Autor: Jacek Pulikowski,
MiÅ‚ujcie siÄ™! 5/2003 → Rodzina
Dość powszechnie mówi siÄ™, w różny zresztÄ… sposób, o czystoÅ›ci przedmałżeÅ„skiej. Propagowanie czystoÅ›ci to piÄ™kna i ze wszech miar pożyteczna idea, która owocuje dobrem w przyszÅ‚ych małżeÅ„stwach i w realizacji innych powoÅ‚aÅ„ życiowych mÅ‚odych ludzi. Idea ta sprzeciwia siÄ™ brudom tego Å›wiata i zachÄ™ca do pÅ‚yniÄ™cia pod prÄ…d, bo tylko tÄ… drogÄ… można dotrzeć do źródÅ‚a: MiÅ‚oÅ›ci-Boga (patrz: Jan PaweÅ‚ II, Tryptyk rzymski).
Niestety, wielu, mówiÄ…c o czystoÅ›ci przedmałżeÅ„skiej, spÅ‚yca tÄ™ ideÄ™ i ogranicza jÄ… w sposób formalny do niewspółżycia przed Å›lubem. Co prawda dobre i to, lecz postawa mÅ‚odych przy takim formalnym podejÅ›ciu wcale nie musi być wÅ‚aÅ›ciwa i budujÄ…ca. PrzykÅ‚adowo spotkaÅ‚em kiedyÅ› parÄ™ studentów (w trakcie ich przygotowywania siÄ™ do małżeÅ„stwa), którzy programowo z zaÅ‚ożenia nie współżyli. Jednak uprawiali petting (pobudzajÄ…ce pieszczoty), doprowadzajÄ…c swoje ciaÅ‚a do takiej reakcji orgazmu, jak w czasie współżycia. Można by nazwać takie dziaÅ‚anie masturbacjÄ… w parze. Oni naprawdÄ™ nie widzieli w swym dziaÅ‚aniu niczego niestosownego czy grzesznego. Przecież nie współżyli, a ponadto „siÄ™ kochajÄ…” i „niedÅ‚ugo, bo za 5 miesiÄ™cy, siÄ™ pobiorÄ…”. PamiÄ™tam dÅ‚ugÄ… nocnÄ… rozmowÄ™, w której odpowiedzieliÅ›my sobie na pytanie „dlaczego nie”. Zrozumieli, podjÄ™li decyzjÄ™ o wyborze prawdziwej czystoÅ›ci i zrezygnowali ze wszelkich dziaÅ‚aÅ„ pobudzajÄ…cych, a wynikajÄ…cych z pożądania. Wiem, że siÄ™ to im udaÅ‚o i weszli w małżeÅ„stwo z wÅ‚aÅ›ciwÄ… postawÄ… (tylko proszÄ™ nie mówić, że to niemożliwe, bo byÅ‚o to faktem, a z faktami siÄ™ nie dyskutuje).
Przejdźmy jednak do czystoÅ›ci małżeÅ„skiej, o której siÄ™ niemal nie mówi. Jest to w pewnym sensie zrozumiaÅ‚e wobec pÅ‚ytkiego rozumienia czystoÅ›ci w ogóle. Przed Å›lubem „nie wolno”, po Å›lubie „wolno”, wiÄ™c nie ma o czym mówić. Zwróćmy uwagÄ™, że do stanu czystoÅ›ci poza małżeÅ„stwem współżycie pÅ‚ciowe „nie przynależy”, podczas gdy do czystoÅ›ci małżeÅ„skiej „przynależy”, i to, można rzec, obligatoryjnie. W czystość małżeÅ„skÄ… wpisane jest wiÄ™c współżycie jako element jÄ… budujÄ…cy. OczywiÅ›cie musi to być współżycie „czyste”, czyli zgodne z naturÄ…, lub – inaczej mówiÄ…c – z zamysÅ‚em i planem Stwórcy. Wielce myli siÄ™ ten, kto myÅ›li, że w małżeÅ„stwie wszystko wolno. OczywiÅ›cie wolno czynić wszystko, co buduje komuniÄ™, sÅ‚uży dobru i prawdziwie rozumianej miÅ‚oÅ›ci, lecz nie wolno niczego, co miÅ‚ość niszczy. W szczególnoÅ›ci nie wolno „zanieczyszczać” relacji małżeÅ„skich, czyli wystÄ™pować przeciwko czystoÅ›ci małżeÅ„skiej. DoÅ›wiadczenie uczy, że wprowadzona w życie prawdziwa, gÅ‚Ä™boko rozumiana czystość małżeÅ„ska ma zasadniczy wpÅ‚yw na powodzenie małżeÅ„stwa, jego trwaÅ‚ość i dozgonne szczęście (nie mówiÄ…c już o szczęściu wiecznym). Gotów jestem zaryzykować twierdzenie, że czystość małżeÅ„ska jest najważniejszym warunkiem do osiÄ…gniÄ™cia szczęścia, a jej zniszczenie zawsze prowadzi do ruiny małżeÅ„stwa. RzeczywiÅ›cie, praktyka w poradni małżeÅ„skiej potwierdza, że rozpadowi małżeÅ„stw towarzyszy prawie zawsze nieczystość w sferze pÅ‚ciowoÅ›ci, w seksualnych relacjach małżeÅ„skich.
