Ormianie – ofiary pierwszego ludobójstwa XX wieku (3)
Autor: Grzegorz Kucharczyk,
MiÅ‚ujcie siÄ™! 5/2002 → Karty historii KoÅ›cioÅ‚a
Przymusowa islamizacja
Podczas rzezi Ormian w 1915 roku wÅ‚adze tureckie nie ukrywaÅ‚y, że jedynym ratunkiem przed deportacjÄ… jest porzucenie przez ludność ormiaÅ„skÄ… wiary chrzeÅ›cijaÅ„skiej i przejÅ›cie na islam. TakÄ… praktykÄ™ stosowano już w latach 1896/1897 i w 1909 roku podczas masowych pogromów Ormian. Wówczas przymusowa islamizacja Ormian wywoÅ‚aÅ‚a protesty mocarstw zachodnich i Rosji, które wymusiÅ‚y na tureckim rzÄ…dzie umożliwienie powrotu przymusowo islamizowanym Ormianom do chrzeÅ›cijaÅ„stwa. By tym razem uniknąć zarzutu o wymuszanie na chrzeÅ›cijanach przyjÄ™cia „jedynej prawdziwej wiary”, wÅ‚adze tureckie zaopatrzone byÅ‚y w pisemne deklaracje, zawierajÄ…ce „proÅ›bÄ™” Ormian o pozwolenie przejÅ›cia na islam.
Nie brakowaÅ‚o Ormian (a niekiedy caÅ‚ych rodzin), którzy postawieni przed wyborem: apostazja albo okrutna, powolna Å›mierć w marszu, wybierali to pierwsze. W Trapezuncie zislamizowano w ten sposób 200 ormiaÅ„skich rodzin, w Kerasunt 160, w Ordu 200, w Samsun 150 rodzin (sÄ… to dane tylko z jednego okrÄ™gu).
Nie brakowaÅ‚o jednak tysiÄ™cy heroicznych Å›wiadectw wiary. Pewnemu ormiaÅ„skiemu kupcowi, Harutjunowi Torikianowi, „zaproponowano” przyjÄ™cie islamu w zamian za unikniÄ™cie deportacji. Torikian odpowiedziaÅ‚: „BÄ™dÄ…c mÅ‚odym, wierzyÅ‚em. Teraz wiÄ™c, gdy jestem stary, mam siÄ™ zaprzeć? Przecież wÅ‚aÅ›nie dla tej godziny żyÅ‚em”. ZostaÅ‚ doÅ‚Ä…czony do kolumny deportowanych i później zamordowany.
14 października 2001 roku Jan Paweł II
jako mÄ™czennika za wiarÄ™ beatyfikowaÅ‚ ormiaÅ„skiego katolickiego biskupa Malojana, który w 1915 roku odmówiÅ‚ przejÅ›cia na islam w zamian za uratowanie życia. Dodajmy, że na terenach objÄ™tych ludobójczÄ… eksterminacjÄ… przeÅ›ladowaniom poddano caÅ‚Ä… hierarchiÄ™ ormiaÅ„skiego KoÅ›cioÅ‚a. W Dżarbekir spalono żywcem archimandrytÄ™ Czekhlariana, w Szabin – Karahissar, Baiburt, Charput, Czarsandżak archimandrytów powieszono. Biskupów Siwas (Knel Kalzmskrian zostaÅ‚ poddany okrutnej torturze polegajÄ…cej na przybiciu mu do stóp podków. Miejscowy turecki urzÄ™dnik uzasadniaÅ‚ to tym, że „nie można pozwolić na to, by biskup chodziÅ‚ boso”) i Erzerum (biskup Saadedian) zamordowano, innych wtrÄ…cono do wiÄ™zienia (np. biskupa Behrigian z Kaisarije) lub wygnano (np. arcybiskupa Hovagim z Ismid).
Inna – szczególnie odrażajÄ…ca – forma islamizacji, o której już wczeÅ›niej byÅ‚a mowa, polegaÅ‚a na uprowadzaniu kobiet ormiaÅ„skich i przymusowym wydawaniu ich za mąż za muzuÅ‚manów. Nie brakowaÅ‚o przypadków, gdzie wiele Ormianek, w tym samym czasie, gdy ich mężowie (Ormianie) sÅ‚użyli w tureckiej armii, byÅ‚o zmuszanych do poÅ›lubiania muzuÅ‚manów.
