Autor: Jacek Pulikowski,
MiÅ‚ujcie siÄ™! 5/2005 → Rodzina
Czystość małżeÅ„ska w szerokim tego sÅ‚owa znaczeniu wymaga Å›cisÅ‚ego przestrzegania wszystkich zasad, na jakich zostaÅ‚o zawarte małżeÅ„stwo w KoÅ›ciele katolickim. Przedmiotem jej jest wiÄ™c wolna decyzja o zawarciu małżeÅ„stwa, postanowienie trwania w zwiÄ…zku – w zdrowiu i chorobie, w dobrej i zÅ‚ej doli – do koÅ„ca oraz decyzja o przyjÄ™ciu na Å›wiat i o katolickim wychowaniu potomstwa, którym Bóg małżonków obdarzy. Czystość prawdziwa i peÅ‚na wymaga oczywiÅ›cie także Å›cisÅ‚ego wypeÅ‚nienia sÅ‚ów przysiÄ™gi małżeÅ„skiej – a wiÄ™c Å›lubu miÅ‚oÅ›ci, wiernoÅ›ci oraz uczciwoÅ›ci małżeÅ„skiej.
Można wiÄ™c dość precyzyjnie okreÅ›lić, czym jest małżeÅ„ska czystość, patrzÄ…c na zasady zawarcia katolickiego małżeÅ„stwa. Można by powiedzieć, że tak jak w sporcie czystość gry polega na Å›cisÅ‚ym przestrzeganiu reguÅ‚ normujÄ…cych rywalizacjÄ™ w danej dyscyplinie, tak – przez analogiÄ™ – czystość małżeÅ„ska polega na dokÅ‚adnym respektowaniu zasad, na jakich zawarte jest małżeÅ„stwo. Jednak wiÄ™kszość mówiÄ…cych o małżeÅ„skiej czystoÅ›ci koncentruje siÄ™ na sferze seksualnej, współżyciu pÅ‚ciowym. Podobnie jest zresztÄ… w listach: bardzo liczne pytania o czystość dotyczÄ… wÅ‚aÅ›ciwie wyÅ‚Ä…cznie współżycia i jego okolicznoÅ›ci.
Dlaczego tak siÄ™ dzieje? Po pierwsze dlatego, że dziedzina aktywnoÅ›ci pÅ‚ciowej czÅ‚owieka, mimo swego piÄ™kna i Å›wiÄ™toÅ›ci, sprawia kÅ‚opoty w zasadzie wszystkim małżeÅ„stwom. Po drugie: ponieważ wiele baÅ‚aganu wkrada siÄ™ nawet do przyzwoitych małżeÅ„stw na skutek oddziaÅ‚ywania, wrÄ™cz podpowiedzi, wspóÅ‚czesnej kultury, zarabiajÄ…cej krocie na nieÅ‚adzie seksualnym wÅ‚aÅ›nie.
NawiÄ…zujÄ…c do pierwszej przyczyny, można w skrócie powiedzieć, że trudnoÅ›ci te sÄ… naturalnÄ… konsekwencjÄ… grzechu pierworodnego. A mówiÄ…c bardziej naukowo – skutkiem dezintegracji wewnÄ™trznej, pierwotnego rozbicia natury czÅ‚owieka. (PodjÄ™ty trud samowychowania prowadzi do zintegrowania rozbitej pierwotnie natury, co owocuje ustÄ™powaniem owych komplikacji). Perypetie te wynikajÄ… ponadto z caÅ‚kowitej odrÄ™bnoÅ›ci przeżywania sfery pÅ‚ciowej przez kobietÄ™ i mężczyznÄ™. Można je pokonywać jedynie na drodze dobrej komunikacji małżeÅ„skiej, prowadzÄ…cej do komunii dwojga caÅ‚kowicie odrÄ™bnych osób. Jakże czÄ™sto małżonkowie, zamiast budować takÄ… komuniÄ™ dwóch oddzielnych istot, próbujÄ… „dopasowywać” do siebie drugÄ… osobÄ™, ogaÅ‚acajÄ…c jÄ… z innoÅ›ci. W imiÄ™ jakiejÅ› pseudorównoÅ›ci walczy siÄ™ z każdÄ… odrÄ™bnoÅ›ciÄ…, indywidualnoÅ›ciÄ… i w efekcie odziera siÄ™ kobiety z geniuszu kobiecoÅ›ci, a mężczyzn z prawdziwej mÄ™skoÅ›ci. Czyni siÄ™ to za poduszczeniem kultury masowej, która w imiÄ™ opacznie pojÄ™tego równouprawnienia żąda identycznoÅ›ci ról i zadaÅ„ kobiet i mężczyzn. Ta najzupeÅ‚niej faÅ‚szywa, obÅ‚Ä…kaÅ„cza wrÄ™cz idea „równoÅ›ci” sieje spustoszenie w Å›wiecie i uderza szczególnie w małżeÅ„stwa.