Spróbujmy zatem zdefiniować czystość małżeÅ„skÄ…. Można mówić o czystoÅ›ci w sensie szerokim, obejmujÄ…cym caÅ‚Ä… rzeczywistość małżeÅ„skÄ…, oraz w sensie węższym – koncentrujÄ…c siÄ™ na sferze pÅ‚ciowoÅ›ci.
Czysty – znaczy stuprocentowy bez domieszek i zanieczyszczeÅ„, a wiÄ™c taki, jaki powinien być ze swej natury (np. czyste powietrze lub czysta woda). JednoczeÅ›nie czysty, czyli funkcjonujÄ…cy w sposób najbardziej zgodny ze swÄ… naturÄ…, przeznaczeniem przez StwórcÄ™, a tym samym w efekcie – najbardziej szczęśliwy.
Tak więc chcąc się poważnie zastanawiać nad czystością małżeńską, musimy powiedzieć sobie, co jest naturą małżeństwa, czyli czym małżeństwo tak naprawdę powinno być.
Po pierwsze: małżeÅ„stwo to powoÅ‚anie, jedna z dróg (najpowszechniejsza) do Å›wiÄ™toÅ›ci, zbawienia. MałżeÅ„stwo powinno być trwaÅ‚Ä…, dozgonnÄ…, wiernÄ… i wyÅ‚Ä…cznÄ… wspólnotÄ… dwojga kochajÄ…cych siÄ™ osób – mężczyzny i kobiety, czyli męża i żony, wspólnotÄ… osób zbudowanÄ… na zasadach miÅ‚oÅ›ci, czyli wzajemnej troski o dobro. Skoro najwiÄ™kszym dobrem czÅ‚owieka jest Å›wiÄ™tość i zbawienie, to małżeÅ„stwo powinno być wspólnÄ… drogÄ… do Å›wiÄ™toÅ›ci.
Drugim celem małżeństwa (obok świętości) jest rodzicielstwo.
MałżeÅ„stwo powinno być otwarte na przekazywanie życia, a nawet powinno odczuwać powinność w tej dziedzinie. Winno być gotowe na przyjÄ™cie i wychowanie każdego poczÄ™tego dziecka, nawet wówczas, gdy poczęło siÄ™ niespodziewanie i gdy wymaga to ogromnego trudu i poÅ›wiÄ™cenia. W dziedzinie przekazywania życia małżeÅ„stwo powinno kierować siÄ™ roztropnoÅ›ciÄ… i wielkodusznoÅ›ciÄ…. RoztropnoÅ›ciÄ…, aby każdemu poczÄ™temu dziecku móc zapewnić godne czÅ‚owieka warunki rozwoju, i wielkodusznoÅ›ciÄ…, by odważyć siÄ™ na przyjÄ™cie liczniejszego potomstwa, mimo niewÄ…tpliwego trudu wychowania wiÄ™kszej gromadki dzieci. SÅ‚owem, małżeÅ„stwo w dziedzinie przekazywania życia powinno być odpowiedzialne. Odpowiedzialne rodzicielstwo to termin, którym posÅ‚uguje siÄ™ nauka KoÅ›cioÅ‚a, a Å›wiat robi wszystko, by siÄ™ KoÅ›cioÅ‚owi przeciwstawić, by odpowiedzialne rodzicielstwo zniszczyć, zdeformować, zredefiniować, albo nawet oÅ›mieszyć. PowstajÄ… zatem w Å›wiecie takie kuriozalne i makabryczne zarazem pomysÅ‚y jak kontrola urodzeÅ„ (birth control), w której w imiÄ™ rzekomej odpowiedzialnoÅ›ci zachÄ™ca siÄ™ do zabicia dziecka poczÄ™tego, jeżeli nie miaÅ‚oby mieć odpowiednich warunków rozwoju lub peÅ‚ni zdrowia po urodzeniu. Podobnie, znowu pod hasÅ‚ami „odpowiedzialnoÅ›ci”, postuluje siÄ™ na skalÄ™ masowÄ… niszczenie wÅ‚asnego zdrowia w dziedzinie pÅ‚odnoÅ›ci (zgódźmy siÄ™, że pÅ‚odność jest elementem zdrowia). Gigantyczna Å›wiatowa machina przemysÅ‚u antykoncepcyjnego, której celem jest niszczenie zdrowia, usprawiedliwia siÄ™ pokrÄ™tnie rozumianÄ… odpowiedzialnoÅ›ciÄ… za przekazywanie życia. JeÅ›li dodamy, że Å›rodki antykoncepcyjne majÄ… ukryte dziaÅ‚ania poronne, to zaiste swoista to „odpowiedzialność” za dobro poczÄ™tego dziecka... PomysÅ‚, by likwidować chorobÄ™ przez zabijanie pacjenta, jest rzeczywiÅ›cie makabryczny. A przecież badania prenatalne (przedurodzeniowe) nierzadko robi siÄ™ wyÅ‚Ä…cznie w celu wykrycia choroby, co pozwala „legalnie” (zgodnie z prawem stanowionym, oczywiÅ›cie nie naturalnym) wykonać wyrok Å›mierci na zupeÅ‚nie bezbronnym i caÅ‚kowicie niewinnym dziecku. JeÅ›li dodamy, że postuluje siÄ™ takie dziaÅ‚anie, wzywajÄ…c do odpowiedzialnoÅ›ci za zdrowie przyszÅ‚ych pokoleÅ„, to wÅ‚os siÄ™ jeży na gÅ‚owie. Pewien profesor, dyrektor kliniki, deklarowaÅ‚: „W naszej klinice już niedÅ‚ugo rodzić siÄ™ bÄ™dÄ… wyÅ‚Ä…cznie dzieci zdrowe”. Brzmi to pozornie piÄ™knie, tyle że w jego ustach znaczyÅ‚o: „Wytropimy wszystkie dzieci chore i zamordujemy je, zanim siÄ™ zdążą urodzić!”. MyÅ›lÄ™, że nie warto siÄ™ w tym miejscu zajmować omawianiem szerokiej gamy wynaturzonych i tym samym nieczystych pomysÅ‚ów szerzÄ…cych siÄ™ w Å›wiecie. Znacznie pożyteczniej bÄ™dzie przyjrzeć siÄ™ normie pozytywnej zawartej w nauce KoÅ›cioÅ‚a.
KoÅ›cióÅ‚ naucza, że pierwszym i najważniejszym celem pobytu czÅ‚owieka na ziemi jest zbawienie. Zatem najważniejszym celem małżeÅ„stwa jest wspólna droga do Å›wiÄ™toÅ›ci. Tak wiÄ™c wszystko, co sprowadza z tej drogi, zasÅ‚uguje na miano nieczystoÅ›ci. Jest to bardzo szerokie widzenie czystoÅ›ci i nie bÄ™dziemy siÄ™ nim w tym momencie zajmowali.
Drugim celem małżeÅ„stwa jest rodzicielstwo – przekazywanie życia dzieciom i wychowywanie ich. Odpowiedzialne rodzicielstwo i bezpoÅ›rednio z nim zwiÄ…zane dziaÅ‚ania na terenie pÅ‚ciowoÅ›ci wytyczajÄ… niejako pole czystoÅ›ci małżeÅ„skiej, rozumianej w sensie węższym. Takie jest potoczne rozumienie czystoÅ›ci i takim siÄ™ zajmiemy. Tak wiÄ™c o czystoÅ›ci małżeÅ„skiej decydujÄ… wszelkie dziaÅ‚ania skÅ‚adajÄ…ce siÄ™ na przekazywanie życia w miÅ‚oÅ›ci, dziaÅ‚ania zgodne z naturÄ…, czyli zgodne z planem Stwórcy. SÄ… to jednoczeÅ›nie dziaÅ‚ania zgodne z nauczaniem KoÅ›cioÅ‚a, który plan Stwórcy najlepiej odczytuje i tÅ‚umaczy. Jakiekolwiek dziaÅ‚ania sprzeczne z naturÄ… pÅ‚ciowoÅ›ci niszczÄ… czystość małżeÅ„skÄ….
