‚em jedynie na część nasuwajÄ…cych siÄ™ pytaÅ„; część z nich staraÅ‚em siÄ™ jedynie wskazać w encyklice, znajdujÄ…c dla nich jednÄ… odpowiedź: sprawiedliwość nigdy nie uczyni miÅ‚oÅ›ci czymÅ› zbÄ™dnym. CzÅ‚owiek zawsze bÄ™dzie potrzebowaÅ‚ przede wszystkim miÅ‚oÅ›ci; sprawiedliwość pozbawiona miÅ‚oÅ›ci jest bowiem bezduszna. W dzisiejszym Å›wiecie, tak gÅ‚Ä™boko zranionym, potrzeba miÅ‚oÅ›ci nie wymaga specjalnych dowodów. Åšwiat potrzebuje Å›wiadectwa chrzeÅ›cijaÅ„skiej miÅ‚oÅ›ci, zakorzenionej w wierze. Ta miÅ‚ość jest Å›wiatÅ‚em Boga w ciemnoÅ›ciach naszego Å›wiata.