W miejscowoÅ›ci Zile, po wymordowaniu wszystkich mężczyzn, którzy byli w konwoju deportowanych, pozostaÅ‚e przy życiu kobiety i dzieci caÅ‚ymi dniami trzymano na otwartym polu – bez chleba i wody. W ten sposób starano siÄ™ skÅ‚onić je do przejÅ›cia na islam. Oporu kobiet nie udaÅ‚o siÄ™ zÅ‚amać. Na oczach ich dzieci zakÅ‚uto je wiÄ™c wszystkie bagnetami.
Przymusowe porzucenie wiary chrzeÅ›cijaÅ„skiej byÅ‚o również udziaÅ‚em tysiÄ™cy ormiaÅ„skich dzieci, oderwanych od swoich chrzeÅ›cijaÅ„skich rodziców i oddanych (a wÅ‚aÅ›ciwie: sprzedanych) na wychowanie rodzinom muzuÅ‚maÅ„skim. W Ankarze, z okazji urodzin suÅ‚tana urzÄ…dzono obrzezanie 100 dzieci (przeważnie z katolickich rodzin), przymusowo nawróconych na islam.
Należy zauważyć, że z biegiem czasu tureckiemu rzÄ…dowi przestaÅ‚o zależeć na przechodzeniu na islam tylko jednostek lub nawet caÅ‚ych ormiaÅ„skich rodzin. „Dobrowolne nawrócenia” na „jedynÄ…, prawdziwÄ… wiarÄ™”, musiaÅ‚y być masowe. Ustalono nawet dolnÄ… granicÄ™, od której akceptowano „nawrócenia” jako wybawienie od deportacji. W miejscowoÅ›ci Hadijne do tureckich urzÄ™dników zgÅ‚osiÅ‚o siÄ™ sześć ormiaÅ„skich rodzin, wyrażajÄ…cych chęć przejÅ›cia na islam. UsÅ‚yszaÅ‚y nastÄ™pujÄ…cÄ… odpowiedź: „Akceptujemy nawrócenie co najmniej stu rodzin”.
Opuszczane przez skazywanych na deportacje Ormian Å›wiÄ…tynie byÅ‚y z reguÅ‚y przemieniane w meczety. PogardÄ™ dla chrzeÅ›cijaÅ„stwa wÅ‚adze tureckie okazywaÅ‚y również w inny sposób. W miejscowoÅ›ci Erzingjan ormiaÅ„ski koÅ›cióÅ‚ Turcy zamienili w publicznÄ… toaletÄ™. Natomiast po splÄ…drowaniu koÅ›cioÅ‚a w Hüssni – Manzur, naczynia liturgiczne wrzucono do ustÄ™pu. Tureccy żandarmi „zabawiali siÄ™”, przebrani w ornaty, bluźnierczo przedrzeźniajÄ…c chrzeÅ›cijaÅ„skÄ… liturgiÄ™.
Rozmowa z barbarzyńcą
Zawsze w przypadku zbrodni ludobójstwa pojawia siÄ™ intrygujÄ…ce pytanie o mentalność, motywacje, ewentualne wyrzuty sumienia autorów masowej eksterminacji. JeÅ›li chodzi o autorów ludobójstwa dokonanego na Ormianach, dysponujemy pierwszorzÄ™dnym źródÅ‚em, jakim sÄ… wspomnienia amerykaÅ„skiego ambasadora w Stambule, Henry’ego Morgenthaua.
W 1915 roku – jako przedstawiciel neutralnego mocarstwa (Stany Zjednoczone przystÄ…piÅ‚y do I wojny Å›wiatowej po stronie Ententy dopiero w 1917 roku), podejmowaÅ‚ on nieustanne interwencje. Zamieszczony w jego wspomnieniach zapis rozmów z tureckimi ministrami dobrze oddaje sposób rozumowania gÅ‚ównych architektów ludobójczej polityki.
Najpierw amerykaÅ„ski ambasador spotkaÅ‚ siÄ™ z Talaat PaszÄ… – tureckim ministrem spraw wewnÄ™trznych, gÅ‚ównym pomysÅ‚odawcÄ… ludobójczej eksterminacji Ormian. Oto fragment wspomnieÅ„ Morgenthaua: „ProponujÄ™ Panu przedyskutowanie caÅ‚ej kwestii armeÅ„skiej innego dnia.” Potem dorzuciÅ‚ [Talaat] spuszczonym gÅ‚osem po turecku: „Ale ten dzieÅ„ nigdy nie nadejdzie”.