Przyjrzyjmy siÄ™ zatem naturze rzeczy. By nie bÅ‚Ä…dzić po obrzeżach tematu, dotknijmy od razu sedna sprawy. MyÅ›lÄ™ o współżyciu pÅ‚ciowym. Współżycie pÅ‚ciowe ma nierozerwalny podwójny sens: jedność dwojga i przekazywanie życia – rodzicielstwo. DziaÅ‚anie wbrew temu sensowi staje siÄ™ bezsensowne i niszczÄ…ce dla czÅ‚owieka. Tak wiÄ™c żadne, nawet najgorÄ™tsze, pragnienie jednoÅ›ci nie usprawiedliwia współżycia poza małżeÅ„stwem, bo tylko małżeÅ„stwo może zagwarantować potrzebne poczÄ™temu dziecku warunki rozwoju. MówiÄ…c otwarcie: współżycie poza małżeÅ„stwem jest zawsze nieczyste, grzeszne, niszczÄ…ce ludzi i ich wiÄ™zi. Z drugiej strony nawet najszczersze pragnienie „posiadania” dziecka nie usprawiedliwia dziaÅ‚aÅ„ godzÄ…cych w jedność małżeÅ„skÄ…. Takim dziaÅ‚aniem jest bezsprzecznie każde współżycie poza małżeÅ„stwem (zarówno to nastawione na zażywanie nieuprawnionej przyjemnoÅ›ci, jak i to, by „zrobić sobie” dziecko, by mieć „coÅ›” swojego). Zauważmy też, że sztuczne unasiennienie czy skorzystanie z techniki in vitro eliminuje element jednoÅ›ci małżeÅ„skiej. Każde dziecko ma prawo do poczÄ™cia siÄ™ na skutek miÅ‚osnego aktu jego rodziców. Godność osoby ludzkiej – dziecka poczÄ™tego siÄ™ tego domaga. Dziecka, w którego poczÄ™ciu brali udziaÅ‚ rodzice jako wspóÅ‚pracownicy samego Boga Stwórcy. PorażajÄ…ca jest Å›wiadomość bezbronnoÅ›ci Boga uczestniczÄ…cego w akcie stworzenia każdego dziecka nawet wówczas, gdy rodzice postÄ™pujÄ… niegodnie i grzesznie. OczywiÅ›cie jawnie nieczyste jest zarówno współżycie godzÄ…ce w jedność (zdrada, gwaÅ‚t), jak i „oprzyrzÄ…dowane” Å›rodkami niszczÄ…cymi pÅ‚odność (antykoncepcja, Å›rodki poronne, sterylizacja). Wreszcie nieczyste jest zamierzone zÅ‚ożenie nasienia poza miejscem z natury do tego przeznaczonym (otwarta na przyjÄ™cie nasienia męża pochwa żony).
SÅ‚owem, współżycie pÅ‚ciowe (choć wpisana jest w nie przyjemność) nie może stać siÄ™ terenem rozrywki wyrwanym z kontekstu rodzicielstwa ani też (choć naturalnym skutkiem może być poczÄ™cie dziecka) nie może stać siÄ™ terenem „produkcji” dziecka. Zatem nieczystość małżeÅ„ska może być dwojakiego rodzaju: jako wynik niszczonej jednoÅ›ci lub (i) niszczonej pÅ‚odnoÅ›ci.
PÅ‚ciowość i pÅ‚odność jest piÄ™knym darem ofiarowanym czÅ‚owiekowi do zagospodarowania. Oczywistym zamysÅ‚em Stwórcy jest, by dar ten wykorzystywać w celu budowy jednoÅ›ci małżeÅ„skiej (komunii) i przekazywania życia w miÅ‚oÅ›ci. Każde inne wykorzystanie daru prowadzi do nieszczęścia nieczystoÅ›ci.
Wielkim bólem dzisiejszego Å›wiata i źródÅ‚em wielu tragedii jest rozprzestrzenianie siÄ™ nowej koncepcji pÅ‚ciowoÅ›ci (antykoncepcji) przeciwnej koncepcji Stwórcy. GÅ‚osi ona, że pÅ‚ciowość jest do zabawy, a pÅ‚odność jest przeszkodÄ…, przypadÅ‚oÅ›ciÄ…, którÄ… należy skutecznie usunąć, wyeliminować.