U podstaw wiÄ™kszoÅ›ci rozwodów leży niespeÅ‚nienie oczekiwaÅ„ pokÅ‚adanych w osobie wspóÅ‚małżonka. Jakim dramatem jest to, że czÄ™sto oczekiwania te sÄ… z gruntu faÅ‚szywe i – niemożliwe do speÅ‚nienia. FaÅ‚szywoÅ›ci idei takiej „równoÅ›ci-identycznoÅ›ci” nie trzeba nawet udowadniać, bo jest ona w sposób oczywisty widoczna wÅ‚aÅ›nie w dziedzinie pÅ‚ciowoÅ›ci i przekazywania życia. Å»adne idee czy ideologie nie odmieniÄ… bowiem naturalnego faktu przypisania przez samego StwórcÄ™ innych zadaÅ„ do speÅ‚nienia kobietom, a innych mężczyznom w procesie przekazywania życia i wychowywania dzieci. I sÄ… to zadania niewymienne: ani matka, ani ojciec nie mogÄ… być zastÄ…pieni w swych funkcjach. Widać to choćby na poziomie biologii. To przecież kobieta nosi w sobie dziecko, bÄ™dÄ…c w stanie bÅ‚ogosÅ‚awionym, ona je w trudzie wydaje na Å›wiat, ona karmi je piersiÄ… – i jest w tym niezastÄ…piona! Mężczyzna z kolei jest urodzonym opiekunem i obroÅ„cÄ…. I nie wolno mu wyjść z tej roli, bo rodzina ucierpi niepomiernie, a on sam straci poczucie swego miejsca i ważnoÅ›ci dla rodzinnej wspólnoty, poczucie sensu życia i powoÅ‚ania – wrÄ™cz swej tożsamoÅ›ci.
StwierdzajÄ…c możliwość zaistnienia takiego niebezpieczeÅ„stwa, dochodzimy tym samym do drugiej przyczyny kÅ‚opotów z czystoÅ›ciÄ… w dziedzinie pÅ‚ciowoÅ›ci. Jest niÄ… mianowicie zamierzone, cyniczne sianie nieÅ‚adu na tym polu. Zauważmy, że nie da siÄ™ w żaden sposób zarobić brudnych pieniÄ™dzy na Bożym podejÅ›ciu do małżeÅ„stwa. Gdyby, jak Pan Bóg przykazaÅ‚, jeden mężczyzna wiÄ…zaÅ‚ siÄ™ na caÅ‚e życie z jednÄ… kobietÄ… – i „co gorsza” oboje kochaliby dzieci – caÅ‚a masa znakomicie prosperujÄ…cych dziÅ› przemysÅ‚ów splajtowaÅ‚aby jednego dnia.
Niepotrzebna byÅ‚aby wówczas pornografia ani nawet przygotowujÄ…ce do niej mnogie wydawnictwa erotyczne czy piÅ›midÅ‚a dla dziewczÄ…t i kobiet, których milionowe nakÅ‚ady dosÅ‚ownie zalewajÄ… nasz kraj. (Oficjalnie wiadomo, że pornografia jest drugim co do wielkoÅ›ci, po narkotykach, źródÅ‚em zysków mafii w Ameryce).
CaÅ‚kowicie zbÄ™dne byÅ‚yby wtedy również Å›rodki antykoncepcyjne, „zabezpieczajÄ…ce” bezkarność zabaw seksualnych „każdego z każdym”. (Profity ze sprzedaży antykoncepcyjnych preparatów – nie substancji leczniczych, bo atakowana przez nie pÅ‚odność nie jest przecież chorobÄ… – przekraczajÄ… znacznie zyski osiÄ…gane ze sprzedaży prawdziwych lekarstw).