Innym razem zapytaÅ‚ mnie: „Tak poza tym, dlaczego interesuje siÄ™ Pan Ormianami? Jest Pan Å»ydem, a ci ludzie sÄ… chrzeÅ›cijanami. Mahometanie i Å»ydzi rozumiejÄ… siÄ™ najlepiej. Poważa siÄ™ Pana tutaj. Z jakiego powodu skarży siÄ™ Pan? Dlaczego nie pozwala Pan nam robić z tymi chrzeÅ›cijanami, co nam siÄ™ podoba?”
Morgenthau opatruje te wypowiedzi takÄ… refleksjÄ…: CzÄ™sto mogÅ‚em zauważyć, że Turcy niemal wszystko oceniajÄ… z osobistego punktu widzenia. Niemniej jednak taki sposób rozumowania bardzo mnie zadziwiaÅ‚, chociaż byÅ‚ on doskonaÅ‚ym odzwierciedleniem tureckiej mentalnoÅ›ci. Fakt, że poza wzglÄ™dami na rasÄ™ i religiÄ™, istniaÅ‚y jeszcze takie rzeczy jak czÅ‚owieczeÅ„stwo i cywilizacja, nigdy nie zagoÅ›ciÅ‚ w ich duchu. PrzyznajÄ…, że chrzeÅ›cijanin bije siÄ™ za chrzeÅ›cijanina, Å»yd za Å»yda, ale nie pojmujÄ… takich abstrakcji jak: sprawiedliwość czy życzliwość.
W kolejnych rozmowach z amerykaÅ„skim ambasadorem, Talaat Pasza odwoÅ‚ywaÅ‚ siÄ™ do propagandowych sloganów o zdradzie Ormian podczas rosyjskiej ofensywy i broniÅ‚ morderczych deportacji jako „zabezpieczenia na przyszÅ‚ość”.
Przypuśćmy nawet – mówiÅ‚ Morgenthau – że jacyÅ› Ormianie zdradzili was. Nie jest to jednak powód, by unicestwić caÅ‚Ä… rasÄ™ i zadawać cierpienie kobietom i dzieciom.
To nieuniknione – brzmiaÅ‚a odpowiedź.
Jego [Talaat Paszy] poglÄ…dy zostaÅ‚y jeszcze lepiej wyjaÅ›nione w odpowiedzi na dokÅ‚adnie takie samo pytanie zadane mu przez reportera „Berliner Tageblatt”. „Zarzuca siÄ™ nam – odpowiadaÅ‚ – że nie rozróżnialiÅ›my wÅ›ród Ormian miÄ™dzy winnymi a niewinnymi. Jest to absolutnie niemożliwe, ponieważ dzisiejsi niewinni jutro stać siÄ™ mogÄ… winnymi”. Warto na tym miejscu przytoczyć odpowiedź pewnego tureckiego oficera, który zapytany dlaczego karzÄ…c pewnÄ… liczbÄ™ winnych (przyjmujÄ…c nawet tureckie wyjaÅ›nienia, że część Ormian byÅ‚a „rosyjskÄ… V kolumnÄ…”), morduje siÄ™ tyle tysiÄ™cy niewinnych, odpowiedziaÅ‚ w nastÄ™pujÄ…cy sposób: Podobne pytanie zadaÅ‚ ktoÅ› naszemu Prorokowi Mahometowi. Prorok odparÅ‚: „Gdy jesteÅ› ukÄ…szony przez pchÅ‚Ä™, czyż nie zabijasz wszystkich?”.
Bardzo dużo, a wÅ‚aÅ›ciwie wszystko o mentalnoÅ›ci Talaata Paszy mówiÅ‚o to, że wedÅ‚ug niego ludobójstwo powinno być dla wÅ‚adz tureckich dochodowym przedsiÄ™wziÄ™ciem. TakÄ… wymowÄ™ bowiem miaÅ‚o nawiÄ…zanie przez niego w jednej z rozmów z Morgenthauem do faktu ubezpieczenia siÄ™ wielu Ormian – ofiar eksterminacji – w amerykaÅ„skich towarzystwach ubezpieczeniowych (chodziÅ‚o o polisy na życie wykupione przez niektórych Ormian w dziaÅ‚ajÄ…cych w Nowym Yorku „Life Insurance Company” oraz „Equi-
table Life”).
