Autor: Świadectwo,
MiÅ‚ujcie siÄ™! 4/2004 → Temat numeru
Zabolała mnie noga, trochę spuchła. Nic strasznego. Po paru dniach dołączyła się dość mocna zadyszka. Poszedłem do lekarza. Zbadał, posłuchał, pomyślał i dał skierowanie do szpitala. Zaczęło się leczenie. Prawie standard. Zrobiono jednak parę dodatkowych badań i okazało się, że pacjent będący prawie okazem zdrowia fizycznego i najlepszego samopoczucia... jest człowiekiem umierającym.
Pani ordynator po rannym obchodzie poprosiÅ‚a mnie do swego gabinetu i zakomunikowaÅ‚a mi ten stan oglÄ™dnie i delikatnie, choć bardzo jasno. SÅ‚uchaÅ‚em tego w tym pokoju, pogrążonym w lekkim póÅ‚mroku, jak strasznej bajki. Wszystko dookoÅ‚a mnie byÅ‚o szare i coraz smutniejsze. Rozbudzona wyobraźnia snuÅ‚a obrazy malowane czarnÄ… rozpaczÄ…: obolaÅ‚e i nikomu niepotrzebne ciaÅ‚o, z dnia na dzieÅ„ coraz sÅ‚absze i coraz bardziej odrażajÄ…ce swym wychudzeniem; chude koÅ›ci i pÅ‚onÄ…ce gorÄ…czkÄ… oczy, wypatrujÄ…ce każdej iskierki nadziei; a wreszcie ostatnie akordy w przerażajÄ…cym skowycie obolaÅ‚ej duszy i wyniszczonego ciaÅ‚a, i ten najgorszy koniec, zanurzony w mrocznych oparach niebytu i niepewnoÅ›ci, dodatkowo zagÅ‚uszany odgÅ‚osami aparatury medycznej ostatniej posÅ‚ugi...
PodziÄ™kowaÅ‚em i wyszedÅ‚em z tego mrocznego pomieszczenia, pijany czarnym nieszczęściem. WyszedÅ‚em przed budynek szpitalny i usiadÅ‚em na Å‚awce przy niewielkim skwerku. SpojrzaÅ‚em w wyzÅ‚ocone sÅ‚oÅ„cem niebo, po którym wiatr leniwie przepÄ™dzaÅ‚ niewielkie chmurki i gdzie taÅ„czyÅ‚a w locie caÅ‚a gromada jaskóÅ‚ek. l nagÅ‚e olÅ›nienie – to Bóg woÅ‚a mnie po imieniu. Dociera do mej Å›wiadomoÅ›ci radosna wieść, że mój Stwórca bardzo mnie kocha, jeÅ›li pozwala mi dotknąć zakrytych tajemnic przyszÅ‚oÅ›ci i mojego „odlotu”. Konsultacje w Instytucie Onkologii w Gliwicach potwierdziÅ‚y szpitalne rozpoznanie, a czas „odlotu” ustalony na tygodnie, najwyżej miesiÄ…ce, choć jak wszystko, co podlega nieubÅ‚aganej statystyce, jest jednak w rÄ™ku Boga. Wszystko zawierzyÅ‚em dobremu i miÅ‚osiernemu Bogu. UÅ›wiadomiÅ‚em sobie, że kochajÄ…cy Bóg daÅ‚ mi czas na uporzÄ…dkowanie wszystkich spraw ziemskich i dobre przygotowanie siÄ™ do tych ostatecznych. OdnalazÅ‚em niewielkÄ… książeczkÄ™ zakonnika Paula O’Sullivana pod znamiennym tytuÅ‚em Jak uniknąć czyśćca, której wskazania zaczÄ…Å‚em realizować bardzo skrupulatnie.
Teraz z radosnÄ… niecierpliwoÅ›ciÄ… oczekujÄ™ realizacji tej cudownej zapowiedzi, o której pisze Pismo: „Ani oko nie widziaÅ‚o, ani ucho nie sÅ‚yszaÅ‚o, ani umysÅ‚ wyobrazić sobie tego nie potrafi, co Bóg przygotowaÅ‚ tym, którzy Go miÅ‚ujÄ…”. PiszÄ™ listy pożegnalne do swych bliskich, przyjacióÅ‚ i znajomych. ModlÄ™ siÄ™, smakujÄ™ każdy dzieÅ„ życia, czytam i rozważam RadosnÄ… NowinÄ™ Ewangelii, i coraz wiÄ™cej radoÅ›ci spÅ‚ywa do mego serca, które już tÄ™sknie spoglÄ…da hen, w przestrzeÅ„ nieogarnionÄ…. Wszystko ofiarowaÅ‚em Bogu i z radosnym spokojem czekam na „odlot”. Może uda siÄ™ „odlecieć” razem z jaskóÅ‚kami?
Wielu mi zarzuca, że zrezygnowaÅ‚em z walki o wÅ‚asne zdrowie i życie. Może to i prawda, ale nic i nikt nie może odebrać mi tej radoÅ›ci życia, jakÄ… teraz odczuwam, oraz podniecajÄ…cego drżenia na myÅ›l o tym, co mnie tam oczekuje. Nie lekceważę zaleceÅ„ lekarskich i skrupulatnie je wypeÅ‚niam. Najważniejsze jest jednak, by wypeÅ‚niÅ‚a siÄ™ w mym życiu wola Boża – „bÄ…dź wola Twoja, jako w niebie, tak i na ziemi”, powtarzane przez caÅ‚e lata, w porannym i wieczornym pacierzu. Niech siÄ™ speÅ‚ni...