Nikomu niepotrzebne byÅ‚yby również owe nieszczÄ™sne dziewczyny sprzedajÄ…ce swe ciaÅ‚a na miejskich placach i ulicach, przy ruchliwych szosach albo w domach publicznych, obÅ‚udnie nazywanych „agencjami towarzyskimi” (teraz, niestety, caÅ‚e szpalty reklam w codziennej prasie nachalnie zachÄ™cajÄ… do korzystania z ich usÅ‚ug). KiedyÅ› wprawdzie mówiono na podobne przybytki dosadnie – lecz bardzo adekwatnie zarazem – „burdel”, dziÅ› jednak za takie okreÅ›lenie można by pewnie wylÄ…dować w sÄ…dzie, a już na pewno spotkać siÄ™ z faryzejskim oburzeniem i oskarżeniami o niedelikatność oraz „nietolerancjÄ™”. Zauważmy przy tym, że sÅ‚owa „tolerancja” – tradycyjnie przecież pojÄ™cia o gÅ‚Ä™bokiej i piÄ™knej wymowie – używa siÄ™ dziÅ› bardzo czÄ™sto do obrony wszelkich draÅ„stw i obrzydliwoÅ›ci lansowanych we wspóÅ‚czesnym Å›wiecie. (Ciekawe tylko, dlaczego brak jest tolerancji dla nietolerancji na przykÅ‚ad KoÅ›cioÅ‚a, który nie toleruje zÅ‚a).
ZupeÅ‚nie zbyteczne byÅ‚yby także caÅ‚e sieci klinik aborcyjnych, które w Stanach Zjednoczonych należą do koncernów o rekordowych zyskach. Nie byÅ‚oby zatem krociowych fortun lekarzy, robionych na zabijaniu nienarodzonych dzieci.
Niepotrzebne byÅ‚yby... Można by wymieniać jeszcze dÅ‚ugÄ… listÄ™ przemysÅ‚ów czerpiÄ…cych niegodziwe zyski z krzywdy ludzkiej, jakÄ… zawsze niesie z sobÄ… nieÅ‚ad wprowadzony w sferÄ™ pÅ‚ciowoÅ›ci. Nie o to tu jednak chodzi. ZależaÅ‚oby mi przede wszystkim na tym, by przyzwoici ludzie uwierzyli, że sÄ… potencjalnymi ofiarami różnych mafii, chcÄ…cych żerować na ich krzywdzie. Przecież nie od dziÅ› wiadomo, że reklama jest dźwigniÄ… handlu. (Niektórzy ujawniajÄ…, że nawet do 30% ceny produktu stanowi koszt jego rozreklamowania). Nie bÄ…dźmy wiÄ™c naiwni, pamiÄ™tajÄ…c stale o tym, że gigantyczne pieniÄ…dze robione na baÅ‚aganie seksualnym wspierane sÄ… profesjonalnÄ… (i niestety skutecznÄ…) reklamÄ…. I coraz wiÄ™cej naprawdÄ™ przyzwoitych ludzi gubi siÄ™ przez to w swoim widzeniu sfery pÅ‚ciowoÅ›ci. Potrzebne jest wiÄ™c ponowne dostrzeżenie wartoÅ›ci i atrakcyjnoÅ›ci czystoÅ›ci oraz jak najszybszy powrót do naturalnoÅ›ci i normalnoÅ›ci w tej delikatnej dziedzinie.
Zależy mi również na tym, by ludzie uwierzyli, że ich „niezależne” poglÄ…dy sÄ… w dużej mierze skażone przez sprytnÄ…, baÅ‚amutnÄ… propagandÄ™ „atrakcyjnoÅ›ci seksu” wyrwanego z wÅ‚aÅ›ciwego kontekstu. A tym jedynie sensownym podÅ‚ożem i tÅ‚em jest zawsze trwaÅ‚e, wierne małżeÅ„stwo, akceptacja pÅ‚odnoÅ›ci jako daru wykorzystywanego „roztropnie i wielkodusznie” (Humanae vitae) i zachowywanie Bożych norm wpisanych w naturÄ™ czÅ‚owieczej pÅ‚ciowoÅ›ci. Normy te sÄ… jasne i Å‚atwe do odczytania z samej biologii, w którÄ… zostaÅ‚ przecież wpisany zamysÅ‚ Stwórcy.