AmerykaÅ„ski dyplomata zanotowaÅ‚ takÄ… oto proÅ›bÄ™ Talaata: „ChciaÅ‚bym, aby Pan wymógÅ‚ na amerykaÅ„skich towarzystwach prowadzÄ…cych ubezpieczenia na życie, by przesÅ‚aÅ‚y nam peÅ‚nÄ… listÄ™ Ormian, którzy posiadali u nich polisÄ™. W rzeczywistoÅ›ci, wszyscy oni obecnie już nie żyjÄ… i nie pozostawili spadkobierców, którzy odziedziczyliby te pieniÄ…dze. W tej sytuacji wszystko to przypada paÅ„stwu [tureckiemu]. RzÄ…d jest teraz beneficjentem. Czy Pan to uczyni?”.
Tego już byÅ‚o za wiele – wspominaÅ‚ Morgenthau – O maÅ‚o nie wybuchnÄ…Å‚em. Nie dostanie Pan ode mnie takiej listy – powiedziaÅ‚em i wyszedÅ‚em.
AmerykaÅ„ski dyplomata podejmowaÅ‚ interwencje również u tureckiego ministra wojny, Envera Paszy – drugiego, obok Talaata czÅ‚onka mÅ‚odotureckiego rzÄ…du najbardziej odpowiedzialnego za ludobójstwo dokonane na Ormianach. Ponownie padÅ‚y obÅ‚udne argumenty o rzekomych separatystycznych dążeniach Ormian mieszkajÄ…cych we wschodniej Turcji. Enver podkreÅ›laÅ‚ nawet, że nie ma nic przeciwko Ormianom jako narodowi. „Bardzo podziwiam ich inteligencjÄ™ i umiejÄ™tnoÅ›ci” – mówiÅ‚. DodawaÅ‚ zaraz – co zabrzmiaÅ‚o zÅ‚owrogo: nic nie byÅ‚oby dla mnie przyjemniejszego, jak ujrzeć Ormian caÅ‚kowicie wcielonych do naszej ludnoÅ›ci.
Ale w rozmowach Envera Paszy z ambasadorem Morgenthauem pojawiÅ‚ siÄ™ inny, interesujÄ…cy wÄ…tek. WÄ…tek „rewolucyjnej czujnoÅ›ci”: Niech Pan nie zapomina – zwierzaÅ‚ siÄ™ Morgenthauowi Enver – że, gdy robiliÅ›my naszÄ… rewolucjÄ™ w 1908 roku, byÅ‚o nas tylko 200. Jednak pomimo takiej maÅ‚ej liczby zwolenników zdoÅ‚aliÅ›my zwieść suÅ‚tana i opiniÄ™ publicznÄ… i potrafiliÅ›my sprawić, by uwierzyli, że jest nas o wiele wiÄ™cej i że jesteÅ›my o wiele silniejsi, aniżeli byliÅ›my w rzeczywistoÅ›ci. UdaÅ‚o siÄ™ nam to im wszystkim narzucić dziÄ™ki naszej zuchwaÅ‚oÅ›ci i nastÄ™pnie mogliÅ›my ustanowić konstytucjÄ™. Tak wiÄ™c to wÅ‚aÅ›nie nasze doÅ›wiadczenie jako rewolucjonistów każe nam nie ufać Ormianom. JeÅ›li bowiem 200 Turków potrafiÅ‚o obalić rzÄ…d, równie dobrze paru setkom poinstruowanych i inteligentnych Ormian może siÄ™ udać podobne przedsiÄ™wziÄ™cie.
