Autor: Świadectwo,
MiÅ‚ujcie siÄ™! 4/2004 → Rodzina
Latem w moim życiu wydarzyła się tragedia.
Po dwóch latach szalonej miÅ‚oÅ›ci, snucia życiowych planów o rodzinie, wspólnym mieszkaniu, wychowaniu owocu tej miÅ‚oÅ›ci – w ciÄ…gu kilku dni wszystko siÄ™ rozpadÅ‚o, niczym domek budowany na niepewnych fundamentach...
Cierpienie byÅ‚o nie do zniesienia. Wzajemnie zadawaliÅ›my sobie rany i traciliÅ›my siÅ‚y z wycieÅ„czenia. To wszystko przy Å›wiadomoÅ›ci, że jesteÅ›my sobie przeznaczeni... PopadÅ‚em w systematyczne picie alkoholu, aż do pijaÅ„stwa i burd. W drugÄ… rocznicÄ™, kiedy mieliÅ›my wprowadzić siÄ™ do nowego, upragnionego mieszkania, wszystko siÄ™ w nas zatrzÄ™sÅ‚o i eksplodowaÅ‚o z takÄ… siÅ‚Ä…, że niemal nie przypÅ‚aciliÅ›my tego życiem. RozstaliÅ›my siÄ™ w bólu i cierpieniu...
Tego roku postanowiÅ‚em jak najlepiej duchowo przygotować siÄ™ do spÄ™dzenia Å›wiÄ…t Bożego Narodzenia. ZmobilizowaÅ‚em siÄ™, opamiÄ™taÅ‚em i uklÄ™knÄ…Å‚em przed Panem Bogiem w koÅ›ciele. GorÄ…co modliÅ‚em siÄ™ o zÅ‚agodzenie cierpienia, dzieÅ„ po dniu. Codzienna Msza Å›w., Å‚zy... Ale dziÄ™ki temu każdego dnia czuÅ‚em wielkÄ… ulgÄ™. SkorzystaÅ‚em z broszurki ksiÄ™dza Bonifacego Knapika Rachunek sumienia. PrzystÄ…piÅ‚em do sakramentu spowiedzi. ByÅ‚a to moja najrzetelniejsza jak do tej pory spowiedź. Jej zwieÅ„czeniem miaÅ‚a być Komunia Å›w. w wigiliÄ™ Bożego Narodzenia. Wówczas nie miaÅ‚em pojÄ™cia, z kim, po tej życiowej zawierusze, zasiÄ…dÄ™ do wieczerzy wigilijnej. W koÅ›ciele zobaczyÅ‚em swojÄ… ukochanÄ…. Jedno spojrzenie starczyÅ‚o, aby zrozumieć, o co bÄ™dziemy wzajemnie siÄ™ modlić. Podczas Eucharystii wsÅ‚uchiwaÅ‚em siÄ™ w każde sÅ‚owo kapÅ‚ana. ByÅ‚a to cudowna Msza Å›w. ChciaÅ‚em, by trwaÅ‚a jak najdÅ‚użej. Po niej zostaÅ‚em zaproszony przez BellÄ™ i jej syna na wieczerzÄ™. RadoÅ›ci nie byÅ‚o koÅ„ca, a na usta cisnęły siÄ™ tysiÄ…ce dziÄ™kczynnych sÅ‚ów. Pan Bóg wysÅ‚uchaÅ‚ mnie i to, co pozostawaÅ‚o w sferze marzeÅ„, staÅ‚o siÄ™ możliwe. WczeÅ›niej na każdej Mszy Å›w. modliÅ‚em siÄ™ o wigiliÄ™ w takim towarzystwie. Te Å›wiÄ™ta byÅ‚y pierwszymi w moim życiu, w czasie których wspólnie czytaliÅ›my sÅ‚owo Boże, Å›piewaliÅ›my kolÄ™dy... CoÅ› podobnie piÄ™knego nie miaÅ‚o wczeÅ›niej miejsca. CzuÅ‚em, jak Å‚apiÄ™ wiatr w żagle, jak bardzo pragnÄ™ wyznawać wiarÄ™ KoÅ›cioÅ‚a, do którego należę. ByliÅ›my tak zajÄ™ci obrzÄ™dami wigilijnymi, że trzeba byÅ‚o już szykować siÄ™ na pasterkÄ™. Po 20 latach przerwy – niesamowicie jÄ… przeżyÅ‚em. Nie mogÅ‚em doczekać siÄ™ nastÄ™pnego dnia, aby stawić siÄ™ przed oÅ‚tarzem na kolejnej Mszy Å›w. PragnÄ…Å‚em tego tak bardzo, jak spragniony w sÅ‚oÅ„cu pragnie kropli wody. Zafascynowany celebrowaniem Mszy Å›w. czuÅ‚em siÄ™ tak, jakbym byÅ‚ sam na sam z Panem Bogiem, choć koÅ›cióÅ‚ byÅ‚ wypeÅ‚niony. DziÄ™kowaÅ‚em za tak upragnione doznania. TargaÅ‚o mnÄ… wiele pokus, „coÅ›” chciaÅ‚o mi przeszkodzić w przybliżeniu siÄ™ do Pana Boga. WychodzÄ…c z koÅ›cioÅ‚a, zabraÅ‚em MiÅ‚ujcie siÄ™!. Tematy zawarte w tym czasopiÅ›mie poruszyÅ‚y mnie. ArtykuÅ‚y wyciskaÅ‚y mi Å‚zy z oczu. WstydziÅ‚em siÄ™ kruchoÅ›ci swojej dotychczasowej wiary. CzytajÄ…c list Jasia Bilewicza, zdaÅ‚em sobie sprawÄ™ z tego, co wtargnęło do mojego życia, a w efekcie doprowadziÅ‚o do opisanej tragedii.