Biologia czÅ‚owieka mówi, że jest on – bez najmniejszej wÄ…tpliwoÅ›ci – stworzeniem dwupÅ‚ciowym i że jedynym miejscem przeznaczonym na Å›wiadome zÅ‚ożenie nasienia męża sÄ… drogi rodne jego żony. Nie mówi biologia czÅ‚owieka natomiast o sposobie przygotowania siÄ™ do tego aktu. Zauważmy, że przepiÄ™kne nieraz zachowania godowe zwierzÄ…t sÄ… caÅ‚kowicie wpisane w ich sferÄ™ popÄ™dowÄ…, przez co każdy gatunek musi robić „to” w Å›ciÅ›le okreÅ›lony sposób. Å»adne zwierzÄ™ nie ma najmniejszych nawet szans na twórczość w tej dziedzinie, ono po prostu „musi”. Tylko czÅ‚owiek – jako jedyne stworzenie – „nie musi”. (Na marginesie dodajmy, że nie ma żadnej jednostki chorobowej powstaÅ‚ej z niedziaÅ‚ania seksualnego czÅ‚owieka). Można wiÄ™c z tego wnioskować, że Stwórca pozostawiÅ‚ inwencji małżonków repertuar pieszczot przygotowujÄ…cych ostateczne zjednoczenie ich narzÄ…dów rozrodczych. Byleby odbywaÅ‚o siÄ™ to w miÅ‚oÅ›ci, a wiÄ™c w trosce o dobro wspóÅ‚małżonka. Nie może być zatem nawet mowy o przymuszaniu z jakiegokolwiek powodu męża czy żony do czegoÅ›, co byÅ‚oby dla nich nie do przyjÄ™cia. Z reguÅ‚y to kobiety majÄ… subtelniejsze wyczucie w tym wzglÄ™dzie, a mężczyźni chyba Å‚atwiej ulegajÄ… pokusie wypróbowania różnych dziwactw proponowanych przez masowÄ… kulturÄ™, nadmiernie rozseksualizowanÄ… i z wyraźnymi skÅ‚onnoÅ›ciami do wynaturzeÅ„. Nasuwa siÄ™ tutaj prosty wniosek, że to wÅ‚aÅ›nie kobieta powinna być ostatecznÄ… wyroczniÄ… w odniesieniu do tego, co w danym zwiÄ…zku jest akceptowalne, a co nie. To kobieta bowiem, bÄ™dÄ…c obciążona wszystkimi biologicznymi skutkami współżycia (ciąża, poród, karmienie...), ma wiÄ™ksze wyczucie norm i normalnoÅ›ci w tej dziedzinie. (OczywiÅ›cie jedynie kobieta nieskażona faÅ‚szywym widzeniem seksualnoÅ›ci, tak bardzo rozreklamowanym w dzisiejszym Å›wiecie).
Nie chciaÅ‚bym jednak, aby powyższe zdania staÅ‚y siÄ™ dla żon pretekstem do manipulacji sferÄ… pÅ‚ciowoÅ›ci. Niestety, wielokrotnie spotykaÅ‚em siÄ™ z takÄ… nieprawidÅ‚owoÅ›ciÄ…, że żona dosÅ‚ownie handlowaÅ‚a współżyciem w celu uzyskania okreÅ›lonych profitów od męża... Dlatego pragnÄ™ jeszcze dodać, iż współżycie pÅ‚ciowe jest normalnym sposobem wyrażania miÅ‚oÅ›ci małżeÅ„skiej. Å»adna ze stron nie powinna go odmawiać bez istotnej przyczyny; niemniej jednak każde ze wspóÅ‚małżonków powinno również (nawet nie do koÅ„ca rozumiejÄ…c) uszanować rzeczywiÅ›cie ważne powody czasowej wstrzemięźliwoÅ›ci seksualnej drugiego. SÄ… to bardzo ważne elementy czystoÅ›ci małżeÅ„skiej. I nie jest to też w żadnym wypadku kwestia czyjegoÅ› widzimisiÄ™ – ani nawet „chcemisiÄ™” – ponieważ oboje małżonkowie majÄ… prawo i jednoczeÅ›nie sÄ… zobowiÄ…zani zarówno do obdarzania drugiej osoby tym znakiem małżeÅ„skiej miÅ‚oÅ›ci, jak i do bycia przez niÄ… obdarowywanym.