Enverowi nie dość byÅ‚o obÅ‚udnie usprawiedliwiać eksterminacje Ormian. PrzeszkadzaÅ‚a mu również ta niewielka pomoc humanitarna dostarczana przez amerykaÅ„skich misjonarzy, amerykaÅ„skie placówki dyplomatyczne i osoby prywatne dla setek tysiÄ™cy Ormian skazywanych na powolnÄ… Å›mierć w piekielnych marszach ku syryjskiej pustyni. Skazani na totalne wyniszczenie Ormianie mieli zostać pozbawieni nawet cienia nadziei na pomoc z zewnÄ…trz. Turecki minister stosujÄ…c wyjÄ…tkowo pokrÄ™tnÄ… logikÄ™ (odznaczaÅ‚ siÄ™ nie tylko „rewolucyjnÄ… czujnoÅ›ciÄ…”, ale i „rewolucyjnÄ… dialektykÄ…”) utrzymywaÅ‚ przy tym, że bÄ™dzie to tylko z korzyÅ›ciÄ… dla Ormian: „Nie trzeba nam, abyÅ›cie dostarczali aprowizacjÄ™ Ormianom – zapewniaÅ‚ mnie [Enver Pasza]. To najwiÄ™ksze nieszczęście, jakie może ich [Ormian] spotkać. Powtarzam, że liczÄ… oni na sympatiÄ™ zagranicy. To może ich popchnąć do oporu przeciw nam i Å›ciÄ…gnąć na nich biedÄ™. JeÅ›li bÄ™dziecie rozdzielać wÅ›ród nich żywność i ubrania, bÄ™dÄ… was postrzegali jako swoich możnych przyjacióÅ‚. Tym samym wzmocni siÄ™ ich duch buntu i trzeba bÄ™dzie karać ich jeszcze surowiej. Niech Pan przekaże nam pieniÄ…dze, które otrzymaÅ‚ Pan na ich potrzeby, a my zobaczymy, co da siÄ™ zrobić, by im pomóc”.
A wiÄ™c nie tylko dokonać ludobójstwa, ale jeszcze dobrze zarobić na jego ofiarach. Oto miara tureckiego barbarzyÅ„stwa. Nic, tak jak rozmowy ambasadora amerykaÅ„skiego z tureckimi architektami ludobójstwa na Ormianach, nie ilustruje lepiej tego, do jakiego stopnia mÅ‚odoturecki reżim „otwieraÅ‚ TurcjÄ™ na Zachód”. Z Zachodu przejmowaÅ‚ jedynie organizacjÄ™ wojskowÄ… (za poÅ›rednictwem niemieckich oficerów) i po części ideologiÄ™ (por. „dorobek” rewolucji francuskiej w inicjowaniu ludobójstwa), jak siÄ™ okazaÅ‚o tylko po to, by efektywniej eksterminować caÅ‚y naród.
Oficjalny negacjonizm
Upadek mÅ‚odotureckiego reżimu przeżyli jego najbardziej prominentni przedstawiciele i jednoczeÅ›nie projektodawcy i organizatorzy „ostatecznego rozwiÄ…zania” kwestii ormiaÅ„skiej w Turcji. Sprawcy ludobójstwa nie cieszyli siÄ™ jednak dÅ‚ugo swoim życiem.
Talaat Pasza zbiegÅ‚ do Niemiec, gÅ‚ównego sojusznika Turcji w czasach I wojny Å›wiatowej. OsiadÅ‚ w Berlinie przy Hardenbergsstrasse. Tam, 15 III 1921 roku dosiÄ™gÅ‚a go kula zamachowca – Salomona Teiliriana. Podczas toczÄ…cego siÄ™ w czerwcu 1921 roku procesu o morderstwo, Teilirian nie ukrywaÅ‚, że motywem jego czynu byÅ‚a chęć zemsty za cierpienia i Å›mierć setek tysiÄ™cy jego rodaków, które zorganizowaÅ‚ Talaat. Proces zamachowca staÅ‚siÄ™ de facto procesem Talaata. SÄ™dziowie uniewinnili Teiliriana, tym samym udzielajÄ…c twierdzÄ…cej odpowiedzi na pytanie jednego z obroÅ„ców ormiaÅ„skiego zamachowca: „czy można nie skazać na Å›mierć oprawcy?”.
Podobny los spotkaÅ‚ innych katów: 6 XII 1921 roku zastrzelony zostaÅ‚ w Rzymie mÅ‚odoturecki premier Said Halim (zamachowcem byÅ‚ Archavir Chirakian). Beheddin Sakir i Dżemal Azmi (szef wilejatu Trebizondy) zostali zamordowani w Berlinie przez Arama Erkaniana i Archavira Chirakiana. Dżemal Pasza zginÄ…Å‚ w Tibilisi 25 VII 1922 z rÄ…k Petrosa Ter-Boghossiana i Artachesa Kevordjiana. Ostatni z architektów ormiaÅ„skiego ludobójstwa zginÄ…Å‚ 4 VIII 1922 roku niedaleko Buchary, podczas próby przedostania siÄ™ do Afganistanu. OddziaÅ‚ bolszewików, który dogoniÅ‚ go, zÅ‚ożony byÅ‚ z samych Ormian.