DziÅ› myÅ›lÄ™, że nasza miÅ‚ość musiaÅ‚a siÄ™ zaÅ‚amać wczeÅ›niej czy później, bo byÅ‚a to miÅ‚ość egoistyczna, peÅ‚na pychy, marzeÅ„ o dobrach materialnych, zazdrosna i niebywale zaborcza. ByÅ‚a przesycona cechami, których Pan Bóg nigdy nie aprobowaÅ‚. ZapomnieliÅ›my o istnieniu Pana. Mimo że nie byÅ‚o to zamierzone, to każde z nas najbardziej byÅ‚o zapatrzone w samego (samÄ…) siebie. A przecież prawdziwa miÅ‚ość do drugiego czÅ‚owieka polega na skÅ‚adniu daru z siebie, jednoczeÅ›nie, w imiÄ™ Boga. Bez miÅ‚oÅ›ci do Boga nie może być mowy o miÅ‚oÅ›ci do drugiego czÅ‚owieka. To On udziela nam wielu Å‚ask do zwalczania pychy i egoizmu. W chwilach trudnych dla zwiÄ…zku trzeba zapalić Å›wiecÄ™ i siÄ™ modlić, zamiast siÄ™gać po obraźliwe sÅ‚owa lub czyny.
Tuż po Å›wiÄ™tach, z caÅ‚ym bagażem smutnych doÅ›wiadczeÅ„, udaliÅ›my siÄ™ z BellÄ… do proboszcza. Ten wspaniaÅ‚y duszpasterz wrÄ™czyÅ‚ mi Pismo ÅšwiÄ™te z proÅ›bÄ…, by przeczytać EwangeliÄ™ wg Å›w. Jana 15, 12, o przykazaniu miÅ‚oÅ›ci. Wiele razy czytaÅ‚em te wersety. ChciaÅ‚bym umieć tak kochać, aby życie swoje oddać za swojÄ… ukochanÄ…. Takiej mÄ…drej miÅ‚oÅ›ci chcÄ™ siÄ™ uczyć. Jestem wdziÄ™czny Bogu, że ostrzegÅ‚ mnie, że daÅ‚ mi szansÄ™ zawrócenia z drogi szatana, kusiciela czekajÄ…cego na sÅ‚abych. Kto jest z Bogiem, temu wystarczy siÅ‚, aby odeprzeć pokusy. DziÄ™ki miÅ‚oÅ›ci Pana Boga potrafimy z BellÄ… ciepÅ‚o rozmawiać i przekonywać siÄ™, że miÅ‚ość to cierpliwość, wrażliwość na ludzkÄ… krzywdÄ™, uważne wsÅ‚uchiwanie siÄ™ w drugiego czÅ‚owieka, wychodzenie naprzeciw jego potrzebom, trwanie jedno przy drugim. Prawdziwa miÅ‚ość to pragnienie dobra każdego żyjÄ…cego czÅ‚owieka – ale jest to możliwe tylko z Panem Bogiem.
Jestem zadowolony z takiego życia, jakie teraz prowadzÄ™, bo jest w nim miejsce na modlitwÄ™, czytanie Biblii lub innych źródeÅ‚ wiary, a przede wszystkim mam czas na uczestnictwo we Mszy Å›w., przyjmujÄ™ KomuniÄ™ Å›w. tak czÄ™sto, jak to tylko możliwe. Już nie schodzÄ™ z tej drogi; polecam jÄ… każdemu, bo nigdy nie jest za późno. Å»ycie dla mnie nabraÅ‚o sensu, jestem optymistÄ…, wierzÄ™ gÅ‚Ä™boko i pozostanÄ™ wierny Panu Bogu. Jezu, ufam Tobie.