Zauważmy od razu, że jawnym celem wszelkiej antykoncepcji jest niszczenie pÅ‚odnoÅ›ci. Antykoncepcja również rozbija jedność. PotwierdzajÄ… to badania i statystyki. MałżeÅ„stwa korzystajÄ…ce z „dobrodziejstw” antykoncepcji rozwodzÄ… siÄ™ częściej niż te, które po niÄ… nie siÄ™gajÄ…. Nie może być mowy o czystoÅ›ci małżeÅ„stwa współżyjÄ…cego antykoncepcyjnie. IdÄ…c dalej, należy zauważyć, że małżeÅ„stwa sprzeciwiajÄ…ce siÄ™ czynnie Bożej koncepcji pÅ‚ciowoÅ›ci i pÅ‚odnoÅ›ci, Å‚amiÄ…c swÄ… wÅ‚asnÄ… naturÄ™, sÄ… – bo muszÄ… być – nieszczęśliwe. Nieszczęśliwe – bo nie mogÄ… zażywać peÅ‚ni szczęścia, jakÄ… Bóg przygotowaÅ‚ czÅ‚owiekowi już tu na ziemi. (Temat postawy antykoncepcyjnej i jej skutków dla małżeÅ„stwa, rodziny, Å›wiata – temat trudny i bolesny – podejmiemy osobno w najbliższym czasie).
JedynÄ… drogÄ… do czystoÅ›ci małżeÅ„skiej jest dostosowanie dziaÅ‚aÅ„ pÅ‚ciowych do natury, którÄ… Stwórca wpisaÅ‚ w swe stworzenie. Natura pÅ‚ciowoÅ›ci i pÅ‚odnoÅ›ci jest dziÅ› tak dobrze poznana, że każde odpowiedzialne małżeÅ„stwo może zapanować nad żywioÅ‚em pÅ‚odnoÅ›ci. Każdy żywioÅ‚ (ogieÅ„, woda...) nie okieÅ‚znany staje siÄ™ siÅ‚Ä… niszczycielskÄ…, lecz ujÄ™ty rozumem ludzkim w odpowiednie ramy staje siÄ™ wielkÄ…, przyjaznÄ… i pomocnÄ… czÅ‚owiekowi siÅ‚Ä…. Å»ywioÅ‚ pÅ‚ciowoÅ›ci i pÅ‚odnoÅ›ci ludzkiej może być potężnÄ… siÅ‚Ä… budujÄ…cÄ… jedność małżeÅ„skÄ… i sÅ‚użącÄ… przekazywaniu życia w miÅ‚oÅ›ci, odpowiedzialnemu rodzicielstwu. Trzeba tylko użycia dwóch elementów: rozumu – by nauczyć siÄ™ rozpoznawać dni, w których współżycie może doprowadzić do poczÄ™cia, a w których nie, i woli – by potrafić zrezygnować ze współżycia, gdy jego skutek mógÅ‚by być sprzeczny z aktualnymi zamierzeniami prokreacyjnymi małżeÅ„stwa.
Wiem, jak wiele osób w tym miejscu zaprotestuje, powoÅ‚ujÄ…c siÄ™ na szczególne przypadki. Wiem, jak wielu ludzi jest obolaÅ‚ych, bo zostaÅ‚o zbaÅ‚amuconych i ogÅ‚upionych nachalnÄ…, niemal wszechobecnÄ… propagandÄ… rzekomych dobrodziejstw antykoncepcji. Jestem jednak pewien (i nie jest to buta ani nieskromność, ale wynik przekonania o mÄ…droÅ›ci Stwórcy), że w żadnym indywidualnym przypadku życiowym nie bÄ™dzie potrzeby odwoÅ‚ania wypisanych powyżej tÅ‚ustym drukiem zdaÅ„. ChÄ™tnie podejmÄ™ polemikÄ™, wierzÄ…c, że może ona wyjaÅ›nić szereg subtelnych zagadnieÅ„ szczegóÅ‚owych.
PodejmujÄ…c tematykÄ™ czystoÅ›ci małżeÅ„skiej, myÅ›laÅ‚em o przeciwstawieniu siÄ™ fali nieczystoÅ›ci zalewajÄ…cych Å›wiat. Rozszerza siÄ™ idea czystoÅ›ci przedmałżeÅ„skiej miÄ™dzy innymi propagowana przez Ruch Czystych Serc. Jako mąż pytam – czy czystość ma być zarezerwowana dla mÅ‚odych? Wydaje siÄ™ zupeÅ‚nie naturalnym, a nawet oczywistym, że Ruch Czystych Serc powinien mieć swoje przedÅ‚użenie w małżeÅ„stwie. Przecież czystość przedmałżeÅ„ska nie jest celem samym w sobie i, jak sama nazwa – przedmałżeÅ„ska – wskazuje, jest przygotowaniem do czystoÅ›ci małżeÅ„skiej. Jako redakcja proponujemy zatem poszerzenie idei Ruchu Czystych Serc, tak by objąć niÄ… również małżonków. Co Czytelnicy na to? Może wspólnie ustalimy nazwÄ™, ramy, zasady, deklaracjÄ™ przystÄ…pienia?