GÅ‚ówni architekci ludobójstwa z 1915 roku zginÄ™li. PozostaÅ‚o jednak milczenie wokóÅ‚ tej zbrodni. Trzeba bowiem pamiÄ™tać, że jednym z mitów zaÅ‚ożycielskich Republiki Tureckiej, która powstaÅ‚a w 1923 roku na gruzach Porty, byÅ‚o milczenie w sprawie tej zbrodni. Do dzisiaj wÅ‚adze republiki tureckiej, prowadzÄ…c politykÄ™ paÅ„stwowego negacjonizmu, nie majÄ… najmniejszego zamiaru uznać ludobójczego charakteru mordu dokonanego na Ormianach w 1915 roku. Prezentowany przez wÅ‚adze w Ankarze oficjalny negacjonizm kazaÅ‚ reprezentantom tureckiego rzÄ…du skutecznie oprotestować w marcu 1974 roku projekt zakwalifikowania w raporcie Komisji Praw CzÅ‚owieka ONZ rzezi Ormian jako „pierwszego ludobójstwa XX wieku”. Ten sam negacjonizm spowodowaÅ‚ wydanie w latach 90-tych zakazu wydania w Turcji dzieÅ‚a francuskiego historyka Yves Ternona o zbrodni dokonanej na Ormianach.
Skrupulatność wÅ‚adz tureckich podejmujÄ…cych starania o zacieranie pamiÄ™ci o zbrodni jest zaiste zadziwiajÄ…ca. KazaÅ‚a ona na przykÅ‚ad tureckim dyplomatom we Francji oprotestować decyzjÄ™ wÅ‚adz miasta Vienne, które w 1973 roku jednÄ… z ulic nazwaÅ‚y mianem „Rue du 24 avril 1915”. Tureccy dyplomaci podejmowali starania we francuskim ministerstwie spraw wewnÄ™trznych, by usunąć z tabliczki ze wspomnianÄ… nazwÄ…, krótki tekst informujÄ…cy, jaka historyczna rzeczywistość kryje siÄ™ za datÄ… 24 kwietnia 1915 roku (czyli poczÄ…tek ludobójstwa na Ormianach). Również w 1973 roku, gdy w Marsylii, z okazji zbliżajÄ…cej siÄ™ 60-ej rocznicy ludobójstwa, odsÅ‚oniÄ™to tablicÄ™ upamiÄ™tniajÄ…cÄ… ofiary tej zbrodni, turecki ambasador zostaÅ‚ demonstracyjnie odwoÅ‚any z Paryża do Ankary na „konsultacje”. Powód: udziaÅ‚ przedstawicieli francuskiego rzÄ…du w uroczystoÅ›ci.
Na koniec jednak, w kontekÅ›cie oficjalnej, uprawianej przez AnkarÄ™ negacjonistycznej kampanii wobec pamiÄ™ci o ludobójstwie popeÅ‚nionym w 1915 roku na ludnoÅ›ci ormiaÅ„skiej, pojawia siÄ™ pytanie: jak dÅ‚ugo można milczeć? Jak dÅ‚ugo można zakÅ‚amywać rzeczywistość? OdwoÅ‚am siÄ™ do sÅ‚ów napisanych przed ponad 20 laty przez Tomasza Witucha, wybitnego polskiego historyka zajmujÄ…cego siÄ™ problematykÄ… XX-wiecznej Turcji: Rzecz jednak nie w karze. Jak uczy krwawe doÅ›wiadczenie XX wieku za najwiÄ™ksze zbrodnie nie ma kary. EksterminacjÄ™ Ormian można uważać za krwawy i barbarzyÅ„ski akord osmaÅ„skich dziejów. Ta nie ukarana zbrodnia ludobójstwa nigdy tak naprawdÄ™ uczciwie nie zostaÅ‚a ujawniona i potÄ™piona. I ten fakt sprawia, że cieÅ„ zbrodni pada na nowÄ… kartÄ™ dziejów narodu i paÅ„stwa tureckiego. Brak potÄ™pienia zbrodni, brak dystansu moralnego do wydarzeÅ„ z lat 1915-1916 nadaje tureckiej nowoczesnej Å›wiadomoÅ›ci narodowej specyficzny i wymowny ton.